poniedziałek, 23 marca 2015

Oniricon cz. 107

Śniło mi się, że:



- w przedszkolu miałem zajęcia z ideologii gender z feministką, która kazała mi zjechać niewygodną windą pod ziemię, aby zobaczyć ,,toaletę sztuczną'' i nauczyć się ją odróżniać od toalety naturalnej,



- w ramach programu ,,Równościowe przedszkole'' pokazywano dzieciom bajkę, w której postacią pozytywną była dziewczynka, a wszyscy mężczyźni byli źli, ponadto aby skorzystać z toalety trzeba się było wpisać do zeszytu, a pan Tomasus ov S. nalegał, abym nie zamykał drzwi do toalety kiedy z niej korzystam; w tym śnie Anna ov Sobcakova i jakieś inne dziewczyny broniły praw człowieka, a ja za to je pochwaliłem,



- w przedszkolu, gdzie uczono ideologii gender dziewczynki strzelały do chłopców płonącymi strzałami,



- jakiś ksiądz powiedział, że w Niebie większość kobiet będzie mieć warkocze, a tylko niektóre będą miały rozpuszczone włosy,
- powiedziałem na spotkaniu ze studentami, że wiek XX był stuleciem szatana z powodu ówczesnej fascynacji wielu ludzi okultyzmem, nawet jeśli istniały też pozytywy jak rozwój nauki czy literatury fantasy,
- pomyślałem, że o. Rydzyk pozyskuje fundusze w sposób przestarzały, taki jak w XIX wieku,



- agenci Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej torturowali rogatą sowę, która wyszła ze szpitala psychiatrycznego,



- Rosja napadła na państwa bałtyckie wykorzystując jako pretekst to, że estoński węgorz połknął staroruski, srebrny topór w złotej kaptordze; pomyślałem, że Putin powinien zostać powieszony za to, że niszczy pokój,
- w sklepie przezwyciężyłem pokusę kupienia sobie alkoholu wbrew postanowieniom wielkopostnym,
- ktoś zadzwonił do Mamy, myląc ją z kimś innym, a Mama powiedziała: ,,Nie jestem plagą'',



- w Panamie mieszka wielu muzułmanów, którzy są podlegli władzy Hiszpanii; Panama zamierza ponownie zjednoczyć się z Kolumbią, lecz Hiszpania nie pozwala,



- w powieści ,,Patrol zmroku'' Siergieja Łukjanienki występuje bł. Karol I Habsburg, oraz chiński cesarz; byłem ,,czauszem'', czyli kurierem tego cesarza i szedłem nocą przez Park Żeromskiego w Szczecinie z jakąś misją; innym ,,czauszem'' była jakaś dziewczyna,



- razem z całą rodziną przeprowadziłem się do województwa lubuskiego, na moim nowym osiedlu przed domem wyświetlano filmy (min. o II wojnie światowej), jakaś kobieta mówiła, że teraz z biedy trzeba będzie przemalować sobie włosy na zielono,



- rotmistrz Witold Pilecki  był więziony w Polsce jeszcze na początku lat 90 - tych,



- w moim domu miała miejsce inwazja modliszek, wcześniej modliszka trzymała mój palec, Babcia zabijała modliszki, kiedy mówiłem ranny pacierz. 

Kozacja

,, […] Basia przypomniała sobie wszystkie opowieści, które wieczorami w Chreptiowie prawili przy ogniu rycerze: więc o dolinach przepaścistych, w których gdy wiatr powiał, zrywały się nagle jęki: 'Jezu, Jezu!' - płomieniach błędnych, w których coś chrapało – o śmiejących się skałach – o bladych dzieciach sysunach z zielonymi oczyma i potwornej głowie, które prosiły, by je zabrać na koń, a zabrane poczynały wysysać krew – wreszcie o głowach bez kadłubów chodzących na pajęczych nogach i o najstraszniejszych z tych wszystkich okropności, dorosłych upiorach, czyli tak zwanych z wołoska brukołakach, które wprost rzucały się na ludzi'' – H. Sienkiewicz ,,Pan Wołodyjowski''



Wedle słów ,,Bursztynowej Księgi'', Kozacja (po runwirsku: ,,Kozakija'') będzie jednym z państw runwirskich, założonym przez potomków dzisiejszych Rosjan i Ukraińców na terenach rozległego Kozackiego Stepu (Kozackij Step) z dostępem do Morza Madziarskiego (Morje Mad'iarskije). Na tych terenach pokrytych stepem i lasostepem będą żyć wskrzeszone magią meteorytu dzikie konie tarpany, antylopy suhaki, ksykuny, chimery, sfinksy, mantykory, zabijające wzrokiem węże połozy, orientalne strusie, wilki, diatrymy, tury, bawoły arni, dropie, szablozębne pantery, szakale z gatunku oksztoń grabarz, mamuty cesarskie, lwy, nosorożce z gatunku Elasmotherium sibricum, rosomaki, hipopotamy gorgonookie i wiele innych. Będzie to też kraina takich istot jak: detka, płanetnicy, rusałki, wiły, sysuny, brukołaki, czarownice, syrojidy, czuhajstery, zmieniające płeć miesięczniki, luzony z Morza Madziarskiego, rachmany, majki, mawki i tym podobne.



Stolicą i zarazem jedynym dużym miastem będzie Dongrad – siedziba kozackiego, elekcyjnego władcy – atamana. Pierwszym atamanem Kozacji będzie Wadim I Wasudow (Vadim I Vasudov). Urzędowym językiem będzie kozacki dialekt języka runwirskiego (kozackaja gvara), w której zostaną spisane kozackie eposy - ,,Pan na Pohyblu'' i ,,Wojna z Kalifatem'', walutą zaś – hrywna kozacka (kozackaja grivna). Kozacy będą czcić wielu bogów: Peruna, Jermaka – Zabójcę Mamuta, boga roślin, miłości i piwa Chmiela, Asgardę (boginię wojny) i Oksanę (boginię małżeństwa), oraz inne bóstwa z rozległego panteonu runwirskiego. W sotniach kozackich będą służyć zarówno wojownicy jak i wojowniczki. Atamani często będą organizować zbójeckie wyprawy do innych państewek runwirskich, do Kalifatu Czeczenii, a nawet do Bergitki i Druzji.










Legendy o rosomaku




,,Opowiadano wiele baśni o żarłoczności rosomaka i o ilości pożywienia jaką on może pochłonąć; tak na przykład twierdzono, że jest w stanie pożreć na raz dwa renifery, a po takiej uczcie miał się rosomak przeciskać pomiędzy dwoma obok rosnącymi drzewami i tym sposobem wygniatać z siebie nadmiar przyjętego pokarmu, aby niezwłocznie potem móc żreć na nowo. Prawdą jest, że czasem w ciągu jednej nocy dusi kilka reniferów, lecz wtedy poprzestaje na opiciu się ich krwią [...]'' - W. Lakowitz ,,Królestwo zwierząt'', Warszawa 1983



,,Na Litwie i w Moskwie trafia się zwierzę niezwykle żarłoczne nazywane przez miejscowych rossomacha. Jeśli znajdzie padlinę, to ją je tak długo, aż póki cały tułów nie napęcznieje mu jak bęben. Wówczas wyszukuje sobie w lesie dwa bliziutko przy sobie rosnące drzewa i przeciska się między nimi  dla usunięcia odchodów. Spośród wszystkich zwierząt na Ziemi z powodu swej pazerności otrzymał nazwę 'Vielfrass' (co, jak już wiecie, znaczy wielożer). Nie można przy tym przemilczeć, że wszyscy ci, którzy noszą na sobie futra tych zwierząt, stają się też niepowściągliwi w jedzeniu i piciu'' - Jan Żabiński ,,Żywa bateria'', Warszawa 1956. 


Legendy o kolibrach




,,Ci natomiast, którzy widzieli kolibry w naturalnym środowisku, do zrozumiałych zachwytów dołączali nieuzasadnione bajdy, które miały wyjątkowo twardy żywot. [...] niezwykle długo, nawet badacze z prawdziwego zdarzenia, utrzymywali z całą powagą, że jeśli gąsienica przeistacza się w motyla, to czemu, ten nie mógłby przekształcić się w ptaka? Taki przywilej miał dotyczyć właśnie kolibrów. W połowie zeszłego [ XX - przyp. TK] wieku, zwłaszcza w Brazylii, święcie przekonani byli o tym nawet ludzie wykształceni. 


Nie wierzyła w to tylko - jeszcze w siedemnastym stuleciu - Maria Sybilla Merian, która odkryła tajemnicę przeobrażania się owadów. Za to dała posłuch innej, nie sprawdzonej opowiastce, pisząc w 1699 roku w 'Metamorfozie owadów z Surinamu', iż kolibry często wpadają w sieci pająków, z których nie potrafią się wyplątać i giną wykrwawione przez żarłocznego drapieżcę'' - Andrzej Trepka ,,Co kaszalot je na obiad''