niedziela, 2 lipca 2017

Prawie jak Riese

,,Auschwitz to lekcja tego, że należy uczynić wszystko, aby chronić swoich obywateli'' – Beata Szydło 1






Wczoraj byłem ze swoimi znajomymi na jednodniowej wycieczce do Polic (starokrasne: Polis, runwirskie: Politse) – małego miasteczka na Pomorzu Zachodnim w Polsce. Dla ciekawostki: w mojej mitologii Police założyli w obecnej erze trzynastej starożytni Grecy, którzy przybyli do Analapii podczas Wielkiej Kolonizacji (jest to oczywiście tylko legenda i nie trzeba w to wierzyć ;). Zarówno w Szczecinie jak i w Policach pogoda była pod psem, jakby to niebo płakało nad smutnym losem więźniów zmuszonych do niewolniczej pracy w niemieckich zakładach przemysłowych. Trzeba bowiem wiedzieć, że razem z przewodnikiem zwiedzaliśmy leśne ruiny niemieckiej fabryki benzyny syntetycznej z okresu II wojny światowej. Ową benzynę wytwarzano z węgla. W czasie II wojny światowej policka fabryka była bombardowana przez aliantów – Amerykanów i Brytyjczyków. Jedni zrzucali bomby w dzień, a drudzy w nocy. Niemcy, aby ich zmylić zbudowali drewnianą atrapę fabryki. Wiąże się z tym legenda o zrzuceniu na nią … drewnianej bomby – atrapy. Z latarkami chodziliśmy po podziemiach, gdzie ponoć Pafrix ov (nazwiska nie pamiętam) dostrzegł myszy (szkoda, że mój przyjaciel Voytakus ov Višnic ich nie widział, bo on kocha myszy namiętną miłością i ma w domu pokaźną kolekcję myszek – zabawek). Oprowadzano nas też po dwóch muzeach historycznych. Jako eksponaty były w nich: stare książki z lat 90 – tych XX wieku (min. ,,Conan z Czerwonego Bractwa'' – niestety nie było dostatecznie dużo czasu by im się dobrze przyjrzeć), plakaty z okresu II wojny światowej (w tym niemiecki, propagandowy ,,Anglio, to twoje dzieło!'' adresowany do podbitych Polaków), mundury, potłuczone talerze z hitlerowskim godłem itp.








Przyrodniczą atrakcją ruin fabryki (oprócz wspomnianych myszy) są liczne gatunki nietoperzy. Widziałem je jednak tylko na tablicy. Najbardziej zaciekawił mnie mopek o długich uszach i czarnym futerku, który nasunął mi skojarzenia z diabłem Piszczałką (odsyłam do posta: ,,Bliskie spotkania z wesołym diabłem'').











Na zakończenie było ognisko rozpalone mimo mżawki, potem zaś nastąpił powrót do Szczecina. Przyznaję bez bicia, że nie napotkaliśmy żadnych niemieckich hybryd ludzko – zwierzęcych, które zdaniem Dariusza Kwietnia mają grasować w Riese, tudzież żadnych strzyg, wampirów, szklanych trumien, nie natrafiliśmy też na żadne ślady okultystycznych obrzędów odprawianych przez byłych esesmanów (to i dobrze...:). Mimo braku tego typu nadprzyrodzonych przygód i tak było ciekawie ;).





1 Beatę Szydło po tym przemówieniu na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz – Birkenau spotkała fala hejtu; niesłusznych oskarżeń o popieranie neonazizmu. Sądzę, że w rzeczywistości Pani Premier nawiązywała w sposób zamierzony bądź nie, do słów Indiry Gandhi mówiącej, że: ,,Historia jest najlepszym nauczycielem, lecz ma najgorszych uczniów''. Oznacza to, że mając w pamięci straszne doświadczenia II wojny światowej, należy uczynić wszystko, aby nie doszło do rozpętania kolejnej wojny i powtórzenia się tego koszmaru. Nie podzielam również obaw, że słowa Beaty Szydło mogą stanowić zielone światło np. dla powrotu eugeniki, ponieważ PiS nawiązuje do katolicyzmu, a Kościół katolicki zawsze był, jest i będzie przeciwny eugenice (odsyłam do filmu dokumentalnego Grzegorza Brauna ,,Eugenika. W imię postępu''), czego niestety nie można powiedzieć o lewakach chcących śmierci nienarodzonych dzieci z zespołem Downa (aborcja to też jest forma eugeniki).