niedziela, 30 kwietnia 2017

Oniricon cz. 301

Śniło mi się, że:






- spotkałem założycieli PPR - u; Pawła Findera, Marcelego Nowotkę i innych, którzy zamienili się w upiory z wielkimi kłami i świecącymi w ciemności oczami,
- 8 marca wprowadzono w Polsce ustawę, że nazwiska będzie się odtąd dziedziczyć po matce, a nie po ojcu, bardzo mi się to spodobało, lecz Pavlas ov Vidłar nie był zadowolony,
- PiS zarządził porządki w moim księgozbiorze, znalazłem jakieś grube encyklopedie w rdzawych okładach, a nie mogłem znaleźć ukochanej serii ,,Tajemnice zwierząt'' i było mi przykro, uznałem, że ten aspekt Dobrej Zmiany mi się nie podoba, potem po latach spotkałem w szkole nauczycielkę historii panią Annę ov Scayapakovą, UWAGA: To tylko sen, na jawie jestem zwolennikiem PiS- u,







- w rozmowie z Janesem ov Calcium porównywałem się do J. R. R. Tolkiena, lecz uznałem, że Tolkien miał znacznie większy talent niż ja i znał ogromną ilość języków,







- w równoległym świecie żył Bolesław Chrobry, który był nadludzko silnym, półnagim herosem olbrzymiego wzrostu, miał tatuaże i wielkim mieczem Szczerbcem zabijał smoki, diabły i potwory, walczył z Niemcami i Czechami, lecz nigdy nie krzywdził kobiet ani dzieci, miał liczne żony, z których najbardziej kochał piękną, zawsze chodzącą półnago Emnildę, założył zakon wiedźminów i zginął zatruty jadem bazyliszka na Rusi Kijowskiej,







- Mieszko I odnalazł stare zeszyty z zapisanymi snami i opublikował je na blogu,







- Sławomira była Ewą, miała na sobie zieloną sukienkę, a Lucyfer kusił ją pod postacią olbrzymiego węża,







- gdy leżałem w łóżku, na poduszce spoczywał grzechotnik, którego się obawiałem, lecz który nie zrobił mi krzywdy; czytałem też książkę o mitycznych wężach np. wężu kolczastym i żydowskim wężu z Radomia o tępo zakończonej głowie,
- poszedłem do biblioteki, lecz agresywna bibliotekarka o paznokciach pomalowanych na czarno nie pozwalała mi wejść, potem przyszły inne bibliotekarki i najstarsza z nich kazała mi przynieść jakieś faktury z zadaniami matematycznymi; potem mogłem już skorzystać z biblioteki,







- gdy szedłem ulicą jakaś kobieta mówiła mi, że zamordowała swoje nienarodzone dziecko, a druga ją za to chwaliła,







- Athran zamienił uczestniczki czarnego protestu we wrony,







- zobaczyłem olbrzymiego wija z głową Berta z ,,Ulicy Sezamkowej'',
- wieczorem szedłem ulicą i nie mając siły już iść, zacząłem pełzać po mokrym chodniku; jacyś ludzie podwieźli mnie samochodem i byłem im za to wdzięczny, jadąc samochodem zrezygnowałem z opisania na blogu przygód Słowian wśród Azteków,
- na ul. Parkowej w Szczecinie widziałem występy artystyczne dzieci z Meksyku,







- ksiądz w czasie Mszy Świętej mówił o demonicznych skrzatach sprawiających, że mleko kwaśnieje, a ja byłem oburzony, że miesza wierzenia chrześcijańskie z pogańskimi i powiedziałem o tym po nabożeństwie, choć zastrzegłem, że diabeł, aby mamić ludzi, może przybierać wygląd istot wymyślonych.

sobota, 29 kwietnia 2017

Żółwie

,,Że w skorupie zamknięty
Niewygodnej siedział,
Żałowała mysz żółwia,
Ten jej odpowiedział:
'Miej ty sobie pałace,
Ja mam domek ciasny,
Niewygodny, szczupły, ale
własny''
- Ignacy Krasicki ,,Mysz i żółw''










Żółwie są grupą gadów Sauropsida. Starsze nieco od dinozaurów, z powodu sympatycznego wyglądu i powolnego chodu są lubiane i odgrywające rolę w kulturze człowieka o czym później będzie w tym artykule.








Chociaż wielu ludzi z zapałem godnym lepszej sprawy kojarzy te gady z wodą, to trzeba wbić sobie do głowy, że żółwie powstały na lądzie tak jak wszystkie gady. Ponieważ okazały się grupą dobrze przystosowaną, zaczęły kolonizować ten nowy obszar, początkowo wypełniony wodą słodką, aktywnie włączając przy okazji, mięso do swej diety, pokonując opór wody i nadając łapom wiosłowaty kształt. Następnym krokiem była kolonizacja mórz i oceanów, a więc: płetwy jako kończyny, gruczoł solny i wielka mordęga w wychodzeniu z wody w celach prokreacji. W okresie mezozoiku pływał największy z nich – archelon, osiągający aż 4 metry długości (współczesny żółw skórzasty mierzy 2,4 m długości). Pojawił się on jeszcze przed dinozaurami. Na przekór gigantycznemu cielsku, ładował w nie meduzy, lub miękkie glony z powodu słabych szczęk (współczesne żółwie morskie mogą przecinać rybie mięśnie). 1
Dla podsumowania: żółwie współczesne dzielimy na: żółwie lądowe, wodne i morskie.








Ich największym przedstawicielem jest żółw skórzasty (2,4 m długości), a z lądowych – przetrwały na Galapagos żółwie o wymiarach 1 m długości. Pewien żółw olbrzymi z Seszeli, samiec Esmeralda osiąga wagę 309 kg.









Żółwie słyną także z długowieczności. Wiele z nich żyje 102 – 150 lat (żółwie greckie, błotne, olbrzymie). Są też wytrwałe na głód, pragnienie i niekorzystne warunki bytowe. Co do tego sędziwego wieku, to jest jednak wiele przesady; dożywają go głównie w warunkach wiwaryjnych, a i tam, nie zawsze z powodu np. niefachowej opieki (żółw jest wytrzymały, ale też tylko śmiertelny). Antyrekordy żółwiej krótkowieczności biją: żółw jadalny (50 lat) i żółw piżmowy (30 lat).
Co wiemy o anatomii żółwi? Ich najbardziej charakterystyczną cechą jest pancerz, utworzony ze zrośniętych żeber, które tworzą dwie główne części:
- plastron chroniący grzbiet
- karapaks chroniący brzuch.
U żółwia szylkretowego plastron tworzą kolorowe płytki rogowej substancji; szylkretu, który stał się dla tych żółwi powodem zguby, natomiast u żółwi mata mata płytki plastrony tworzą wyboiste guzy. W naturalnym środowisku taki pancerz jest skuteczną ochroną przed wieloma drapieżnikami. Zawodzi jednak w starciu z ptakami drapieżnymi (orły, gadożery), które spuszczają żółwie z dużej wysokości, aby rozbić skorupę i wielkie koty (lew, jaguar), które bez trudności miażdżą je w zębach. Pancerz nie chroni również przed pasożytami (gł. świerzbowce) i przed samochodami, przed którymi żółwie stosują ten sam system obronny, jakże zawodny tym razem! Cechą zdrowego żółwia jest mocny, nie uginający się w palcach pancerz.
Ogon krótki, okolice odbytu zdrowego żółwia powinny być czyste (kał żółwi jest suchy).
Cztery łapy są inne u każdej rodziny żółwi. Dla żółwi lądowych są one silnie umięśnionymi zaczepami, pokrytymi dużą łuską ochronną, z tyłu są słabsze. Ich dodatkowym wyposażeniem są pazury, stale rosnące, ale i stale się ścierające o twarde podłoże. W terrarium rozmaicie z tym bywa, dlatego ich długość musi regulować lekarz weterynarii (trudno jest precyzyjnie przyciąć żółwi pazur, dlatego dobrze jest zwrócić się z tym do kogoś doświadczonego). Żółwie wodne potrzebują łap podobnych do wioseł, a więc lekko spłaszczonych i o palcach spiętych błoną pławną. Poza jej obręb wystają długie palce żółwika czerwonolicego, które są naturalną cechą gatunku i nie wolno ich przycinać. Te żółwie, które przebywają w wodzie, poruszają się szybciej od tych, które pełzną na lądzie. Najlepszymi żółwiami – pływakami są żółwie morskie. Ich najdłuższe kończyny w wodzie przypominające skrzydła dużego, majestatycznego ptaka są prawdziwymi płetwami, czyli ruchomymi płatami długich mięśni. Dopiero po dokładniejszych oględzinach widzimy, że ich zakończenie przypomina zarys dawnych palców. Natomiast pod grubą, łuskowatą skórą płetw, mięśnie przylegają do palczastej ,,dłoni''.









Głowy wszystkich żółwi są do siebie podobne: owalne, mieszczą zmysł wzroku, smaku i słuchu, oraz dobrze rozwiniętego węchu. Ten ostatni zmysł wielce pomaga w odnajdywaniu mięsa w zamulonej, nieprzejrzystej wodzie, żółwiowi jaszczurowatemu, a ten pomaga … policji. Serio. Oczywiście nie robi tego dobrowolnie i świadomie. W latach 50 tych XX wieku, kiedy w USA nastała fala brutalnych morderstw, owocujących takimi trupami, które szły od razu na dno obciążone kamieniami, a więc trudne do wyłowienia. Przez pewien czas usługę tę świadczył pewien Indianin za opłatą i w tajemniczy sposób. Zazdrosnym detektywom śledzącym konkurenta ukazał się żółw jaszczurowaty, uwiązany na lince i wypuszczony z łódki. Dziki gad, bez śladu tresury, a podążając za głosem instynktu, łasy na każdy rodzaj mięsa, szarpał je szczękami, a nasz Indianin pociągał za linkę i miał trupa i zagwarantowaną nagrodę. Tajemnica prysła, a owa metoda jest do dzisiaj wykorzystywana przez policjantów ze stanu Floryda. Wodny ,,pies policyjny'' ma tę przewagę nad lądowym, że nie wymaga tresury.
Żółwie mają pysk szeroki i bezzębny, ale to nic nie szkodzi, ponieważ ich wargi utworzone ze zrogowaciałej skóry stanowią rodzaj ostrego dzioba, który sam się ostrzy w miarę długości zużycia. Zbyt długi dziób powinien być przycięty.








Szyja odcina się od tułowia, w czasie chowania głowy do pancerza, skóra szyi marszczy się, tworząc swego rodzaju ,,mufkę''. Całkowicie do skorupy nie mieści się długa szyja chelodyny australijskiej, nasuwającej skojarzenia z wymarłymi gadami mezozoiku.
Wypełzające na brzeg żółwie morskie często mają łzy w oczach. Chociaż mają aż nadto powodów ku temu, nie jest to płacz nad losami ich gatunków, ale praca usytuowanego blisko oczu gruczołu solnego, który wydala z organizmu nadmiar morskiej soli w postaci wodnistej zawiesiny.









W ramach ciekawostki warto wiedzieć, że różnice w wykroju wylotu pancerza żółwi olbrzymich z Galapagos były jedną z bardziej znanych inspiracji Darwina do sformułowania teorii ewolucji podczas pobytu na tym archipelagu.










Aktualnie rozpracowywany stereotyp jest tym głupszy, że miesza dwa przeciwstawne fakty. Wielu ludzi nagminnie łączy żółwie z wodnym środowiskiem życia i z jedzeniem sałaty. Jest to prawda, ale dotyczy części, a nie całości. Jakie jest więc żółwiowe menu? Żółwie należą do gadów, zwierząt mało inteligentnych, ale ponieważ ,,nawet głupi ma swój rozum'', w celu uniknięcia niezdrowego, lub trującego pokarmu, konserwatywne z natury żółwie jedzą znany sobie do dawna pokarm. Dlatego posiadając żółwia trzeba mu dawać karmę urozmaiconą. Rodzaj pokarmu zależy od środowiska życia, tak więc żółwie lądowe są roślinożerne, jeśli nie liczyć małych zwierząt (np. ślimaki, mszyce) przebywających na zjadanej roślinie. Nie chcąc pozbawiać naszego podopiecznego tych ,,specjałów'' można podawać im rośliny przyniesione z łąki, lub z ogrodu, o ile nie zostały one spryskane pestycydami. W jadłospisie żółwi lądowych mieszczą się nie tylko takie przysmaki jak sałata lub banany, ale niemal każda strawa roślinna z wyjątkiem zieleniny pikantnej lub trującej. ,,Wkładkę mięsną'' żółwiowego pokarmu stanowią zazwyczaj bezkręgowce, ale jeśli dwa żółwie jedzą z jednego pojemnika, to pochłonięte bez reszty czynnością jedzenia mogą przez pomyłkę odgryźć sobie głowy. Nie z agresji, ale przez przypadek, niemniej i tak terraria gdzie przebywa więcej niż jeden żółw muszą być przestronne i obfitujące w kryjówki.








Jednak większość żółwi to drapieżniki. Mam na myśli żółwie wodne i morskie, których dieta jest podobna. Łupem naszego żółwia błotnego padają: bezkręgowce, małe ryby i żaby. Zbrojne w ostrzejsze dzioby, żółwiak chiński i żółw jaszczurowaty, popadają nawet w konflikt z człowiekiem. Pierwszy z nich potrafi rozrywać sieci rybackie, co uchodzi mu płazem tylko w Japonii, gdzie jest uważany za zwierzę święte. Drugi potrafi odgryzać palce u stóp brodzących w wodzie ludzi. Hodowane w akwaterrarium żółwie czerwonolice karmimy krwistym, surowym, pokrojonym mięsem. Żółwie morskie są mięsożerne; jedzą zarówno meduzy jak i ryby.









Zapłodnienie jest poprzedzone godową walką samców, które przepychają się stojąc na tylnych kończynach. W terrarium gdzie przebywają żółwie obydwu płci, samców musi być dwóch, aby uniknąć agresji względem samicy (owe walki godowe są odbywane instynktownie). Po złożeniu jaj, żółwica nie przejawia instynktu macierzyńskiego; w terrarium do akcji wchodzi opiekun; w wolnej przyrodzie samica je zakopuje. Z dużej ilości jaj i późniejszych żółwiątek tylko niektóre przeżywają. Skórzasta, a więc delikatna powłoka zarodka i błon płodowych, jest tak samo łatwa do zniszczenia jak powłoka wapienna, a widmo licznych wrogów z człowiekiem na czele prześladuje żółwie do końca życia. Wodne i morskie gatunki tych gadów w celach prokreacji wychodzą na ląd.









Nie tylko zamieszczona na początku artykułu bajka Ignacego Krasickiego, świadczy o żółwiej popularności i roli jaką odgrywają w kulturze człowieka. Są lubiane, może za swoją powolność, w więc w większości przypadków są nieszkodliwe. W wielu starożytnych mitach i legendach, wodne żółwie nurkując wydobywają Ziemię z Wszechoceanu. W mitologii indyjskiej żółw był jednym z wcieleń Wisznu. Pod tą postacią miał on nurkując w oceanie wydobyć wszystkie skarby zaginione w czasie potopu. Żółwie cieszą się sympatią również u Indian. Grecki filozof, Zenon z Kition w swojej teorii mówił o Achillesie, który nie mógł prześcignąć żółwia, bo ten zawsze będzie miał przewagę. W hinduskich wyobrażeniach świata, na żółwiu stoi czwórka słoni podtrzymujących świat. La Fontaine napisał bajkę o żółwiu i zającu, w której nastąpiło zwycięstwo wytrwałości i cierpliwości (żółw) nad pochopnością i zabieganiem (zając). Swoją historię przyjaźni z żółwiami opisała Joanna Siwkowska w książce ,,Moje żółwie''.









Jakie jest znaczenie żółwi w przyrodzie i w gospodarce człowieka? Wiele ich gatunków lądowych i wodnych cieszy się popularnością jako zwierzęta domowe. Czasami ten rodzaj interakcji człowiek – żółw przybiera zgoła niecodzienne formy. W Azji Południowo – Wschodniej są czczone przez ludność wyznania buddyjskiego. Pieczołowicie zbiera się tam i hoduje tzw. żółwie świątynne. Największa ich hodowla znajduje się w Bangkoku, budząc podziw turystów. Natomiast na Seszelach istnieje tradycja, aby dziewczynkom dawać młode tamtejszych żółwi olbrzymich, które po latach lądują na weselnym stole. A jeśli jesteśmy już przy gastronomii... Oprócz morskiego żółwia jadalnego, zdatne do spożycia są niemal wszystkie gatunki żółwi z wyjątkiem karetty o cuchnącym mięsie. Żółwie olbrzymie z Seszeli i Galapagos przez liczne wieki były transportowane w stanie żywym, zamknięte w ładowniach statków jako pokarm dla spragnionych świeżego mięsa marynarzy. W Bułgarii popularna jest zupa z żółwi greckich przyrządzana razem z ich jajami, używanymi również jako dodatek do ciast. Smaczne są nawet jaja karetty. Wyspiarskie żółwie olbrzymie na terenie swego areału zajmują niszę ekologiczną ssaków kopytnych.









Żółwie, zwierzęta starsze od dinozaurów, żyły w ich czasie i przeżyły je. Gdy ostatnie dinozaury wymierały, nadal było dużo żółwi na świecie. Przeżyły też w niezmienionej formie wszystkie prehistoryczne ssaki, aż do ostatniego zlodowacenia. Obecnie rozmaite gatunki żółwi giną na rozmaite sposoby. Początkowo jedynym zagrożeniem ze strony człowieka były odłowy dla mięsa i jaj. W średniowiecznej Europie spożywano w okresie Wielkiego Postu dużo żółwi błotnych uważanych wówczas za ryby! W Azji prześladowane są czasami żółwiaki chińskie uważane za konkurentów rybaków. Żółwie olbrzymie przegrywają w konkurencji pokarmowej ze sprowadzonymi kozami. Jaja są zjadane przez zawleczone szczury. Chowany na Galapagos w stacji badawczej imienia Karola Darwina, sędziwy Lonesome George jest jedynym żyjącym przedstawicielem rasy żółwi słoniowych z wyspy Hood. 2 Rozmaitym żółwiom wodnym zagrażają technokratyczne zabiegi człowieka. Żółwie morskie giną przez odłowy dla mięsa, lub szylkretu, przez zanieczyszczenie wód i zacienianie miejsc złożenia jaj. Żółwie lądowe często giną z powodu trudnych warunków transportowych, przez co handel nimi jest ograniczony, a we Francji całkowicie go zakazano. Swoistą i należącą do najstarszych, nieświadomą metodą ochrony przyrody jest ich wspomniany kult. została również powołana organizacja ekologiczna chroniąca żółwie zielone. Czy trud wniesiony w ich ochronę się opłaci, czas pokaże. W Polskiej Czerwonej Księdze znajduje się żółw błotny.







1 W pliocenie i plejstocenie w Indiach, na Jawie i na Celebesie żył lądowy żółw Tetsudo atlas (inaczej: Geochelone atlas) mierzący 2,5 m długości).
2 Lonesome George zdechł w 2012 r.   

czwartek, 27 kwietnia 2017

Irlandzka legenda o pochodzeniu pisma







,,Feniusa Farsa, wnuk Magoga i król Scytii, pragnąc opanować siedemdziesiąt dwa języki powstałe wskutek zamętu na Wieży Babel, wysłał siedemdziesięciu dwóch ludzi, aby je poznali. Założył uniwersytet w Magh Seanair koło Aten, któremu przewodzili on sam, Gadel i Caoith. Stworzyli litery greckie, łacińskie i hebrajskie. Gadel przerobił iryjski (goidelski) na pięć dialektów: feniański dla żołnierzy, poetycki oraz historyczny dla zawodowych bajarzy i bardów, medyczny dla lekarzy i zwykłą mowę dla pospólstwa'' - Keating ,,History of Ireland'' [w]: Robert Graves ,,Biała Bogini''

Św. Izydor o Izydzie








,,Co się tyczy egipskiego alfabetu, królowa Izyda, córka króla Inachosa, przybywając z Grecji do Egiptu przyniosła go ze sobą i dała Egipcjanom'' - św. Izydor z Sewilii,,Etymologiarum libri XX'' [w]: Robert Graves ,,Biała Bogini''



środa, 26 kwietnia 2017

Oniricon cz. 300 Jubileuszowa

Śniło mi się, że:






- w Czechach i na Słowacji zjada się psy, zaś z ich szarych futer szyje się ubrania,







- mówiłem jakiejś kobiecie, że ostra krytyka ,,Harry'ego Pottera'' bardziej zaszkodziła Kościołowi niż mu pomogła,







- tłumaczyłem, że uważany obecnie za islamofoba Jan III Sobieski dobrze traktował polskich Tatarów i że w bitwie pod Parkanami ocalił mu życie muzułmanin,







- w Szczecinie, w Świecie Dziesięciu Kontynentów stała świątynia Pleciugi - słowiańskiej bogini teatru, zapożyczonej od Greków (wymyślone na jawie),







- Sławomira była moją siostrą i pytałem ją, którzy słowiańscy bogowie opiekowali się dinozaurami,







- po szkolnym boisku chodził Pan Sołtys z Pawlaczycy uzbrojony w brzytwę, oraz dwie dziewczynki - boginie; jedna z nich trzymała na rękach kota, a druga - zieloną jaszczurkę zwinkę; owa jaszczurka rosła, aż stała się tak duża jak waran z Komodo; chciałem ją pogłaskać, lecz zabroniła mi tego ludzkim głosem i wystawiła długi, mięsisty język,







- narysowałem zielonego tygrysa z Lemurii przebywającego w jaskini,







- rozmawiałem ze Sławomirą o taoizmie w książkach Ursuli Le Guin i wyraziłem nadzieję, że Autorka  traktuje go tylko jako filozofię, schodząc po schodach mówiłem Sławomirze, że trzeba słuchać egzorcystów, 
- zastanawiałem się czy Sławomira w przyszłości będzie chciała wziąć ślub kościelny,







- Sławomira pojechała do Brunei razem z misjonarzem, ks. Vałdomirusem ov Anahitonem, który ochrzcił biedne, półnagie dziecko z sąsiedniego kraju i z tego powodu stanął  przed muzułmańską komisją dyscyplinarną; sułtan Brunei żył w luksusie, kazał się masować cztery godziny dziennie i prześladował chrześcijan, co było zapisane w konstytucji, podczas gdy jego poddani żyli w nędzy,







- niedawno opisano małe, zielone żabki, zwane athelopami, które ateiści hejtowali za to, że przestrzegały Dekalogu bardziej niż ludzie i do rozmnażania używały żywej wody i martwej wody,







- na ulicy zaczepiał mnie szary doberman w kolczastej obroży,
- Jezus Chrystus urodził się w czasie święta Paschy,
- wymyśliłem słowiańskiego bohatera Mariowica, który oddał życie w  walce ze złym carem, a potem powrócił z zaświatów,







- miałem na talerzu beznogiego płaza marszczelca, przypominającego dużą dżdżownicę, zabiłem go widelcem, a potem dwukrotnie smażyłem na patelni razem z chińskim makaronem, lecz nie miałem ochoty go jeść, tymczasem za tapczanem znalazłem mnóstwo monet, za które chciałem sobie kupić fast foody,







- pewien pijak chciał pić wódkę, lecz wódka powiedziała do niego ludzkim głosem, żeby jej nie pił, bo przez takich jak on, picie alkoholu kojarzy się z patologią; wówczas pijak się zdenerwował,
- poszedłem do Empiku razem z Anną ov Milvaną, która kazała mi czytać książki, a nie komiksy,







- dostałem w prezencie od Sławomiry napisany i zilustrowany przez nią album o mitach świata, który bardzo ceniłem, w dniu jej urodzin (10 sierpnia) napisałem na blogu, że choć w wielu sprawach się z nią nie zgadzam, jest lepsza i mądrzejsza niż Pavlas ov Vidłąr, wyraziłem też nadzieję, że Jezus Chrystus przyjmie ją do siebie, tak jak Aslan przyjął Emeta. 

Zwierzęta górskie








Przez te dwa tysiąclecia wiele się zmieniło w ludzkiej mentalności. Dotyczy to wartościowania cech rozmaitych rzeczy. Na przykład góry były jako przeszkoda komunikacyjna napiętnowane, kojarzone z racji swej surowości i niedostępności z … piekłem. Również Dante w ,,Boskiej komedii'' charakteryzował piekło na kształt łańcuchów górskich, albo rzymskiego Koloseum. Przez długie lata, uwagę współczesnych i potomnych przykuwały dzieła ludzkiej inwencji, dopiero od niedawna, człowiek jako turysta podziwia dziką przyrodę. Szczególnie lubiane są afrykańskie parki narodowe, morskie wybrzeża i góry. Tym co podnosi walory tych ostatnich, ich ozdobą i ,,magnesem'' przyciągającym turystów i przyrodników są zwierzęta, żyjące na omawianym terenie. Z powodu surowych warunków, góry wymagają specjalnych przystosowań natury anatomicznej. Ten artykuł będzie poświęcony najbardziej charakterystycznym z nich.









Skrzelopływka bagienna jest niewielkim skorupiakiem z grupy liścionogów. Należy do najrzadszych przedstawicieli swojej gromady. Głowa wydłużona, podobna zarysem do głowy końskiej. Narządem dotyku są dwa grube czułki. Odnóża liczne, ciasno skupione, odwłok wydłużony. Preferuje czyste zbiorniki wodne, zimą zamarzające aż do dna gdzie zimuje. Występuje na pograniczu Polski i Słowacji w dwóch zbiornikach: Niskim Stawie Gąsienicowym i Niżnim Furkotnym Stawie. Znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze.









Na omawianym terenie spotykamy również owady. Także i tu – najliczniejsze są chrząszcze. Należąca do nich nadobnica alpejska – wbrew temu co sugeruje nazwa – zamieszkuje nie tylko Alpy. Zalicza się do rodziny kózkowatych, a więc ma ten charakterystyczny, wydłużony kształt, harmonizujący z wygiętymi do czubka odwłoka czułkami. Całości dopełnia ubarwienie – niebieskie z podłużnymi, czarnymi plamami. Nic więc dziwnego, że Rosalia alpina przez wielu amatorów jest poszukiwana do prywatnych kolekcji. Jej larwy żywią się martwym, spróchniałym drewnem. Z powodu zmasowanych odłowów, nadobnica alpejska jest gatunkiem ginącym. Znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze.









Sichrawa karpacka jest innym górskim chrząszczem. Ma masywny korpus i czułki nieco krótsze niż u poprzednio omawianego gatunku. Barwa chitynowego pancerza: złoto – zielona. Żeruje na wiciokrzewie czarnym. Ginie razem ze ,,swoją'' rośliną. Znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze.









Ukwiecone górskie hale są dobrym siedliskiem dla wielu motyli. Należą do nich dwa gatunki naszych niepylaków: niepylak apollo i niepylak mnemozyna. Są to górskie motyle o dużej rozpiętości skrzydeł, ubarwionych szaro – srebrzyście, czasem z nakrapianiem czerwonym. Rzeczywiście żyjący apollo, w odróżnieniu od mitologicznego imiennika, nie jest wcale nieśmiertelny. Jak każdy motyl ma wielu wrogów, z których najgroźniejszy jest człowiek. Fascynacja urodą tych motyli, doprowadziła do tak zmasowanych odłowów, że nawet ochrona gatunkowa niewiele pomogła i trzeba się było uciekać aż do dziurawienia motylom skrzydeł, aby przestały być atrakcyjne dla kolekcjonerów – amatorów. Obydwa niepylaki znajdują się w Polskiej Czerwonej Księdze.










Innymi górskimi motylami są należące do oczennicowatych – kniejowce. Oto ich gatunki: kniejowiec barwny większy, kniejowiec farte i kniejowiec sudecki. Wszystkie trzy gatunki wyglądają podobnie. Ubarwienie pomarańczowe z brązowym wykończeniem. Największy z nich: kniejowiec barwny większy ma na górnych płatach skrzydłowych białe plamki. Średniej wielkości są kniejowiec farte i najrzadszy z nich – kniejowiec sudecki. Są zagrożone z wielu powodów; znajdują się w Polskiej Czerwonej Księdze.
Pchła lodowcowa, wbrew nazwie należy do skoczogonków, a pchłę przypomina najwyżej wymiarami ciała. Jest ono wydłużone, podobne raczej do jakiejś bakterii niż owada. Charakterystyczne u niej są dwa wyrostki odwłokowe. Potrafi przeżyć w skrajnie niskich temperaturach.
Z pajęczaków spotykamy w górach liczne pająki.









W związku z surowym klimatem omawianego ekosystemu spotykamy tu niewiele mięczaków. Im wyżej – tym mniej tych zwierząt. Należy do nich łatwy do rozpoznania i piękny, nagi ślimak pomrów błękitny. Ubarwienie zgodnie z nazwą jest błękitne. Żyje w górach Europy.








Z powodu swojej wciąż naturalnej dzikości góry, a zwłaszcza znajdujące się tam zbiorniki wodne są często czystsze niż na nizinach. Umożliwia to przetrwanie wielu wodnych zwierząt zdziesiątkowanych w nizinnych akwenach, ale i w górach wody nie zawsze są bezpieczne dla rzadkich zwierząt. Jednym z ich gatunków jest skójka perłorodna. Należy do słodkowodnych małży. Jej naturalny areał obejmuje wody Europy. Jest biologicznym wskaźnikiem czystości wody. Wcześnie spotkał się z tym gatunkiem, jak i z pokrewną szczeżują, człowiek pierwotny, dla którego małże były łatwo dostępnym źródłem mięsa; zakrytego wprawdzie wapienną muszlą, ale i tak łatwiejszego do zdobycia niż mięso ssaków czy ptaków. Później doceniono w charakterze ozdoby o wartości jubilerskiej – perły. Są one tworem patologicznym powstałym na drodze wydalania z organizmu, drażniącego miękkie trzewia ziarnka piasku, obklejanego tzw. macicą perłową. Już Pliniusz Starszy opisywał perły, uznając je za najcenniejsze klejnoty. Nieba jest wybrukowane perłami w wyobrażeniach zarówno żydowskich, chrześcijańskich i muzułmańskich. Perły słodkowodne były jedynymi, których etykieta pozwalała używać na saskim dworze. Znacznie później perły skójek straciły na popularności, wyparte przez perły morskie. W tym czasie zdążono ze znacznym wyniszczeniem gatunku w całej Europie. W Polsce zamieszkuje góry. Zagrażają jej także sztucznie rozszerzone areały pstrągów i piżmaków. Znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze.



*



Krystalicznie czyste (w większości przypadków) górskie zbiorniki wodne są dobrym siedliskiem ryb, w tym należących do biologicznych wskaźników czystości wody; łososiowatych.









Oprócz łososia, od którego utworzono nazwę grupy, a który odbywa tarło często w górskich akwenach, do łososiowatych należą też inne gatunki.








Należy do nich pstrąg. Ryba ta będąca góralskim symbolem witalności, bardzo rzadka na nizinach, przypomina nieco młodego pstrąga. Ciało wydłużone, przystosowane do chwytania dużej zdobyczy. Barwa srebrzysta z kolorowymi plamami (nazwę pstrąg utworzono od pstrokacizny). Z powodu smacznego mięsa i walorów estetycznych, pstrągi są wymarzonym łupem wielu wędkarzy.










Do łososiowatych należy również mniej znana głowacica. Ubarwienie brązowe, duża głowa jest wyposażona w mocne szczęki – została uwieńczona w nazwie. Głowacica jest mięsożerna. Jej areał w Polsce ogranicza się do: Czarnej Orawy, Popradu i Dunajca. Niewielkość areału ułatwia jej tępienie. Jest to ryba szlachetna, często padająca łupem kłusowników, nawet w czasie okresu ochronnego 1 marca – 31 maja. W reintrodukcji gatunku duży wkład wniósł Polski Związek Wędkarski, pragnący zachować dla przyszłych pokoleń tę atrakcyjną rybę. Głowacica znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze.
Na omawianym terenie można spotkać wiele gatunków płazów, które jednak, jako, że są zmiennocieplne, występują w tym mniejszej liczbie gatunków w miarę wzrostu wysokości. Z tej gromady kręgowców, największy sukces odniosły płazy bezogonowe np. żaby.








Największym przedstawicielem tych ostatnich jest żaba goliat, której wymiary dobitnie podkreślono w nazwie, nawiązującej do imienia filistyńskiego olbrzyma ze Starego Testamentu. Żyje w Afryce, w wartkich górskich strumieniach, jak i (rzadziej) na nizinach. Budową anatomiczną przypomina inne żaby, ale jest większa i to bardzo dużo. Grzbiet ciemnozielony, brzuch jaskrawo żółty, podobnie jak i części spodnie kończyn. Od innych żab wyróżniają goliata ostre zęby. Mają one dobrą robotę! Żaba goliat zjada dosłownie każde zwierzę mniejsze od niej samej, nawet takie (młode krokodyle), które po osiągnięciu większych rozmiarów mogłyby ją samą zjeść. Opieka nad potomstwem ogranicza się do złożenia skrzeku w pobliżu pływającej rośliny z rodziny różowatych, której listki są pokarmem dla roślinożernych kijanek. Sama żaba goliat, mimo iż potężna, znajduje ma swoich wrogów jak: dorosłe krokodyle, marabuty, pytony, trzewikodzioby, wałęsające się brzegiem akwenu: hieny i szakale, czy lamparty. Największym wrogiem goliatów jest człowiek, łaknący ich mięsa, przy którym gigantyczne żaby są całkowicie bezbronne.









Inną rodziną płazów bezogonowych są kumaki. Wyróżniamy dwa gatunki tych płazów: kumaka górskiego, którego opis mieści się w założeniu artykułu i kumaka nizinnego. Ich nazwę utworzono od głośnego kumkania. Kumak górski jest małym, podobnym do ropuchy płazem, niepozornym, ale niekoniecznie bezbronnym, podobnie jak jego nizinny krewny. Zaatakowany kumak górski odwraca się grzbietem i … to ratuje mu życie. Brzuch jest ,,ozdobiony'' żółto – niebieskim deseniem będącym wyraźnym ,,znakiem ostrzegawczym'' o jadzie zawartym w jego brzuchu.








W górach żyje również wiele płazów ogoniastych. Należą do nich min. traszki. Oto ich gatunki: traszka zwyczajna, grzebieniasta, helwecka, alpejska i karpacka. Z wyglądu traszki przypominają jaszczurki. Szczegółem natury anatomicznej odróżniającym je od jaszczurek są: pojawiający się na czas godów u samca traszki grzebieniastej, skórny, ząbkowany fałd skóry, sprawiający przedpotopowe wrażenie, ów grzebień uwidoczniony w nazwie. Ponadto palce traszki helweckiej są spięte błoną pławną, a sama skóra w ciemnoniebieskim odcieniu – jest grubsza niż u innych traszek, lekko chropowata – czym upodabnia się do skóry gadów. Ze skórą traszek wiązały się rozmaite zabobony. Przykładowo w irlandzkich wierzeniach ludowych ten kto polizał skórę brzucha omawianych płazów, zyskiwał dar leczenia oparzeń. Jednak jest to nieprawda i niech Czytelnik nawet nie próbuje tego robić, oraz niech pamięta, aby po kontakcie z płazami myć ręce. Traszki są mięsożerne. Zjadają zwierzęta mniejsze od siebie. Same padają łupem drapieżnych ryb, ptaków, jeży, czy szczurów. Prymitywne zapłodnienie odbywa się przez kloakę. Potem samica składa w wodzie skrzek, z którego wylęgają się kijanki – w odróżnieniu od kijanek żabich, są mięsożerne, tak jak ich ,,rodzice''. Traszki są biologicznymi wskaźnikami jakości wody, giną wraz ze swoim środowiskiem. W Polskiej Czerwonej Księdze znajduje się traszka karpacka.









Salamandry są kolejną grupą płazów ogoniastych. W Polsce ich reprezentantem jest salamandra plamista. Łatwo ją rozpoznać. Jest to największy płaz Europy (sięga swoim areałem także po Bliski Wschód), osiągający ok. 20 cm długości. Charakterystyczne jest jej ubarwienie; na soczystej, błyszczącej czerni widać nieregularne, jaskrawożółte plamy, co w duecie pełni rolę ostrzegawczą przed jadem zawartym w skórze, podobnie jak intensywny, waniliowy zapach, wydzielany w momencie zagrożenia. Nazywana przez górali ,,jaszczurką deszczową'', nawet swą budową anatomiczną, swoim zarysem ciała, wyraźnie odcina się od jaszczurek. Głowa okrągła, wyposażona w mocne, stożkowate zęby, wzrok krańcowo różny od ludzkiego. Tułów krępy, łapy krótkie. Ogon krótki, ale gruby przy kloace, szybko zwęża się ku końcowi. Idąc, salamandra plamista kołysze bezwładnie tym ogonem. Jest mięsożerna, żywi się drobnymi bezkręgowcami. Chwyta je w szybkich podskokach, lub znacznie prościej – wypuszczając w kierunku zdobyczy długi, lepki język. Czasem dwa osobniki mają jedną ofiarę i jeśli jest to np. dżdżownica, przeciągają ją ku sobie jak linę, starając się dosłownie ,,wydrzeć ją sobie z gardła''. Zdarza się, że łup jest przerwany na pół i … po kłótni. Zdobycz, opornie tkwiąca w gardle jest popychana … oczami, podobnie jak u żab. Wielu autorów opowiada się za ich niezdolnością do pływania. Rozmnażają się jajożyworodnie (samica może przedłużyć ciążę). Istnieje u nich zjawisko adelofagii (kanibalizm rodzeństwa). Samica wydala młode z organizmu zanurzona ,,do pasa'' w wodzie. Z gatunkiem salamandry plamistej wiąże się wiele przesądów. Jak chociażby o wypijaniu mleka krowom, czy o zamiłowaniu do ognia, stąd przysłowie: ,,czuć się jak salamandra w ogniu''. Spróbujmy przeanalizować ów zabobon, oparty na niemieckiej nazwie ,,Feuersalamander'' – salamandra ognista. Kryje się ona w kłodach drzew przeznaczonych na opał, ale na tym koniec. Tym bardziej dziwi, że jeszcze Jan Żabiński zachowywał ślady wiary w jej ogniotrwałość. Jest lubiana z powodu swej malowniczości.










Istnieją również inne górskie salamandry. Jedną z nich jest nie występująca w Polsce salamandra czarna. Jest podobna do swej plamistej kuzynki, ale smuklejsza i zgodnie z nazwą – jednolicie czarna. Słynie z długiej ciąży trwającej 2 – 4 lat (u człowieka tylko 9 miesięcy).











Największym płazem świata jest salamandra olbrzymia (1,20 cm długości). Zamieszkuje górskie zbiorniki wodne na terenach Chin i Japonii. Głowa, ogon i korpus są grube i mięsiste. Skóra gruba, pełna wyrostków i fałdów, jej barwa: szaro – brązowa ułatwia maskowanie się na dnie. O salamandrze olbrzymiej było dużo w innych artykułach, więc w tym zostawmy ją już.









Opiszemy dokładniej inną górską salamandrę. Jest nią poprzecznozębny aksalotl. Nazwa jego znaczy w dawnym języku Azteków: ,,potwór wodny''. Jest on jednak nieszkodliwy dla ludzi, a nawet był jadany przez mieszkańców imperium obejmującego także tereny meksykańskich górskich jezior Xochimilco i Chalco. Wody tych jezior są ubogie w jod – substancję pomocną w osiąganiu pełnej dojrzałości. Aby więc gatunek mógł przetrwać, musiał nauczyć się rozmnażać w stadium larwy i zrobił to. Nazwa tego zjawiska to neotenia. Co jest więc przerażającego w tym ,,dziecinnym'' wyglądzie? Ubarwienie jest jasnoróżowe, wręcz białe, zdarzają się również osobniki melanistyczne. Ciało przypomina swoim zarysem ogromną kluskę. Głowa pękata, oczy małe, podobne do dwóch czarnych kropek na końcu zdania. Z jej tyłu wyrastają czerwone, krzaczaste skrzela. Dalej widzimy równie jak głowa, pękaty tułów zaopatrzony w cztery grube łapy. Ogon wiosłowaty, zaopatrzony w skórny ,,welon''. Aksalotle są mięsożerne. W akwariach zdarza im się ,,podskubywać'' płetwy i kończyny sąsiadów, które potem odrastają. Ich hodowcy jednak, nie chcąc mieć obolałych i okaleczonych zwierzątek, umieszczają je osobno. W XIX wieku przełamano neoteniczne prawo natury, umieszczając w paryskiej hodowli aksalotle w wodzie bogatej w jod, które przekształciły się tam w osobniki dorosłe. Omawiany gatunek jest wrażliwy na zanieczyszczenia wody.









Gady podobnie jak płazy są zmiennocieplne, toteż w górach nie występuje ich dużo. Jednak i w tej materii są wyjątki od reguły. Zarówno na nizinach jak i w wysokich partiach gór można spotkać jaszczurkę żyworódkę, będącą jedynym gadem irlandzkim. Od innych jaszczurek różni się tym, że jest zimnolubna. Ubarwienie brązowe, zarysem ciała przypomina inne krajowe jaszczurki. W odróżnieniu od nich nie stroni od wody. Jest mięsożerna. Z powodu surowych warunków życia jest żyworodna, co podkreślono w nazwie.








Góry mogą być jednak zamieszkane także przez gady ciepłolubne. Należy do nich wąż Eskulapa. Pospolity na południu Europy, w Polsce zamieszkuje Bieszczady. Jego nazwa, podobnie jak cała historia kontaktów ludzko – wężowych ma długą historię. Jak już wspomniałem, węże Eskulapa, żyją na południu Europy, gdzie jako bardzo pospolite były czczone przez starożytnych Greków jako poświęcone bogu medycyny Asklepiosowi, w formie zlatynizowanej, zwanego Eskulapem, stąd nazwa węża. Echem tych antycznych wierzeń jest symbolika. Wąż owinięty wokół podróżnej laski jest emblematem lekarzy, natomiast gdy owija się wokół kielicha z lekarstwami, to symbolizuje farmaceutów. Niejadowity wąż Eskulapa jest największym wężem Europy, być może to właśnie on, ze względu na ogrom, dostarczył inspiracji do tworzenia podań o znanym w Polsce i na Ukrainie królu węży, którego opis zamieszczono w ,,Rogasiu z Doliny Roztoki'' Marii Kownackiej. Ubarwienie z przewagą koloru żółtego, młode osobniki tego gatunku bywają mylone z zaskrońcami. Korzystają z rozmaitych kryjówek, w tym z opuszczonych siedzib ludzkich. Z powodu braku jadu jest zmuszony dusić swoją zdobycz. Jego szczególnym przysmakiem są nietoperze, istnieją przypuszczenia, że specjalnie na nie poluje. W Polsce z powodu małego areału, pada łupem rozwydrzonych turystów, pragnących pofolgować swej tchórzliwości i agresji. Gatunek trudny do ochrony, znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze. Takie są skutki faktu, że na głupotę nie ma lekarstwa.










W górach żyje wiele gatunków ptaków, z których również tu, najliczniejsze są wróblowate. Należy do nich czeczotka. Od wróbla jest nieco jaśniejsza, z charakterystyczną, czerwoną plamą. Żywi się owadami i nasionami. Chętnie przebywa wśród innych ptaków. Jako gatunek rzadki, czeczotka znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze.










Pluszcz, zwany ,,korduskiem'' należy do rodziny drozdów, ale trybem życia jaskrawo odcina się od nich. Niepozorne, szaro – brązowe ubarwienie, dziób spiczasty. Żyje w pobliżu zbiorników wodnych, gdzie szuka pożywienia. W jego skład wchodzą różne drobne bezkręgowce. W ich poszukiwaniu zanurza się w wodzie (pluszcz – od pluskania), może nawet biec po dnie, co sprawia niesamowite wrażenie.









Niemniej dziwny sposób zdobywania pokarmu mają, żyjące w leśnych, również nizinnych obszarach krzyżodzioby. Ciało masywne, długi, rozdwojony ogon. Łatwy do rozpoznania po dużym dziobie, którego połowy zachodzą na siebie. Używa ich do wyłuskiwania nasion drzew iglastych z szyszek, które są jego jedynym pokarmem. Rozmnaża się w lutym, kiedy jest dużo szyszek, a w nich – pokarmu dla piskląt.










Wracając do drozdów; w górach Europy spotykamy drozda obrożnego. Ubarwienie czarne z białym pasem na szyi, stąd nazwa.









Innym górskim drozdem jest nagórnik. Występuje u niego wyraźny dymorfizm płciowy. Samiec ma piękne (tak samo jak i głos) ubarwienie niebieskie, na skrzydłach – rdzawe. Samica brązowa. Do spiczastego dzioba nagórnika trafiają: owoce i nasiona, z mięsnego menu: owady, żaby, traszki, jaszczurki, a nawet malutkie węże. W pielęgnacji piskląt pomagają młode z poprzedniego lęgu i osobniki, które nie założyły jeszcze rodziny. Nagórnik znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze.











Płochacz halny jest niepozorny i przypomina wróbla. Jego upierzenie jest mieszanką brązu i szarości, jego dziób jest nieco dłuższy niż u wróbla. Zasiedla bardzo duży areał; całą Europę, aż po azjatyckie Himalaje. Znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze.










Do wróblowatych należą też pełzacze. W górach ich reprezentantem jest pomurnik. Dziób długi, zakrzywiony, tułów krępy. Ubarwienie szaro – czerwone. Znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze. 1








Kruk osiągający wymiary myszołowa jest ptakiem dużym i powszechnie znanym. Jego nazwa jest onomatopeją od krakania. Sylwetka muskularna, silnie rozbudowane skrzydła. Ubarwienie czarne. Istnieje kontrowersyjne powiedzenie o białym kruku, oznaczające rzadkość. Nawet jeśli istnieją kruki albinosy, to nie znaleziono takich, mimo iż ks. Benedykt Chmielowski na kartach ,,Nowych Aten'' pisał o takim, który miał znajdować się w pewnym zbiorze osobliwości. Dawniej kruki były bardzo pospolite nawet w miastach. Chętnie też podążały za wojskiem, co dało im sławę zwiastunów śmierci. Są bardzo inteligentne, potrafią sprytnie zdobyć pokarm, jak i nie dać go sobie zabrać. Wbrew słowom bajki o ,,Lisie, kruku i serze'', kiedy chcą otworzyć dziób, przekładają pokarm (niekoniecznie ser) do łapy. A więc lis nic by nie uzyskał... Kruki żyją w trwałych wspólnotach monogamicznych, również po odchowaniu piskląt, przez całe długie życie. W razie obfitości pokarmu zlatują się całe gromady tych ptaków. Żywią się: odpadkami spożywczymi, kręgowcami, jajami i bardzo chętnie – padliną. Zajmują dużo miejsca w kulturze człowieka. Kruk, ptak rzucający się w oczy charakterystycznym wyglądem, jak i głosem, w średniowieczu był na przemian demonizowany jak i antropomorfizowany; symbolizował zarówno śmierć jak i mądrość. W mitologii Wikingów dwa święte kruki Odyna zbierały informacje dla swego pana. 2 ,,Pazurami kruka'' nazywano haki używane przez piratów do przebijania stóp marynarzy z napadanych statków. W utworze ,,Kruk'' Edgara Allana Poe co chwila rozlegają się słowa naśladujące krakanie: ,,kres, kras''. W Londynie żyje gromada oswojonych kruków, będących maskotką Wielkiej Brytanii jak dawniej lwy. Pielęgnowane przez dworaków są atrakcją turystyczną i chlubą miasta. Nie wszędzie jednak kruk cieszy się dobrą sławą. W XIX wieku zanotowano zaklęcie górala wierzącego w magiczną moc kruków:

,,Obyś przepadł kruku stary
Mnie nie szkodzą twoje czary,
W ręku Boga życie moje,
Twoich wróżeń się nie boję''.








Innym przedstawicielem górskich krukowatych jest wieszczek. Od kruka jest mniejszy. Zajmuje w górach niszę ekologiczną nizinnych wron. Upierzenie również czarne, pod dziobem białe plamki. Taki sam jadłospis.
Góry są dobrym siedliskiem dla wielu ptaków drapieżnych, czyli znakomitych lotników, w większości bojących się ludzi i szukających schronienia dla bezbronnych jaj i piskląt.









Należy do nich orzeł przedni. Jest to ptak dobrze znany i darzony szacunkiem. Umieszczony w godłach wielu krajów, w tym Polski, sławiony jako wcielenie potęgi, męstwa i majestatycznego piękna. W ,,Weselu'' Stanisław Wyspiański tak pisał o orle: ,,Nie polezie orzeł w g....''. Indianie z orlich piór sporządzali pióropusze. Przed zabiciem ptaka (o ile nie był on duchem opiekuńczym) odprawiano rytuał przebłagalny do orlej duszy. Po skręceniu nogą karku okupywano milczenie ptaka smakowitym kawałkiem mięsa. Patrząc na orla rozumie się nimb zachwytu nad nim rozciągany, do tego stopnia, że orzeł stał się emblematem św. Jana Ewangelisty. Ciało harmonijne i potężnie umięśnione, pokryte piórami koloru brązowego. W Ameryce Północnej żyje złocista odmiana orła przedniego. Natomiast biała barwa orła z polskiego godła, ma znaczenie symboliczne, tak samo jak i nie ma czarnych orłów z godła Niemiec – również o barwie symbolicznego znaczenia. Nie muszę chyba mówić, że dwugłowe orły istnieją tylko na flagach i godłach: Albanii, Jugosławii 3 i Rosji. Upierzenie wyróżnia orły tym, że sięga aż do palców. Są ptakami drapieżnymi, zjadają ptaki, małe ssaki i bardzo chętnie padlinę. Połączywszy to z ogromem tych ptaków, powstał mit o ich sile i drapieżności, tych samych orłów, co nawet zająca muszą transportować do gniazda ,,na raty''. Tymczasem istnieją opowieści o orłach porywających na oczach bezradnych pasterzy jagnięta, lub nawet dzieci. To właśnie patrząc na takiego orła, zawistny kruk z bajki La Fontainea rzucił się na barana. Orle zaloty przebiegają w powietrzu, obydwa ptaki w kulminacyjnym momencie zaczepiają się pazurami, nieraz się przy tym kalecząc. Homer umieścił to jak owe poświęcone Zeusowi ptaki stały się wróżbą powrotu Odysa do Itaki. Gniazda są ogromne, co rok restaurowane z nowych porcji gałęzi, wbrew dawnym opisom, panuje w nich ład i porządek. Pisklęta są gniazdownikami. Pokrywa je biały puch. Z dwóch jaj wykluwają się w odstępach czasowych pisklęta, z których starsze prześladuje młodszego brata lub siostrę. W razie rażącego deficytu pokarmu, skubie drugie pisklę z puchu, czekając, aż samo wyskoczy. Oburzające z punktu widzenia kategorii moralnych, które nie obowiązują w świecie zwierząt. Dla jestestw pozbawionych rozumu i zdolności wartościowania, lepiej jeśli zginie jedno pisklę niż oba z głodu. Nie krytykujmy ich za to, bo sami też często nie jesteśmy lepsi. Orłom bynajmniej nie kainizm (śmiertelne walki rodzeństwa) zagraża. Tym orlim zagrożeniem jest człowiek. Mimo czci jaką otaczano orły, tępiono je dla piór i dla rzekomej obrony trzody. Dodatkowo truły się pestycydami i traciły lęgowiska. Orzeł przedni znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze, a to byłby wstyd, żeby przyszłe pokolenia znały tylko ze zdjęć, rysunków itd. herbowego ptaka naszej Ojczyzny.








Orzeł australijski żyje zarówno w górach jak i na nizinach. Pod względem wymiarów, ustępuje tylko harpiom. Niesłusznie tępiony przez farmerów.








Surowe warunki życia w górach zapewniają obfitość padliny – pokarmu sępów i kondorów. Sęp płowy wygląda jak typowy przedstawiciel swojej grupy. Z powodu tępych dziobów i szponów, nieprzydatnych w zabijaniu innych zwierząt, sępy z góry są skazane na jedzenie padliny. Ułatwieniem są nagie głowa i szyja, pozbawione pierza po to, aby się nie brudziło podczas posiłku. Wokół szyi kreza z długich, wystrzępionych piór. U tego gatunku sępa, upierzenie jest jasne, płowe, co utrwalono w nazwie ptaka. Gniazda zakłada wśród skał. Składa tylko jedno jajo, które jednak (przynajmniej w naturalnych warunkach) wystarczy do utrzymania populacji sępów na stałym poziomie. W przeciwieństwie do orłów, sępy są napiętnowane, jako symbol łakomstwa i śmierci. W legendzie o św. Stanisławie, sępy chciały zjeść ciało męczennika, na co nie pozwoliły im orły, które w rzeczywistości też by sobie podjadły. Nieatrakcyjnym z łowieckiego punktu widzenia sępom, zagraża co innego. Mianowicie od XIX wieku usuwano z gór padlinę. Okazało się to zabiegiem zbytecznym, jako, że bakterie chorobotwórcze neutralizują się w organizmach sępów. Jednak zanim ludzie to zrozumieli, było już za późno. Sęp płowy wyginął w polskich górach, sporadycznie bywa widywany w okresie przelotów. Można go też zobaczyć w ogrodach zoologicznych. Znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze.








W przeciwieństwie do europejskiego sępa płowego, orłosęp brodaty zasiedla także góry Azji i Afryki. Dawniej można go było spotkać również w polskich górach. Obfite upierzenie, obejmujące także głowę i szyję, czym odróżnia się od innych sępów. Nad okiem posiada kępkę czarnego pierza przypominającego brodę, stąd nazwa. Pióra sięgają aż do palców, czym przypomina orła. Nasz bohater ma całkiem osobliwą dietę. Odznaczający się siłą i brawurą, może strącać żywe zwierzęta w przepaść, aby zapewnić sobie pożywienie. Po zjedzeniu mięsa, przychodzi pora na ,,deser''. Ptak zrzucając kości z wysoka, wydobywa z nich szpik – swój największy przysmak. Orłosępy brodate – owe dawne postrachy gór jako gatunek ginący przetrwały w Pirenejach i na Korsyce.










W Andach niszę ekologiczną po sępach zajmują kondory. Kondor olbrzymi zwany andyjskim, żyje również na pustynno – morskich wybrzeżach Chile. Łatwy do rozpoznania, w kulturze inkaskiej zajmował podobne miejsce jak orzeł w kulturze naszych górali. Inkowie przypisywali kondorowi wysiedzenie jaja, z którego miało się wykluć Słońce. Chociaż padlinożerny, czasami sam zabija swą zdobycz. Na peruwiańsko – chilijskich wybrzeżach są to ptaki morskie, w głębi kontynentu zdarza się mu sporadycznie zabijać na oczach rozsierdzonych hodowców jagnię lub cielę. Jules Verne w ,,Dzieciach kapitana Granta'' posunął się nawet do przejaskrawionego opisu kondora unoszącego człowieka. U tej starej grupy ptaków, wyróżniamy brak aparatu głosowego. Kondor robi majestatyczne wrażenie. Naga głowa, u samca jest zakończona grzebieniem, skóra głowy jest pomarszczona. Od reszty czarnego upierzenia, nagą szyję oddziela puszysty ,,szalik'' z białego pierza. Kondory żyją 79 lat, długość rekordowa wynosi aż 100 lat! Czczone przez Inków, z braku naturalnych wrogów, mogły spokojnie dożywać tak sędziwego wieku. Sytuacja zmieniła się na ich niekorzyść od czasu przybycia hiszpańskich najeźdźców, opętanych kultem złota i często nawet bezmyślnie niszczących inne kultury. Dostało się też kondorom, masowo torturowanym po przywiązaniu ich do byka lub konia. Kondor jest gatunkiem ginącym.









Dla górskich lasów, charakterystycznym ptakiem jest należący do kuraków, głuszec, największy z ich europejskich przedstawicieli.









Zajmijmy się opisem ptaków pierwotnie górskich, które dzięki człowiekowi znacznie rozszerzyły swój areał. Mam na myśli gołębie skalne – ptaki obecnie dobrze znane, pospolite i zasiedlające areał pokrywający się z występowaniem leśnego gołębia grzywacza. Od tego ostatniego, różnią się drobniejszą posturą i mniej efektownym ubarwieniem, na karku w metalicznych, jasnych odcieniach bladej purpury i zieleni. Charakterystyczna, również dla grzywacza, biała narośl na dziobie jest zbiornikiem powietrza w czasie gdy ptak zanurza dziób w wodzie. Naturalny areał gołębia skalnego obejmuje góry Bliskiego Wschodu i Bałkanów. Jego nazwa nawiązuje do zwyczaju gniazdowania na skałach. W części afro – azjatyckiej swego areału szybko został udomowiony, a rozwój miast zapewniał gołębiom dobre miejsce gniazdowania w postaci rynien, parapetów, nisz, zagłębień itd. Na początku XX wieku gołębie całkowicie opanowały Paryż, Londyn, Wenecję i wiele innych miast i miasteczek. Stały się nierozerwalnym symbolem krakowskiego rynku, czy weneckiego Placu Świętego Marka. Niesłusznie uważane za wzór idealnych kochanków, gołębie w czasie toków, okrążają się wzajemnie, kiwają głowami i tak bez przerwy. W pierwszych dniach życia pisklęta są karmione gęstą wydzieliną wola tzw. ,,ptasim mleczkiem''. Gołębie przez jednych kochane, przez drugich nienawidzone, te byłe ptaki górskie na dobre i złe stały się stałymi mieszkańcami ,,gór nizinnych'', zwanych miastami.
Na omawianym terenie występują liczne gatunki ssaków. Życie w tym środowisku umożliwia im min. stałocieplność i owłosienie ciała.








W Australii z braku konkurencji ze strony łożyskowców, torbacze miały cały kontynent dla siebie i wykorzystały to zajmując rozmaite nisze ekologiczne. Należące do nich kangury skalne w surowych warunkach australijskich gór, zajmują niszę ekologiczną ssaków kopytnych. Wymiarów kota, nie przypominają ,,rogatych kolegów'' zza morza. Przez pierwszych przybyszów z Europy zostały niesłusznie uznane za małpy. Szare ubarwienie, jaśniejsze na długim, sprężystym ogonie, pomocnym w skokach między odległymi skałami. Pokarm roślinny, z powodu ubóstwa skalistej gleby, zawiera takie ,,delikatesy'', którymi wzgardziłyby kangury z nizin. Kangurom skalnym zagrażają sprowadzone z Europy lisy, psy i koty.










Jakie owadożerne spotykamy w górach? Najmniejszym z nich jest ryjówka górska, żyjąca w Europie, o takiej samej biologii jak inne ryjówki.









Spokrewnione z nimi są rzęsorki, w górach Europy reprezentowane przez rzęsorka mniejszego. Ich nazwa nawiązuje do rzędu szczecinek (rzęs) usytuowanych po bokach ogona, które pomagają w pływaniu. Od nizinnego rzeczka, rzęsorek mniejszy różni się tylko mniejszymi wymiarami ciała. Futro ciemniejsze, niemal, że czarne, pysk bardziej wąski i wydłużony. Rzęsorek mniejszy, podobnie jak rzeczek jest jadowity. Jad zawarty w ślinie wlewa się do ranki zrobionej szpilkowatymi zębami. Dla ludzi jad rzęsorków jest nieszkodliwy, miejsce ukąszenia puchnie, czerwienieje i przez kilka dni boli. Rzęsorek używa go do zdobywania pożywienia, złożonego z owadów i drobnych kręgowców. Znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze.








Góry z powodu obfitości jaskiń są dobrym środowiskiem dla wielu nietoperzy. Należą do nich: mroczek pozłocisty i mroczek posrebrzany. Wyróżniają się efektownym ubarwieniem; mroczek pozłocisty na brązowym, skudlonym grzbiecie ma intensywnie żółtą plamę, natomiast mroczek posrebrzany na brązowym futrze ma białe włoski, jakby był pokryty siwizną. Obydwa nietoperze znajdują się w Polskiej Czerwonej Księdze.








W górach żyje również wiele gatunków gryzoni. Górskimi przedstawicielami nornikowatych są: darniówka tatrzańska, ginący z powodu niszczenia jego siedlisk gryzoń, którego biologia przypomina darniówkę pospolitą z nizin i jasno ubarwiony nornik śnieżny (w Polsce ograniczony do okolic morskiego oka), ginący z niewyjaśnionych przyczyn. Obydwa gryzonie znajdują się w Polskiej Czerwonej Księdze.









W górskich lasach żyją wiewiórki zarówno rude jak i czarne. Ich bliskim kuzynem z hal i skalnych załomów jest świstak. Nazwę utworzono od dźwięku, który wydają ostrzegając się przed niebezpieczeństwem. Zamieszkują góry Europy i Azji, oraz Ameryki Północnej. Świstaki nie są tak zwinne jak wiewiórki, przypominają raczej małe niedźwiadki. Ubarwienie szare. Głowa przypominająca pysk wiewiórczy. Krótkie i grube łapy, zaopatrzone w długie pazury, są przystosowane do kopania. Ogon krótki i puszysty. Żyją w koloniach. W razie zagrożenia ,,wartownik'' wydaje gwizd stojąc na dwóch łapach, po czym ucieka razem ze wszystkimi. Roślinożerne, żywią się trawą. Na zimę robią z niej zapasy. Stosują połowiczną hibernację. Ich wrogami naturalnymi są: orły, wilki, rysie i żbiki. Jednak najwięcej zagraża świstakom człowiek. Przez długie lata polowano na nie dla mięsa i sadła, niesłusznie uważanego za lekarstwo. Odłowy były zmasowane i brutalne, często wykopywano bezbronne zwierzęta z ich nor. Próby ich ochrony sięgają XIX wieku. Obecnie najwięcej zagraża im konkurencja pokarmowa ze strony owiec. Świstak znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze.











W XVI wieku po odkryciu Nowego Świata, z południowoamerykańskich Andów przywieziono do Hiszpanii dla królowej Izabeli futro z szynszyli, obecnie najbardziej znanych zwierząt futerkowych. Szynszyle należą do rzędu gryzoni, rodziny marowatych. Wyglądem przypominają wiewiórki. Pokryte są jedwabistym, szarym futrem, cenionym w przemyśle kuśnierskim. Są roślinożerne, zjadają głównie trawę. Hodowane nie tylko na farmach zwierząt futerkowych, ale i w domu, stanowią urozmaicenie dla oklepanej triady myszy, szczurów i chomików.








Zając bielak, którego polski areał obejmuje Puszczę Augustowską, Białowieską i Romicką, w innych krajach Europy zamieszkuje min. Alpy. Od szaraka jest mniejszy, podobny do królika. Uszy również są krótsze. Na końcach przez cały rok mają czarne włoski. Nazwę zająca utworzono od sierści, zimą przybierającej białą jak śnieg, ochronną barwę, a wtedy tylko czarne oczy i końcówki słuchów zdradzają obecność zwierzątka. Kiedy jednak zima jest bezśnieżna, ,,przepisowo'' biały bielak pada łupem drapieżników. Nie one tak naprawdę zagrażają istnieniu gatunku... Zając bielak znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze.









Wśród skalnych załomów południa Europy, Azji i Ameryki Północnej uwijają się puszyste, podobne do chomików zwierzęta. Po dokładniejszym przebadaniu ich anatomii, okazuje się jednak, że te rzekome chomiki, mają cztery siekacze jak przystało zajęczakom – zauważy Czytelnik. I słusznie, ponieważ to są zajęczaki. Szczekuszki, bo tak się nazywają, są najmniejszymi zajęczakami, nazwanymi tak z powodu szczekających dźwięków jakie emitują. Od chomików różnią się dużymi, kształtnymi uszami, nasuwającymi skojarzenia z disnejowską Myszką Miki. Przystosowane do surowych, górskich warunków, na zimę gromadzą zapasy siana, podobnie jak nasze świstaki.
W górach, tym tak surowym środowisku, potrzebni są również drapieżcy do zachowania równowagi w tym delikatnym i chwiejnym ekosystemie.








W starych opracowaniach, opierając się jeszcze na wzajemnym podobieństwie na pierwszy rzut oka, niektórzy XIX – wieczni autorzy uważali żbika za przodka kota. Nawet jeśli rezygnowali z przyznawania żbikowi hegemonii w tej sprawie, to przynajmniej traktowali go na równi z kotem nubijskim jako protoplastę domowych Mruczusiów. Wbrew swemu przymilnemu, kociemu wyglądowi, żbik jest zwierzęciem dzikim przez duże ,,D''. Nie znosi ludzkiego towarzystwa i prób oswajania. Same za siebie mówią niektóre jego nazwy: łacińska Felis silvestris – kot leśny, czy niemiecka: Wildkatze – kot dziki. Wyglądem przypomina dobrze wyrośniętego, burego kota domowego. Miarę różnicy stanowią nie tylko wymiary, ale i kształt głowy i ogona, u żbika znacznie grubszych. Różnice te są jednak tak niewielkie, że nie wiadomo czasem ,,ile jest żbika w żbiku''. Jakby na złość uczonym badającym ich liczebność, może się rozmnażać z domowymi kotami, co daje mocną podstawę do dyskusji, czy w Polsce istnieją jeszcze czyste gatunkowo żbiki. Żbik jest świetnym myśliwym, dla którego ,,nie ma nic świętego'' – jak to Jan Żabiński żartobliwie określił. Zjada gryzonie (w największej liczbie), owadożerne, gady, płazy, ptaki, zajęczaki, a nawet małe sarenki. Szkody wyrządzane w hodowlach rekompensował odłowami gryzoni. Naturalni wrogowie żbika to: wilk, kuna (niebezpieczna dla małych kotków) i z pasją ,,mordujący'' żbiki ryś. Żbik napadnięty przez myśliwych, wykazuje dużo sprytu (plącząc ślady) i brawury (robiąc użytek z pazurów). Według staropolskich przekazów, żbik tak podrapał myśliwego, że ten będąc w szoku długo nie mógł wstać z łóżka. Czy Czytelnik jest teraz władny odczuwać respekt przez takim ,,kiciusiem''? Proszę sobie wyobrazić jakiego pietra musiały ludziom średniowiecza napędzać głośne zaloty żbików – wtedy zresztą koty i tak uważano za diabelskie zwierzęta. Ich młode kryją się w jamach, dziuplach i skalnych rozpadlinach. W mitologii Wikingów dwa żbiki ciągnęły rydwan bogini Frei. O polowaniu na żbika jest min. wzmianka w ,,Starej baśni'' Józefa Ignacego Kraszewskiego. Ceniono żbiczą skórę, której niesłusznie przypisywano właściwości medyczne. Po latach tępienia żbik ocalał tylko w górach. Są to Karpaty, Harz, Kaledonia i Kaukaz. Żbik znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze.
W górach żyją też rysie […].








Przejdźmy do kotów wielkich jak np. irbisa. 4 Zwany również ,,panterą śnieżną'' różni się od pantery dłuższym ogonem i krótkimi łapami. Charakterystyczne jest ubarwienie. Grube (szczególnie na ogonie) futro ma jasny odcień z domieszką koloru brązowego u niektórych osobników i ogromne, czarne cętki, jakby ,,podziurawione kleksy''. Zamieszkuje góry od Himalajów po Ałtaj, dawniej także południe Syberii, skąd wyginął. Z powodu surowych górskich warunków, irbis poluje praktycznie na wszystkie tamtejsze zwierzęta, utrzymując równowagę w ich populacjach. Często czyha na maruderów z idących stad jaków czy innych kopytnych. Latem irbis wchodzi do zbiorników wodnych, aby polować na ptaki gnieżdżące się w zaroślach i łowić ryby. Irbisom sporadycznie zdarza się upolować coś z trzody miejscowych górali. Wówczas los dzikiego kota jest przesądzony. Jest on obiektem polowań, także z uwagi na futro. Nic więc dziwnego, że nadchodzące stulecie [XXI wiek; tekst pisałem w 2000 roku] nie wróży irbisom pomyślności. Znamienne jest także, że jeszcze na początku XX wieku był on zwierzęciem prawie nieznanym, a przez to stanowił łakomy kąsek dla wielu ogrodów zoologicznych. Łowy na irbisa w byłej, syberyjskiej części jego areału opisał Alfred Szklarski w ,,Tajemniczej wyprawie Tomka''.









W górach Nowego Świata od Kanady do Andów spotykamy lwy górskie. W większości anglosascy osadnicy z Europy nazwali jaguary ,,tygrysami'', a pumy, bo o nich teraz mowa – górskimi lwami, z racji podobieństwa do samicy lwa. Jednak u pum samce nie mają lwiej grzywy. Poza tym, należąca do kotów małych, mimo pokaźnego rozmiaru puma, posiada umaszczenie jakby bardziej jednolite, często z domieszką brązu, lub bieli, skóra mięśni nosa jest biała – wszystko to nadaje pumie wygląd dostojny jak i sympatyczny. Dawna nazwa łacińska Felis concolor znaczy ,,kot jednobarwny''. Pumy oprócz gór zamieszkują także: lasy strefy umiarkowanej jak i tropikalnej, pustynie i bagna. Mają urozmaicony mięsny jadłospis. Ze swej zdobyczy, puma najbardziej lubi krew, a unika padliny (Mickiewicz mógłby z równym powodzeniem pisać o ,,pumie – Amerykance, co mięs nieświeżych nie je''). Po obu stronach swojego areału była zajadle tępiona przed hodowców zwierząt użytkowych pod pretekstem ich zjadania. W prawdzie pumy wyrządzają szkody, ale tylko wtedy kiedy jest ich za dużo, a to tylko z winy człowieka, który nawet mimowolnie ogranicza ich siedlisko. Zbrojny w broń palną i żądzę odwetu, człowiek, tchórzliwie i haniebnie zredukował populację tych kotów. Są pod ochroną. […]








W tym artykule dlatego omawiam gronostaje, ponieważ w polskich górach zajmują jeszcze dość licznie obsadzone stanowiska. Smutne są losy gronostaja, który jako gatunek poznał na swej kosztownej skórze ludzkiej niesprawiedliwości wobec przyrody. Gronostaje, choć podobne do łasic, są od nich większe i roślejsze. Różnice ubarwienia są nieznaczne. Letnie ubarwienie gronostaja jest brązowe, maskujące wśród brązowego podłoża. Zimą futro przybiera biały, maskujący na śniegu kolor, jedynie koniec ogona przez cały rok pozostaje czarny. Mięsożerne, są groźnymi konkurentami pokarmowymi dla łasic; proszę zwrócić uwagę, że areały obydwu zwierząt nie pokrywają się ze sobą. Gronostaj nie boi się ludzi. Zdarza się, że ,,podkrada'' mięso turystom. Nie boi się, a ma czego. Białe futro tych zwierząt było emblematem władzy królów czy książąt, a także rektorów uniwersyteckich. W celach łowieckich sprowadzony na Nową Zelandię, gdzie z powodu wyrządzanych w pierwotnym ekosystemie szkód, został wytępiony. W Polsce objęty częściową ochroną.








Niedźwiedzie – zwierzęta wielkie i wielce poszkodowane w pochodzie technokratycznej cywilizacji (chociaż niekiedy bywa ich dużo na nizinach) w większości stały się zwierzętami górskimi. Stało się tak np. z niedźwiedziem brunatnym.









W Azji żyje niedźwiedź himalajski. Wbrew nazwie jego areał sięga aż po południe Syberii i Japonię. Łatwy do rozpoznania po czarnym futrze na karku ozdobionym półksiężycowatą białą plamą podobną do jakiegoś śliniaka. Jest on mniejszy od niedźwiedzia brunatnego, dlatego na niespotykaną u innych niedźwiedzi skalę zajmuje dziuple drzew. Dlatego nieraz na oczach zdumionych drwali ze ściętego drzewa wychodzi niedźwiedź... Swoim jadłospisem praktycznie nie różni się od niedźwiedzia brunatnego. Tak samo lubi miód, owoce, ryby, tak samo zdarza mu się polować na góralską trzodę. Jest jednak pewien zwyczaj, który odróżnia obydwa niedźwiedzie. Zimą niedźwiedź himalajski, schodzi w niższe partie gór i nawet nie próbuje ,,zasnąć''.









W Ameryce Północnej żyje podobny do niego baribal, zwany niedźwiedziem czarnym. Żyje na tych samych terenach co osławiony grizzly, od którego baribal jest mniejszy i słabszy; bywa nawet zjadany przez niego. W odróżnieniu od poprzednio opisywanego gatunku, baribal ma futro całe czarne, bez śladów bieli. Jadłospis taki sam jak u innych niedźwiedzi. Baribal nie boi się ludzi. Półoswojone baribale nieraz podjadają pokarm turystom, podobnie jak i nasze tatrzańskie niedźwiedzie. Na Florydzie (na nizinach również spotykamy baribale) zaobserwowano niezwykły sposób zdobywania pożywienia. Aby je wybrać z zamkniętego samochodu, baribal wskoczył na dach i pod wpływem nacisku, drzwi się otworzyły.










Znacznie dalej na południe, bo w południowoamerykańskich Andach żyje niedźwiedź andyjski, zwany peruwiańskim. Futro czarne, białe na szyi. Jego budowa anatomiczna jest tym ciekawsza, że wydłużona szyja nosi nieproporcjonalnie małą w stosunku do reszty ciała głowę.









Jakie zwierzęta kopytne żyją w górach? Są to te, które mają ciało okryte ciepłym futrem, zdolne do pokonywania przeszkód i zadowalania się marnym pożywieniem. Do takich zwierząt należą lamy; południowoamerykańskie odpowiedniki wielbłądów. Wśród nich wyróżniamy takie gatunki jak: lama, alpaka, wikunia i gwanako. U wszystkich tych gatunków występuje podobna, wielbłądzia sylwetka, jednak brak zbiornika tłuszczu. Ciało pokryte futrem zabezpieczającym przed mrozem, najdłuższym u lam i alpak. Te ostatnie są gatunkami uzyskanymi już przez Inków na drodze domestykacji gwanako. Do dzisiaj są używane jako zwierzęta juczne, mleczne, a z racji swej wysokiej wartości – rzeźne tylko sporadycznie. W celu ich oznaczania przystrajano uszy kolorowymi szmatkami. Lamy, podobnie jak osły, sygnalizują ,,odmową pracy'' przesadny ciężar bagażu, a rozdrażnione plują. Nie przeszkodziło im to w przyczynieniu się do rozwoju cywilizacji na tym terenie.









Wikunie i gwanako mają sierść krótszą, często koloru rudego, różnią się też smuklejszą sylwetką. Ich wełna jest bardzo ceniona. Zdrowym rozsądkiem w zdobywaniu tego ,,skarbu'' wykazali się Inkowie. Pędzili stada tych zwierząt do skalnych zagród, na miejscu przeznaczenia pętali je i strzygli z wełny, aby za jakiś czas znowu ją zdobywać. Na mięso zabijano tylko stare i chore sztuki, a resztę stada puszczano wolno, aż do następnych sezonowych postrzyżyn. Na wełnę gwanako złakomili się również Europejczycy, czyniąc spustoszenie w stadach przynoszących zyski zwierząt. Obecnie gwanako są pod ochroną i w celu zabrania okazji do działania kłusownikom, zabroniono handlu ich wełną. Raz tylko użyto jej do uszycia narzutki dla Fidela Castro, dyktatora Kuby, podczas wizyty w jednym z krajów gdzie żyją gwanako.
Kozy i owce nie bez przyczyny żyją w górach (ich hodowla jest tam dobrze rozwinięta) i dobrze sobie radzą w surowym górskim środowisku. Dzieje się tak dlatego, że przodkowie kóz i owiec żyją w górach.








Przodkiem kozy jest koza bezoarowa. Podobna do tych z zagrody, ma długie i zagięte rogi. Sierść brązowa, tworzy cenioną przez ludzi wełnę, czasem aby zachęcić szukającego egzotyki klienta, sprzedawana jest jako wełna wielbłądzia. Ponieważ ta ostatnia również znajduje się w obiegu handlowym, trudno rozpoznać która jest która. Koza bezoarowa żyje na południu Europy i na Bliskim Wschodzie. Najciekawsza jest nazwa zwierzęcia; bezoary, w dawnej polszczyźnie zwane ,,strutkami'', to zbrylone kawały niestrawionego pokarmu, oczywiście roślinnego, bardzo cenione w dawnej medycynie.








W górach Starego Świata żyją rozmaite gatunki koziorożców jak: alpejski, syberyjski, kaukaski i nubijski, wyróżniające się wielkimi, półksiężycowatymi rogami.








Łatwo też rozpoznać inną dziką kozę – markura, zwanego kozą śruborogą. Żyje on w górach Azji Środkowej. Najbardziej charakterystyczną cechą tego gatunku są długie, spiralnie skręcone rogi. Podobne do śrub, ale może i do wijących się węży... Warto bowiem wiedzieć, że markur znaczy po persku ,,zjadacz węży''. Nie zmienia to jednak faktu, że jest roślinożerny jak na kozę przystało. Obfita sierść bywa wykorzystywana do podrabiania futer innych zwierząt.








Dzikie kozy można też spotkać w Ameryce Północnej. Kozioł śnieżny z powodu gęstego owłosienia sprawia wrażenie otyłego reprezentanta zgrabnej koziej rodziny. Jest to wrażenie mylące, ponieważ jak każda koza, z łatwością porusza się wśród skał. Zgodnie z nazwą ma futro śnieżnobiałe i grzejące zimą, a więc bardzo gęste. Na wiosnę się przerzedza, a jego spadające kłaki były zbierane przez Indian do wyrobu odzieży. Na tym białym tle wyraźnie odcinają się szare, zagięte rogi. Kozioł śnieżny jest pod ochroną.









Kiedy się patrzy na owcę, raczej trudno sobie wyobrazić jej przodka. Wciąż żyjący w stanie dzikim, kiedyś zamieszkiwał całą Europę i Azję. Zwierzę piękne, w Polsce niemal lekceważone, ustępuje popularnością owcom domowym, których się boi. Dosyć zagadki. Tym zwierzęciem jest muflon. Znacznie bardziej wysmukły od owcy, ma krótszą sierść. Jej kolor jest brązowy, na zadzie tworzy białe ,,lustro''. Charakterystyczną cechą muflonów są ich rogi, owe ,,ślimy'' wymarzone przez wielu myśliwych. Muflonim baranom służą do walki, czasem szczególnie rozwinięty ślim rani głowę. Podobne do nich są owce gruborogie z Ameryki Północnej. W plejstocenie żyło wiele muflonów, również na terenach całej dzisiejszej Polski. Później jednak, wraz ze zmianą klimatu, ostały się tylko na Korsyce. Stamtąd starożytni Rzymianie rozprowadzili je po całym państwie do śmiertelnych walk w cyrkach. O popularności tych zwierząt świadczy min. umieszczenie wizerunku tej dzikiej owcy na mozaice z afrykańskiej Leptis Magna. W XIX wieku muflony zostały sprowadzone na ziemie polskie jako zwierzęta łowne i ozdobne. Introdukowano je w Łysogórach (Górach Świętokrzyskich). Muflony zadomowiły się, żyjąc zgodnie z wszystkimi dzikimi użytkownikami hal. Zimą koniecznie wymagają wzmożonej opieki jako gatunek ciepłolubny. Ostatnio zostały bez szkody dla rdzennej fauny sprowadzone w różne tereny USA, w tym nawet na Hawaje. Podczas gdy w innych krajach, ta dzika owca jest lubiana, w Polsce nie budzi nawet zainteresowania...









Kozice żyją w górach Azji i Europy, w tym również w Polsce. Sztucznie powiększono areał kozicy, sprowadzając ją na Nową Zelandię, gdzie wyrządza szkody w pierwotnej roślinności i układzie skał. Na jej ,,prawowitym'' terenie występowania, szkody też są wyrządzane, ale przez człowieka w populacji kozic. Zacznijmy jednak od przedstawienia naszej bohaterki. Kozica wyróżnia się lekką budową ciała, długimi nogami i elastycznymi, ale mocnymi racicami, co ułatwia jej lokomocję w górach. Mała, kształtna główka jest zaopatrzona w czarne, hakowato zagięte rogi; ozdobę zwierzęcia, jak i swego czasu cenione trofeum myśliwskie. Na większej części ciała, ubarwienie brązowe, na pysku i brzuchu białe. Oczy chronione półprzezroczystą przesłoną. W surowym górskim środowisku, kozica zjada każdy dostępny pokarm roślinny. Zimą schodzi w niższe partie gór, stając się sezonowo zwierzęciem leśnym. Wrogami naturalnymi kozicy są: wilki, rysie, niedźwiedzie, a młodym zagrażają orły. Jednak prawdziwie groźny jest tylko człowiek. Przez wieki polowano na kozice dla mięsa, skór, sadła, bezoaru i po prostu sadystycznej rozrywki. Z biegiem czasu łowy na kozice stawały się coraz okrutniejsze i bardziej masowe. Już w XIX wieku Polacy z zaboru austriackiego, w tym przyrodnicy: Maksymilian Siła – Nowicki i ks. Eugeniusz Janota, na sejmie galicyjskim podjęli projekt ustawy o ochronie ,,zwierząt alpejskich: świstaków i dzikich kóz''. Gehenna kozic trwa nadal, ale możliwe, że gdyby nie mądrość naszych przodków, dawno by ich nie było. Kozica znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze.









W górach spotykamy również zwierzęta o znacznie masywniejszej budowie ciała np. bydło. Są to nie tylko hodowane na tych terenach rzadko i w niskich partiach krowy domowe, ale też jaki. Jakie jaki? - może się Czytelnik zapytać. Czy naprawdę jakieś zwierzę może się tak nazywać? Oczywiście. Jak znaczy w języku tybetańskim ,,ojciec ogona'', ponieważ faktycznie ma długi, puchaty ogon. Przestańmy wydziwiać. Jest to normalna nazwa, tyle, że nie polska. Co więcej niż tylko ogon, stanowi o wyglądzie jaka? Ciało masywne, pokryte jest długim, czarnym futrem. Duże rogi. Dobrze przystosowany do górskiego trybu życia jak jest tybetańskim odpowiednikiem bydła domowego. Ceni się go dla mięsa, różowego mleka, wełny i jako zwierzę juczne. Nadal żyją także dzikie jaki. Nieprawdziwa jest informacja zawarta w niektórych starszych źródłach, o niemożliwości aklimatyzacji jaków. Żyją min. w polski zoo safari w Świerkocinie, a Benedykt Dybowski snuł nawet plany hodowli użytkowej jaków w … Tatrach!










Od jaka mniejszy jest inny przedstawiciel górskiego bydła – takin. Od swoich krewnych różni się smuklejszą sylwetką, podobną do antylopiej. Ma krótkie rogi i szare lub złociste futro. Takin dzielnie i skutecznie broni się przed innymi zwierzętami.










Podczas gdy nizinne słonie, czasem wędrując górami zachodzą aż do linii wiecznych śniegów, ich najbliżsi krewni żyją wśród skalnych załomów jak świstaki. Wie Czytelnik jakie zwierzęta mam na myśli? W XIX wieku obiektem zainteresowania zoologów były znane przez Murzynów ,,małe słonie''. Proszę sobie wyobrazić z jakim zdziwieniem przyjęto je w Europie; ,,małe słonie'' wyglądały jak świstaki! Wcześniej góralki, bo tak się owe zwierzęta nazywają, były przez Fenicjan uważane za krewnych królików, a raczej odwrotnie. Kiedy więc je ponownie odkryto, zaliczano je kolejno do gryzoni, to do kopytnych. Tymczasem byli to najbliżsi żyjący kuzyni słoni! Od podobnych do nich gryzoni; świstaków różnią się budową łap. Wielkie, rozdwojone pazury pomagają zarówno w wspinaczce górskiej jak i drzewnej. Góralki są roślinożerne, zjadają głównie trawę.









W górach także spotykamy małpy. Należy do nich min. rokselana złocista. Jest to mała nadrzewna małpa, łatwa do rozpoznania po rudo – złocistym futrze. Twarz biała. Żyje w górach Azji. Zagrożona z powodu polowań dla jej futra.









Wiele górskich małp może żyć również na nizinach. Jednym z takich wszechstronnych gatunków jest makak japoński. Żyje na całym archipelagu w rozmaitych warunkach. Dla naszego tematu najciekawsze będą makaki japońskie z północy, z górzystej wyspy Hokkaido. Przystosowane do zimnego klimatu wyspy, mają długie, puszyste futro koloru szarego, będące izolatorem cieplnym, zaś ich pysk jest czerwony. Z powodu klimatu, w którym żyją nazywa się je ,,małpami śnieżnymi''. Niewrażliwe na mróz, chętnie szukają ciepła, bawiąc się w gorących źródłach pochodzenia wulkanicznego. Według japońskiej legendy nauczyły się tego od ludzi... Są wszystkożerne. Makaki japońskie cieszą się sympatią miejscowej ludności; figurki tych zwierząt zostały wykorzystane do propagandy doktryny buddyjskiej. Znany jest wizerunek trzech siedzących małp, które zatykają sobie oczy, uszy i mordkę, aby ,,nic nie widzieć, nic nie słyszeć, nic nie mówić''.



*








Góry to środowisko wciąż jeszcze dziewicze, nosi za każdym razem brzemię technokratycznej cywilizacji. Coraz mniej w nich dzikiej przestrzeni, zagrażają im kwaśne deszcze, kłusownicy, a nawet niektórzy turyści o drapieżnych lub niechlujnych umysłach. Szkodzą także odłowy zwierząt do celów kolekcjonerskich, czy pod pretekstem ochrony zwierząt domowych.
Góry przez długie wieki identyfikowane z piekłem, zaczynają nim być rzeczywiście dla wielu gatunków zwierząt i roślin, pokrzywdzonych w wyniku działalności straszliwego Homo sapiens, który jest gotów usprawiedliwiać najgorsze zbrodnie.








1 W ,,Trylogii husyckiej'' Andrzeja Sapkowskiego postać pomurnika przybierał czarnoksiężnik Birkart von Grellenort.
2 Kruki Odyna nazywały się Huginn i Muginn
3 Tekst pisałem w 2000 r. Obecnie dwugłowe orły mają w godłach Serbia i Czarnogóra.
4 Najbardziej znanym w literaturze fantasy przedstawicielem tego gatunku była Stellmaria – dajmona Lorda Asriela z ,,Mrocznych materii'' Philipa Pullmana. W mojej powieści ,,Tatra. Suplement'' występuje mówiąca śnieżna pantera imieniem Yrbos.