wtorek, 28 sierpnia 2018

,,Indygo''


,’Dzieci indygo’ to ideologia popularna w kręgach kinezjologów, szczególnie na wysokim szczeblu. Nazwa ‘indygo’ pochodzi od koloru ‘aury’ tych dzieci. Jest to kolor czakry zwanej ‘trzecim okiem’, znajdującej się między brwiami i odpowiadającej rzekomo m. in. za zdolności jasnowidzenia i widzenia energii’’ - o. Aleksander Posacki ,,Światopoglądy orientalne w edukacji? Kontrowersje wobec Kinezjologii Edukacyjnej i podobnych praktyk’’ [w]: ,,Nasz Dziennik 24 – 25 IX 2006’’








W sierpniu 2018 r. obejrzałem rosyjski film urban fantasy ,,Indygo’’ z 2008 r. w reżyserii Romana Prygunowa (ur. 1969) nawiązujący do współczesnych wierzeń New Age, niestety popularnych w Rosji. Tytułowe dzieci indygo żyją w Moskwie na początku XXI wieku. Obdarzone są one różnymi nadprzyrodzonymi, magicznymi zdolnościami. Trzymają się razem i rozpoznają się po kolorze aury. Jeden z nich – syn milicjanta Andriej Kolajew dosłownie ,,współczuje’’ innym dzieciom indygo; jego ciało odczuwa zadawane im cierpienia i śmierć (czyżby przewrotne nawiązanie do cierpiącego Chrystusa?). Blondyn w okularach imieniem Locha potrafił wyczuwać pieniądze ukryte w automatach do gier. Tania, dziewczyna Andrieja Kolajewa miała władzę nad zwierzętami – siłą umysłu kazała osom zaatakować jej dręczyciela (innym bohaterem fantasy mającym magiczną władzę nad owadami był Alvin Miller – główny bohater cyklu ,,Opowieści o Alvinie Stwórcy’’ Orsona Scotta Carda). Dzieci indygo pamiętają również swoje poprzednie wcielenia (jako katolik stanowczo odrzucam wiarę w reinkarnację). Dzieciom tym zagrażało wiele niebezpieczeństw. Same były aspołeczne (Andriej wysadził w powietrze szkolną pracownię chemiczną) i uważane przez część społeczeństwa za zagrożenie dla siebie i innych. Byli prześladowani i mordowani przez byłego indygo – Pawła Maksymowicza – niejako odpowiednik Lorda Voldemorta w ich społeczności. Gimnazjalna nauczycielka Irina chciała wykorzystywać ich moce do stworzenia nowego świata opartego na gnozie. Udawała przyjaciółkę Andrieja, lecz potem próbowała go zabić. Tymczasem dzieci indygo chciały po prostu żyć w spokoju.








W ocenie filmu plusem są pochwała przyjaźni i rodziny, jednak zastrzeżenia budzi – podobnie jak w przypadku ,,Harry’ego Pottera’’ - przekroczenie cienkiej granicy między magicznym światem a światem magii.