poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Semiramida






,,Semiramida (Semiramis, orm. Szamiram), legendarna królowa Assyrji, córka bogini Derketo (ob.), żona króla Ninosa (ob.). Po jego śmierci sprawowała rządy w imieniu syna swego Ninyasa. Przypisywano jej wielkie budowle ('ogrody wiszące'). Jej historycznym wzorem była Semmuramat, żona asyryjskiego króla Samsi – Adada V, a matka Adadnirarisa III, za którego sprawowała regencję 809 – 806 przed Chr. 'Semiramidą północy' zwano rosyjską Katarzynę II'' - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 15 Rewir do Serbja''





Królowa Semiramis, w mowie Ormian nazywana Szamiram, o której powiadano, że zrodziła się z gołębiego jaja zniesionego przez Derketę – nimfę rzeki Tigry i została wykarmiona przez białe gołębice, olśniewała swą krasą. Była smukła jak łania i wysoka, o ciele pięknym jak rzeźby greckich mistrzów. Cerę miała jasną i jedwabiście gładką, oczy podobne do szafirów rzucały spojrzenie pełne niewinności. Włosy opadały niemal do kolan czarną, lśniącą kaskadą. Przyszła założycielka Asyrii kochała się w ozdobach. Między oczami miała czerwoną kropkę wzorem Bharatyjek. Nosiła złoty diadem w kształcie kwiatu lilii, zdobiony szafirem, złote kolczyki z motywem kwiatowym, naszyjnik z paciorków i bransoletkę na kostce. Zakładała suknie jedwabne i atłasowe w żywych kolorach, czarodziejskim sposobem ściągniętych z pokrytego łuskami grzbietu smoka Tęczyna. Córka Derkety budziła podziw nie tylko swym pięknem. Biegle władała siedemnastoma językami, znała tajniki gry w szachy i na harfie, układała pieśni i poematy, znała się na ziołach, gwiazdach, minerałach i zwierzętach, interesowała ją historia i matematyka; poszukiwała kamienia filozoficznego, widziała odległe zdarzenia w ogniu i wodzie, miała też wieszcze sny.
W mglisty, kwietniowy poranek, odziana w koszulę ze złotogłowiu z długimi rękawami i szkarłatną spódnicę, udała się do świętego gaju nad rzeką Tigrą. Zeszła po kamiennych schodach nad sam brzeg rzeki i stanęła na okrągłej kamiennej platformie, o którą rozbijały się maleńkie fale. Śpiewem zaczęła przyzywać swoją matkę, aż z wody wynurzyła się rudowłosa nimfa mająca na głowie pióropusz z szarych piór gołębich. Położyła Semiramidzie zimną dłoń na delikatnym jak płatki róż policzku i spytała.





- Cóż ci dolega, najdroższa córeczko? Już z daleka widać smutek w twoich oczach.
- Jakże nie mam płakać, matuchno kochana, kiedy to dokuczliwy cierń tkwi w moim sercu! - wybuchnęła Semiramida. - Tak bardzo zostałam skrzywdzona; zraniona i upokorzona! - po jej aksamitnych policzkach potoczyły się łzy podobne do pereł.
- A któż to był tak niedobry, że wbił cierń w twoje serduszko? - Derketo wynurzyła się z rzeki, usiadła obok córki i objęła ją ramieniem.





- Po śmierci trytona Oannesa przez trzy lata nosiłam wdowią żałobę, aż u jej kresu przybyli do mych włości swaci z dalekiego, potężnego królestwa daleko na mroźnej północy. Była to Analapia, leżąca nad rzeką Visaną i Morzem Srebrnym, którego fale wyrzucają bursztyn. Król Samowit zasiadający na złotym tronie w Neście, przybył po moją rękę do Aten, skąd wysłał swatów do grodu boga Aszura. Zgodziłam się zostać królową Słowian, bo wiedziałam z ksiąg historyków, że są ludem walecznym, lubującym się w przepychu, uczoności, dwornych obyczajach, a nade wszystko miłującym wolność. Przypłynęłam do Pireusu analapijskim korabiem nazwanym na cześć żmija – księcia Lamii; władcy Morza Śródziemnego. Król Samowit olśnił mnie swym męskim pięknem. Był potężny niby tur, albo smok, a jego włosy przypominały złoto. Miałam ochotę paść mu do stóp i wielbić jako swojego boga. Pobraliśmy się w Atenach, na dworze króla. Następnie wyruszyliśmy w długą podróż poślubną na północ, ku mroźnej krainie lasów i drewnianych grodów. Ofiarowałam królowi Analapii swoje odnowione dziewictwo, on zaś obiecał, że po przybyciu do stołecznej Nesty, której nazwa oznacza gniazdo, koronuje mnie na królową Słowian. Jednak nie dotrzymał obietnicy – łzy ronione przez królową zamieniały się w drogie kamienie. - Gdy mieliśmy wjeżdżać do stolicy, Samowit zatrzasnął mi bramę przed nosem, szydząc, że poślubił mnie tylko po to, aby okryć sławą siebie i swoje królestwo, że mnie tak naprawdę nie kocha i że cieszy się, że będzie mógł się pochwalić przy piwie królowi Cherusków, że zerwał mój wianek... Płakałam jakby mnie sprzedał do niewoli, a niebo płakało razem ze mną. Z niewielkim orszakiem udałam się do portu Korsunia w Roxie. Przepłynęłam scytyjską galerą Morze Ciemne, opłynęłam Azję Mniejszą i po wielu perypetiach powróciłam do Asyrii, po powrocie karząc surowo tych, co sądząc, że nie żyję, rozkradali mój majątek. Żadne uciechy, nawet polowanie na lwy, czy z sokołami, nie mogą ukoić mej boleści – Derketo pocałowała córkę w policzek.
- To nie ty poniosłaś stratę, ale ten prostak. Jesteś tak piękna, mądra, czysta i dobra, jak mało która z niewiast. On na ciebie po prostu nie zasługiwał – Derketo pocieszała córkę.
- Mamusiu, ja czuję tak gorzki żal z jego powodu, że jestem gotowa najechać tę jego Analapię i wydać jej sioła i grody na pastwę płomieni! - w sercu Semiramidy podniosła żmijowy łeb nienawiść.
- To nie jest dobre rozwiązanie, córeczko – rzekła Derketo – choć cierpisz niewinnie, pomyśl ile wdów i sierot ucierpi, jeśli nie zaniechasz odwetu – jednak Semiramida nie słuchała matki, tylko wtulona w jej piersi płakała gorącymi łzami długo i żałośnie....


*


W owym czasie na tronie w Dendropolis zasiadał król Mir (Mirus), którego siostra nosiła imię Mira. Powiadano, że jego imię pasowało do niego jak ulał. W trzynastym roku jego panowania, z głębi Azji do Roxu wkroczyli Asyryjczycy. Do boju wiodła ich Semiramida zasiadająca na grzbiecie słonia z Bharacji. Wysłała do Dendropolis nad rzeką Tinerpą posłów z takim orędziem:




,,Semiramida z łaski Aszura królowa Asyrii, Mirusowi, królowi Roxu pozdrowienia. Nie chcemy wojny z bratnim Roxem, pragniemy jednak wywrzeć sprawiedliwą pomstę za nasze upokorzenia na królu Analapii, która leży na wschód od asyryjskiej faktorii Trewiru. Zapytuję was przeto, panie bracie, czy pozwolisz moim wojskom przejść pokojowo przez swe włości, abym mogła ukarać Samowita, króla Analapii? Bacz, że w razie twej odmowy, nie zrezygnuję z realizacji tego celu, lecz nie tylko Analapia ucierpi, lecz również Rox''.


Choć Mirus był sojusznikiem Samowita, bez większych oporów przystał na warunki Semiramidy. Jedynie jego syn, królewicz Kulik Mirowicz nie mogąc znieść hańby, jaka przypadła w udziale Ludowi Roksany, rozesłał wici do swych wasali i zagrodził królowej drogę na zachód. Wywiązała się straszliwa bitwa, w czasie której niebo pociemniało od strzał obu armii. Kulik uśmiercił toporem słonia królowej, ta jednak nie zginęła. Bez skrzydeł uniosła się na wysokość siedmiu stóp i zawisła w powietrzu.
- Zginiesz wiedźmo! - warknął królewicz napinając łuk z zatrutą strzałą, lecz Semiramida była szybsza.
Cisnęła włócznią prosto w twarz Kulika, z miejsca kładąc go trupem.
- Nie uczyli cię buraku, że niewiasty nie bije się nawet kwiatkiem? - zaśmiała się królowa.





Asyryjczycy rozgromili Rusiczów w miejscu nazwanym później Kulikowym Polem. Gdy król Mirus dowiedział się o śmierci syna, rozdarł szaty, zapłakał łzami wielkimi jak ziarna grochu, po czym gdy ochłonął, zebrał drużynę, aby pomścić królewicza. Przyszło mu bronić Dendropolis. Asyryjczycy rozbili główną bramę taranem, weszli po drabinach na wały, przynieśli starożytnemu grodowi Kija rzeź i pożogę. Mirus poddał się. Złożył hołd Semiramidzie i wypłacił jej trybut w czterystu złotych grzywnach. Choć uratował gród stołeczny do zniszczenia, mówiono o nim po kryjomu, że okrył się sromem. Asyryjczycy obładowani licznymi łupami zdobytymi w Roxie – bursztynem, miodem, woskiem, mięsiwem, solą, srebrem i złotem, oraz niewolnikami, ruszyli na Analapię. Przy forsowaniu granicznej rzeki Soprač, Semiramida siedząc na białym, arabskim rumaku w złotej uprzęży, uderzyła mieczem w posąg Świętowita.





- Aszur potężniejszy! - zawołała donośnie, lecz w sercach wielu z jej wojowników powstała wątpliwość, czy królowa aby na pewno dobrze postąpiła.
Asyryjczcy wkroczyli do Analapii. Król Samowit opuścił Nestę, rozesławszy wcześniej wici do swoich wasali. Jedna armia parła wciąż na zachód, druga zaś – ustawicznie na wschód. Spotkały się pod grodem zwanym Lubią na ziemiach Ludu Ledy. Listopad dobiegał już końca. W dzień bitwy pod Lubią spadł obficie śnieg z deszczem. Z rozkazu Zimy powiało mroźnym wiatrem, kałuże ściął lód, zaś wieczorem śnieg zaczął prószyć jak pierze z rozprutej poduszki. Analapowie już nieraz odnosili zwycięstwa w strugach ulewnego deszczu i w siarczystym mrozie, lecz Asyryjczycy wychowani w gorącym klimacie Mezopotamii, a przez to nieprzywykli do mrozów, marli jak muchy. Semiramida poniósłszy klęskę, opuściła Analapię w niesławie, a resztki jej wojsk ginęły tysiącami z rąk Analapów i Roxów. Powróciła do Asyrii i zabroniła pisać o swej porażce kronikarzom. Jeśli zaś chodzi o Samowita, ów po zapaleniu kadzidła Agejowi i wszystkim Enkom, rzekł w gronie swych możnych:
- Głupio i podle uczyniłem, łamiąc jej serce, przez co ściągnąłem najazd na Ojczyznę.


*

,,DUDA: ' […] Spotkajmy się Pyramie nad grobem Nygusa'.
PIGWA: Nie Nygusa, tylko Ninusa, pało! […]'' - W. Szekspir ,,Sen nocy letniej''






Ninos, syn Belusa na jednej ze starych miniatur zdobiących pergaminowe karty ,,Codex vimrothensis'' został przedstawiony jako muskularny mąż z byczymi rogami na głowie, długą, czarną brodą i wężowym ogonem zamiast nóg. Służył w wojsku Semiramidy, a jego rozkazów słuchało tysiąc wojowników. Uczestniczył w wyprawie przeciwko Słowianom; forsował rzeki Danu, Tinerpę, Soprač i Divinę, zaś pod Lubią odmroził sobie koniec ogona. Osłaniał tyły wojsk królowej w czasie rozpaczliwego odwrotu przez zaśnieżone stepy Roxu. Semiramida zawsze mogła liczyć na jego wierność. Mężczyźni bali się jej i pożądali jednocześnie. W ostatnich miesiącach, królowa zaczęła częściej przebywać sam na sam ze swym hetmanem i zwierzać mu się z tego co ją trapiło. Ninos z kolei radował się w duchu, że jego pani coraz szerzej otwiera przed nim swe serce. Minął rok i Semiramida włożyła na głowę Ninosa złotą koronę, czyniąc go królem Asyrii. Wcześniej w świątyni na szczycie zigguratu w stołecznym Aszur, biorąc na świadków cały panteon, król i królowa wymienili się złotymi pierścieniami i pili wino ze wspólnego kielicha. Potem, oboje przyodziani w purpurowe szaty, z wieńcami róż na skroniach, zasiedli do uczty pożywiając się razem z druhnami i drużbami w białych muślinowych tunikach. O północy obwieszczonej biciem w spiżowy gong, gdy wszyscy goście opuścili komnatę nowożeńców na szczycie zigguratu, ci legli w łożu z kości słoniowej i bursztynu, nakrytym purpurową pościelą i w blasku świec w srebrnych kandelabrach oddali się sobie z wielką radością....
Król Ninos w pierwszym roku swego panowania, za namową żony rozpoczął budowę nowej stolicy nad potokiem Chusur, dopływem wielkiej rzeki Tigry. Tak jak Romulus nazwał założone przez siebie miasto Roma, tak Ninos nadał swemu dziełu nazwę Ninua, czyli Niniwa. Wielki był to gród; aż piętnaście bram doń prowadziło, a ich imiona brzmiały: Wrota Chalachu, Szibaniba, Muszlaku, Kor – mulissi, Szamasza, przez Słowian zwanego Swarogiem, Chalzi, Aszura przez Słowian zwanego Mieczysławem, Chanduri, Arsenału, Pustyni, Nabrzeża, Maszki, Sina, przez Słowian zwanego Chorsem – Srebroniem, Nergala, przez Słowian zwanego Welesem i Adada. Królowa Semiramida osobiście ufundowała w nowym mieście okazały chram bogini Isztar, cały skąpany w złocie i klejnotach. Stolicę zdobiły fontanny i ogrody, chramy i pałace. Dzień w dzień rozbrzmiewała gwarem odbywających się targów. Dla Asyryjczyków była perłą w koronie imperium. Dla Solimów – siedliskiem zła.





Król Ninos pragnąc uczcić swego ojca Belusa, przez Słowian zwanego Bielonem, wystawił mu posąg ze złota i kości słoniowej. Na jego piersi był wyryty pentagram świecący krwawo. Nie mogąc przeboleć tego, że ojciec umarł, śmiertelnie raniony w czasie polowania na dziki, Ninos sam składał przed pomnikiem wieńce kwietne oraz palił kadzidła jak przed bóstwem. Niedługo potem, nie przyjmując pocieszeń ze strony żony, Nino ogłosił, że posąg jego ojca ma moc odpuszczać grzechy, przeto ciągnęli do niego pielgrzymi z całej Asyrii i sąsiednich krain. Ninos z dnia na dzień składał swemu ojcu coraz to wymyślniejsze ofiary – z pokarmów i napojów, palonych w całości zwierząt, a nawet z ludzi. W końcu w posągu zamieszkał Farel, jeden z Čortów i począł przemawiać przez wyrocznie i czynić cuda fałszywe, z których na dłuższą metę nic dobrego nie wynikało, a które miały odciągnąć ludzi od czci należnej Jedynemu Bogu.

,,Wielce musiałem się natrudzić, by wytłumaczyć mojemu znajomemu, panu podkomorzemu Ździechowskiemu, wyznawcy wiary luterańskiej, że my katolicy nie jesteśmy bynajmniej jak ten Ninus, król asyryjski. Kazał on czcić bałwana swego ojca Belusa, w którego to idola wstąpił demon i czynił fałszywe cuda. Dlatego też mówi się na demony – diabły, od słów 'dia Belus', czyli 'podwójny Belus'. […] Nasz katolicki kult obrazów i relikwii nie jest tym samym co u pogan. Nie czcimy samego obrazu, ale Rzeczywistość, którą wyobraża […]. Nasz Pan, Jezus Chrystus stawszy się człowiekiem, zniósł zakaz przedstawiania Rzeczywistości Boskiej zapisany w Starym Zakonie. Nie było to zresztą osobne przykazanie jak mówią współcześni ikonoklaści. Poza tym nasza katolicka wiara jest wiarą prawdziwą, objawioną przez Boga, a tamta wiara asyryjska – była wiarą w bajędy i gusła'' – Innowojciech Błyszczyński ,,Glosariusz''





Semiramida nie tylko przysłużyła się budowie Niniwy, ale założyła też szereg innych miast, w tym Babilon, do którego po latach przybył Paprzyca. Owe miasto nazywane Bramą Bogów, królowa przyozdobiła kompleksem umiejscowionych na tarasach ogrodów przedziwnej piękności. Owe wiszące ogrody Babilonu, przez Filona z Bizancjum zaliczane do siedmiu cudów świata, obfitowały w fontanny i rośliny sprowadzane z najodleglejszych stron – brzozy znad Tybru, cedry z Libanu, dęby z Baszanu, róże z Saronu, palmy, oliwki, sandałowce, morwy, miłorzęby z Sinea, lilie, lotos czarny, szary, złoty, purpurowy i zielony, wywołujące narkotyczne wizje ziele taduki, grzyby takie jak boczniaki, sitaki i mun z Dalekiego Wschodu, brzozoświerki z Roxu, czarne lilie, zielone róże sprowadzane aż z Lemurii, owadożerne dzbaneczniki pochodzące z jeszcze bardziej odległej wyspy Kalimantian, wielobarwne storczyki, kaktusy, rośliny dostarczające przypraw i leków.... W gałęziach ogrodowych drzew gniazda zakładały białe kruki i białe wrony. Dzięki wiszącym ogrodom Babilonu na stole Ninosa i Semiramidy gościły pieprz i gałka muszkatowa, imbir, goździki i cynamon, banany, pomarańcze, kokosy, mandarynki, mango, papaje, ryż, sorgo, cukier z trzciny, cipangijski chrzan wasabi, niebieskie migdały z Afryki, figi, ciastka z makiem i sezamem, owoce liczi, podobne do małych mózgów orzechy z Italii, a nawet aromatyczne i wyraziste w smaku korzenie rośliny zwanej dziś korzeniem Parezina na cześć rosyjskiego botanika, prof. Iwana Parezina, przyjaciela prof. Jana Schtroisemana. Ogrody Semiramidy budziły powszechny podziw i opisywano je w analapijskich kronikach, lecz do naszych czasów ślad po nich nie został....






Gdy – jak wierzyli Asyryjczycy – król Ninos udał się w ostatnią podróż do mrocznego królestwa Nergala i jego żony Ereszkigal, Semiramida przez siedem lat sprawowała regencję w imieniu następcy tronu, królewicza Ninyasa. Powiadali też niektórzy, że w swej nienasyconej lubieżności, Semiramida współżyła cieleśnie z synem niczym z własnym mężem, ale czy trzeba we wszystko wierzyć? Plotki te były karane śmiercią. Semiramida do końca życia wyglądała młodo i pięknie. Na łożu śmierci zamieniła się w białą gołębicę i poleciała do nieba na spotkanie swej matki Derkety.