wtorek, 14 kwietnia 2015

Oniricon cz. 112

Śniło mi się, że:

- gdy chodziłem na studia, jakiś wykładowca nazywał opowieści biblijne mitami,



- w ,,Kurierze Szczecińskim'' znalazłem artykuł o herosach, lecz go nie przeczytałem z powodu zbyt małej czcionki,



- na jakimś filmie propagandowym widziałem jak Mao Zedong wziął na barana Tomasza Lisa i uznałem, że mimo, iż był zbrodniarzem miał poczucie humoru,
- C. S. Lewis w czasie spaceru wymyślił zakończenie: ,,I żyli długo i szczęśliwie''; pisałem o tym na blogu i zilustrowałem to widokami krajobrazów,



- ks. Maruć ov Colusso na kazaniu w kościele ostrzegał przed pornografią i na prośbę parafian pokazywał im ,,Vivę'', zaś w czasie kazania na Jasnych Błoniach w Szczecinie ostrzegał przed dwugłowym smokiem jako symbolem szatana (,,Dziecko czytające o nim upodabnia się do wilka z Czerwonego Kapturka''),
- byłem w jakimś budynku, który na poziomie podziemnym był strasznie zapuszczony, przypomniały mi się wówczas słowa Pilipiuka na ten temat,
- obejrzałem pełną wersję filmu ,,Bóg nie umarł'', w której nauczycielka studentów wysypała im drogę na salę koncertową czekoladkami, zaś skarpeta jednej ze studentek zmieniała kolor,




- zobaczyłem słoniowe odchody wydalone przez nietoperza,
- szedłem przez szpital gdzie rozbrzmiewała muzyka satanistyczna  i bardzo mi się to nie podobało,




- oglądałem film Disneya o wyprawie kaczorów do krainy dinozaurów; kaczorki Hyzio, Dyzio i Zyzio udały się tam razem z matką, Kaczor Donald był człowiekiem, zaś kaczuszka Tasia była ciemnoskórą dziewczynką; chciałem napisać na blogu recenzję z tego filmu, lecz nie pozwolono mi go obejrzeć do końca i byłem zawiedziony z tego powodu,
- jakiś XIX - wieczny, polski uczony wynalazł wybuchowy, niebieski atrament,



- w książce Czesława Białczyńskiego jakiś chłopiec zrobił kanapkę dla króla Lecha wygłaszającego proroctwo; Lech i jego następcy walczyli z boginią śmierci,



- wieczorem w jakimś ciemnym zaułku rozdeptałem ze wstrętem ptasznika, który zdychając piszczał, a jego białe flaki pełzały; w tym śnie było dużo kotów syjamskich z Japonii,



- porównywałem Jenę ov Blackeyovą do św. Joanny d'Arc, mówiąc, że też jest piękna i dzielna, choć nie walczy zbrojnie,



- w jednym ze starszych wydań ,,Sagi o wiedźminie'' występuje elf o imieniu Elke, nazywany tak na cześć jednej z kobiet z fandomu.