wtorek, 1 października 2019

Horrory


,,Od najdawniejszych czasów ludzie w różny sposób wyrażali swój strach. Najczęściej robili to przez tworzenie opowieści o potworach i przedstawianiu ich wyimaginowanych obrazów. Ze starożytnej Grecji pochodził Argus, potwór o stu oczach, który zabił Echidnę – pół kobietę, pół – węża; harpie – olbrzymie, zdeformowane ptaki; Polifem i cyklopy; jednookie olbrzymy, Meduza z głowa pokrytą wijącymi się wężami; Minotaur człowiek z głową byka.
Potwory i wampiry stały się jednym z ulubionych tematów filmowców. Do najbardziej znanych należy Drakula z filmu Beli Lugosiego z 1931 r. W 1933 r. Merian C. Cooper i Ernest B. Schoedsack nakręcili King Konga, gdzie główną postacią jest ogromna małpa. Potwory powstawały też dla potrzeb filmów science fiction. W ten sposób twórcy zaspokajali coraz bardziej rosnące wymagania publiczności’’ - ,,Wiedza o świecie w pytaniach i odpowiedziach’’, Wydawnictwo RTW, 1997 rok.






Byłem bardzo bojaźliwym dzieckiem, w którym strach budziły: kolor czarny (w tym czarny zamek w białych drzwiach), ciemność, ludzie zamieniający się w smoki (bałem się widząc jak w zimny dzień z ust wydobywa się para), czarownice mieszkające w piwnicach, głośno szczekające psy (bałem się, że mnie zjedzą), niebieska ręka wynurzająca się z junkersa (twór mojej wyobraźni), diabły (tak bardzo bałem się, że dosłownie wyrosną mi rogi, że raz sam sobie obciąłem włosy), zostanie samemu w domu, wilki z filmu ,,Akademia Pana Kleksa’’, Buka (odsyłam do posta: ,,Muminki’’), rysunki przedstawiające trolle w norweskiej baśni ,,Zamek Sorja Morja’’, czarownica z filmu o Jasiu i Małgosi wyświetlanego w przedszkolu, Murzyni chcący zjeść Koziołka Matołka, groźba przywrócenia komunizmu i krwawe prześladowania katolików przez SLD, kapusta włoska i łopian (bałem się, że te rośliny mnie … ugryzą), odkurzacz (bałem się, że mnie wessie), nalanie się wody do pępka (myślałem, że wówczas … umrę), wizyta u dentysty lub laryngologa, wszelki hałas i szkoła.






W późniejszych latach bałem się: opętania, potępienia moich książek przez Kościół, III wojny światowej, egzaminów na studiach, stresu, mobbingu, wojny domowej w Polsce i wielu innych rzeczy.






Horror (łac. ,,horror’’ znaczy strach) jest odmianą fantastyki kładącą nacisk na wywołanie uczucia grozy. Osiągane jest to za pomocą różnorakich środków od zaprzęgnięcia mitycznych stworów (np. wampiry i wilkołaki) po wykorzystanie opisów poczynań psychopatów.






Gatunek ten wywodzi się bezpośrednio z XVIII i XIX – wiecznej brytyjskiej powieści gotyckiej zapoczątkowanej przez Horace’a Walpole’a utworem ,,Zamczysko w Otranto’’ (1764). W nurcie tym tworzyli również: Matthew Gregory Lewis ,,Mnich’’, Ann Radcliffe ,,Italczyk’’, Mary Shelley ,,Frankenstein’’ i William Beckford ,,Wathek: opowieść arabska’’, w Polsce zaś – Zygmunt Krasiński.





Klasycy horroru to: Bram Stoker (twórca postaci wampira Drakuli), Louis Stevenson (twórca postaci Mr Hyde’a), Edgar Allan Poe, Algernon Blackwood (odsyłam do posta: ,,Wendigo i inne upiory’’), H. P. Lovecraft (odsyłam do posta: ,,H. P. Lovecraft i mitologia Cthulhu’’), Stefan Grabiński, August Derleth, Ira Levine, Stephen King (w jednej z teorii spiskowych to on zamordował Johna Lennona), Graham Masterton, R. L. Stine i wielu innych. Niektórzy do twórców horrorów zaliczają też Arthura Machena i Annę Rice (zdaniem Sapkowskiego ich twórczość to fantasy).






W dzieciństwie nieraz słyszałem jak dorośli ostrzegali mnie przed oglądaniem horrorów jako zbyt strasznych dla dzieci. Widziane fragmenty ,,Dziecka Rosemary’’ i ,,Towarzystwa wilków’’ tylko umocniły mnie w przyznaniu im racji. W 1997 r. w szpitalu dziecięcym słyszałem jak nauczycielka ostrzegała przed ,,Laleczką Chucky’’. W szkole na lekcji religii oglądałem film dokumentalny o satanizmie, w którym przestrzegano przed horrorami zawierającymi instrukcje praktyk satanistycznych.





Krytyka ta na długo zraziła mnie do gatunku jakim jest horror. Obecnie moimi ulubionymi autorami piszącymi w tej konwencji są H. P. Lovecraft i Stefan Grabiński, choć i tak wolę fantasy. Skłaniam się do wniosku, że tak naprawdę jest to gatunek jak każdy inny. Są w nim z pewnością dzieła złe – epatujące bezmyślną przemocą i okultyzmem, ale też … dobre przestrzegające przed zabawią człowieka w Boga. Tu odsyłam do recenzowanej na tym blogu książki Bartłomieja Grzegorza Sali ,,W upiornym laboratorium’’.