niedziela, 22 maja 2016

Dziwnów 2016






W dniach 16 – 20 maja 2016 r. przebywałem po raz drugi w Dziwnowie (starokrasne: Mirakopolis, runwirskie: D'ivnovo) w województwie zachodniopomorskim w Polsce. Pojechałem tam autokarem ze swoimi znajomymi – panem Tomasusem ov S., panią Carolinianą ov Columbievą, Martinusem ov Simcassem. W drodze do Dziwnowa mijaliśmy lasy. Na skraju jednego z nich stała figura kucharza reklamująca jakiś bar. Zainspirowało mnie to do wymyślenie postaci Leśnego Kucharza – jednego z leśnych duchów ukazującego się w postaci kucharza, który w wielkim, rzeźbionym kotle gotował dziwaczne zupy z leśnych roślin i zwierząt. Mijaliśmy też Bałtycki Park Dinozaurów. Ten widok rozbudził we mnie stare marzenia z dzieciństwa o tym by móc znaleźć się na planecie Pterotyjandii zamieszkanej przez prehistoryczne zwierzęta (dla porównania: pan Tomasus żartował o mieszkających w lesie ,,dziadodrzewach'' i pływającej w basenie ,,tadeuszycy'' ;). Po przybyciu rozgościliśmy się w ośrodku wypoczynkowym ,,Perła Dziwnowa'' (Malkieš Mirakopolitana, Perła D'ivnova). Jako miejscowe atrakcje należy wymienić: wizytę w kościele pod wezwaniem św. Józefa, karaoke, oglądanie filmu ,,Ugotowany'' (komedia o kucharzu, po której zacząłem się zastanawiać czy inspektorzy Michelina działają również w Polsce), wyjścia na basen, spacery po plaży, dyskotekę, konsumpcję gofrów i lodów, wreszcie puszczanie lampionów na plaży (puszczając lampion wyraziłem żartobliwe życzenie, aby móc odwiedzić Pterotyjandię i Analapię razem z Jeną ov Blackeyovą ;). Okazji do śmiechu dostarczyło mi widziane na słupie ogłoszenie złożone prawie z samych błędów ortograficznych (pomyślałem złośliwie, czy nie ma to jakiegoś związku z tym, że w Dziwnowie nie ma nigdzie księgarni, ani antykwariatu).