czwartek, 18 października 2018

Teksty z Budzisławia







,,Budzisławskie źródła - dwa żywoty znalezione ponoć w końcu XIX w. w starej księdze metrykalnej we wsi Budzisław koło Konina. Miejscowy historyk amator Józef Stanisław Pietrzak dokonał jakoby przekładu żywotów na język polski (sama księga zaginęła podobno w czasie pierwszej wojny światowej, a łaciński odpis - w czasie drugiej). Pierwszy z nich to żywot św. Benedykta - Stosława, towarzysza św. Andrzeja - Świerada (ogłosił go drukiem K. Górski), drugi - żywot Adelajdy, rzekomej siostry Mieszka I, żony węgierskiego Gejzy i matki Stefana Wielkiego (ogłoszony drukiem przez J. Widajewicza). Mimo opinii tego ostatniego uczonego w odniesieniu do żywota Adelajdy (obecnie panuje w nauce opinia, że jest to postać fikcyjna), nie ulega wątpliwości, że w obu przypadkach chodzi o dość prymitywne fałszerstwa. O ile K. Górski był jednak zdania, że mamy do czynienia z wytworami  piśmiennictwa hagiograficznego z przełomu XVII i XVIII w. (z amplifikacjami XX w.), o tyle inni (Z. Budkowa, G. Labuda) dopatrują się fałszerstwa z początku XX w. Wartość źródłowa żywotów jest w każdym przypadku żadna, mimo pomysłowości fałszerza, który przytacza wiele imion i faktów zupełnie skądinąd nie znanych'' - Jerzy Strzelczyk ,,Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian''




Oniricon cz. 439

Śniło mi się, że:

- ojciec Sławomiry nosił nazwisko Sławucki zanim zmienił je na Belica,







- opowiadałem o leśnych ludziach z gatunku Homo sapiens silvestris, którzy istnieją dłużej niż Homo sapiens sapiens i pokazałem przedstawiającą ich ilustrację w ,,Bestiariuszu słowiańskim'', na której byli silnie owłosieni,







- jakaś kobieta miała do mnie pretensje, że nie narysowałem pomarańczy,
- pojechałem z Mamą do Rosji gdzie spotkałem martwego Nikołaja Gogola, który ożył na moich oczach i zaprzyjaźniłem się z nim, w rosyjskich sklepach sprzedawcy i klienci odmawiali długie modlitwy; po powrocie Pavlas ov Vidłar pytał mnie jacy są Rosjanie, a ja odparłem, że wolę Chorwatów,
- pewna dziewczyna chciała adoptować bezdomnych, tymczasem w średniowieczu żył święty mąż, który był brudny, cuchnący, zarośnięty, miał twarz podobną do świńskiego ryja i zęby przypominające kły,
- przechowywałem sól w żółtej, plastikowej butli po oleju, do domu przyszedł informatyk, a ja krzyczałem na niego półnagi, aż poszedł sobie,







- na mieście spotkałem uzbrojonego w topór myśliwego, który zabrał mnie do swojego zielonego dyliżansu; później opowiadałem swojej klasie licealnej, że ludzie przypisują tajemne znaczenie pojazdom czarnym (czarna wołga, czarne BMW), białym (biały bus, którym jeździ po Polsce bułgarska mafia), a samochody przezroczyste i kolorowe też mogłyby doczekać się swoich legend,
- jadłem długiego, biało - zielonego loda i chciałem wejść z nim do niewielkiej kolejki, lecz piękne, młode kobiety mi nie pozwoliły,







- na czele gangu Bułgarów jeżdżących białym busem i wycinającym dzieciom nerki stoi Jelizawieta Chajecka,







- Cyganie latali statkiem kosmicznym, a ich prześladowcą był demon Beng,







- w Szczecinie zalęgły się termity, potem ich miejsce zajęła glutoplazma - ożywiona galareta, która również zjadała drewno w Parku Kasprowicza,
- w książce ,,Herby, legendy, dawne mity'' czytałem o dobrym konserwatyzmie  przejawiającym się w opiece nad zabytkami. 

Attyla i Słowianie







,, [...] W sadze o Dytryku z Bern (...) powstałej w połowie XIII w. w Norwegii (...) Atylla [...] syn króla fryzyjskiego Osida, [...] wchodzi [...] w konflikt z królem Wieletów (Wiltzen) i Rusów Osantrixem (...). Córka Osantrixa Erka zostaje uprowadzona i poślubiona Attyli. Przy pomocy Dytryka Attyla zwycięża Wieletów i Rusów, co prowadzi do śmierci Osantrixa w oblężonym przez wrogów Brandinaburgu (= Brandenburg). W jednym z epizodów tzw. sagi o Wieletach (Wiltzensaga) stanowiącej część Thidrekssagi, mowa jest o ich protoplaście, potężnym królu Wilcinusie, który spustoszył Polskę i dotarł do Holmgardu, stolicy Rusi, a panowaniem objął także Węgry i Grecję. Następcą Wilcinusa został jego lennik, król Rusi Hertnit, a po nim królem został właśnie Osantrix. Poślubił on córkę Milasa, króla Hunów, który wyznaczył go na swojego następcę. Kraj Hunów zajął jednak, jak wiemy, Attyla. W dalszej części poematu Attyla  wyprawia się na Ruś i walczy z jej władcą Waldemarem (= Włodzimierzem?). [...] W Pieśni o Nibelungach (XIII wiek) Attyla występuje pod imieniem Etzel. [...] Słowianie występują epizodycznie wśród ludów składających hołd Krymhildzie, nowej żonie Etzela: 'Rusów (Riuzen) oraz Greków (Kriechen) przybyło już niemało / Polaków (Poelen) i Wołochów (Vlachen) wielu też widziano / (...) Z kraju Kijowskiego niejeden mąż się zjawił, / Też dzicy Pieczyngowie (...)' (...). Postać Attyli myliła się niekiedy z postacią → Arpada, np. u Popa Duklanina (poł. XII w.), który kazał Attyli najeżdżać posiadłości chorwackiego króla Tomisława. [...] Ponieważ zaś od czasów Wincentego Kadłubka  istniała tradycja łączenia Polaków z Wandalami, mógł kronikarz polsko - śląski pod koniec XIII w. włączyć Atyllę do dziejów polskich, uznając, że wśród Wandalów nastąpił rozłam, a Atylla jako rex Wandalorum, władał jedną ich gałęzią, zwaną Hunami (...). Ten pomysł rozwinął mnich Augustyn (dawniej nazywany Angelusem) ze Stargardu w poł. XIV w., który bronił tezy o odrębności Pomorza od Polski i odwiecznej wrogości polsko - pomorskiej. Według niego Wandalowie byli wspólnymi przodkami Pomorzan i Polaków. Po śmierci → Wandy doszło do rozpadu, lepsza część Wandalów zmieniła nazwę na Pomorzan, ich pierwszym władcą został rex Wandalorum Attyla - primus Pomeranorum rex. Redaktor czy interpolator Kroniki wielkopolskiej z XIV w.  próbował wytłumaczyć słowiańskie, jak sądził, pochodzenie Węgrów. Wywodzą się oni z kraju nad rzeką Wkrą (...), wpadającą do Morza Bałtyckiego. Wypierani przez Gotów postanowili udać się z rodzinami do Panonii [...]. Aby wędrówką nie 'wyrządzać szkód i przykrości swemu ludu słowiańskiemu' uczynili to 'w sposób bardzo niebezpieczny', wędrując przez kraj Teutonów, Burgundię, Lombardię aż do Slawonii. 'Ich król Tyla, zwany w pismach Attyla, przybywszy do Panonii, w niej obrał sobie stałe miejsce pobytu'. [...] potem od czasu zmieszania się z ludem Hunów (...) zarówno od Hunów, jak i od Wkrzan została nazwana Węgrami''. [...]'' - Jerzy Strzelczyk ,,Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian''.







To właśnie z bezkrytycznej wiary w owe średniowieczne legendy biorą się współczesne rewelacje Czesława Białczyńskiego i Pawła Szydłowskiego o Hunach i Węgrach jako Słowianach!

Arpad







,,Arpad - półlegendarny władca Węgrów (Madziarów) i protoplasta dynastii panującej na Węgrzech do 1301 r. Za jego rządów, które objął po ojcu Almoszu (zdaniem części uczonych istniała wówczas u Madziarów, tak jak u Chazarów, którym podlegali, dwuwładza: obok nominalnego władcy naczelnego [kende] istniało stanowisko wodza i sędziego [gyula] - to właśnie sprawowali Almosz, a po nim Arpad), Węgrzy stopniowo wkraczają na arenę historii. Imię Arpad wywodzi się z tureckiego arpa 'jęczmień'. Wszystkie daty życia Arpada są niepewne. Urodził się zapewne w latach 845 - 855, zmarł na początku X w., zapewne po 907 r. Wyniesieni go do władzy nastąpiło w trakcie przesuwania się Madziarów z kraju zwanego Atelkuzu (nad Donem?, Dnieprem, Bohem, Dniestrem, Prutem i Seretem) do Panonii. Arpad toczył ze zmiennym szczęściem liczne wojny, w tym z Bułgarami, Państwem Wschodniofrankijskim (Niemieckim) i Wielkomorawskim, któremu najazd węgierski według przeważającej (ale dyskusyjnej) opinii uczonych położył kres (bitwa pod Bratysławą w 907 r.). Prawnukiem Zoltana, jednego z synów Arpada, był król Stefan I Wielki'' - Jerzy Strzelczyk ,,Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian''

Słowiańskie Amazonki









,,Jedno z licznych średniowiecznych odgałęzień antycznego mitu o Amazonkach (...) lokalizuje kraj Amazonek, Kobiet, Dziewic, na północno - wschodnich peryferiach znanej ówcześnie Europy, w sąsiedztwie Rusi i Prusów, być może w rejonie Mazowsza (nazwa Mazowsze zdaniem niektórych uczonych jest przez aliterację związana z nazwą Amazonek). Paweł Diakon ('Historia Longobardów' [...] dzieło napisane pod koniec VIII w.) pisze o tradycji, w myśl której król longobardzki Lamission stoczył nad pewną rzeką walkę z Amazonkami i zabił najdzielniejszą z nich, co umożliwiło jego ludowi przejście wspomnianej, nie wymienionej z nazwy rzeki. Paweł zastrzega się, że opowiadanie to nie jest zbyt prawdopodobne, wiadomo bowiem, 'że plemię Amazonek uległo zagładzie na długo przedtem, nim mogły się rozegrać opisane wydarzenia', dopuszcza jednak możliwość, 'że mogło tego rodzaju plemię kobiece aż do tego czasu tam egzystować. Sam bowiem - kontynuuje - słyszałem relacje niektórych ludzi [...], że plemię tych kobiet żyje do dzisiaj w najdalszych zakątkach Germanii' (...). Pojęcie 'Germanii', zgodnie z tradycją geografii antycznej, sięgało na wschodzie rzeki Wisły. Król angielski Alfred Wielki (II poł. IX w.) w swej przeróbce chorografii (opisu świata) późnoantycznego pisarza Pawła Orozjusza (Historia przeciw poganom) podaje, że 'na północ od Chorwatów [...] jest kraj Maegda, na północ zaś od kraju Maegda są Sarmaci, aż do Gór Ryfejskich' (...). Kraj Maegda, Maegda - land, oznacza 'Kraj Kobiet'. Dokładniej tę krainę lokalizuje  krótko po połowie X w. Ibrahim ibn Jakub - poseł kalifa kordobańskiego pochodzenia żydowskiego: 'Na zachód od Burus [...] (leży) Miasto Kobiet. Ma ono ziemię i niewolników, a one (kobiety) zachodzą w ciążę za sprawą swych niewolników. Jeżeli (która) kobieta urodzi chłopca, zabija go. Jeżdżą konno i osobiście biorą udział w wojnie, a oznaczają się siłą i srogością. Powiedział Ibrahim syn Jakuba Izraelita: wieść o tym mieście (jest) prawdziwa, opowiedział mi o tym Hotto, król rzymski' [...]. Na zachód od tego miasta (mieszka) pewien szczep należący do Słowian, zwany ludem Weltaba' (...). A zatem na dworze niemieckim (który wówczas znajdował się najczęściej w Magdeburgu, Parthenopolis, 'Grodzie Dziewicy, czyli Najświętszej Marii Panny') tradycja o państwie lub mieście kobiet, Amazonek, trwała. W XI w. o Kraju Kobiet pisze Adam z Bremy. Po raz pierwszy w związku z wyprawą królewicza szwedzkiego Anunda ok. 1050 r.: 'W trakcie wyprawy do kraju kobiet, które uważam za Amazonki', Anund zginął wraz ze swoim wojskiem wskutek zatrucia studzien przez przeciwniczki (...). Powtórnie w opisie wysp Północy (...): wśród innych wysp Morza Bałtyckiego, zamieszkanych przez barbarzyńskie ludy i dlatego omijanych przez żeglarzy 'żyją na tym wybrzeżu ponoć Amazonki, (który to kraj) zowie się obecnie krajem kobiet. Podobno zachodzą w ciążę przez wypicie łyka wody. Inni jednak twierdzą, że zachodzą w ciążę za sprawą przejeżdżających kupców albo jeńców, którzy tam się znajdują, czy wreszcie innych przedziwnych stworów, które tam licznie występują, i ja osobiście uważam to za bardziej wiarygodne'. Relacja Adama nabiera teraz barw fantastycznych: 'Wszystkie dzieci płci męskiej rodzą się tam jako psiogłowcy, wszystkie dziewczęta natomiast są przepiękne. Żyją wspólnie i unikają wszelkich kontaktów z mężczyznami, gdy zaś jacyś spróbują się do nich zbliżyć, mężnie ich odpierają'. W dopisku w jednym z rękopisów swego dzieła Adam powołuje się na dane o Amazonkach z ich apokryficznego listu do Aleksandra Macedońskiego (za Powieścią o Aleksandrze archiprezbitera Leona z ok. 950 - 970; [...]), korygując w ten sposób niektóre powyższe stwierdzenia, np. w odniesieniu do rzekomej segregacji seksualnej u Amazonek, i rozszerzając je m. in. o dane dotyczące ich liczebności i siły oraz sposobu wychowywania potomstwa. Wagę swoich informacji o Amazonkach Adam z Bremy usiłuje podnieść poprzez powołanie się na biskupa szwedzkiego Adalwarda (młodszego). W innej wersji legendy przekazanej przede wszystkim  przez autorów arabskich i perskich (al - Chwarizmi, anonimowy traktat Hudud al - alam, al - Idrisi i in.), kraj kobiet jest jedną z dwóch bliźniaczych wysp na Bałtyku, podczas gdy drugą zamieszkują sami mężczyźni, z tym, że dane tych autorów pozwalają na różne lokalizacje owej wyspy: od okolic ujścia Wisły (al - Chwarizmi) po Zatokę Fińską lub Botnicką (al - Idrisi), przy ogólnym braku precyzji geograficznej. 'Być może, że powodem tej lokalizacji (...) jest ta okoliczność, iż w pobliżu wybrzeży Estonii leży wyspa Naissaare, której nazwa oznacza 'wyspę kobiet', zaś na wybrzeżu samej Estonii znajduje się prowincja , którą średniowieczne źródła zachodnie zwą Vironią, co łatwo mogło być przetłumaczone jako 'ziemia mężczyzn' (...)'' - Jerzy Strzelczyk ,,Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian''




List Aleksandra Wielkiego do Słowian







,,'My Aleksander, boga najwyższego Jupitera syn na niebie, a Filipa króla macedońskiego na ziemi, pan świata do wschodu do zachodu słońca, a od południa do północy, potłoczyciel medskich i perskich krolestw, greckich, syryjskich i babilońskich etc., Oświeconemu Pokoleniu Słowieńskiemu a języku ich miłość, pokój, zachowanie i pozdrowienie od nas i naszych namiastkow, będących po nas w sprawowaniu świata. Przeto żeście nam zawżdy przytomni byli, we zbroi stateczni, bojowni, a nigdy nieustali nalezieni byli, dawamy a na was przenaszamy swobodnie na wieczność wszytki krainy od połnocnego morza wielkiego Oceana Lodowatego aż do Morza Włoskiego, skalnego południego, aby w tych krainach żadny nie śmiał się sadzić ani osiadać jedno wasze pokolenie, a jeśliby kto taki był nalezion z obcych, bądźże wasz poddany abo służebnik z potomki swymi na wieki. Dan w Aleksandriej, mieście naszego założenia, nad sławną rzeką Nilus, lata panowania naszego 12, z pozwoleniem bogów wielkich Marsa, Jupitra i boginie Minerwy'' - Jerzy Strzelczyk ,,Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian''




,,Herby, legendy, dawne mity''


,,Książka niniejsza nie rości sobie pretensji do rangi zbioru prawd objawionych, jest jedynie propozycją pewnego spojrzenia zarówno na zagadnienie pochodzenia legend heraldycznych, jak też na problem słowiańskiej, czy ściślej polskiej, mitologii pogańskiej. Jest też w swym zamierzeniu opowieścią o tym jak ludzie wszystkich krajów i czasów sprowadzają znane sobie lub też wyobrażane tylko wypadki do ram wyznaczonych przez uznawane schematy. W rezultacie jakakolwiek historia opowiadana jest nie tyle tak jak się naprawdę toczyła, ale tak jak toczyć się zdaniem każdego z autorów powinna. Umysłowość ludzka ma już to do siebie, że posługuje się gotowymi schematami, nieznacznie tylko modyfikowanymi. Właśnie ten konserwatyzm myślenia daje nam szansę poznania bezpowrotnie zdawałoby się zaginionej mitologii naszych przodków’’ - M. Derwich, M. Cetwiński ,,Herby, legendy, dawne mity’








Książkę ,,Herby, legendy, dawne mity’’ autorstwa duetu mediewistów Marka Derwicha i Marka Cetwińskiego wydaną w 1987 r. przeczytałem po raz pierwszy w gimnazjum i od tego czasu wracałem do niej wielokrotnie. Jej okładkę zdobi reprodukcja średniowiecznej miniatury przedstawiającej św. Władysława – króla Węgier broniącego dziewczynę przed atakiem kumańskiego koczownika. Panna ostatecznie przejęła inicjatywę i ścięła głowę Kumana, a potem okazało się, że była to sama Matka Boska. W tej i wielu innych, na pierwszy rzut oka chrześcijańskich legendach, Autorzy dopatrywali się reliktów dawnych wierzeń pogańskich - w tym wypadku pomocy udzielanej przez boginię herosowi. Rzeczona praca popularnonaukowa dostarczyła mi licznych cennych inspiracji literackich i artystycznych. To z niej po raz pierwszy dowiedziałem się min. o litewskiej bogini – suce Żwerunie (w 2005 r. narysowałem ją), Sowim – litewskim herosie – psychopompie, szetlandzkim królu Orfeju wzorowanym na greckim Orfeuszu, Laczplesisie – bohaterze łotewskiego eposu, wolińskim władcy Madżaku (pierwowzorze Barnima Maczugi z mojej mitologii), Kunie – żółtym, podwodnym niedźwiedziu z mitologii chińskiej, o czczonej na Wolinie włóczni rzekomo należącej do … Juliusza Cezara i wielu innych ciekawych postaciach i wydarzeniach.








W 2003 r. pisząc ,,Tatrę’’ umieściłem w niej leśnych ludzi o koźlich głowach i gigantyczne ryby z jezior Burus. W obu przypadkach istoty te zaczerpnąłem właśnie z ,,Herbów...’’.








Choć ciekawi mnie heraldyka (zwłaszcza rozbudzające wyobraźnię legendy tłumaczące taki a nie inny wygląd herbu) nie posiadam własnego (przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo). Mój znajomy pan Voytakus ov Viernitis mówił kiedyś, że jest herbu Korczak przedstawiającego w klejnocie pół psa wynurzającego się z korczaka, czyli drewnianego naczynia na zboże. Nie znał jednak legendy o pochodzeniu swego herbu, a można właśnie przeczytać o niej w książce Derwicha i Cetwińskiego. Jak podaje legenda po śmierci Attyli, Węgrzy obrali swym królem psa, ponieważ jako pierwszy wszedł do pewnej komnaty. Gdy psi król obgryzał kości, krajczy ze słowami: ,,Chcesz być panem; poniechaj psich obyczajów!’’, ściął mu głowę i musiał się salwować ucieczką za trzy rzeki. W innej wersji protoplastą rodu był wojownik Zoard, który zabił tyrana Canina (łac. ,,canis’’ - pies).








Autorzy zwracają uwagę na podobieństwo bohaterów legend heraldycznych – przeważnie rycerzy do osiłków z baśni ludowych wyróżniających się nadprzyrodzonym pochodzeniem (ich ojcem mógł być np. niedźwiedź, lub mężczyzna ujrzany przez matkę we śnie), nadludzką siłą (stąd imiona typu: Wyrwidąb, Waligóra, Wyrwijedlica, czy Wyrwisosna) i przeżywających niezwykłe przygody takie jak dostawanie się na szczyt Szklanej Góry i ratowanie księżniczek.








Rolę antagonisty pełnią: dziki (w jednej z legend istniał heros o imieniu Odyniec), niedźwiedzie (w legendzie herbu Rawicz znajduje się motyw oswojenia niedźwiedzia przez młodą kobietę), smok (zabójcą smoka był Grek Teodor, przodek Czetwertyńskich, zaś heros Suczyc schronił się w kuźni gdzie złapał język smoka w kleszcze i zmusił go do przywrócenia do życia jego braci), wąż (chroniący wielkiego księcia litewskiego tatarski murza Hrybun ustrzelił z łuku zagrażającą władcy żmiję, za co później otrzymał herb Baybuza, zaś w legendzie herbu Salamandra, heros Chrząszcz walczył w Czechach z królem węży i jego poddanymi), gryf (w polskich legendach odgrywa podobną rolę co smok; zostaje pokonany przez owczarza Gotfryda, który spalił jego gniazda wraz z pisklętami i poślubił księżniczkę Agnieszkę), obce wojska (do wyboru do koloru: Grecy, Rzymianie, Scytowie, Morawianie, Prusowie, Jaćwingowie, Litwini, Tatarzy, Turcy, Niemcy, Krzyżacy, Moskale) a także murzyńska księżniczka, którą pokonał w grze w szachy i uderzył szachownicą w głowę Ślązak Holub (stąd herb Wczele).








Legendy te ewoluowały przez wieki, a postaci z rodzimego kręgu wyobrażeń współistniały w nich z bohaterami historii starożytnej, czego przykładami są: wojowniczka z Łysej Góry, która pokonała samego Aleksandra Wielkiego, Sarmata Kietlicz walczący w powstaniu Spartakusa, czy fikcyjny rycerz Florian Szary herbu Jelita, którego król Władysław Łokietek miał ujrzeć na pobojowisku bitwy pod Płowcami z wypływającymi wnętrznościami (w późniejszej wersji Floriana Szarego zastąpił fikcyjny król gocki Sarus).








Omawiając legendy o genezie różnych polskich herbów, Autorzy skupili się również nad Orłem Białym. Najbardziej znana wersja opowiada o Lechu, który nad Gopłem znalazł gniazdo białego orła i założył Gniezno. Mniej znane wersje twierdzą, że polskie godło wywodzi się od herbu tatarskiego chana Zamolxa (jego pierwowzorem był dacki Zamolxis), lub króla Persji – Dariusza Wielkiego. Lech nim zaczął używać herbu Orzeł Biały, pieczętował się herbem Ciołek przedstawiającym czerwonego byka, na pamiątkę odzyskania stad bydła skradzionych Sarmatom przez Rzymian. Dodać należy, że biały kolor orłów czy jeleni w słowiańskich legendach oznaczają, że byli to królowie w swym gatunku ;).









W słowiańskich legendach ważna rola przypada cudzoziemcom; ludziom związanym z chtoniczną strefą kosmosu. Byli nimi choćby: Lech (przybysz z Chorwacji), Krak (Rzymianin z Karyntii), Ruryk (wareski kniaź Rusi, w późniejszych wersjach uważany za Niemca) czy scytyjski reformator religii i obyczajów Deombrotes herbu Dębno. Z postaci historycznych należałoby wymienić tu frankijskiego kupca Samona, założyciela pierwszego państwa słowiańskiego.









Szeroko omówiona została też rola roślin (kosmiczne drzewo podobne do dębu, lecz mające też ciernie i ciemne owoce), zwierząt takich jak: pszczoła (zrodziła się ze zranionego przez starą kobietę czoła Boga), dzik (w kraju Redarów żył akwatyczny odyniec, który tarzając się zapowiadał wojnę), niedźwiedź (młynarz, który chciał nastraszyć Jezusa za karę został zamieniony przez Niego w niedźwiedzia), wilk (zarówno wilki jak i niedźwiedzie jako jedyne zwierzęta mogły pokonać diabła, co osobiście nasuwa mi skojarzenia z Żołnierzami Wyklętymi ;), pies (na pochodzenie od tych zwierząt wskazują takie imiona herosów jak Sukosław czy Suczyc), koza (symbol płodności), owca (Junosza idący na swe wesele spotkał skaczącego barana, a potem zaatakowali go Krzyżacy) jeleń (w Bułgarii aniołowie i święci ukazywali się jako jelenie o złotym porożu, ze Słońcem i Księżycem na piersi), koń (rycerz Przybysław Śreniawita miał konia, który sprzedany za granicę wrócił doń uprowadzając całe stado innych rumaków), wół (w Bułgarii wołu nazywano ojcem i ustępowano mu z drogi; szczególnie dotyczyło to kobiet), tur (istniały opowieści o turach mających złote i srebrne rogi), a nawet egzotyczne lew i lampart, oraz wodnych potworów jak: koziogłowy stwór z jeziora, czy bogini o wyłupiastych oczach i kłach dzików. Dodać należy, że środowisko zarówno leśne jak i wodne było domem bóstw i demonów zarówno sprzyjających człowiekowi, jak i mu wrogich.
Książka jest bardzo ciekawa i czyta się nią jak najlepszą powieść fantasy ;). Zawiera dużo informacji. Niektóre jej twierdzenia są ze współczesnej perspektywy dyskusyjne jak np. o wpływie wierzeń chińskich na mitologię słowiańską za pośrednictwem stepowych koczowników.