piątek, 3 września 2021

Oniricon cz. 742

             Śniło mi się, że:


- zmartwiłem się i zdenerwowałem gdy po raz drugi w tym roku przyszła do mnie ekipa remontowa,





- rolę Arnolda Boczka grał Arnold Boczura, kiedy Ferdynand Kiepski wyzywał go od grubasów, tak się tym przejął, że zaczął się odchudzać,




- w książce ,,Kim oni byli?'' znalazłem obrazek przestawiający chińskiego boga wojny Guan Di, który miał srebrne włosy i czarną brodę oraz jeździł na zielonym tygrysie, na większej ilustracji Guan Di jechał konno w czerwonej zbroi,






- na pielgrzymce lekarz dał nam środek moczopędny i musiałem często chodzić do toalety mieszczącej się pod ziemią, której pilnowały półnagie kobiety, po skorzystaniu z toalety zobaczyłem w Internecie twarz Joxera, który linkował do jednego z wpisów na moim blogu, wcześniej pod ziemią nabyłem zbiorowe wydanie prac trzech autorów o starożytnych Grekach (min. o odkryciu przez nich obu Ameryk i mitach dotyczących składania ofiar z ludzi), uznałem, że prawdziwa mitologia grecka różni się mocno od wersji przedstawionej przez Jana Parandowskiego,





- kiedy oddawałem mocz pod drzewem, podglądał mnie pilot żółtego samolotu z początku XX wieku i próbował ciskać we mnie igłami,





- zamierzałem napisać posta o Januszu Korwinie Mikke, Dobromirze Sośniarzu i UPR, lecz ostatecznie zrezygnowałem,




- kiedy gościłem u wielodzietnej rodziny, odwiedził nas prezydent Andrzej Duda, powiedziałem mu, że tak jak on lubię fantasy (prezydent znał twórczość Tolkiena i Sapkowskiego), nadałem mu imię Antero Tuatha de Dannan i chciałem powiedzieć o lewackiej cenzurze w wydawnictwie ,,Pan Wydawca'', lecz zrezygnowałem, uznając, że prezydent nie powinien się do tego mieszać,

- Niemiec w bawarskim stroju ludowym przytrzasnął sobie genitalia chińską szufladą i zaczął śpiewać arie z oper Wagnera falsetem (śniłem o tym pod wpływem wpisu Konrada T. Lewandowskiego na Facebooku),

- kiedy lewaczka powiedziała, że PiS rujnuje Polskę, odpowiedziałem jej, że skoro nienawidzi Polski, powinna się z tego cieszyć,






- w Szczecinie mieszka starszy mężczyzna noszący scytyjską czapkę,





- diabeł lub satyr ściskał w dłoniach dwie żaby, ja zaś pomyślałem: ,,Niech już je zje, tylko przestanie je męczyć'',

- powiedziałem Pavlasowi ov Vidłarowi, że jak chce, to potrafi być dżentelmenem i życzyłem mu, aby kiedyś kobieta tak go nazwała,




- odwiedził mnie w domu mój przyjaciel, mały chłopiec Dominik, który wjechał na klatkę schodową na słoniu, zobaczyłem tam jeszcze jednego słonia, którego delikatnie poklepałem po nasadzie trąby, później mówiłem Jenie ov Blackeyovej, że Dominik i jego słoń zostali zapożyczeni z książki,

- po latach, w czasie naprzemiennie śnieżnej i deszczowej zimy, znów spotkałem się z Pavlasem ov Vidłarem, który pokazał mi znajdującą się w Szczecinie najdłuższą rynnę na świecie, Pavlas zdenerwował się gdy nic o niej nie wiedziałem i krzyczał, że powinienem interesować się historią zamiast czytać książki,





- znalazłem w bibliotece pracę o Bhairawie, książki ze sprzedawanej razem z ,,Rzeczpospolitą'' serii ,,Mitologie świata'' o mitologii indyjskiej i Indian Hebda, oraz ,,Po co bajki?'' z Atlasem na okładce,






- pierwowzorem Wymrocza był pewien zamek w Wielkiej Brytanii. 

Nimfografia

 

,,W chacie duszno, w chacie nudno,

Twarda ława popod ścianą…

- Spojrzyj, spojrzyj, chłopcze młody,

W szybkę srebrem malowaną!

W szybce stoi snop promieni,

Od miesiączka, od księżyca,

A na białej smudze tańczy;

Bosą stopą latawica

Jasny warkocz rozpleciony

Na nim wianek z rokiciny,

A we włosach ponad czołem

Migający ognik siny’’

- Maria Konopnicka ,,Latawica’’





Dzieło Mikołaja Rywmida, wielkiego polskiego erudyty i patrioty, autora dzieł ,,Nymphologia’’ i ,,Aquariustica’’, kontynuował jego syn, Ludwik, uczestnik powstań styczniowego i zabajkalskiego. W 1855 r. wydał w Lublinie monumentalną pracę zatytułowaną ,,Nimfografia’’ mającą stanowić suplement do dzieł napisanych przez ojca. Będąc owocem długoletniego studiowania prastarych ksiąg spisanych w od dawna martwych językach, jak również pionierskich badań w terenie, ,,Nimfografia’’ stanowi oszałamiający swoim bogactwem wykaz istot rozumnych, jakie zrodziły się w erze dziewiątej. W swojej pracy literackiej korzystam z reprintu wydania piątego, które ukazało się w Wilnie w 1932 r. nakładem wydawnictwa ,,Korybut’’.



*





,,Pomna słów Ageja, że ‘zarówno mąż jak i niewiasta są jednakowo wartościowi i wzajemnie się uzupełniają’, Mokosza powiła dwoje dzieci. Miało to miejsce w ruinach Poliochni na wyspie Lemnos. Dziewczynka otrzymała imię Europa, a chłopczyk – Bałkan Łobasta. Dziwne to były dzieci! Miały ludzką postać, ogniste oczy, płuca i skrzela, niebieską krew i potrafiły odtwarzać utracone części ciała niczym stułbie (gdy Europa była już dorosła, smok górski odgryzł jej rękę, lecz ta odrosła). W czaszkach miały malutkie, kolorowe i świecące kamyczki, zwane ‘nimfolitami’. Miały kształt serca. […] Nimfolity (w jednej z legend dar smoczycy Altairy) umożliwiały rusałkom i wodnikom zamienianie się w Światło. Pod tą postacią Europa i Bałkan Łobasta spali wisząc nad wodą. […] nimfolity były potem poszukiwane przez ludzi […].

Dzieci Mokoszy po jakimś czasie miały własne. […] było ich aż osiemdziesiąt; czterdzieści dziewczynek i czterdziestu chłopców. Niektóre z nich to: Anej, Ayisaca, Wrońsk, Wronka. Rusałki i wodniki żyły dziewięćset lat, do końca życia zachowując niezwykłą urodę, sprawność i młody wygląd. […] Jej [starości] oznaką u omawianych stworzeń był jedynie barwny deltoid (kształt latawca – zabawki) umiejscowiony między oczami. Dla swoich osiemdziesięciu dzieci rodzice opracowali język i pismo nazwane toropieckimi. [...]’’ - Mikołaj Rywmid ,,Nymphologia’’.


Widywało się rusałki o włosach złocistych, miedzianych, rudych, brązowych, czarnych, zielonych, błękitnych, fioletowych, szarych (plemię Popiełek, do którego należała księżniczka Cyregora) i mlecznobiałych (plemię Bielic, które wydało siostry Jawanę i Jawarę). Cera tych urokliwych istot była jedwabiście gładka i jasna niczym perły. Istniały też rusałki czarne jak królowa Afaraka, śniade, zwane też apsarami, do których należała królowa Bharatiena oraz żółte i skośnookie, żeby wymienić tylko księżniczkę Kałmakiyę. Rusałki uwielbiały śpiew i taniec, a tam gdzie pląsały, tam rośliny lepiej rosły. Delektowały się korą dębową jako swym największym przysmakiem, zaś z wszystkich drzew największą estymą otaczały jawory.






Wodniki mogły wyglądać całkiem jak ludzie, często jednak zdradzały je takie szczegóły jak: długie, zielone lub rzadziej niebieskie włosy, zielonkawe zabarwienie cery, rybie lub żabie oczy, zęby szczupaka, błona pławna między palcami dłoni i stóp, szpony, łuski karpia pokrywające czoło, plecy, klatkę piersiową lub kolana, odzież w kolorze zielonym, a przede wszystkim lejąca się woda. Istniały też wodniki o skórze czarnej (książę Buk z Afryki) i żółtej (Ayałakay, król jeziora Nordlin w Białopolsce). Te z nich, które zamieszkiwały Ojcowo, pokrywała żabia skóra. Na ich głowach rosły długie, białe włosy, zaś ich stopy zakończone były dużymi płetwami. Potrafiły też chwytać owady długimi i lepkimi językami. Mokosza obdarzyła wodniki darem obroticzestwa, dzięki któremu mogły przybierać postać białych lub czarnych ryb oraz raków. Należący do tej rasy, heros Volch Alabasta władny był zamieniać się w mrówkę, gronostaja i sokoła. Zajmowały się opieką nad wodnymi zwierzętami. Plemię Sobaków z rzeki Nilus pasło stada krokodyli i hipopotamów, zaś król Ayałakay był pasterzem fok z jeziora Nordlin. Największy przysmak wodników stanowiły promienie Księżyca; dar Chorsa – Srebronia dający im siłę większą od ludzkiej. W dawnych annałach przechowały się imiona takich wodników jak: German i Trojan, za rozboje ukarany zamianą w potwora, Rysy, król szewc, od którego imienia została nazwana góra Risina w Montanii, Gangos; mąż królowej Bharatieny, zmiennokształtny Volch Alabasta i jego syn Wodowicz, Wodjanoj z ery jedenastej, czarnoskóry Przerośl – Żyrwak; syn królowej Tatry, Kościej II Rakokształtny, oraz bracia Vaserman, Vasermon i Vasermun z ery dwunastej.





,, [Król Rysy] Był ojcem wił, z których wiła Milovana została królową. Przy całym swym pięknie miały oczy barwy ognia, a jedna z ich nóg była jak u kozy. Wiły przybierały postaci różnych zwierząt, a niektóre z nich wybrały kult Rykara, co nie dotyczy omawianej królowej. K. Oppman (‘Perłowy latopis’) pisze o wile – kacie z Żelaznego Zamku w Burus’’ - M. Rymwid ,,Nymphologia’’


Wiły dzieliły się na wiele plemion. W lasach mieszkały Zagajnice, w przeciwieństwie do swych sióstr mające dwie stopy niewieście, które miały w zwyczaju malować sobie plecy przezroczystą farbą ucieraną z opali i drakolitów. Sprawiało to, że patrzący na ich obnażone plecy widzieli odsłonięte wnętrzności. Podobnie, urodziwe boginki z gwiazdy błądzącej Dziewy chętnie malowały sobie całe plecy na czarno, wierząc, że czyni je to piękniejszymi. Oprócz Zagajnic, lasy zamieszkiwały też Gajnice, Lesawice i Leśnice. Istniały też wiły wodne (dzielące się na osiem szczepów określających się nazwami ryb: Płoci, Wzdręgi, Stynki, Karpia, Szczupaka, Okonia, Karasia i Suma), Mazy Morskie – wojowniczki Juraty, zagorkinie – niewiasty o głowach kozic zamieszkujące góry, wiły powietrzne potrafiące bez skrzydeł unosić się wśród obłoków (często dosiadały smoków, aralezów lub pegazów), Płonnice – mieszkanki stepów i łąk, Bosorki, znające liczne zaklęcia, od których Scytowie i Kozacy nauczyli się przyrządzać magiczne napoje – uzwary, oraz Białe Panny o srebrzystych włosach, ukazujące się zimą w jaśniejących szatach. Wszystkie wiły otrzymały od Złotej Baby przywilej, na mocy którego w Noc Kupały władne były wyleczyć każdą chorobę, a nawet zmarłych, przebitych lodowym ościeniem Mar – Zanny, przywrócić do życia. Z kolei od Mokoszy miały moc zamieniania się w sokoły, konie, wilki i łabędzie. Wśród Słowian krążyło wiele legend o opiece i przyjaźni jaką wiły darzyły junaków. Na początku ery jedenastej, jeszcze przed założeniem Królestwa Aplanu żył junak imieniem Bojak; sierota przygarnięty przez plemię leśnych ludzi zakrywających swą nagość zielonymi płaszczami. Kiedy w piętnastej wiośnie życia ubił włócznią wielkiego jak niedźwiedź, potwora lesieja o przerażających kłach i pazurach, otrzymał przy ognisku od rady plemiennej nowe imię, Lesij. Przez całe życie leśne wiły: Maronka, Struminka, Sasanna i Bieliczanka strzegły go przed atakami mamun i leśnych Čortów, natchnione duchem Ageja ostrzegały przed zagrożeniami mającymi przyjść w przyszłości, w końcu zaś doprowadziły do spotkania Lesija z jego przyszłą żoną, księżniczką Rumianną. Wielka zażyłość panowała między Lesijem, a jego opiekunkami z kniei. Wiły postawiły mu jednakże jeden warunek.

- Pod żadnym pozorem nie wolno ci przeszkadzać nam w tańcu.

Choć Lesij solennie obiecał spełnić ten warunek, złamał go ulegając namowom żony nie znającej praw i obyczajów panujących w puszczy. Kiedy wiły spostrzegły, że są podglądane, ich serca napełniły się wielkim gniewem. Chwyciły swe srebrzyste łuki i przebiły Lesija czterema strzałami, które utkwiły mu w obu oczach, sercu i podbrzuszu. Niesyte zemsty osaczyły księżniczkę Rumiannę, zdarły z niej szaty i tak długo łaskotały, że straciła rozum ze strachu. Gdy z najbliższej wsi dobiegło ich uszu pianie koguta, pożałowały swej zapalczywości. Dniem i nocą opłakiwały zabitego przez siebie Lesija, nim powierzyły jego zwłoki płomieniom pogrzebowego stosu. Przygarnęły oszalałą wdowę po nim i troszczyły się o nią, lecz nie były już w stanie przywrócić jej zdrowia. Margus, bohaterski król Valkanicy i Puany urodził się wątły i chorowity, lecz miał dobre serce. Swą nadludzką siłę zawdzięczał napiciu się mleka z piersi wiły Vidy Samodivy, która w ten sposób nagrodziła królewicza za to, że osłonił jej córki przed palącymi promieniami Słońca. Vida pomogła również Margusowi ujeździć jego przyszłego wierzchowca, dzikiego konia Szarka. Zaufaną doradczynią, a zarazem mleczną siostrą Margusa i jego żony, królowej Dekli była inna wiła; wojowniczka Ravina Jola powszechnie szanowana za swe męstwo i mądrość. W erze dwunastej żyła waleczna wiła – wojowniczka Lutica, córka wodnika Bogdana, pogromcy rozszalałych dzików z Armanu. Z jej ręki zginął zbójca Musar Krwiopijca (Musa Kesedżija) posiadający trzy serca. Wśród uwolnionych z jego lochów jeńców był słowiański junak Sołowiej Budzimirowicz (nie mylić z Sołowiejem Chąsiebnikiem); późniejszy mąż pięknej Luticy.


,,Oglądaliśmy je do wieczora, i znowu wrzucili je w wodę. Było zaś takie: na licu miało sromne członki, o reszcie niepodobna opowiedzieć, dla wstydu’’ - św. Nestor ,,Powieść lat minionych’’


Zażywając kąpieli w wodach Ra – reki, na cześć Welesa noszącej też nazwę Volga, czysta Mokosza porodziła rasę istot rozumnych znanych jako rareczniki. Przypominały ludzkie niemowlęta o rybich oczach i palcach spiętych błoną, zaś ich twarze jak i całe ciało pokryte były syczącymi wężami (w latopisach błędnie określanymi jako ,,sromne członki’’). Posiadały zarówno płuca jak i skrzela. Pożerały na surowo ryby i żaby. W czasie pełni Księżyca, dzięki specjalnemu błogosławieństwu Chorsa, rozmnażały się przez podział, skrzecząc przy tym jak żaby. Zamieszkiwały nie tylko Volgę (Ra – rekę), ale też Setomlę i inne rzeki Roxu. Wyłowione z wody, mocą Ageja opowiadały rybakom o tajemnicach przeszłości i przyszłości.






Kupałki były smukłymi nimfami o długich, czarnych włosach i dużych oczach barwy złotej lub błękitnej, noszącymi kuse, białe sukienki. Miały krew barwy turkusowej lub seledynowej i potrafiły odtwarzać utracone części ciała. Podobne do nich zielonki tworzące orszak Kuneteja; dawcy piwa i Kurenta; wynalazcy wina, różniły się jednak rudymi włosami. W ciągu całego roku trudno je było spotkać, jakby ukrywały się w dzikich ostępach puszczy, bądź też na dnie głębokich i trudno dostępnych jezior. Jedynie w Noc Kupały, łącząc się w rozchichotane stadka, świętowały razem z rusałkami i innymi istotami, a od ery dziesiątej także z ludźmi. Śpiewały wówczas cudownymi głosami ułożone przez siebie pieśni na cześć Sobotniej Góry zrodzonej z dziewiczego łona Mokoszy. Pierwszą królową kupałek była Ziela, zwana Zielbogą, zrodzona przez Mokoszę. Posiadała kolczyki z jesiennych liści; żółtego i czerwonego, które umożliwiały jej rozumienie mowy zwierząt, ziół, drzew, kamieni, gwiazd, wiatru i wody. Widywano ją jak jeździła złotym rydwanem ciągniętym przez dwa rysie, albo też, jak podają inne źródła – w wilka i rysia. Miała dwóch doradców: kruka Złotopyła i sarnę Pyzdrę. Opowiadano, że zasypiała słuchając baśni opowiadanych przez czarnego kota Murra. W erze dziesiątej, kupałka Dina pokochała człowieka Hożęgę; jednego z synów Novalsa i Aivalsy; prarodziców rasy ludzkiej. Ich gorącej miłości pobłogosławił sam przybyły z Nawi Jasnej jytnas Iwan Kupała. Był to jedyny Neur, który nigdy nie przybrał postaci wilka, wynalazca latającego korabia, którego wycie odstraszało wodnego Čorta Arafa o słoniowej trąbie. Owocem miłości Hożęgi i Diny była Kupalinka – urokliwa dziewica o cerze zielonej jak pasikonik, która nauczyła synów Novalsa i córki Aivalsy wytwarzać mydło z gorącego tłuszczu zmieszanego z popiołem i używać go do mycia się. Stąd mąż nazywał ją czule Mydlinką.

Śmietniki, znane także jako skrzaty – bomże, były krasnoludkami osiedlającymi się na wysypiskach śmieci. Ubierały się w łachmany, cuchnęły i żywiły się znalezionymi wśród śmieci resztkami pożywienia. Jako wierzchowców używały szczurów. Pierwsze z nich zamieszkiwały już śmietniska Zajęczan żyjących w erze czwartej. U schyłku XX wieku ich istnienie potwierdził wybitny polski biolog, dr Jan Schtroiseman, który pełniąc obowiązki dentysty w prywatnej klinice, zminiaturyzował się za pomocą wynalezionych przez siebie promieni, aby wejść pacjentowi do jamy ustnej. Został przezeń połknięty, a następnie wydalony. Po wielu przygodach trafił na warszawskie wysypisko śmieci gdzie napotkał społeczność skrzatów kloszardów.






Pierwsze koszki – siostry Kitę, Mačakę i Murkę powiła Mokosza. Gdy leżała w łożu napełniona czystym nasieniem Świętowita, nad jej białym, podobnym do rzeźby z eburnu ciałem po trzykroć przeskoczyła bura Kołowiersza; macierz wszystkich kotów. Z tego to powodu koszki były kocimi nimfami; władnymi przybierać postać urodziwych dziewic, kotek z kocimi pyskami lub z dziewczęcymi twarzami. Pragnąc mieć potomstwo łączyły się w pary z kotami, kotołakami, Żbiczanami, Bastami, leśnymi ludźmi, żmijami, a od ery dziesiątej także z synami Novalsa. Zarzucano im podmienianie dzieci, czyniły to jednak rzadko i wyłącznie te, które wybrały smoka Rykara. W erze trzynastej egipska królowa Kleopatra utrzymywała na swym dworze dwie koszki z Analapii o imionach Fuca i Puca, które służyły swej pani jako zwiadowczynie. Przed bitwą pod Akcjum, Fuca i Puca zostały pojmane przez rzymski kontrwywiad Oktawiana Augusta. Choć Rzymianie grozili im torturami, obie koszki dochowały wierności Kleopatrze, aż przyszło im za to zapłacić straszną śmiercią z rąk katów.

Jędza Wodna (Jenga Akis) mocno odróżniała się od innych jędz. Zrodzona z łona Mokoszy, miała postać urodziwej nimfy o długich, rudych włosach i świecących w ciemności zielonych oczach. Od pasa w dół miała odwłok raka. Podczas gdy inne jędze czciły smoka piekielnego Rykara, warząc w leśnych ostępach zjadłe trucizny i pożerając zabłąkane dzieci, Jędza Wodna postępowała inaczej. Oddawała cześć Agejowi i Enkom. Żyła też w przyjaźni z rusałkami i wodnikami, a ich dziatki zabawiała opowiadaniem baśni i śpiewaniem piosenek. Inne jędze; upadłe rusałki o ciałach szpetnych i sercach pełnych złości, nienawidziły swej siostry, pięknej i dobrej. Pragnęły jej zguby; najlepiej śmierci w męczarniach, ,,aby swym odszczepieństwem przestała przynosić wstyd naszej rasie’’. Namówiły Čorta Smerda o rozwidlonych rogach, aby przyniósł z głębi Čortieńska głaz rozpalony i cisnął go do jeziora zamieszkanego przez Jędzę Wodną. Smerd z wielką skwapliwością podjął się tego zbrodnicznego dzieła. Ledwo wrzucił z wielkim pluskiem głaz ogromny i czerwony od wielkiego gorąca, woda w jeziorze stała się ukropem, a gęste obłoki pary podniosły się ku niebu. Wszystkie ryby, żaby i raki poniosły śmierć ugotowane żywcem. Jędza Wodna, płacząc z bólu, uniosła w górę białe ramiona, błagając swą macierz, Mokoszę, o ratunek. Pani Złotego Łańcucha wzruszona wołaniem swej córki, padła na kolana przed Agejem i wywprosiła u niego pomoc. Jędza Wodna poczuła, że zamienia się w olbrzymiego nietoperza. Jak nomem omen poparzona wyleciała z wody i machając błoniastymi skrzydłami, skryła się w mrokach nocy. Zamieszkała w jaskini Postojnej gdzie zrodziła parę nietoperzy: Mazika i Mazikę.

Pogany były szczepem leśnych olbrzymów przewyższających dwukrotnie najroślejszych synów Novalsa. Nosiły okrycia ze skór zwierzęcych, bądź też przepaski na biodrach ze splecionych gałązek, oraz długie, zmierzwione włosy i brody. W późniejszych erach unikały ludzi i walczyły z nimi jedynie w ostateczności. W erze dziewiątej wzniosły dla królowych rusałek wiele pałaców i innych budowli z kamienia. Jak podaje Lubomir Grzyb – Przybyłowski w pracy ,,Prawieki Pomorza’’, to właśnie pogany zbudowały konstrukcje znajdujące się w Parku Kasprowicza w Szczecinie, które przyjęło się uznawać za pozostałości niemieckich łaźni tureckich.

Potoplenyki; potomkowie Topielucha i Topieluchy były odmianą wodników i wodnic wyróżniających się śnieżnobiałą skórą i włosami, oczy zaś miały czerwone, różowe, lazurowe, szmaragdowe, lub w barwach opalu. Palce ich dłoni i stóp spinała błona. Całe życie pędziły nago, nie odczuwając z tego powodu wstydu. Żywiły się rybami, żabami, dżdżownicami i kłączami wodnych roślin. Wychodziły na powierzchnię, aby czcić Słońce I Księżyc ekstatycznymi tańcami. Opowiadano, że topiły ludzkie dzieci i zamykały je w podwodnych zamkach z kryształu, gdzie te zamieniały się w nowe pokolenie potoplenyków.

Namjestniki były skrzatami pilnującymi domostw. Strzegły już chat wznoszonych przez Zajęczan w erze czwartej. Banik, praojciec wszystkich skrzatów pobłogosławił je zdolnością przybierania postaci groźnych zwierząt takich jak wilki, tygrysy, brytany, pantery, lwy, niedźwiedzie, sfinksy, serpopardy bądź też wiecznie czuwające jaszczury o zawsze otwartych oczach. Zmiennokształtność czyniła namjestniki groźnymi dla złodziei. Za swą służbę otrzymywały na spodku miód, śmietanę, mak, laskowe orzechy, a czasem też swój największy przysmak – plasterek szynki, zwanej pršutem.

Gaweny żyły na ziemiach w erze trzynastej nazywanych Liteną (Lietuva, Lithuania). Były to nagie skrzaty o matowej, zielonej skórze, łysej głowie i widzących w ciemności żółtych oczach. Potrafiły wspinać się na drzewa ze zwinnością małp. Opowiadają bajarze, że od czasu chrztu Jagiełły, rasa gawenów wzięła na siebie zadanie karania łamiących post poprzez napychanie ich brzuchów grochowinami.





Źródlanki, przez Rzymian nazywane kamenami, były urokliwymi nimfami, którym Mokosza powierzyła opiekę nad źródłami. Miniatury zdobiące pergaminowe karty ,,Codex vimrothensis’’ przedstawiają źródlanki odziane w niebieskie suknie i obwieszone sznurami pereł. Największą sławę spośród nich zyskała mądra Egeria, żona Numy Pompilusza, drugiego króla Rzymu. W erze dwunastej żyła źródlanka Stożena, która umieściła swe serce w pięknej muszli morskiego ślimaka stożka zyjącego w Oceanie Wyrajskim. Stożena, biegle strzelająca z łuku, z pomocą junaka Kelmosa, ubiła wielogłowego Zmieja Kraja, który żadnej istocie nie pozwalał pić ze źródełek znajdujących się na szczycie Góry Chełm. Po ubiciu gadziny Stożena poślubiła Kelmosa i razem ufundowali chram Mokoszy Włodarki Źródeł na szczycie Góry Chełm. Po przyjęciu chrztu przez Mieszka I Oświeciciela, chram zakryły gęste mgły i do dziś daremnie trudzą się ci, którzy usiłują go odnaleźć.

Kubałciki, synowie Kubałta, były domowymi skrzatami z Luzitu na Bliskim Zachodzie. Od swego pradziada Banika, syna Mokoszy, otrzymały w darze moc przybierania postaci małych smoków, kur, kurcząt, łasic, czarnych motyli lub chrząszczy. Mieszkały za piecem i wspomagały gospodarzy w trosce o dom. Rozgniewane na leniwych bądź swarliwych domowników mogły jednak zaprószyć ogień.






Grżety, w pismach ,,szalonego Tatara’’; Semira Mustafowicza w Podlasia nazywane ,,hurysami wodnymi’’, były rasą urodziwych nimf o kosach połyskujących złociście. Pierwszą z nich była Belissa zrodzona przez Mokoszę. Na ziemiach późniejszej Ilirii królowa grżet mieszkała nad brzegiem rozległego jeziora w okazałym pałacu pełniącym zarazem funkcję sanktuarium, który nosił nazwę Kapiszcze. Wzniesione zostało z marmuru, zaś Słońce odbijało się od pokrywających je łusek złotych ryb. Od ery dziesiątej grżety często zostawały żonami synów Novalsa, kochającymi i pełnymi wdzięku, lecz nigdy nie potrafiącymi wyzbyć się tęsknoty za porzuconym żywiołem wodnym. Księga ,,Liber terriblis’’ podaje, że w szczecińskim WDS – ie pojawiły się grżety namawiające młodzieńców do zamieszkania z nimi na dnie albańskich jezior.






Latawice morskie były córkami wodnika Elma noszącego opadającą do stóp krwistoczerwoną brodę, oraz długie włosy i wąsy tej samej barwy. Miały postać urodziwych nimf lekko tańczących na powierzchni morza. Umiały też latać, bowiem z ich pleców wyrastały płetwy piersiowe ptaszorów. Okrywały swą nagość białymi sukniami z bisioru. Napastowane przez piratów lub morskie potwory, broniły się klaskaniem w dłonie rozniecając kule ognia. Pierwsze dziewięć latawic morskich, córek Elma o krzaczastych brwiach i czerwonych oczach nosiło imiona: Strwalotka, Bryza, Ostina, Pelagia, Bryzga, Ikra, Solina, Morzena i Jantara. W późniejszych erach latawice morskie pomagały żeglarzom omijać podwodne skały i wskazywały bezpieczną trasę w czasie sztormów. Jedna z nich imieniem Elma, poślubiła rybaka Ceynowę z Pomori i miała z nim syna Belona; junaka i żeglarza o szmaragdowych kościach.






Wietrzyce powołała do istnienia skrzydlata syrena Meluzyna, oblubienica Pochwista. Miały postać nimf pokrytych skórą zielonej jaszczurki i powiewających na wietrze malachitowych włosach. W ich ustach znajdowały się kły lwów albo tygrysów, zaś szpony na palcach dłoni i stóp oraz pięty były ze srebra. Mocą swej pani unosiły się bez wysiłku w powietrzu, ścigając się wiatrem; tchnieniem Pochwista w zawody. Ich ulubionym pożywieniem, bez którego zresztą potrafiły obywać się całymi latami, było mięso ptaka, zwanego jerzykiem. Najwięcej wietrzyc zamieszkiwało Montanię. Istniały wśród nich dobre istoty obracające skrzydła wiatraków. Część wietrzyc jednak przystała do smoka Rykara i zabawiała się powodując śmierć i szkody w gospodarstwie.








Dziwy, synowie Boruty i Dziewanny mieli postać nagich mężów z dwiema koźlimi głowami wyrastającymi z karku, którzy mieszkali w niedostępnych lasach. Dziwożonami, to jest żonami dziwów zostawały porwane przez nie urodziwe niewiasty z różnych ras rozumnych; od rusałek po córki Aivalsy. Nosiły spiczaste czerwone czapki, w których zaklęte były moce umożliwiające znikanie, rozdzielanie się, wykrywanie trucizn i pożywienia, które umożliwiały dziwożonie przetrwanie w puszczy. To łeż, że były owłosione jak małpy. Prawdą jest natomiast, że nosiły okrycia ze skór zwierzęcych i potrafiły brać na siebie postać czworonogów, ptaków i płazów. Raz do roku dziwy i dziwożony gromadziły się nad jeziorem Łopuszną albo rzeką Łopuszańską pod Małą Górą.






Leszyki również należały do dworu Boruty. Przypominały ludzi niskiego wzrostu o niebieskich obliczach, z których powodu nazywano ich Sinymi Twarzami. Nie rzucali cienia, mieli za to zdolność dowolnie odmieniać swą postać. Zajmowały się ochroną leśnych roślin i zwierząt, surowo każąc tych, którzy bezmyślnie niszczyli dary Enków. Pierwszym leszykiem był Bunin Chronilas, przyjaźniący się z niedźwiedziem Żelazną Sierścią, synem Arktura i Czerwonej Niedźwiedzicy wykutej ze sztaby metalu przez Swarożyca.






Grotnice, nazywane też jaskami, zaś przez Greków orestiadami, były to nimfy zamieszkujące jaskinie. Roztaczały opiekę nad zamieszkującymi je nietoperzami, niedźwiedziami, lwami, hienami, odmieńcami, białymi i ślepymi rybami, a w erach dziesiątej i jedenastej także nad Naradami, Troglodytami i innymi dzikimi plemionami ludzkimi, które osiedlały się w grotach. W erze trzynastej ojcowska orestiada Aranna ocaliła życie Władysławowi Łokietkowi ukrywającemu się przed Czechami w jaskini. Przybrawszy postać pająka, zasnuła jej otwór pajęczyną, czym zmyliła pościg.

Znicze i zniczki były zrodzoną przez Mokoszę rasą przypominającą mężów i niewiasty o dużych, szmaragdowych oczach świecących w ciemności. Włosy najczęściej mieli rude. Nad ich głowami unosiły się płomyki. Zgaśnięcie płomyka oznaczało śmierć znicza lub zniczki. Istoty te zakrywały nagość przepaskami z perkalu, bądź skórami rysiów lub jeleni. Chętnie używały jako ozdób kolorowych kamieni, muszli, piór, oraz kłów i pazurów upolowanych zwierząt. W ich żyłach płynęła złota krew. Potrafiły odtwarzać utracone części ciała, stawać się niewidzialnymi oraz lewitować. Dożywały 900 lat niczym rusałki i wodniki do końca zachowując sprawność i młody wygląd. Prowadziły nocny tryb życia, przesypiając dzień w pustych pniach drzew. Wielu z nich trudniło się wyprowadzaniem zabłąkanych wędrowców z lasu. Za tę przysługę koniecznie należało im podziękować, bowiem niewdzięcznicy ginęli rozszarpani przez wilki. Pierwszy znicz nosił imię Svetlan, zaś jego żoną i zarazem siostrą była Svetalana.






Mszarki, nazywane też mszarnicami były odmianą majek żyjących wśród mchu. Miały postać urodziwych nimf o niebieskiej krwi, złotych oczach, zielonej cerze i włosach. Wzrostem dorównywały Calineczce, przeto grzbietem służyły im jaszczurki, darniówki i żaby. Spośród Enków największą czcią otaczały braci Kierpicza i Silinicza.

Plewniki były skrzatami odpowiadającymi za nieurodzaj. Przedstawiano je z koźlimi nogami i skrzydłami wróbla. Każdy plewnik trzymał kosę służącą mu do niszczenia zboża. Miały one nad sobą króla noszącego imię Plev. Krasnoludki polne staczały z nimi w blasku Srebronia regularne bitwy, których stawką było zapobiec klęsce głodu.






Wiłki były szczepem leśnych wił; smukłych i nadobnych panien o długich włosach czarnych jak pkieł i miękkich niczym kitajka oraz złotych oczach. Pierwsza z nich nosiła imię Lupina. Wiłki dysponowały mocą zamieniania się w wilczyce. Pod tą postacią polowały na zwierzęta, choć potrafiły pożreć również čarta lub dziwa. Zdarzało im się również parzyć z basiorami i rodzić im szczenięta. Za namową Goplany III część wiłek przeszła na stronę smoka Rykara, zagryzając istoty wierne Agejowi i Enkom. Jednak nie wszystkie wiłki stanęły po stronie zła. Niektóre z nich za swoją wierność dobru zapłaciły najwyższą cenę, będąc z rozkazu rozpustnej królowej uśmiercanymi przez trolle i ogry, które rozbijały im głowy wielkimi młotami.






Opowiadano, że duchy toropieckich kapłanek Mokoszy, wymordowanych z rozkazu bezbożnej Goplany III, zamieniły się w biednice. Jako pierwsze oddały swe młode życie rodzone siostry, rusałki Latka i Poletka, które stały się pierwszymi biednicami. Miały postać panien w welonach i szatach z pajęczyny. Z woli swej pani, Mokoszy, troszczyły się o ubogich i cierpiących . Z ery dwunastej pochodzi przekaz o biednicy, która ująwszy kij, potłukła nim butelki z wódką, należące do pewnego chłopa, który z powodu pijaństwa zaniedbywał robotę w gospodarstwie oraz bił żonę i dzieci. Dzięki interwencji biednicy, przestraszony rataj przestał pić co jemu samemu i jego bliskim wyszło na dobre.







Łaukosargi, potomkowie Kambisa i Dejany, dzieci Mokoszy, byli rasą nadludzko pięknych mężów i niewiast; smukłych, o cerze jasnej jak porcelana, spiczastych uszach, promiennych oczach oraz powiewających na wietrze złocistych włosach. Dosiadając białych jeleni o złotych porożach, zapuszczali się nocami w okolice pól uprawnych, aby ich strzec przed dzikimi zwierzętami i demonami nieurodzaju. Każda istota z rasy łaukosargów miała swojego jelenia bądź łanię, z którymi porozumiewała się przesyłając swe myśli bez wpowiadania słów. Łaukosargi i ich wierzchowce rodzili się i umierali w tym samym czasie, bowiem ich żywoty były ze sobą ściśle splecione.

Zarazki i zaraźnice wywodziły się od Dura i Dury, zrodzonych przez Zarazę, córkę Mar – Zanny. Przypominali nagich, okrytych jedynie białymi całunami mężów i niewiasty. Ciała mieli wycharsłe, tak że wszystkie żebra można było na nich policzyć, cerę zaś pożółkłą, zielonkawą od pleśni, czarną lub brązową. W ich wytrzeszczonych, czerwonych jak krew oczach, zaklęta była straszliwa moc przenoszenia chorób ku chwale ich pani, Zarazy.






Podpałek był skrzatem o tłustym brzuchu, rudej czuprynie i brodzie, oraz ognistych oczach, w których zaklęta była moc sprowadzania pożarów. Chętnie używał swej mocy, nie przejmując się cierpieniami jakie powodował. Jak podaje Jan Przetak w ,,Tajemnej historii PRL – u’’ z rodu Podpałka wywodził się Władysław Gomułka.






Jumisy pochodziły od Kozirada i Kozirady, dzieci Mokoszy. Z woli swej pramatki, która nadała im herb przedstawiający dwa złączone kłosy zboża, opiekowały się ziarnem. Miały zaś postać skrzatów o kozich głowach i ogonach. Na brzuchu każdego jumisa widniał wymalowany trójkąt, przypominający, aby zawsze stać po stronie Ageja Żywota. W erze trzynastej najwięcej jumisów strzegło spichlerzy w Litenie.






Kudłatki; domowe skrzaty pokryte puszystym futrem, były potomkami Małpona i Hopki, dzieci Mokoszy. Tak jak krasnoludki z plemienia Uboża strzegły domostw. Jeśli poczuły się zaniedbane przez gospodarzy, łaskotały w nocy ich dzieci.

Rokitnik był nagim skrzatem latającym na skrzydłach nietoperza i gnieżdżącym się w dziupli starej wierzby. Grając na trzcinowej fujarce, darze Pochwista lub Boruty, sprowadzał porywisty wiatr.






Pukisy zamieszkiwały tereny późniejszej krainy Burus. Miast zająć się czymkolwiek pożytecznym, skrzaty te skrzeczały nocą i rzucały cebulą. W erze trzynastej, kiedy król Igor, syn Rusa, a brat Kija i Łybiedzi najechał Burus, część pukisów opuściła swoją ojczyznę i osiedliła się w domach Roxu. W Burus nikt po nich nie płakał.






Poczynając od ery czwartej, banniki obrały za swe siedziby łaźnie, przeto nazywano je również łaźnikami. Przypisywano im zdolności wieszcze. Kogo łaskotały, miał ponoć oczekiwać szczęścia, kogo zaś drapały, ten spodziewał się pecha.

Bodzięta (nie mylić z bożętami) stanowiły odmianę domowych skrzatów posiadających jeden róg skręcony niczym róg barana i zadarty nos. Opowiadano, że po śmierci ich ciała zamieniały się w szparagi. Prarodzicami bodziąt byli Ram i Lanola.






Syrenice pochodzące od Slediny, córki Juraty, przypominały zwykłe syreny. Różniły się od nich jedynie posiadaniem dwóch rybich ogonów zamiast jednego. Poza tym tak samo śpiewały upojnym głosem.





Wśród straszydeł służących smoku Rykarowi, do najbardziej dziwacznych należały czarne bądź czerwone ręce, które żyły i poruszały się bez reszty ciała. Opowiadano w erze jedenastej w Aplanie o pewnej matce, która wysłała swe dziecię do sąsiadów po tarkę. Droga zaś prowadziła przez żalnik. Dziecię ujrzało tam czarną rękę, która zabroniła mu iść dalej. Straszydło natarło tarką plecy dziecka i kazało mu wracać do domu. Groziło, że udusi je, jeśli powie co się stało. Matka kąpiąc dziecko odkryła blizny na jego plecach i wypytując je, dowiedziała się o całej przygodzie. Wnet wymyśliła fortel. Położyła w łóżeczku lalkę, którą czarna ręka poczęła dusić, myśląc, że karze dziecko za zdradzenie tajemnicy.






Nim w erze jedenastej narodził się Skarbnik, straż nad drogimi kruszcami i kamieniami, sprawowała groźna rasa kładów; strażników skarbów. Podczas gdy kładowie mieli postać wielkich psów o ośmiu łapach i ośmiu oczach, ich żony – kładnice przypominały skute łańcuchami nimfy w białych szatach. Kładnice wyły jak wilki i piły krew zwyczajem wąpierzy.






Akefale przez Słowian zwane Bezglavami, nosiły też nazwę Blemjów na cześć swego praojca Blemjusza, którego czysta Mokosza porodziła nad jeziorem Tsana w Afryce. Siostrą, a zarazem żoną Blemjusza była Sławomira Iwona. Zgodnie z nazwą Akefale przypominali ludzi bez głów, których twarze znajdowały się na piersi. Pokrywała je skóra biała, czarna, brązowa lub miedziana. Zamieszkiwali Afrykę, Bharację oraz tajemniczy ląd Umaur znajdujący się na zachód od Ultima Thule i Góry Magnetycznej. Utrzymywali się z polowań, zbieractwa, wypasu bydła i kóz. Słynęli również jako wyśmienici kowale, płatnerze, tkacze i garncarze. Ich wyroby cenili nawet cesarze Abisynii z dynastii Presterów. Niewielka część Akefali, dając posłuch smoku piekielnemu, zasmakowała w ludzkim mięsie. W erze dwunastej z oddaniem służyli egipskiemu królowi Ozyrysowi (Usire), który poślubił księżniczkę Eset Pelenę z Mu, znaną obecnie jako Izyda. W erze trzynastej niedobitki Akefali mające swe sadyby na brzegach jeziora Tsana, próbowały bronić Abisynii przed najazdem włoskich faszystów, o czym pisał Felicjan Wat – Matuszczak w książce ,,Dies irae’’.






Cyjanopody nazywane również Skiapodami i Monodami, były rasą ludzi posiadających tylko jedną nogę, zakończoną stopą tak wielką, że służyła im jako parasol chroniący przed Słońcem. Wywodzili swój ród od Klipaseusza i Klipasei, dzieci Mokoszy. Zamieszkiwali Afrykę i Bharację. Choć nie grzeszyli rozumem, nie brakowało im siły. Ponoć za pomocą swej jedynej stopy, potrafili ślizgać się po powierzchni morza.