niedziela, 21 stycznia 2024

,,Troje szalbierzy''

 

,,Pokażcie Mi monetę podatkową! Przynieśli Mu denara. On ich zapytał: Czyj jest to obraz i napis? Odpowiedzieli: Cezara’’ - Mt 22, 19 – 20 1



W styczniu 2024 r. przeczytałem powieść fantasy ,,Troje szalbierzy’’ (ang. ,,The Three Impostors’’) walijskiego pisarza, Arthura Machena (1863 – 1947) z 1895 r. w przekładzie Tomasza S. Gałązki. 2



Akcja rozgrywa się pod koniec XIX wieku przeważnie w Londynie. Machen, jako Brytyjczyk zdecydowanie wolał Londyn od Paryża.

Powieść opowiada o trzech wysłannikach antykwariusza Headleya, którzy usiłowali odzyskać unikatową monetę, skradzioną przez młodzieńca w okularach. Ma ona strukturę szkatułkową, bowiem bohaterowie w przerwach między ściganiem złodzieja opowiadali niesamowite historie. Ważną rolę odgrywają w niej niezwykłe, niekiedy magiczne artefakty.



,,Złoty Tyberiusz’’ to nazwa niezwykle cennej, rzymskiej monety ze złota. Została wybita z rozkazu cesarza Tyberiusza dla upamiętnienia orgii, w której wziął udział. Na jej rewersie widniał wizerunek fauna i napis ,,Victoria’’ (łac. Zwycięstwo). Później zawstydzony cesarz nakazał konfiskatę całej wybitej serii. Jedyny ocalały egzemplarz został zakupiony przez angielskiego kolekcjonera w Armenii.



Czarna Pieczęć (Ixaxar, grec. Hexenconthelithon, czyli Kamień Sześćdziesięciu) była zagadkowym kamieniem opisanym już przez rzymskiego geografa Solinusa. Pokrywały go ideogramy przedludzkiej rasy, której język przypominał syczenie węży. Został ponownie odkryty w małej wiosce w Wielkiej Brytanii przez etnologa, prof. Williama Gregga.



Drogocenny opal 1001 barw, nazywany opalem 1001 kłamstw stanowił własność indyjskiego maharadży. Brytyjski kolekcjoner odkupił go posługując się kłamstwem. Korzystając z pomocy opłacanych bajarzy i szanowanego ascety, wmówił udzielnemu władcy, że posiadany przezeń klejnot jest przeklęty. Udało mu się wystraszyć go niemal na śmierć. W historii tej dopatruję się zawoalowanej krytyki brytyjskich kolonizatorów, rabujących kosztowności podbitych ludów.



Żelazna Dziewica była narzędziem tortur. Miała postać pięknej, nagiej kobiety z brązu, wykonanej przez niemiecką firmę. Udusiła w swych objęciach kolekcjonera narzędzi tortur, który zaniedbawszy przeczytania instrukcji obsługi, nacisnął guzik umieszczony między jej piersiami. Warto wiedzieć, że podobne żelazne dziewice były używane do zadawania bólu i śmierci również w rzeczywistym świecie od XVI wieku. Narzędzie tortur upamiętnia Iron Maiden, nazwa brytyjskiego zespołu heavymetalowego.



Biały proszek był nazywany winem sabatowym (Vinum Sabatti). Składał się z kryształków rozpuszczalnych w wodzie. Przez pomyłkę został sprzedany w aptece Francisowi, studentowi prawa, który dnie i noce trawił ślęcząc nad książkami. Po zażyciu specyfiku, mól książkowy nabrał chęci do podróży i ustawicznego imprezowania. Finał okazał się tragiczny – Francis na oczach przerażonej siostry rozpłynął się w obrzydliwą ciecz podobną do smoły. Rzekomy lek okazał się silnym środkiem odurzającym, którego dawniej czarownice używały podczas sabatów. Machen wykorzystał w tej opowieści głośną w jego czasach (i dziś odrzucaną przez naukę) teorię Margaret Murray (1863 – 1963), pisząc o pogańskich, przedaryjskich korzeniach sabatów czarownic oraz ich kontaktach ze starszymi, przedludzkimi rasami, określanymi w źródłach pisanych jako ,,diabły’’.



Mały Lud to eufemistyczna, obłaskawiająca nazwa groźnych, prehistorycznych mieszkańców Europy, którzy stali się pierwowzorem późniejszych elfów i wróżek. Obdarzeni niskim wzrostem, śniadą cerą i czarnymi włosami, posługiwali się niezrozumiałym, syczącym językiem. Były to złośliwe istoty, posługujące się kamiennymi narzędziami i czarną magią. Niekiedy miały wspólne potomstwo z późniejszymi mieszkańcami Wysp Brytyjskich. W odludnej wiosce prof. Gregg i panna Lally, guwernantka jego dzieci spotkali upośledzonego Jervasa Cradona. Jego matka była zwykłą Angielką, zaś ojciec pochodził z Małego Ludu.



Młodzieniec w okularach nazywał się Joseph Walters. Początkowo był chciwym wiedzy molem książkowym. Zmanipulowany przez dr Lipsiusa porzucił gromadzenie wiedzy, aby oddawać się poszukiwaniu rozkoszy zmysłowych. Lipsius okazał się guru perwersyjnej, okultystycznej sekty. Wprowadzony do niej Walters uczestniczył w tajnych orgiach oraz wabił podobnych mu, naiwnych młodzieńców. To właśnie Lipsius kazał mu ukraść złotego Tyberiusza. Sekta karała chcących opuścić jej szeregi, zadając im śmierć wśród wyjątkowo okrutnych tortur np. poprzez mumifikację sposobem starożytnych Egipcjan. Śladem uciekającego Waltera ruszyło trzech egzekutorów; dwóch mężczyzn i kobieta. Dopadli go i uśmiercili nagiego za pomocą rozżarzonych węgli. Przypuszczam, że pierwowzorem Lipsiusa był satanista Aleister Crowley (1875 – 1947). Machen nie cierpiał go, mimo że w pewnym okresie życia też popadł w okultyzm (później się nawrócił). Zdaje się to sugerować fragment, w którym sekciarz zwodził swą przyszłą ofiarę, opowiadając jej o ,,Gargantui i Pantagruelu’’ François Rabelais. Crowley cenił to renesansowe dzieło i właśnie stamtąd zaczerpnął słowo ,,telema’’ na określenie stworzonego przez siebie systemu okultystycznego (w rękach szaleńca każda książka jest niebezpieczna…).



Powieść opowiada o uniwersalnej potrzebie wiary i cudowności. Jako przykład podaje rzekomo ,,racjonalny’’ wiek XIX, który odrzucił wiarę w Boga i czarownice, tylko po to, aby traktować poważnie hipnotyzerów i teozofię. Powieść wywarła wpływ na H. P. Lovecrafta. Wystarczy porównać straszliwe metamorfozy Jervasa Cradona i Wilbura Whateleya z opowiadania ,,Koszmar w Dunwich’’ napisanego przez Samotnika z Providence. Myślę, że ,,Troje szalbierzy’’ może spodobać się fanom opowiadań Andrzeja Pilipiuka o Robercie Stormie i dr Pawle Skórzewskim, do których również i ja się zaliczam :).



1 Ewangelicznym Cezarem był cesarz Tyberiusz.

2 Wielu krytyków uważa utwory Machena za literaturę grozy, jednak Andrzej Sapkowski w ,,Rękopisie znalezionym w smoczej jaskini’’ zaliczył go do prekursorów gatunku fantasy.

Do przyjaciół foliarzy




 Wcale nie twierdzę, że akademicka nauka jest krystalicznie czysta i nigdy nie popełnia błędów. Mimo to jest o tyle lepsza od pseudonauki, że przyznaje się do nich i poszukuje prawdy. Tymczasem pseudonauka uparcie tkwi w dawno już odrzuconych błędach i nazywa to ,,otwartym umysłem''.