,,Kalmaśapada - 'cętkowane nogi'; imię króla, którego nogi pokryły się czarnymi cętkami, gdy skropiła je przeklęta woda. Tak mówi tradycja, choć bardziej prawdopodobne jest, że stał się lampartem, gdyż jak powiadają, od dwunastu już lat był ludożercą. Będąc jeszcze królem, spotkał kiedyś w czasie łowów w dżungli agresywnego tygrysa. Ten, umierając, zamienił się w rakszasa i poprzysiągł zemstę. Jakiś czas później król ufundował ofiarę, którą odprawiał znany kapłan, Wasisztha. Pewien kucharz zaproponował mu swe usługi podczas uczty, która zwyczajowo następowała po złożeniu ofiary. Kucharz ten był przebranym rakszasą. Ugotował on ludzkie mięso. Mędrzec Wasisztha odkrył to w porę, lecz przeklął króla: 'Mocą tej klątwy staniesz się ludożercą!'
Gdy okazało się, że król był niewinny, kapłan ograniczył działanie klątwy do dwunastu lat. Od tego czasu, przez dwanaście kolejnych lat, król musiał codziennie zjeść mężczyznę lub kobietę'' - Jan Knappert ,,Mitologia Indii''
niedziela, 13 sierpnia 2017
Lampart w mitologii indyjskiej
Igliczniokształtne
Gerald
Durell na kartach swoich wspomnień z pobytu na greckiej wyspie
Korfu, 1
pisał głównie o swoim dziecięcym zamiłowaniu do przyrody, owej
pasji na ogół spotykającej się z dezaprobatą rodziny. Pewnego
razu nałowił koników morskich, które jako jedne z tych
nielicznych, wzbudziły zachwyt wszystkich domowników. A na
przestrzeni dziejów nie tylko ich. Cudaczny, ale ładny wygląd tych
ryb interesował ludzkość od tysięcy lat, o czym będę jeszcze
pisał w niniejszym artykule. Tymczasem zajmijmy się ich
systematyką.
Należą one do
igliczniokształtnych. Nazwę tej grupy utworzono od niezwykłej
ryby, igliczni. Patrząc na nią osoby nie zaznajomione z arkanami
ichtiologii, mogłyby się nie domyśleć, że to też jest ryba.
Osiąga niewielkie wymiary ciała, które jak uwidoczniona w nazwie
igła jest długie, cienkie i twarde, ponieważ większą jego część
pokrywa wapienny pancerz. Głowa niemal różnych proporcji co tułów
jest ledwie widoczna, jedynie wyłupiaste oczy zdradzają jej
położenie. Poza obrębem pancerza znajduje się elastyczny ogon, na
którym iglicznia może stanąć na dnie i czatować na drobne
bezkręgowce. Areał tej niezwykłej ryby obejmuje morza półkuli
północnej, w tym również Bałtyk. Niesamowite jak na rybę
proporcję anatomiczne igliczni frapowały już prekursora
starożytnej zoologii; Arystotelesa. Pisał min. o jej rozrodzie, że
samica pęka wydając na świat młode iglicznie, po czym zrasta się
ponownie, co jednak mija się z prawdą.
Nie zawsze
zaliczano koniki morskie do igliczniowatych, czy w ogóle do ryb!
Starożytni Grecy określali je jako ,,hipokampos''
– końskie gąsienice, zaś już w czasach nowożytnych francuski
lekarz i klasyfikator ryb morskich, Guilelmus de Rondeletius nie
wiedząc co począć z takim cudakiem, zaliczył go do ,,Insexts
et Zoopythies'' -
,,owadojamochłonów''!
Jan Żabiński na kartach ,,Z
życia zwierząt'' pisał
aby mimo tego błędu nie lekceważyć obserwacji Rondoletiusa nad
konikiem morskim; przecież to on właśnie wykrył u tej ryby torbę
lęgową samca! Sylwetka konika morskiego bywa często porównywana z
figurą szachową tzw. ,,koniem''.
Głowa faktycznie podobna do stylizowanego łba końskiego, osadzona
na krótkiej szyi, czasem nawet jest wyposażona w wapienne wyrostki.
Brzuch jest wypięty ,,niby
pierś gołębia garłacza'',
zaś z tyłu znajduje się płetwa grzbietowa pełniąca funkcję
napędu i jednocześnie jest jedyną płetwą w organizmie konika
morskiego. Całości dopełnia długi ogon jak u kameleona będący
tak jak u tej jaszczurki organem chwytnym. Konik morskie pływa w
pozycji pionowej ,,jakby kij połknął''. Z tym pływaniem nie jest
to zbyt trafne określenie. Swój nietypowy, odbiegający od
przyjętego wzorca ryby wygląd, konik morski płaci nieopisaną
niezdarnością w wodnym żywiole. Może się nawet utopić (sic!), a
przecież jest to ryba! Tak więc aby się nie dać porwać prądowi
wody, czepia się wodnych roślin właśnie owym spiralnym ogonem.
Kiedy jednak mu się nie poszczęści, jest wyrzucany przez fale na
brzeg i ginie wysuszony przez promienie słoneczne. Odwiedzający
plażę ludzie łatwo mogą takie trupy włączyć do swych zbiorów.
W tym miejscu zapewne, Czytelnik mógłby zaoponować; skoro to ryba,
to zgnije i na dłuższą metę preparować w cieple jej nie można.
To prawda jeśli ma się na śledzia lub karpia, ale konik morski ma
inną budowę skóry. Można go obrazowo określić jako mięso i
ości ukryte w wapiennym futerale bez łusek i bez śluzu. Preparując
go, wystarczy potrzymać na słońcu. Nie tylko ma chwytny ogon jak
kameleon, ale też tak jak on jest władny zmieniać ubarwienie. U
wybrzeży Australii żyje jego bliski krewny, pławikonik
australijski, prowadzący zupełnie inny tryb życia. Pływa wśród
kęp wodorostów i kamufluje się wśród nich dzięki imitującym je
płatom skóry. Koniki morskie zasiedlają większość słonych
akwenów. Brak ich zupełnie w Bałtyku, zaś w Morzu Czarnym są
bardzo rzadkie. Czy patrząc na długi
i wąski pysk zakończony maleńkim otworem gębowym zadawał sobie
Czytelnik pytanie co trafia do układu pokarmowego tych ryb? To
zagadnienie długo było wyzwaniem dla ichtiologii. Kiedy podjęto
pierwsze próby ich odchowu, mniemano, że odpowiednim pożywieniem
będzie mielone mięso. Dopiero później na przekór logicznym
przecież hipotezom, okazało się, iż pokarmem konika morskiego są
wcale duże garnelowce wchodzące min. w skład diety fiszbinowców.
Gdy jest ich dużo nasz bohater kiwając się w wodzie po prostu
dziobie je jak kura ziarno. Jeśli to wszystko wydaje się
niesamowite, to muszę uprzedzić, że cuda zaczną się dopiero w
sprawie prokreacji u tych ryb. W czasie tarła samica jest
zapładniania przez swego partnera i niby nie ma w tym nic
nadzwyczajnego. Para koników morskich unosi się w wodzie ze
splecionymi ogonami. Z ich rurkowatych pyszczków wydobywają się
trąbiące dźwięki. Zresztą nie tylko te ryby razem z dziećmi
mają głos wbrew popularnemu przysłowiu.2
Niezwykle zachowa się dopiero zapłodniona samica. Składa ikrę do
owej wspomnianej na początku artykułu torby lęgowej samca.
Naprawdę. Potem odpływa aby wypełnić ikrą torby innych męskich
przedstawicieli swego gatunku. Co się natomiast dzieje z naszym
,,zniewieściałym'' ojcem? Ikra rozwija się w jego torbie,
wykluwają się larwy, które potem dalej się rozwijają. Gdy już
osiągną proporcje anatomiczne osobników dorosłych (oczywiście w
znacznym pomniejszeniu) matczyna rola samca osiąga swój kres.
Wówczas uczepia się on jakiejś podpory ogonem i potrząsa całym
ciałem, uwalniając tym samym z otwartej już torby nową generację
koników morskich. Artykuł dobiega już końca, toteż zamierzam
jeszcze opowiedzieć o roli koników morskich w kulturze człowieka
jak obiecałem na jego początku. W starożytnej Grecji, zanurzone w
winie były uważane za mocną truciznę, zaś wsypane tam ich
spalone szczątki ze smołą miały jakoby stanowić świetną
odtrutkę. W Chinach i Azji Południowo – Wschodniej do dzisiaj
konik morski jest uważany za afrodyzjak i za surowiec do wyrobu
lekarstw.
1
Mam na myśli książki ,,Moja rodzina i inne zwierzęta'',
oraz ,,Moja rodzina, zwierzęta i my''.
2
Oprócz konika morskiego dźwięki wydają również samogłowy i
piskorze.
Indyjski Cernunnos
,,Jadźnia - 'ofiara'; półbóg o jeleniej głowie, syn Rucziego, mąż Daksziny. Zabity został przez Wirabhadrę, gdy Daksza odprawiał pierwszą ofiarę. Brahma utworzył z niego konstelację Mriga - sziras ('głowa jelenia')'' - Jan Knappert ,,Mitologia Indii''
Subskrybuj:
Posty (Atom)