czwartek, 17 października 2019

Wiek XX


Urodziłem się 22 sierpnia 1986 r. w Szczecinie. W tym samym roku w moim mieście miała miejsce wizyta delegacji Łotyszów z łotewskiej sekcji KPZR (po latach dowiedziałem się o tym jako student historii czytający numer ,,Kuriera Szczecińskiego’’ z dnia moich narodzin ;).







W wieku przedszkolnym słyszałem już o Hitlerze (choć nie wiedziałem jeszcze jak wyglądał) i o obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. W przedszkolu na lekcji religii dowiedziałem się po raz pierwszy o św. Faustynie Kowalskiej (1905 – 1938). Idolami mojego dzieciństwa byli ówczesny prezydent Lech Wałęsa i Jerzy Owsiak (obecnie już oceniam ich diametralnie inaczej). Z telewizji kojarzyłem Billa Clintona – prezydenta USA, Borysa Jelcyna (1931 – 2007) – prezydenta Rosji i oczywiście papieża św. Jana Pawła II 1 (1920 – 2005). O moje uszy obijały się nazwiska Michaiła Gorbaczowa – ostatniego przywódcy Związku Sowieckiego, Adama Michnika i Jerzego Urbana. O tym ostatnim dowiedziałem się po raz pierwszy z programu satyrycznego ,,Polskie zoo’’, który bardzo lubiłem.






Z późnych lat 80 – tych pamiętam luksusowy sklep ,,Pewex’’, który bardzo rozpalał moją dziecięcą ciekawość, lecz nigdy nie przekroczyłem jego progu był bowiem zarezerwowany tylko ,,dla bogatych ludzi’’. Pamiętam też pierwsze dobranocki jakie oglądałem. Opowiadały o Daszeńce – szczeniaku rasy foksterier.






Lata 90 – te zapamiętałem jako spokojne, bezpieczne i pełne fajnej popkultury zwłaszcza w porównaniu z dzisiejszymi czasami. Słyszałem co prawda o krwawych wojnach toczących się w Jugosławii (później również w Kosowie) i w Czeczenii, o zamachach bombowych Hamasu i Hezbollahu w Izraelu, o terrorystycznej działalności ETA w Hiszpanii i IRA w Irlandii Północnej, o Tamilskich Tygrysach na Sri Lance oraz niepokojach w Demokratycznej Republice Konga, było to jednak gdzieś daleko, a i moja świadomość tego co dzieje się na świecie była wówczas znacznie mniejsza niż teraz. Słysząc o serbskich zbrodniarzach wojennych w Jugosławii jako dziecko dziwiłem się słysząc ich słowiańsko brzmiące nazwiska, że Słowianie mogą tak krzywdzić się między sobą (Słowiańszczyzna kojarzyła mi się wówczas z legendami o Lechu, Czechu i Rusie, oraz Piaście i Popielu, a więc raczej pozytywnie). W TVP Polonia usłyszałem, że ,,jeśli idąc naprzód będziemy się oglądać wstecz, to przyjdą potwory’’. Jako dziecko nie rozumiałem tego i … bałem się odwracać głowę w czasie spaceru (sic!). Duże wrażenie zrobiły na mnie wieści o próbach osądzenia chilijskiego dyktatora Augusto Pinocheta (1915 - 2006), niemieckiego zbrodniarza wojennego Ericha Priebke (1913 - 2013), francuskiego kolaboranta Maurice’a Papona, (1910 – 2017), serbskich zbrodniarzy wojennych Radovana Karadżicia i Ratko Mladicia, oraz o belgijskim pedofilu Marcu Dutroux. Z czasem dowiedziałem się, że w Chinach, Korei Północnej, na Kubie, na Białorusi i w Iraku rządzili dyktatorzy łamiący prawa człowieka. W latach mojego dzieciństwa na ulicach Szczecina żebrało mnóstwo rumuńskich Cyganów. Przyczynili się do powstania w Polsce krzywdzącego stereotypu Rumuna – żebraka, w który przyznaję, sam jako dziecko wierzyłem. Pamiętam, że szczecińskie ulice długo jeszcze nosiły nazwy nadane im przez komunistów np. Armii Czerwonej (dziś: Monte Cassino), Obrońców Stalingradu (dziś: Edmunda Bałuki) czy Mariana Buczka (dziś: Józefa Piłsudskiego). W latach 1950 – 2017 na ul. Jedności Narodowej (dziś: ul. Papieża Jana Pawła II) stał obelisk Pomnik Wdzięczności dla Armii Radzieckiej w Szczecinie. Do lipca 1992 r. wieńczyła go pięcioramienna sowiecka gwiazda. Dekomunizację nazw polskich ulic przyjąłem z wielką radością ;). Pamiętam jak w szkole podstawowej katechetka opowiadała na lekcji religii o dziewczynce zesłanej na Sybir, która cierpiała głód. Modliła się przed świętym obrazkiem i przyleciał wróbelek, z którego ugotowała sobie rosół.






W 1995 r. dużym wstrząsem była dla mnie przegrana Lecha Wałęsy i wygrana Aleksandra Kwaśniewskiego w wyborach prezydenckich. Bałem się, że Kwaśniewski przywróci komunizm i będzie mordował katolików. Od tego czasu zainteresowałem się polityką, zawsze będąc po stronie prawicy.






Duże wrażenie wywarła na mnie epidemia choroby szalonych król (współczułem zwierzętom, które zabijano i palono zamiast je leczyć).






Byłem przerażony gdy ówczesny prezydent Francji Jacques Chirac (1932 – 2019) przeprowadzał próby jądrowe na atolu Mururoa w Polinezji Francuskiej (byłem i jestem przeciwnikiem broni atomowej).






W 1996 r. dowiedziałem się o nawróceniu i śmierci byłego prezydenta Francji, socjalisty François Mitterranda (1916 – 1996).






Przyznanie Literackiej Nagrody Nobla Wisławie Szymborskiej (1923 – 2012) przyjąłem z radością. Dopiero później dowiedziałem się o haniebnej przeszłości poetki piszącej wiersze na cześć Stalina.
Bardzo przeżywałem upadek Stoczni Gdańskiej. Wierzyłem wówczas nawinie, że gdyby prezydentem był Wałęsa, stocznia nie miałaby kłopotów na co Ciocia powiedziała, że Wałęsa nie jest Bogiem.
Choć nigdy nie interesowałem się sportem, z 1996 r. zapamiętałem olimpiadę w Atlancie (USA).







W 1997 r. w mediach głośno było o śmierci św. Matki Teresy z Kalkuty (1910 – 1997) i księżnej Diany (1961 – 1997). W roku tym Wielka Brytania przekazała Hongkong Chinom.







Kiedy uczęszczałem do klasy piątej znalazłem w domu ,,Medaliony’’ Zofii Nałkowskiej – książkę o hitlerowskich zbrodniach straszniejszą niż wszystkie horrory Lovecrafta. Na religii katecheta, pan Andreus ov Leovishiner opowiadał jak w czasie II wojny światowej Niemcy wytwarzali abażury ze skór więźniów obozów koncentracyjnych, mydło z ich tłuszczu i sienniki z włosów. Byłem tym autentycznie przerażony. Nazi raus!







W 1998 r. dowiedziałem się po raz pierwszy o Zbigniewie Herbercie (1924 – 1998) – genialny poeta i patriota mający odwagę przeciwstawić się zarówno reżimowi komunistów jak i poprawności politycznej III RP.






W samym roku tym został zmuszony do ustąpienia z urzędu dyktator Indonezji, prezydent Suharto (1921 – 2008).






W 1999 r. Polska, Czechy i Węgry zostały przyjęte do NATO, zaś Portugalia oddała Chinom Makau. Pamiętam ogromną ilość fajerwerków wystrzelonych na powitanie nadchodzącego 2000 r.






Z roku 2000 (ostatniego roku XX wieku) pamiętam Jubileusz Roku Świętego, pielgrzymkę św. Jana Pawła II do Ziemi Świętej i wzywanie zwaśnionych Żydów i Arabów do pokoju, oraz programy ,,Mój ślad’’ w telewizji.
W gimnazjum zainteresowanie historią XX wieku rozbudziła we mnie książka Terry’ego Deary’ego ,,XX wiek’’ z serii ,,Strrraszna historia’’ (wydarzenia były w niej ukazane z punktu widzenia Wielkiej Brytanii), artykuły historyka prof. Jerzego Roberta Nowaka publikowane w ,,Niedzieli’’ i książki o II RP publikowane w serii ,,Dzieje narodu i państwa polskiego’’ (podobały mi się w nich reprodukcje satyrycznych rysunków z czasopisma ,,Mucha’’).
W liceum zaczytywałem się książkami Bogusława Wołoszańskiego. Sięgnąłem też po ,,Biohazard’’ Kena Alibeka i Stephena Handemana (książkę o sowieckim programie broni biologicznej w czasach Gorbaczowa), pracę Wiktora Poliszczuka ,,Gorzka prawda’’ poświęconą zbrodniom OUN – UPA i dzieła Normana Daviesa (,,Boże igrzysko’’, ,,Serce Europy’’ i ,,Orzeł biały, czerwona gwiazda’’).
Na kanwie zainteresowania historią XX wieku napisałem dostępne na tym blogu poemat dygresyjny ,,Milenium, czyli Nowe Triumfy’’ i powieść ,,Pawlaczycę’’.
Zainteresowanych Czytelników odsyłam do postów: ,,Ważne książki XX wieku’’, ,,Państwa efemerydy XX wieku’’ i ,,Kalendarium XX wieku’’.



1 Odsyłam do posta: ,,Słowiański Papież’’