,, […] W dniu wczorajszym mrok ogarnął ludzkość, godność człowieka została straszliwie znieważona. […] Jak to możliwe, że dochodzi do wybuchów tak dzikiego okrucieństwa? […] Nawet gdy moce ciemności zdają się przeważać, człowiek wierzący wie, że zło i śmierć nie mają ostatniego słowa [...]’’ - św. Jan Paweł II na audiencji generalnej 12 września 2001 r.
Byłem gimnazjalistą, kiedy w środę na lekcji KOSS – u dowiedziałem się o przerażającym zdarzeniu, które – zdaniem niektórych- ostatecznie zakończyło wiek XX i zainicjowało wiek XXI. Dominował wówczas nastrój powagi i żałoby oraz poczucie zagrożenia. Zamachowi na WTC jeszcze długo potem poświęcano w mojej szkole lekcje religii (w trzeciej klasie gimnazjum) i języka polskiego (w pierwszej klasie liceum).
We wtorek 11 września 2001 r. dwa samoloty uprowadzone przez arabskich terrorystów uderzyły w bliźniacze wieże Światowego Centrum Handlu (World Trade Center) w Nowym Jorku, zaś trzeci z nich zaatakował Pentagon. Zetknąłem się z opinią, że miała to być zemsta za odsiecz wiedeńską – zwycięstwo wojsk Jana III Sobieskiego nad Turkami odniesione 12 września 1683 roku. Pierwszą ofiarą był amerykański pilot pochodzenia polskiego John Ogonowski notabene zaangażowany w pomoc humanitarną krajom Trzeciego Świata. Eko – fanatycy z organizacji PETA zarzucali wówczas bohaterskim ratownikom, że ratowali ludzi zamiast troszczyć się o zwierzęta.
Zamach z 11 września 2001 r. dał przedsmak tego czym będą teorie spiskowe i legendy miejskie w XXI wieku. Głoszą one min., że:
- Amerykanie sami wysadzili wieże, aby mieć pretekst do najazdów na Afganistan i Irak, oraz do wprowadzenia większej kontroli społeczeństwa,
- przepowiednia o zamachu zakodowana była w banknocie dolarowym, w kreskówce o rodzinie Simpsonów (odcinek ,,Nowy Jork kontra Homer Simpson’’ z 1997 r.), oraz w kartach do gry ,,Illuminati’’ (z początku lat 80 – tych XX wieku),
- terrorysta wdzięczny kobiecie za wyświadczoną mu przysługę, ostrzegł ją, aby 11 września nie przychodziła do pracy,
- wielu ludzi twierdziło, że w chmurze dymu z płonącego wieżowca ujrzało twarz szatana (chociaż terroryzm istotnie jest dowodem na istnienia diabła, mogło to być raczej zjawisko tzw. pareidolii, czyli skłonności dostrzegania przez ludzi twarzy w różnych obiektach i zjawiskach).
W powieści fantasy ,,Tatra’’ (napisanej przeze mnie w latach 2003 – 2004, a wydanej w 2018 r.) odpowiednikiem zamachu na WTC była masakra na Ulicy Bliźniąt w Presnau.