środa, 22 lipca 2015

Czy mity mogą zabijać?

,,Od najdawniejszych czasów ludzie lubili słuchać różnych mitów i legend. Wiele tych historii wydaje się jednak tylko pretekstem do pokazania okrucieństw i zbrodni. Jak na przykład opowieść o hinduskiej bogini Kali... [...]. Bogini Kali miała zabić demona Raktabiję. Problem w tym, że za każdym razem, kiedy kropla jego krwi padała na ziemię, natychmiast rodziło się tysiąc nowych demonów. Co zrobiła sprytna Kali? Przebiła go włócznią i wbiła ją w ziemię, aby umarł nabity na ostrze. A kapiące z niego krople krwi chwytała na język i połykała. 



Dość paskudna historyjka, ale czy prawdziwa? Niekoniecznie. Brytyjczycy rządzili Indiami w XIX wieku. I twierdzili, że wyznawcy Kali, którzy nazywali siebie thugami, zabijali dla bogini, dusząc podróżnych białymi szarfami i składając ich w ofierze okrutnemu bóstwu. Anglicy twierdzili również, że wyplenili ten okrutny obyczaj... lecz możliwe, że wymyślili sobie bajkę o thugach mordercach, aby mieć pretekst do zniszczenia kultu Kali. [...]



Z kolei inna legenda przyniosła śmierć jednemu z największych odkrywców świata...
Hawajski bóg Lono zabił swoją żonę i bardzo tego żałował. Dlatego wyruszył w swojej łodzi na samotną włóczęgę po morzach i oceanach. Lud hawajski posmutniał, widząc, że Lono odpływa, lecz Lono obiecał, że pewnego dnia powróci do swojego ludu. Czekaliśmy tysiąc lat.
Ładna opowieść. Lecz niestety opowieść ta zabiła słynnego odkrywcę kapitana Cooka. [...].
Kapitan Cook przez lata pływał po Oceanie Spokojnym i odkrył Australię oraz Nową Zelandię. Kiedy w 1779 roku przypłynął na Hawaje, tubylcy uznali, że jest bogiem Lono, który powrócił tak jak obiecał. [...] kapitan pozwolił, aby czczono go jak boga. [...]. Kiedy odpływał, sztorm zniszczył mu statek, co zmusiło go do powrotu na Hawaje. Tubylcy [...] Poczuli się oszukani, toteż zabili Cooka, a potem go zjedli. [...]'' -
Terry Deary ,,Strrraszna historia świata''. 

Przepis na złoto



,,Weź cztery jaja do większego kubka. Wsyp trochę mąki grysikowej tak, żeby obtoczyła jaja, zamnij szczelnie kubek i umieść w gnoju na 120 dni, aż się natura jaj rozpłynie. Teraz otwórz i przelej wszystko do garnka jeszcze nieużywanego. Weź rozżarzone węgle, utrzymuj żar i wylej zawartość garnka na węgle. Gdy się przypiecze, zawiń w liść figowy, ale nie dotykaj ręką. Roztop i przenieś do kubka. Teraz roztop hexagium srebra, dosyp 1/3 hexagium wysuszonego proszku, a będziesz zdumiony. To jest ta boska, wielka, poszukiwana tajemnica, która usuwa nędzę i zwycięża wrogów'' - Małgorzata Fabianowska, Małgorzata Nesteruk ,,Strrraszna historia. Dynamiczna dynastia Jagiellonów''

Dyl Sowizdrzał w Gdańsku



,, [...] Raz zjechał do Gdańska na słynny jarmark dominikański nad Motławą i uknuł chytry plan upokorzenia nadętych gdańszczan. Rano przywiózł taczką na plac ciężką skrzynię okrytą białym płótnem. Siadł na niej z mądrą miną i czekał, a wokół zbierał się ciekawski tłumek. Około południa Dyl odkrył płótno, wyjął kamień szlifierski, puścił go w ruch i zaczął udawać, że ostrzy ... własny jęzor. A potem ją zachęcać:
- Nie strzępcie języków, szlifujcie je! Ten kamień ma moc magiczną! Dacie dwa grosze, podostrzę je troszkę! Nie miną dwa tygodnie, a będziecie mówili kilkoma językami,
Po dwóch tygodniach gdańszczanie przekonali się z wściekłością, że nie są poliglotami. Lecz sprytny Dyl dawno już dał dyla z miasta!'' -
Małgorzata Fabianowska i Małgorzata Nesteruk ,,Strrraszna historia. Dynamiczna dynastia Jagiellonów''

Legenda o zamku w Bobolicach




,,Na krańcach potężnego skalnego grzbietu wznoszą się zamki braci bliźniaków. Skarby, które ukryli w labiryncie podziemnych korytarzy i jaskiń, łączących obie warownie, były po prostu bajeczne (i do dziś czekają na odkrywcę!). Strzegła ich czarownica, paraliżująca śmiałków laserowym spojrzeniem czerwonych ślepi.
Bracia żyli zgodnie i dzielili się wszystkim, aż bliźniak z Bobolic (zwany dalej bratem B) przywiózł z wojennej wyprawy brankę przecudnej urody - niestety tylko w jednym egzemplarzu. Pan na Mirowie (zwany dalej bratem M), oczywiście się w niej zadurzył. Wówczas zazdrosny brat B wtrącił pannę do lochu.
Przy pełni księżyca, z wybiciem północy, wiedźma dosiadła miotły i odleciała na sabat na Łysej Górze. Wówczas do uwięzionej piękności przekradł się brat M. Nie wiedział biedak, że dziewczyny pilnuje jeszcze jeden zły duch w postaci upiornego psa. Zaalarmowany jego warczeniem brat B wpadł do podziemia, ujrzał brankę w ramionach brata i ...
Bliźniaka B po bratobójstwie dręczyły wyrzuty sumienia: topił zgryzoty w winie, aż pewnej nocy, gdy snuł się po murach, poraził go grom. Nieszczęsna księżniczka pozostała w podziemiach do dziś, nadal strzeżona przez czarownicę. Tylko o północy, kiedy jędza odlatuje na sabat, na balkonie zamkowej wieży Bobolic pojawia się biała postać i tęsknie spogląda w stronę Mirowa. [...]'' -
Małgorzata Fabianowska i Małgorzata Nesteruk ,,Strrraszna historia. Pokrętni Piastowie''


Legenda o Ruryku




,,Na Rusi, jak to zwykle w pradziejach, panował przepisowy chaos i bezprawie. Legenda głosi, że słowiańska starszyzna, nie mogąc się pogodzić co do tego, kto zostanie władcą, zaprosiła do rządów wikinga z sąsiedniej Skandynawii. [...].
Historyczny wybór padł na Ruryka, wodza Waregów, czyli Normanów szwedzkich. Został kniaziem i w 862 roku zasiadł na książęcym stolcu w Nowogrodzie Wielkim.
Ruryk żwawo wziął się za rządy. Wysłał Askolda i Dira, wojowników ze swojej drużyny, aby zawładnęli Kijowem - co też niezwłocznie uczynili. Na łożu śmierci przekazał swemu krewnemu, Olegowi, władzę i opiekę nad synkiem Igorem. Pierwszym posunięciem Olega było odebranie Kijowa Askoldowi i Dirowi, bo nie byli z kniaziowego rodu. Władcą został Igor, a Askolda i Dira zabito i pogrzebano, aby nie bruździli nowemu rodowi. Kijów stał się matką grodów ruskich, a Igor - ojcem potężnej dynastii Rurykowiczów. Zaś ponury Ruryk na zawsze trafił do historii jako legendarny ojciec - założyciel Rusi'' -
Małgorzata Fabianowska i Małgorzata Nesteruk ,,Strrraszna historia. Pokrętni Piastowie''


Nietypowa wersja legendy o Przemyśle Oraczu




,,Kumata Libusza kręciła Czechami,
Aż do niej przybyły fury z posłami.
Pokornie ją proszą, by męża wybrała,
A ona w odlocie tekst im zapodała:
Jest gościu daleko, w woły orze dwa,
Tego ja poślubię, taka wola ma!
Pojechali jak kazała i długo szukali
Za lasami, za górami, oracza zdybali.
W łachu kiepskim tyrał, buty miał sznurkowe,
A ci mu wrzucili na grzbiet szaty nowe.
Przemysł bazę skumał, wyprzągł swoje woły,
I ekspresem odesłał w niebiańskie stodoły.
Pofrunęły w niebo jak dwa zeppeliny
Ale to legenda, więc się nie dziwimy!
Kij, którym je szturchał, wbił pośród kamieni,
Posłowie zdumieni, badyl się zieleni,
Tak się ród Przemysła w dynastię zamieni!'' - Małgorzata Fabianowska i Małgorzata Nesteruk ,,Strrraszna historia. Pokrętni Piastowie''






Duchy czarownic




,,W Buxted, w Sussex, jest uliczka Nan Tuck Lane. Nan Tuck została oskarżona o czary i ludzie z miasteczka usiłowali ją utopić. Nan zdołała im uciec, ale wkrótce znaleziono ją powieszoną na drzewie w pobliskim lesie. Ponoć nadal można zobaczyć jej ducha, jak biegnie przez Nan Tuck Lane, aby odnaleźć ocalenie w kościele.
Wieść niesie, że w Seafield Bay w Suffolk o północy nadal można usłyszeć krzyki torturowanych czarownic.
Anna Chattox, przywódczyni kręgu wiedźm z Lancashire, została oskarżona o wykopanie z przykościelnego cmentarza trzech czaszek, które miały być użyte do magicznych obrzędów. Została powieszona. 


Czaszkę ojca Ambrose'a Barlowa można oglądać w Wardley Hall. Barlow był katolickim księdzem, który zginął za wiarę.  Legenda mówi, że jego czaszka musi spoczywać w spokoju... bo gdy ktoś ją ruszy, usłyszy najbardziej przerażający i mrożący krew w żyłach krzyk , jaki człowiek może wydać!'' - Terry Deary ,,Strrraszna historia. Trudne czasy Tudorów''

Angielskie wierzenia z XVI wieku




,, [...] - Kiedy urodzi się dziecko, trzeba bić w kościelne dzwony, aby odstraszyć złe duchy. Zdarza się, że złe wróżki kradną dziecko i podkładają do kołyski zaczarowanego odmieńca. 
- Nie należy ubierać nowo narodzonego dziecka w nowe rzeczy, żeby nie ściągać na nie złego uroku. Przez pierwsze parę godzin życia musi mieć na sobie stare ubranko po siostrzyczce czy braciszku. I zanim zostanie zniesione na dół, musi być najpierw wniesione na górę.
- Dwunasta noc po Bożym Narodzeniu to czas, gdy zlatują się złe duchy. Należy się przed nimi chronić, kreśląc kredą znak krzyża na belkach domu.



- Zając przebiegający drogę człowiekowi oznacza nieszczęście, bo czarownice zmieniają się w zające, jeśli bardzo im się spieszy! Mogą też przybierać postać psa, kota, szczura, ropuchy, sowy i motyla. Trzeba dać im do jedzenia mleko, masło, oraz krew wytoczoną z czarownicy.
- Nie należy zostawiać pustych, nierozgniecionych skorupek jajek, bo mogą posłużyć czarownicy jako łódka. 
- Można przepowiedzieć sobie przyszłość, przeskakując nad zapaloną świecą. Jeśli świeca nie zgasła, czeka cię szczęście. Jeśli zgasła - nieszczęście gotowe! 
Ślad tego przesądu zachował się w starej angielskiej kołysance:

Szybki Jaś, zwinny jak kot,
Nad świeczką przeskoczy w lot.'' - Terry Deary ,,Strrraszna historia. Trudne czasy Tudorów''

Kot Szatan



,,Sztuki czarowania nauczyłam się w wieku siedmiu lat od mojej babki. Kazała mi wyrzec się Boga i Jego nauk i oddać swą duszę szatanowi. Podarowała mi kota w czarno - białe łaty, który był jego wcieleniem. Powiedziała, że mam go żywić chlebem i mlekiem, i nadać mu imię Szatan.
Kiedy dostałam kota Szatana, poprosiłam go, aby uczynił mnie bogatą. Obiecał, że tak się stanie, i zapytał, co bym chciała mieć (bo ten kot przemawiał dziwnym, głuchym głosem). Powiedziałam: 'owce', a on zaraz przyprowadził 18 owiec na moje pastwisko, czarnych i białych. Były u mnie trochę, ale potem wszystkie poznikały, nie wiem, jakim sposobem.
Wtedy poprosiłam o męża, tego Franciszka, co z nim jestem, i kot mi go sprowadził. Wzięliśmy ślub i urodziłam dziecko, ale nie żyło nam się tak dobrze, jak sobie marzyłam. Więc kazałam Szatanowi zabić moje sześciomiesięczne dziecię, co też uczynił.
Dalej nie byłam zadowolona ze swojego życia i powiedziałam Szatanowi, że mój małżonek ma być kulawy. Tak się stało. Pewnego ranka Szatan wszedł do buta Francisa jako ropucha. Ledwie mąż włożył stopę w but, zaczął kuleć i tak już zostało [...]'' -
zeznanie angielskiej czarownicy Elizabeth Francis z 1565 roku [cyt. za]: Terry Deary ,,Strrraszna historia. Trudne czasy Tudorów''

Legenda o Jerzym Waszyngtonie




,,Gdy Juruś Waszyngton  miał sześć lat, dostał w prezencie siekierkę. Mały Juruś rąbał, aż wisienkę zrąbał. Jego tata był wściekły. Mały Waszyngton bał się, ale wiedział, co musi zrobić. Gdy synek szczerze przyznał się do winy, tatuś mu darował. [...]. Ta budująca opowieść po raz pierwszy pojawiła się w roku 1806, w książeczce Parsona Weemsa. Większość historyjek w niej opowiedzianych była zmyślona, ale dzieci i dorośli chcieli w nie wierzyć. Książka stała się bestsellerem, a powiastkę o zrąbaniu wisienki uznano za świętą prawdę. Tymczasem nawet nazwisko autora nie było prawdziwe! Niejaki Mason Locke Weems przedstawiał się jako 'pastor z parafii Mount Vernon' - lecz taka parafia nie istniała'' - Terry Deary ,,Strrraszna historia. USA''

Mewy atakują



,,Northumberland. 10 sierpnia 1974 roku Kevin Gray przechodził przez most w Berwick, gdy nagle zaatakowało go ... stado mew. Raz za razem spadały na niego, dziobiąc i drapiąc. Kevin uciekł w obawie o swoje życie. Relacji o podobnych wydarzeniach jest więcej: przypominają one obrazy z filmu 'Ptaki' Hitchcocka. Niektórzy zoologowie sądzą, że ptaki mogły bronić gniazd uwitych pod mostem. Ale mewy nigdy nie atakowały ludzi. Co je skłoniło do napaści na Kevina?'' - Terry Deary ,,Strrraszna historia. XX wiek''



Moja śp. Babcia bała się mew. Gdy zimą karmiliśmy ptaki na balkonie, mewy przepędzały gołębie i zrzucały chleb na chodnik.