wtorek, 14 lutego 2017

,,Wampir z MO''










W 2013 r. przeczytałem ,,Wampira z MO'' Andrzeja Pilipiuka – zbiór jedenastu opowiadań fantasy, będący kontynuacją ,,Wampira z M – 3''. Akcja tych opowieści rozgrywa się w drugiej połowie lat 80 – tych XX wieku w różnych miejscach Warszawy, przeważnie w niebezpiecznej dzielnicy zwanej Pragą. Bohaterami są znane już z poprzedniego tomu warszawskie wampiry: nierozgarnięta licealistka Gosia Brona – ateistka wychowana w rodzinie komunistów, ślusarz Marek, jego przyjaciel – spawacz – komunista Igor, targowiczanin - hrabia Xawery Prut czy wilkołak Greg.
Oprócz istot fantastycznych pojawiają się też postaci historyczne.








Należy do nich komunistyczny dyktator Wojciech Jaruzelski (1923 – 2014), który pod ciemnymi okularami chował brązowe, końskie oczy z wrzecionowatymi, kocimi źrenicami, wskazujące na przynależność do istot demonicznych. Razem z rzecznikiem rządu, Jerzym Urbanem knuł jak skompromitować Solidarność walczącą o wolną Polskę. Jaruzelski i Urban zaplanowali prowokację polegającą na pokazaniu trupa w milicyjnym mundurze, rzekomo zabitego przez strajkujących robotników. Na szczęście prowokację udaremnił wampir Marek.








Inną postacią historyczną był sam Święty Mikołaj (ok. 272 – ok. 345/ 352) – nie żaden, jakże mocno zakorzeniony w popkulturze, amerykański Santa Claus w stroju krasnala z czerwonym nosem, ale prawdziwy święty, biskup Miry. Święty Mikołaj nosił strój biskupa i 6 grudnia złożył wizytę warszawskim wampirom, które obdarował prezentami, mimo iż były to istoty potępione. Niestety ateistka Gosia mimo namacalnych dowodów wciąż nie uwierzyła w Świętego Mikołaja (pokazuje to jak bardzo ateizm zaślepia ludzi i wampiry ;).
W książce mamy całą masę ciekawych i zabawnych nawiązań mitologicznych, literackich i filmowych.







Z mitologii słowiańskiej zostały zaczerpnięte utopce – wodne demony tępione przez Wydział ,,Z'' ubecji zajmujący się zwalczaniem istot nadprzyrodzonych (,,Z'' jak zabobon; niejako jest to odpowiednik Biura Badań Paranormalnych i Obrony z komiksów o Hellboyu). Jeden z więzionych przez majora Nefrytowa utopców miał postać ociekającego wodą starca cuchnącego rybami i mułem. Słowiańskiego pochodzenia są również wilkołaki, które w ludzkiej postaci należały do harcerstwa i uratowały wampiry przed dzikami z Puszczy Kampinoskiej.







Z mitologii haitańskiej pochodzą obrzydliwe, żywe trupy, zwane zombie. Ich przedstawicielem na kartach omawianej książki był warszawski technik – antykomunista Zenek Trak zatrudniony w fabryce sprężyn na Druciance razem z wampirami Markiem i Igorem. Zamienił się w zombie kiedy zjadł podrzuconą mu przez ubeków puszkę nieświeżej sowieckiej tuszonki (nasuwa mi to skojarzenia z symboliką owocu zakazanego z ,,Biblii''). Po jej zjedzeniu stracił przytomność i został pochwycony przez ubeków. Major Nefrytow kazał mu podpisać lojalkę i tak zastraszony Zenek został tajnym współpracownikiem. Jako zombie był rozkładającym się trupem bez mózgu i o oczach śniętej ryby, który straszliwie cuchnął padliną. Aby zamaskować ten fetor major Nefrytow kazał mu pić wielkie ilości sowieckiej wody toaletowej ,,Odekolon''.









Można znaleźć również nawiązanie do baśni Charlesa Perraulta o Czerwonym Kapturku. Rolę wilka pełni tu wilkołak Greg, który poprosił weterynarza o kastrację, aby móc pohamować swą agresję i uwolnić się od pociągu do suk. Weterynarz zrazu przestraszył się mówiącego wilka i tak jak Czerwony Kapturek nazywał go … babcią.







Z powieści ,,Drakula'' Brama Stokera pochodzi holenderski łowca wampirów Van Helsing, noszący skrzypiący, skórzany płaszcz, którego wampiry bały się równie mocno jak Jakuba Wędrowycza.







Z horrorów H. P. Lovecrafta została zapożyczona używana przez wampiry tajemna księga ,,Necronomicon''. Zawierała różne przydatne im zaklęcia np. umożliwiające zamianę pojedynczego wampira w stado nietoperzy bądź wiewiórek.
Z horrorów Stefana Grabińskiego pochodzi motyw nadprzyrodzonych anomalii powstających na terenach przemysłowych opuszczonych przez człowieka. W miejscach tych maszyny porzucone przez człowieka, nie mogąc znieść bezczynności włączały się same, a nawet emanowały własną obsługę i biurokrację. Miało to miejsce w porzuconych, zachodnich halach fabryki sprężyn na Druciance, w Starej Wzorcowni, gdzie wampir Marek z pomocą mówiącego Fabrycznego Kota udał się na poszukiwanie zaginionego wampira Igora.








Z zermatyzmu – pseudonaukowej teorii wybitnego neopogańskiego artysty Stanisława Szukalskiego zostały zapożyczone jetinsyny – synowie yeti; straszne istoty od niepamiętnych czasów uciskające ludzi. Potwory te przypominały nieco goryle (część z nich, tzw. oktojetinsyny miały pyski hien i macki ośmiornic). Były to stworzenia równie głupie co okrutne, chcące zatruć cały świat i jedzące koty. Marek i Igor spotkali je w zachodnich halach. Zainteresowanych twórczością Stanisława Szukalskiego odsyłam do posta: ,,Krak syn Ludoli''.







Nawiązaniem do powieści Thomasa Harrisa ,,Milczenie owiec'' (,,Silence of the Lambs'') z 1988 r. jest postać warszawskiego inżyniera, który pod wpływem owej lektury … został kanibalem i porwał młodą Cygankę, aby uszyć suknię z jej skóry (w ten sposób Pilipiuk pokazuje, że popkultura może czasem wywierać zły wpływ na człowieka). Major Nefrytow myślał, że zbrodnie inteligenta popełniało zombie.







Pojawia się też ciekawe nawiązanie do japońskiego horroru ,, The Ring: Krąg'' z 1998 r. Wampiry oglądały na sowieckim telewizorze marki ,,Rubin'' japońską kasetę wideo o demonie w postaci dziewczynki wyłażącym ze studni. Zaczął dzwonić do nich telefon po angielsku ostrzegający o śmierci. Wreszcie z telewizora wyszła ubłocona i rozczochrana dziewczynka przeklinająca po rosyjsku z zamiarem zabicia wampirów. Równocześnie z telewizora lała się woda. Wampiry z wielkim trudem wepchnęły dziewczynkę do telewizora i podłożyły go dwóm ubekom, którzy prawem kaduka zajmowali mieszkanie pani Michalakowej. Dla ciekawostki: do wspomnianego japońskiego horroru nawiązano w jednym z odcinków ,,Świata według Kiepskich'', w którym Ferdynand zdradził Halinę z demonem z telewizora.







Jako, że dylogia Pilipiuka jest parodią wampirycznego cyklu Stephenie Meyer, nie mogło zabraknąć amerykańskiego klanu Coolenów, którzy zamiast pić ludzką krew wysysali zwierzęta i nazywali to wegetarianizmem. Polskie wampiry pogardzały Coolenami z powodu swej sympatii do zwierząt. Do Polski przyjechał jeden z nich – Adalbert Coolen (właściwie: Wojtek Kulas z Kongresówki). Został pochwycony przez ubeków, którzy bili go trzepaczkami, aby uzyskać diamentowy pył pokrywający jego skórę. Praskie wampiry urządziły zajazd na więzienie ubecji i uwolniły Adalberta z zamiarem spuszczenia mu lania za ,,wegetarianizm''. Ostatecznie zrezygnowały z tego zamiaru i podzieliły się treścią ,,Necronomiconu''. Adalbert Coolen chciał zamienić się w stado nietoperzy, lecz z powodu swego ,,wegetarianizmu'' zamienił się w chmarę stonki ziemniaczanej, która zginęła z zimna (jest to humorystyczne nawiązanie do twierdzeń PRL – owskiej propagandy o Amerykanach rozsypujących stonkę ziemniaczaną na polskie pola).







Andrzej Pilipiuk w ,,Wampirze z MO'' umieścił również nawiązania do swojej własnej twórczości. Mamy więc postrach wampirów – Jakuba Wędrowycza i Semena Korczaszkę w zachodnich halach (odsyłam do posta: ,,Bohaterski menel, czyli rzecz o Jakubie Wędrowyczu''), potwory z Łazienek - krwiożercze wiewiórki, chodzącego karpia i Szkopojada, różową kozę Filaretowa z Pamiru (w innych opowiadaniach pojawiają się: niewidzialna gęś Filaretowa i kura Filaretowa znosząca złote jaja), a także ciekawe wzmianki o społeczności ludzi zagubionych w Teatrze Wielkim i łazienkowskich szklarniach mających połączenie z Tanganiką.







W książce mamy również parodię amerykańsko – kanadyjskiego filmu ,,Tajemnica Brokeback Mountain'' z 2005 r. o dwóch kowbojach - homoseksualistach:

,,Słyszałem, że Coolenowie próbowali kiedyś dobierać się do krów wypasanych w Brokeback Mountain – powiedział Igor. - Ale wpadli w zasadzkę farmerów. Nie wiem co im zrobili kowboje, ale od tamtej pory Eduard ma jakiś uraz psychiczny czy coś. W góry nie jeździ, bydełka się nie czepia, wysysa tylko sarenki'' – op. cit.






Major Nefrytow w rozmowie z konfidentem Radkiem wymienił bohaterów popkultury PRL – u takich jak: kapitan Żbik, porucznik Borewicz, kapitan Sowa, a nawet pies Cywil, którzy zdradzili komunę poprzez kontakt z czarnorynkowymi produktami sprzedawanymi na Bazarze Różyckiego.
Przystępując do oceny, zwracam uwagę na liczne zalety ,,Wampira z MO''. Należy tu wymienić wielkie bogactwo wyobraźni Autora i końską dawkę humoru, antykomunizm – zwrócenie uwagi na panującą w PRL – u nędzę, wyzysk i demoralizację, Orwellowski podział na ,,równych i równiejszych'', wszechobecną, kłamliwą propagandę, przerost biurokracji i okrucieństwo milicji i ubecji (niestety tak właśnie było), krytykę wojującego ateizmu z pozycji katolickich (strach konfidenta Radka przed wejściem do kościoła i pobraniem wody święconej), udane ośmieszanie XXI – wiecznej mody wampirycznej związanej z ,,Sagą Zmierzch'' (odsyłam do posta ,,Wokół 'Zmierzchu''), ukazanie Świętego Mikołaja jako biskupa, a nie świeckiego rozdawcę prezentów, oraz pochwałę przyjaźni, honoru i rycerskości wobec kobiet reprezentowane przez warszawskie wampiry. Sposób na powrót do człowieczeństwa opisany w ,,Necronomiconie'' (aby ponownie stać się człowiekiem wampir musi się napić krwi zombie, a zombie krwi wampira) nasuwa mi skojarzenia ze słowami św. Pawła: ,,Jeden drugiego brzemiona noście […]'' - Ga 6, 2. Na podstawie ,,Wampira z MO'' można by nakręcić bardzo dobry serial ;).