poniedziałek, 12 listopada 2018

Oniricon cz. 446

Śniło mi się, że:







- zacząłem pisać nowelę ,,Skarb pana Błyszczyńskiego'', w którym awanturnik z naszego świata nazwiskiem Redyk pojechał samochodem do świata fantastycznego, aby obrabować pana Błyszczyńskiego, przed maską samochodu stanął mały tyranozaur, a jego matka stała z tyłu i nadepnęła na samochód, pan Błyszczyński dobrowolnie dał pieniądze Redykowi, lecz po powrocie do naszego świata zamieniły się one w suche liście,







- Andrzej Sapkowski napisał scenariusz filmowy,
- muzułmańska fanatyczka napastowała lekarza mówiąc, że w krajach muzułmańskich konstytucja określa kiedy nienarodzone dziecko staje się człowiekiem i co można z nim zrobić po śmierci,







- razem z Janesem ov Calcium, który zamienił się w Niemca współczesnego Faustowi zszedłem do piwnicy będącej równocześnie kopalnią i narnijskimi zaświatami, usłyszałem głos sowy zwanej pućkaczem, każda z podziemnych krain odpowiadała jednemu kontynentowi, gdzie narnijski książę Tirian poszukiwał dusz poległych Narnijczyków, ostatnia z tych krain była skażona radioaktywnie i zamieszkiwały ją najstraszniejsze demony z wszystkich demonologii, zajrzeliśmy tam i spotkaliśmy olbrzymiego, czarnego kota, zaś na oświetlonym niesamowitymi światłami korytarzu, ujrzeliśmy obrazy przedstawiające starożytnych Egipcjan oddających cześć diabłom siedzącym na tronach, potem stałem się bohaterem jednej z powieści Małgorzaty Nawrockiej o Anharydach i uległem zgubnej fascynacji tym miejscem; diabeł wyciągał do mnie rękę, a ja zamierzałem tam wrócić, gdy już opuściliśmy piwnicę, Janes zamienił się w wielkiego, czarnego kota,







- modliłem się do Jeszui Ha - Nocri,







- pojechałem z księdzem proboszczem na pielgrzymkę; na grzbietach niedźwiedzi przemierzaliśmy pustynię, zaś na grzbietach jaków - góry; byliśmy w Mekce i w Lhasie, gdzie spotkaliśmy Dalajlamę; w tym ostatnim mieście zostałem przez pewną kobietę niesłusznie oskarżony o molestowanie seksualne,







- Twardowski był nad Loarą gdzie przygwoździł diabła nożem do ściany, a wtedy cień demona dał mu złote monety,
- byłem w jakimś ośrodku wypoczynkowym, widziałem jak po ulicach szły czarownice ubrane w pajęczynę razem z zakonnicami, święci latali bez skrzydeł i zamieniali się w niebieskie ptaki, by pomóc w nawróceniu panom Hienowi i Żlabkowi, potem ujrzałem naradę w Niebie - Trójcę Świętą i Maryję z Dzieciątkiem wszystkich ubranych na biało, potem wróciłem do ośrodka gdzie zwymiotowałem, a moje wymiociny były czerwone od lekarstw, przepraszałem za to sprzątaczkę, że ,,narozrabiałem'',







- uznałem, że Jakub Wędrowycz jest bardziej pozytywnym bohaterem niż niejeden ,,autorytet III RP, człowiek honoru o pięknym życiorysie'' (na jawie też tak uważam).