wtorek, 15 lutego 2022

,,Na granicy zmysłów''

 

,,KKK 2117 Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim – nawet w celu zapewnienia mu zdrowia – są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. […] Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka’’ - ,,Katechizm Kościoła Katolickiego’’


,,Spotkałem natchnionych uzdrowicieli obojga płci, mistyków, szaleńców oraz uroczych hochsztaplerów. Przeszywano mnie energią różnej proweniencji: kosmiczną, boską, osobistą, energią ziemi i powietrza, energią wody i ognia. Przyzywano do pomocy duchy przodków, wyganiano demony, przywoływano demony, mierzono kolor i intensywność aury […], cięto mi skórę na czaszce, spuszczano krew; chłostano mnie wrzącą wodą, zachęcano do jedzenia robaków; obkładano wnętrznościami, oczyszczano z klątw i diagnozowano choroby, o których istnieniu nie miałem bladego pojęcia’’ - Przemek Kossakowski ,,Na granicy zmysłów’’



W lutym 2022 r. przeczytałem zbiór reportaży Przemka Kossakowskiego ,,Na granicy zmysłów’’ poświęcony medycynie alternatywnej.




Przemysław Kossakowski; prowadzący programów ,,Szósty zmysł’’ i ,,Inicjacja’’ w telewizji TTV, agnostyk wykonywał już różne zawody. Tatuował świnie (potrafi zabić to zwierzę młotkiem), pielił cykorię we Francji i malował stolarkę okienną w Holandii.




Prezentowany w książce materiał pochodzi z lat 2012 – 2013 z Polski, Ukrainy i Rosji. Autor spotykał się ze znachorami, polskim kahuną (określenie zaczerpnięte z Polinezji), szeptunkami, neoszamanami, ekstrasensami, syberyjskimi szamanami, uzdrawiaczem Maryjnym (klepał Kossakowskiego po pośladku), oraz uzdrowicielami prawosławnymi – ojcem Aleksandrem i matuszkami. Przeżył na własnej skórze takie praktyki uzdrowicielskie jak: masaż dłutami i wężami, przystawianie pijawek, palenie lnu na głowie, egzorcyzmu służbowego samochodu przez kahunę, terapeutyczne zakopywanie w grobie (tzw. pogrzeb wojownika), żen (buriacki rytuał polegający na leżeniu w łóżku obłożonym wnętrznościami ofiarnego barana), miętoszenie sutków przez szalonego i odrobinę zniewieściałego Grigorija Kowbaskę, składanie szamańskim duchom ofiar z wódki ,,Bajkał’’ i ciasteczek posmarowanych masłem, diagnozowanie choroby za pomocą kurzego jaja, chodzenie po ogniu, szałas potów, wygryzanie choroby, stawianie baniek, a nawet powrót do łona matki. Chcąc zdobyć wiedzę o urynoterapii, napełnił swoim moczem słoik po majonezie, jednak urynoterapeuta ze Szczecina nie chciał mu zdradzić mu tajników swego zawodu zasłaniając się świętością swojego mieszkania.

Czytając książkę można się złapać za głowę ze zdumienia w jakie to dziwne rzeczy potrafią wierzyć ludzie rzekomo racjonalnego XXI wieku.



Świat jest pełen duchów odpowiedzialnych za choroby (również psychiczne) i wypadki. Mogą one przebywać w przedmiotach jak książki, samoloty czy samochody. Wynika stąd konieczność częstych egzorcyzmów, zamiast leczenia farmakologicznego, niestety psycholodzy i psychiatrzy nie rozumieją tego, bo sami są opętani. To właśnie demony zabiły Bronisława Geremka (1932 – 2008) i Władysława Sikorskiego (1881 – 1943). Odpowiadają też za katastrofę smoleńską, Okrągły Stół i strzelaninę w Magdalence.



Szczeciński urynoterapeuta, który podróżował do Indii, opowiedział Kossakowskiemu o złotym wieku ludzkości. Według niego długowieczni i pełni mądrości ludzie nie jedzący mięsa, mieszkali na drzewach. Wszystkie zwierzęta były wówczas roślinożerne. Nie istniały wówczas noc i deszcz, ponieważ nie były potrzebne zaś świadoma woda nawilżała rośliny od dołu.




Niektórzy rozmówcy Kossakowskiego posiadali rzekomo magiczne zwierzęta mocy takie jak ,,zmiennokształtna’’ suka Koka należąca do urynoterapeuty ze Szczecina, pająk ekstrasensa pełniący funkcję neuroprzekaźnika (ekstrasens twierdził, że pająki jako jedyne zwierzęta widzą świat takim jaki jest naprawdę), czy mrówka będąca zwierzęciem mocy faraona (brzmi to jak żart, ale sfiksowany szczecinianin opowiadał o tym zupełnie poważnie).




W Jałcie na Ukrainie mieszkają ludzie wierzący w Nitrona; planetę Boga, aniołów i świętych. Znajduje się za Układem Słonecznym. Przypomina Ziemię, lecz jest piękniejsza. W jej centrum stoi wielka hala, w której można posłuchać wykładów samego Boga. Dostać się tam można wyłącznie przez Uran. Anatolij Kaszpirowski zawsze zostaje na Uranie, ponieważ jako czarny mag nie ma wstępu na Nitrona.



Jakuci wierzyli, że Stalin był czarnym magiem zwalczającym konkurencję szamanów.




Jak pisał sam Autor: ,,W Warszawie ducha mojego dziadka odprowadzały w zaświaty istoty z równoległego uniwersum. Miały przeszło dwa metry wysokości i złote, kręcone rogi’’.



Polski kahuna powiedział mu, że jego koza wyższy stopień rozwoju duchowego niż Donald Tusk, ponieważ aura kozy była pomarańczowa, zaś ówczesnego premiera – czerwona.



Pewien mężczyzna w poprzednim wcieleniu był błaznem faraona.

Starzec z Kazachstanu osiągnął długowieczność dzięki ubieraniu się ciepło i piciu gorącej herbaty w każdą pogodę.

Książka jednocześnie straszy i śmieszy oraz jest bardzo ciekawa ;).