środa, 4 sierpnia 2021

Ostatnie procesy o czary w Wielkiej Brytanii





 ,,W 1735 nowy Witchcraft Act znosił wprawdzie karę śmierci za czary, ale ich ustawowego ścigania nie zaprzestano aż do połowy XX wieku. W 1944 roku na jego podstawie skazano na dziewięć miesięcy więzienia Helen Duncan (1898 - 1956), ponieważ - jak orzekł sąd - twierdziła ona fałszywie, że potrafi wywołać czarami ducha marynarza, który zginął na HMS 'Barham'. Zatonięcie tego statku miało być przy tym tajemnicą wojskową, a brytyjskie władze zdecydowały się na ściganie i osądzenie Duncan, bo rzekomo obawiały się, że może ona ujawnić plany lądowania aliantów we Francji (D - Day). W tym samym roku, tylko nieco później, skazano za czary inne medium - Jane Rebeccę Yorke. Oskarżono ją o wywoływanie paniki i przekazywanie nieprawdziwych informacji o osobach biorących udział w wojnie, po czym ze względu na wiek - miała bowiem siedemdziesiąt dwa lata - skazano na niewielką grzywnę i poddano trzyletniemu nadzorowi. Ów Witchcraft Act 1735 użyty był w obu tych sprawach pretekstualnie, najwyraźniej z braku innych możliwości prawnych. Ostatecznie jednak uchylono go dopiero w 1951 roku'' - Zbigniew Mikołejko ,,We władzy wisielca. Ciemne moce, okrutne liturgie'' (przypis 65 na str. 490)




 

Papież Innocenty VIII o czarownicach





 

 ,,Innocenty, biskup, sługa sług bożych, na wieczną rzeczy pamiątkę. [...] Nie bez przepełnionego goryczą smutku dowiedzieliśmy się ostatnio, że w niektórych częściach północnych Niemiec, a także w prowincjach, parafiach, okręgach, dzielnicach i diecezjach Mainzu, Kolonii, Trewiru, Salzburga i Bremy, wiele osób płci obojga, nie bacząc na własne zbawienie i odchodząc od wiary katolickiej, zadaje się z diabłami, inkubami i sukkubami i poprzez swoje czary, zaklęcia, gusła i inne przeklęte zabobony, obmierzłe praktyki i zbrodnie niszczy potomstwo kobiet i nowo narodzone zwierzęta, wykorzenia plon, jaki wydaje rola, strąca winne grona z winorośli i owoce z drzew; mało tego, zabija mężczyzn i kobiety, zwierzęta juczne pospołu ze stworzeniami innego rodzaju, niszcząc również winnice, sady, łąki, pastwiska, łany pszenicy i innych zbóż i wszelkie inne uprawy. Co więcej, nikczemnicy owi gnębią i doświadczają mężczyzn i kobiety, zwierzęta pociągowe, trzody owiec, a także bydło i inne stworzenia, zadając im ból i zsyłając na nie wszelkiego rodzaju choroby, tak wewnętrzne, jak i zewnętrzne, i uniemożliwiając mężczyznom płodzenie, a kobietom poczęcie, sprawiając, że nie mogą współżyć małżeńsko ze sobą ani żony z mężami, ani mężowie z żonami. Również i ponadto bluźnierczo wyrzekają się wiary, którą otrzymali wraz z sakramentem chrztu, i z poduszczenia wroga rodzaju ludzkiego, nie wahają się popełniać najdzikszych okropieństw i występków na zgubę swych dusz, obrażając nimi majestat boski, dając tym gorszący i niebezpieczny przykład wielu innym. [...]'' - papież Innocenty VIII, Bulla ,,Summis desiderantes'' z 5 grudnia 1484 r. cyt. za: Zbigniew Mikołejko ,,We władzy wisielca. Ciemne moce, okrutne liturgie'' (przypis 52 na str. 487 - 488). 


 


Democritus Christianus





 

 ,,Istnieje na przykład przypuszczenie [...] rumuńskiego badacza Radu Florescu [...], że pierwowzorem postaci doktora Frankensteina z powieści Mary Shelley był Johann Konrad Dippel (1673 - 1734) - filozof i kontrowersyjny teolog, wynalazca i alchemik. Znano go również pod pseudonimem Democritus Christianus [...], jak też pod nazwiskiem Konrad Frankenstein, gdyż urodził się właśnie na tym [...] zamku. [...] Około roku 1700 zwrócił się z kolei ku hermetyzmowi i niebawem, w latach 1704 - 1707, mieszkając w Berlinie, bezskutecznie starał się przemienić srebro w złoto. A potem próbował tej sztuki między innymi w Holandii [...] skompromitował się rychło, gdyż pożyczał srebro, aby na nim dokonywać swych alchemicznych doświadczeń z transmutacją, i popadł w długi.[...] na rok przed śmiercią napisał broszurę, w której twierdził, że odkrył 'eliksir życia', który pozwoli mu umrzeć dopiero w wieku stu trzydziestu pięciu lat.





    [...] Zbiega się to poniekąd z demoniczną, lecz niepewną i późną legenda, iż Dippel założył na zamku Frankenstein laboratorium, by prowadzić w nim dziwaczne i budzące grozę eksperymenty alchemiczne, w którym dawał upust swym fascynacjom życiem wiecznym, starając się jakoby - nie ma na to żadnych dowodów - przenieść duszę z jednego trupa do drugiego za pomocą lejka (jest tylko esej Dippla, w którym pisze on o podobnej możliwości). Do tych doświadczeń miał przy tym używać pociętych na kawałki ciał zwierząt oraz zwłok ludzkich, które gotował w wielkich słojach. A gdy okoliczni mieszkańcy zwiedzieli się o tych przerażających rzeczach, podobno przegnali go z zamku. Tymczasem Dippel -dokonując z zapałem jedynie sekcji zwierząt - przeprowadzał swoje badania na zamku Wittgenstein, a jego oferta zakupienie zamku Frankenstein spełzła na niczym. Chciał go bowiem w zamian za swą formułę 'eliksiru życia'. Nie był to jednak wcale ów cudowny eliksir, lecz zgoła inny wynalazek - 'olej Dippla' to odkryty przez niego barwnik, zwany potem Berliner Blau albo 'błękit pruski'. [...]'' - Zbigniew Mikołejko ,,We władzy wisielca. Ciemne moce, okrutne liturgie''


Lekarze mordercy





 

 ,, [...] przesąd, krążący pośród styryjskich wieśniaków z okolic Grazu jeszcze w końcu XIX wieku, że lekarzom z miejscowego szpitala wolno raz w roku użyć w celach medycznych zwłok uzyskanych w groteskowym obrzędzie wisielczym: 'Łapie się jakiegoś młodzieńca, który udał się tam z powodu bólu zębów czy innej podobnie błahej choroby, wiesza się go za nogi i łaskocze na śmierć! Biegli chemicy rozgotowują ciało na maź i używają jej, jak również tłuszczu i zwęglonych kości, w swojej aptece. Ludzie są przekonani, że raz do roku około Wielkanocy jeden młodzieniec przepada w szpitalu dla takich celów''' - Zbigniew Mikołejko ,,We władzy wisielca. Ciemne moce, okrutne liturgie''



 


,,Kandyd''

 

,,Typem przeszłego wieku jest Panglos Woltera. Ten Panglos, francuski Hiob, w największym spodleniu moralnym nie traci dobrego humoru; walając się w śmieciach i wypluwając zęby, zawsze pyszni się i cieszy, że był i jest filozofem’’ - Adam Mickiewicz ,Przedmowa’’ do polskiego przekładu ,,Giaura’’ George’a Byrona.





 


O Wolterze dowiedziałem się po raz pierwszy w klasie czwartej.


,,KIM BYŁ KANDYD?


Kandyd jest bohaterem satyrycznej powieści autorstwa francuskiego pisarza Voltaire’a (Woltera), który żył w latach 1694 – 1778.


Prawdziwe imię Woltera brzmiało François Marie Arouet. Większą część życia poświęcił na zwalczanie tyranii, atakując domniemanych przeciwników za pomocą ostrej satyry. […]

Wolter był przez pewien czas więźniem w osławionej Bastylii, a później przebywał na wygnaniu w Anglii. Ostatecznie osiedlił się w Szwajcarii’’ - Bridget Daly (red.) ,,Kim oni byli? Księga pytań i odpowiedzi o sławnych ludziach’’


Ojciec przyszłego filozofa uskarżał się na ,,dwóch synów szalonych, z których jeden wykończy mnie bezbożnością, a drugi dewocją’’. Wolter, tak jak wcześniej Kartezjusz, pobierał nauki w kolegium jezuitów, co nie przeszkodziło mu później atakować tego zakonu. Brał udział w pracach na ,,Wielką encyklopedią francuską’’; napisał do niej hasła ,,Tolerancja’ ’i ,,Genewa’’. Był nadwornym filozofem króla Prus, Fryderyka II Hohenzollerna. Choć zwalczał zinstytucjonalizowane religie, obwiniając je o wojny i prześladowania, odrzucał też ateizm Holbacha (słynne zdanie: ,,Gdyby nie było Boga, należałoby Go wymyślić’’). Nienawidził Polaków z powodu ich przywiązania do katolicyzmu i pochwalał pierwszy rozbiór Polski (pisma w w obronie naszego kraju publikowali wówczas inni filozofowie oświeceniowi jak J. J. Rousseau i Gabriel Mably). Choć początkowo bronił Żydów, po tym jak poniosły fiasko jego szemrane interesy w Prusach prowadzone wespół z jednym z nich, został zajadłym antysemitą. Opowiadano o nim, że na łożu śmierci jadł własne odchody (wspomina o tym Gustav Flaubert w powieści ,,Pani Bovary’’). Kiedyś na kazaniu w kościele słyszałem zresztą jak ksiądz mówił jak Wolter umierając wołał o księdza, lecz jego bezbożne otoczenie nie chciało dopuścić do jego pojednania z Bogiem i Kościołem.






W gimnazjum przeczytałem po raz pierwszy ,,Kandyda, czyli optymizm’’ (franc. ,,Candide, ou l’Optimisme’’); powiastkę filozoficzną z 1759 r. w przekładzie Tadeusza Boya Żeleńskiego. Ponownie sięgnąłem po nią na drugim roku studiów historycznych na Uniwersytecie Szczecińskim.






Tytułowy bohater, którego imię pochodzi od łacińskiego ,,candidus’’ - śnieżnobiały był młodym, niedoświadczonym i naiwnym domownikiem westfalskiego barona Thunder – ten – trocka, po uszy zakochanym w pięknej Kunegundzie. Pobierał nauki u filozofa, mistrza Panglossa (,,wielomównego’’), z uporem twierdzącego, że ,,żyjemy w najlepszym z możliwych światów’’. Postać Panglossa stanowi gorzką satyrę na niemieckiego filozofa Gottfrieda Leibniza. Kandyd, wypędzony z zamku za pocałowanie Kunegundy, przeżył liczne niebezpieczne przygody takie jak krwawa, wyniszczająca i obdarta z wszelkiego heroizmu wojna (odbicie wojny siedmioletniej z lat 1756 - 1763) czy trzęsienie ziemi w Lizbonie (1755 ). Na jego życie dybała zarówno portugalska Inkwizycja jak południowoamerykańscy kanibale z fikcyjnego, indiańskiego plemienia Uszaków (próba obalenia mitu ,,dobrego dzikusa’’ propagowanego przez J. J. Rousseau1). Spotkał sześciu obalonych władców (w tym Stanisława, króla Polski; chodzi rzecz jasna o Stanisława Leszczyńskiego) oraz okaleczonego murzyńskiego niewolnika wskazującego na swoje cierpienie jako na ,, cena za jaką jadacie cukier w Europie’’). Kandyd dotarł do jezuickich redukcji w Paragwaju, a nawet do legendarnego Eldorado. 2 Po tych wszystkich przygodach młodzieniec spoglądał już na świat diametralnie inaczej. Uznał, że powinien ,,uprawiać swój ogródek’’.

W powiastce obecne są motywy fantastyczne.

Pierwszym z nich jest wojna Bułgarów i Abarów. W czasach Woltera Bułgaria była częścią Turcji osmańskiej. Abarowie to inaczej Awarowie; azjatycki lud, który we wczesnym średniowieczu ciemiężył Słowian (stąd w tworzonej przeze mnie mitologii slawianistycznej wywodzi się imię Abary Mladnicy; słowiańskiego odpowiednika greckiej Hebe). Obecnie potomkowie Awarów zamieszkują Dagestan, jedną z republik autonomicznych w Rosji.






Bawiąc w Ameryce Południowej, Kandyd spotkał nagie dziewczęta uciekające przed małpami człekokształtnymi, które gryzły je w pośladki. Młodzieniec czym prędzej zastrzelił zwierzęta, pogrążając panny w smutku. Małpy były bowiem ich kochankami. W dzikich krajach żyło wiele hybryd zrodzonych ze związków ludzi z innymi naczelnymi, o czym wspominają już starożytne mity o satyrach, egipanach i faunach. W czasach Woltera, (a nawet później!) tego typu fantazmaty były obecne nie tylko w literaturze podróżniczej, ale nawet naukowej. Sam Karol Linneusz uważał szympansa i orangutana za pierwotne odmiany człowieka.


,, […] Niefrasobliwe tasowanie cech ludzkich i zwierzęcych sprawiło, że obok antropoidów pakowano do wspólnego worka Pigmejów oraz inne prymitywne ludy, jak też rzekomych mieszańców powstałych ze skrzyżowania małp i uprowadzonych przez nie kobiet’’ - Andrzej Trepka ,,Co kaszalot je na obiad?’’





 

Eldorado, legendarny kraj złota, było czymś w rodzaju laickiego raju na Ziemi. Jego mieszkańcy żyli szczęśliwie bez żadnych kapłanów, a ich modlitwy miały charakter wyłącznie dziękczynny. Zjadali pieczyste z ptaków od kolibrów po kondory. Chętnie podzielili się z Kandydem swoim złotem i dali mu czerwone barany mające transportować drogocenny kruszec. Niestety w drodze powrotnej Kandyd utracił złoto.






Choć jestem daleki od podzielania antyreligijnych poglądów Woltera, zainspirowałem się jego najsłynniejszym dziełem. Plemię Uszaków użyczyło bowiem imienia złemu Lynxowi - człowiekowi z głową rysia, imieniem  Uszak; nadzorcy kopalni gwiezdników z ,,Tatry’’.



1 Odsyłam do posta: ,,Powrót do natury’’.

2 Odsyłam do posta: ,,Eldorado’’.