wtorek, 15 grudnia 2015

Listy vineckie (korespondencja Erazma z Rotterdamu i św. Tomasza More'a)

,,Wineta, (łac. urbs Venetorum, miasto Wendów), zwane Jumme zostało według legendy pochłonięte przez morze. Faktycznie zostało1121 zburzone przez Duńczyków, zaś mieszkańcy przesiedlili się do Wolina'' - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga to 18 Victor do Żyżmory''.

,,W owej książce [H. Dosklecijova ,,Diogenes w beczce''] były też inne historie: o Wieży Babel (zamiast Jahwe występował w niej babiloński bóg Marduk), o jabłku Newtona i jajku Kolumba, o Napoleonie Bonaparte, Galileuszu, Diogenesie, Aleksandrze Wielkim, Juliuszu Cezarze i o jednym z moich ulubionych świętych – św. Tomaszu Morusie. (O tym, że był to święty dowiedziałem się dużo później z 'Promyka Jutrzenki'; uczyłem się o nim na religii w klasie szóstej i pisałem o nim wypracowanie. Wybrałem go na swego patrona na bierzmowaniu, wcześniej myślałem o św. św. Albercie Wielkim i Brendanie)'' - ,,Legenda''




Erazm Tomaszowi pozdrowienia.

Z całego serca pragnę Ci podziękować za poprzedni Twój list, zawierający przekaz o walce Heraklesa z olbrzymem Albionem, w którym prosiłeś mnie o opisanie wpływów jakie Grecy wywarli na sąsiadujący z nimi wielki naród Scytów, czyli Słowian (Stawanoi). Zasięgając opinii uczonych mężów z Czech i Polski w owej materii, natrafiłem na godny szczególnej uwagi list Zygmunta [Starego], syna Kazimierza, króla Sarmacji Europejskiej, graniczącej z Sarmacją Azjatycką. Władcę tego miałem już okazję wychwalać za jego miłosierdzie okazane pokonanemu na wojnie Zakonowi Najświętszej Maryi Panny [Krzyżakom], gdyż mimo ogromu zła jakie ci wyrządzili jego królestwu, nie tylko w tym stuleciu, ale i w poprzednich, miast ich pozabijać, kazał im przyjąć naukę Lutra, którą Ty, jako kanclerz Anglii stanowczo zwalczasz, oraz utworzyć świeckie księstwo w Prusach. Tenże Zygmunt, pierwszy tego imienia, któremu rybacy pokazali złowionego w Bałtyku biskupa 




morskiego, jak dowiedziałem się w liście od imć Konrada Gesnera; uczonego przyrodnika ze Szwajcarii, opowiadał mi historię niepokojąco podobną do greckiego mitu o Atlantydzie, który znamy z pism Platona. Intrygującym jest, że Atlantyda ma swój odpowiednik również w Bretanii – jest nim zatopione miasto Ys. Myślę, że jest to świadectwo prawdziwości słów Pisma Świętego o potopie.





Stawanoi, jak nazywa Słowian Klaudiusz Ptolemeusz, opowiadają o wielkim lądzie zwanym Vinetą. Była to wyspa większa niż królestwa Anglii, Irlandii i Szwecji razem wzięte, wyrastająca z grzbietu morskiego potwora Wyspożółwia, którego poeci w Twoim kraju określają imieniem Fastitocalon. Vineta nie miała przeto stałego miejsca jak inne wyspy, jeno pływała po wszystkich morzach i oceanach świata. Wyspożółw, ów największy z żółwi, był synem bogini Juraty, którą Grecy nazywali Amfitrytą, a Kanaanejczycy – Aszerą. Z jego czarnej skorupy wyrastała kraina przedziwnej piękności – wielka i żyzna, usiana lasami i górami, polami, łąkami i bagnami, obfitująca w rzeki i jeziora, zasobna w zwierzynę, ryby – łososie i pstrągi, oraz z złoto, srebro, drogie kamienie, kość słoniową dobywaną z ziemi, niczym w pewnej azjatyckiej krainie, którą podbił niedawno ataman Jermak Atiefiejewicz, sól, miedź i węgiel, smołę ziemną (mumio), oraz zaginione dziś metale, perły i kamienie o mocy czarodziejskiej.






Wyspę zamieszkiwały tury, żubry, dziki, jelenie, sarny, daniele, łosie, kozice, koziorożce, dzikie kozy, tarpany, małpy, świstaki, wilki, lisy, rysie, żbiki, niedźwiedzie brunatne na nizinach, a białe w górach, bobry i borsuki wielkości niedźwiedzi, wydry, gronostaje, rosomaki i sobole, orły, sokoły, jastrzębie, sowy jarzębate i śnieżne (w górach), czaple, bociany, żurawie, dropie i bobry zwyczajnej wielkości, (które w Anglii Twój pan, Henryk ósmy tego imienia otoczył ochroną prawną), węże, jaszczurki i żółwie – od maleńkich po ogromne, szczupaki, sumy i jesiotry, wielkie i barwne motyle, w wodach przybrzeżnych zaś foki, morsy, uliki [śledzie], tuńczyki, rekiny, ryby – diabły [raje], makrele, szproty, narwale, delfiny, wieloryby, sadłożercy [orki], ośmiornice, mątwy, żółwie morskie, gąbki i korale. Jak podaje Kalimach na Vinecie żyły również lwy, pantery, gepardy, szakale, hieny, gazele, cameloleopardy [żyrafy], nosorożce, hipopotamy, dzikie osły, słonie, strusie, sępy, flamingi, ibisy i krokodyle, rosły zaś dęby, buki, brzozy, graby, grusze, jabłonie, palmy, oliwki, cedry, cyprysy, świerki, jodły, lipy, modrzewie, wiśnie, orzechy, sykomory, drzewiaste paprocie, oraz wymarłe już ci drzewa o nazwie ,,brzozoświerki'', mające pień brzozy, a gałęzie świerkowe.




Na owej wyspie oprócz ludzi mieszkały też takie istoty rozumne jak: nimfy, przez Słowian zwane rusałkami i Wiłami, wodniki, wilkołaki [lykantropoi] z plemienia Neurów, o których pisał Herodot, olbrzymy, żywiołaki, Pigmeje – przez Słowian nazywane krasnoludkami, a przez Holendrów – czerwonymi czapeczkami, czarownice, południce […], nocnice […], jednorożce, ondyny, gnomy, sylfy, salamandry, Centaury, syreny, satyry, feniksy żar – ptaki, Lynxowie, czyli ludzie z głowami rysiów, żmijowie, czyli ludojaszczury, smoki powietrzne powstałe ze żmij, którym wyrosły szponiaste łapy i błoniaste skrzydła, kotołaki, lisołaki, góskie smoki, mantykory, Płanetnicy – podobne do ludzi plemię o niebieskiej skórze zamieszkujące Księżyc i rozkazujące pogodzie, elfy; stworzone przez Prometeusza, ożywione drzewa, karły, łabędziewy, dzicy ludzie i bogowie wiedzą jakie jeszcze.
Królestwo na grzbiecie Wyspożółwia założyli Słowianie. W erze dwunastej według ich pogańskiej chronologii, to jest tysiące lat przed Abrahamem, założeniem Babilonu, Troi, Tyru, Aten, Sydonu, Niniwy, Jerozolimy, Rzymu i Akwizgranu, nim narodzili się Salomon i Aleksander Wielki, Psametych – pierwszy faraon Egiptu, Juliusz Cezar, Oktawian August i Pan nasz; Jezus Chrystus; kiedy nikt jeszcze nie słyszał o Zoroastrze, ani o Mahomecie, Achillesie, Hektorze, Arturze – przesławnym królu Twojej ojczyzny, ani o Karolu Wielkim, nim nastali Papieże i Chrześcijańscy Królowie; kiedy nikomu nie śniło się nawet o Platonie czy Arystotelesie; w czasach pełnych dziwów i czarów, kiedy to mogło się wydarzyć wszystko oprócz nudy; trzech słowiańskich herosów odebrało Wyspożółwia piratowi Sołowiejowi, który miał moc zabijać głosem. Owymi bohaterami byli Eliasz z Muromy; zbudowanego przez Myrmidonów grodu mającego w herbie mrówkę [Ilja Muromiec], oraz bracia Waligóra i Wyrwidąb – wszyscy silni jak Samson i Herakles. Razem z braćmi, wykarmionymi przez wilczycę i niedźwiedzicę podróżowała ich siostra Wanda. Nie należy mylić ją z córką starożytnego króla Krakusa, który zwyciężył Juliusza Cezara. Bohaterowie odbyli więcej wojaży na grzbiecie Wyspożółwia. Na Wyspach Sołowieckich, gdzie Moskale pobudowali klasztory, pochowali Sołowieja Chąsiebnika, który służył im jako niewolnik. Przeżywali liczne przygody na morzach i lądach takich jak Cipangu – dzisiejsza Japonia, Mu i Lemuria – zatopione dziś kontynenty u wybrzeży Azji, Lonia, skąd pochodził Tristan, Mogdaszo [Madagaskar], Afryka i krocie innych. Eliasz [Ilja] poślubił Wandę i miał z nią syna Wentę, który na grzbiecie Wyspożółwia założył gród Vinetę i królestwo o tej samej nazwie. Przedziwne to było państwo. Osiedlali się w nim głównie Słowianie ze wszystkich plemion Sclavii [Sclawinii], ale także herosi, zbiegli niewolnicy i ci co opuścili swe ojcowizny, by nie żyć pod jarzmem tyranów z niemal wszystkich ludów i języków Europy, Azji, Afryki i Atlantydy, jak Giptowie, dziś nazywani Cyganami, którzy opuścili Indie, aby nie brać udziału w wojnie, Ligurowie znad Morza Śródziemnego, barbarzyńcy z Burus, czyli dzisiejszych Prus, przodkowie dzisiejszych Litwinów, których uciskał tyran – czarnoksiężnik Musulus z miasta Mosul w Mezopotamii, Grecy, Ilirowie, Cymbrowie, Goci, Aramejczycy, Amoryci, Nubijczycy, Etiopowie, ludy Ofiru i Tarszisz, czyli Hiszpanii, Trakowie, Italikowie, Brytowie, Galowie, Irlandczycy, Medowie, Baktrowie, Sogdyjczycy, Hunowie, Hetyci, Hindusi, Solimowie, dziś zwani Żydami, Arabowie, Scytowie, ludy Kitaju i Tebetu, Libijczycy, Sarmaci i Kimerowie, Lidyjczycy i Elamici, Kolchowie i Ormianie, Atlanci i Majowie. Vineta była dla nich wszystkich miejscem schronienia przed uciskiem i nadziei na przygody jak dzisiejsza Ukraina. Językiem urzędowym była słowiańska ,,mać – mowa'' (lingua mater) do dziś używana przez Polaków.
Gród stołeczny zwany Vinetą, jak i siedem pozostałych (Bramimor, Borowoje, Sukogród, Cudosławice, Łączyce, Dawisłok, Chranimirsk) były wielkie, otoczone potężnymi murami wzmocnionymi zaklęciami, pełen kwiatów i drzew rodzących słodkie owoce – jabłka, figi i granaty. Obfitowały w kryształowe fontanny, w których mieszkały ryby o złotej łusce spełniające życzenia, marmurowe domy i pałace o złotych dachach i srebrnych okiennicach, świątyń ze złotymi bałwanami bogów, zwanych przez Słowian ,,Enkami'', czyli Aniołami, tętniących życiem agor, portów, ogrodów gromadzących dzikie zwierzęta i rośliny, obserwatoriów astronomicznych i stadionów do ćwiczeń cielesnych. W największej świątyni w centrum grodu stołecznego płonął wieczny ogień ku czci najwyższego boga Ageja, którego posłańcami byli Enkowie, zaś dzieci do zabawy dostawały złote i srebrne monety.
Na Vinecie nie było niewolników, korupcji, biedy, głodu i chorób, brakowało winiarni, piwiarni i zamtuzów, zaś urzędników było tylko tyle co kot napłakał. Życie owych ludzi trwało znacznie dłużej niż w innych częściach globu, zaś starość była pogodna i nie przynosząca cierpień, podobnie jak śmierć, która przypominała zaśnięcie. Vineci gardzili pochlebstwami, a cenili uczciwość – nikt kto głosił nawet bardzo przykrą prawdę nie musiał u nich oczekiwać przykrości. Był to lud rycerski, honorowy, prawy, ceniący odwagę – na Vinecie nigdy nie zabijano niewiast, ani dzieci, ani przed ani po narodzeniu, lecz płodność traktowana jak wielkie błogosławieństwo. Mężowie z najdalszych lądów, takich jak Mu, czy Tartaria marzyli o niewiastach z Vinety, o których prawili pieśniarze, że były najpiękniejsze i najmilsze z całego rodu ludzkiego.





Poeci sławili również męstwo i niezwykłe przygody vineckich herosów – Eliasza z Muromy [Ilji Muromca], który po śmierci Wandy udał się do królestwa Amazonek i poślubił ich królową Artę, braci Waligóry i Wyrwidęba, którzy w Tarszisz pochwycili i odczarowali smoczycę Kolubrynę, wojowniczki Lścigniewy, najady Sulisławy, co zginęła bohatersko w trakcie obrony wyspy przed Jutami, dzikiej Siłowany żyjącej w lesie, Borany, Mstibory, Świecimiry, Baczki, Polnicy walczącej naraz dwiema szablami, Modromiry, Miesiąc – Kranicy, Moigniewy, driady Drzewy, Sulimiry, jej sióstr Suligniewy, Sulibory, Sulimory, Suligory i Sulijary (każda z nich była piękna niczym sama Afrodyta, a zażarta w boju jak Ajax), rycerzy Krasuty, Sławuty, Mogta Buszłaja, Jarolwa, Drewuty, Wodzisława, Lechomira – obłąkanego wojownika, co mieszkał na mogiłach i rozmawiał ze zmarłymi, Kazimierza, Borowoja, Sukomira, wykarmionego w niemowlęctwie przez sukę, Rysigniewa – syna kobiety i białego rysia Deneba, Słońcesława i Chorsamira, których ojcami byli bogowie Swaróg i Chors, Borojara i Jarobora, Władysława Ligura, Stanibora, Stoimira, Stoisława, Deszczuna, poczętego przez dziewicę, której łono zrosił deszcz, Wołgosza, tygrysa Źwirzomora, burego niedźwiedzia Bronidziewa, wilka, czy też jak podają inni – wilkołaka – Wsiesława Ljudodava, białego niedźwiedzia Jarożara, pytona Kozyka i olbrzymiego orła Dravida (każde z tych zwierząt mocą Boruty i jego żony Dziewanny miało rozum i władało ludzką mową).
Wbrew zakazowi Juraty, król Wenta skierował Wyspożółwia na Morze Srebrne, dziś zwane Bałtyckim. Wydał wojnę czarownikowi Musulusowi (Masiulisowi) i zwyciężywszy w bitwie broniące go morskie potwory, sztorm, grad i śnieżycę, pojmał go w niewolę. Wbrew radom swojej drużyny nie uśmiercił go, zaś z czasem czarnoksiężnik stał się doradcą i faktycznym władcą Vinety. Wenta słuchał go we wszystkim, jak niewolnik. Musulus prowadził wystawny tryb życia niby Krezus; król lidyjski, kazał oddawać sobie cześć jako bogu, tak jak czynili to egipscy faraonowie i rzymscy cesarze (skazał na śmierć Wyrwidęba i wielu innych herosów i heroin za odmowę oddania pokłonu swemu złotemu posągowi), gnił w pijaństwie i rozpuście niczym Neron, Kaligula, Heliogabal i Komodus, wprowadził niewolnictwo i ustanowił eunuchów tak jak to uczyniła Sreramida – królowa asyryjska, otaczał się sforą urzędników, składał ofiary z ludzi jak faraon Buzirys, co chciał uśmiercić Heraklesa, zabierał rodzicom dzieci na podstawie donosów, aby je palić w piecu, jak to czynili Fenicjanie, nauczył Vinetów palić opium, oraz w nieskończoność podwyższał podatki. Ponadto poszukiwał ukrytego skarbu Sołowieja Chąsiebnika z Czarnego Błota, zdobytego na królu kikimor […] Niemal Człowieku.




Wreszcie, któregoś dnia w pogrążoną w ucisku i chaosie Vinetę najechali Jutowie, dowodzeni przez króla Gaithaba Chciwego, który założył gród Haithabu w Danii. Rozgorzała zażarta walka; król Wenta poległ śmiercią godną rycerza. Jutowie byli niewiele lepsi od krwiożerczych Hunów. Musulus wzbił się w powietrze i czarnoksięskim zaklęciem obrócił Wyspożółwia w kamień. Vineta zatonęła u wybrzeży słowiańskiej wyspy zwanej Wolinem, gdzie jak wierzyli Słowianie została stworzona pierwsza para ludzka. Tylko nieliczni z jej mieszkańców się uratowali, a wśród nich synowie Wyrwidęba i Kolubryny, bracia Simajdion i Aukštan, którzy założyli Żmudź i Auksztotę. Dumna i potężna Vineta nie była pierwszym, ani ostatnim królestwem, które zginęło przez grzech
- Erasmus, amicus tuus.






Tomasz Erazmowi pozdrowienia,

Z ogromną przyjemnością przeczytałem Twój list opowiadający o zatopionym lądzie Vinecie – list mądry i wnikliwy, pobudzający wyobraźnię i skłaniający do przemyśleń. Od dłuższego już czasu zamierzam napisać traktat o ustroju możliwie najbliższym ideału, zaś po lekturze Twojego listu wychwalającego cnoty pogańskich Vinetów – jakże bliskie cnót chrześcijańskich, umyśliłem sobie, że moje państwo idealne, będzie się mieściło na wyspie, której zamierzam nadać nazwę Utopia. [….] Pozdrawiam

- Thomas, amicus tuus.