sobota, 30 lipca 2022

Thor Heyerdahl

 

,,Teoria Kon – Tiki jest mniej więcej tak wiarygodna jak opowieści o Atlantydzie, Mu i ‘Dzieciach Słońca’. Jak większość takich teorii jest to ekscytująca lekka lektura, ale jako przykład metody naukowej wypada dość słabo’’ - Robert C. Suggs ,,The Kon – Tiki Myth’’ [w]: ,,The Island Civilisation of Polynesia’’ (1960)

 



Zdaje się w dzieciństwie usłyszałem w telewizji po raz pierwszy o Thorze Heyerdahlu (1914 – 2002), norweskim podróżniku, etnografie, antropologu, archeologu i niedoszłym zoologu. W gimnazjum przeczytałem jego książkę ,,Z kontynentu na kontynent’’. Przeczytałem w niej min., że Krzysztof Kolumb wiedział o istnieniu Grenlandii, lecz sądził, iż Indie, cel jego wyprawy, leżą tuż obok. Kiedy studiowałem historię, na drugim roku powiedziałem o tym prowadzącemu ćwiczenia. Ze zdziwieniem usłyszałem wówczas, że Heyerdahl niczego nie udowodnił, oprócz tego, że podróże transoceaniczne archaicznymi środkami transportu są możliwe.



W lipcu 2022 r. sięgnąłem po bardziej znaną z jego książek; świetnie napisaną ,,Wyprawę Kon – Tiki’’. W 1937 r. Heyerdahl zasłyszał na wyspie Fatu Hivie należącej do Polinezji Francuskiej od starego kanibala Tei Tatua mit o bogu Tiki. Nasunął mu on skojarzenia z peruwiańskim przekazem o bóstwie Kon – Tiki, zwanym też Wirakoczą. Miał to być biały, brodaty mężczyzna, który po przegranej bitwie nad brzegiem jeziora Titicaca, wyruszył na trawie przez Pacyfik, aż dotarł do Polinezji. Odtąd idee fixe Heyerdahla stało się udowodnienie historyczności tego mitu. Innymi argumentami na jego prawdziwość miało być peruwiańskie pochodzenie uprawianych w Polinezji batatów i tykwy, a nawet liści koki. Dowodem na znajomość tej ostatniej przez dawnych Polinezyjczyków miały ich legendy o roślinie gaszącej pragnienie i pozwalającej bezpiecznie pić słoną wodę. W 1947 r. Heyerdahl wyruszył na upragnioną wyprawę przez Pacyfik na pokładzie tratwy nazwanej Kon – Tiki. Została zbudowana ściśle według inkaskich wzorców z lekkiego drewna balsy, ściętej w Ekwadorze, bez ani jednego gwoździa. Rejs odbył się z Peru do Tahiti. Razem z Heyerdahlem wyruszyli Norwegowie; Knut Haugland, Erick Hesselberg, Torstein Raaby i Hermann Wetzinger oraz Szwed, Bengt Danielsson. Przeżyli wiele przygód (min. niczym prawdziwi herosi kulturowi zoperowali chorego, polinezyjskiego chłopca). Żeglarze osiągnęli międzynarodową sławę, zaś w Oslo znajduje się Muzeum Kon – Tiki.



W późniejszych latach Heyerdahl powziął próbę udowodnienia, że starożytni Egipcjanie dopłynęli do Nowego Świata.


,, […] najsłynniejszy zwolennik historyczności Wirakoczy (lub Wirakoczów), Thor Heyerdahl, chociaż według niego przybyszami byli starożytni Egipcjanie. Aby to udowodnić, w 1970 roku przepłynął Atlantyk na trzcinowej tratwie Ra II, wzorowanej na dawnych statkach egipskich. Wykazał jednak tylko, że Egipcjanie mogli przepłynąć ocean, a nie, że faktycznie tego dokonali. W rzeczywistości nie ma niezbitych dowodów na obecność w Ameryce prekolumbijskiej ludzi ‘zza wielkiej wody’ (z wyjątkiem wikingów w Winlandzie), a już zwłaszcza ich kariery jako ‘herosów kulturowych’’’ - Jerzy Besala, Dorota Lis, Adam Krawiec ,,Tajemnice historii. Polska, Europa, świat’’


Choć szczerze podziwiam odwagę Heyerdahla, należy zaznaczyć, że nauka negatywnie zweryfikowała jego założenia. W rzeczywistości przodkowie Polinezyjczyków przybyli z Azji Południowo – Wschodniej. David Hatcher Childress (inny kontrowersyjny autor!) w książce ,,Zaginione miasta Lemurii i wysp Pacyfiku’’ twierdził, że Heyerdahl był mormonem. To właśnie mormoński mit o podróżach starożytnych Żydów do Ameryki Północnej miał natchnąć go do ryzykownych podróży przez ocean.