wtorek, 31 października 2017

Halloween

,,Niby zabawa, kusząca również dzieci łatwym cukierkiem, niesie też realną możliwość wielkiej duchowej szkody, wręcz zniszczenia życia duchowego. Pod niewinną nazwą psikusów wobec tych, którzy odmawiają współudziału w tej niby zabawie, mogą się umacniać postawy szkodzenia drugiemu człowiekowi. Te złośliwości i perspektywę bezkarnego szkodzenia można już interpretować jako oznakę postaw diabolicznych'' – arcybiskup szczecińsko – kamieński Andrzej Dzięga.







O Halloween dowiedziałem się po raz pierwszy w wieku przedszkolnym oglądając dobranockę o Strażaku Samie. Wówczas jako dziecko zazdrościłem Amerykanom tego ,,święta''. Nie widziałem w nim nic złego, uznając je za niewinną ,,grę wyobraźni''. Sam jednak nigdy nie wziąłem w nim udziału. W amerykańskiej kreskówce ,,Prawdziwe potwory'', którą bardzo lubiłem (opowiadała o szkolnych przygodach trzech młodych straszydeł) jeden z odcinków również był poświęcony ,,Świętu Duchów'' (potwory miały wtedy zakaz straszenia, lecz jeden z nich go złamał).
Przełom nastąpił w klasie piątej, kiedy to katecheta, pan Andreus ov Leovishiner wyświetlił dwa filmy dokumentalne – jeden o Halloween, a drugi o satanizmie. Filmy te zmroziły mi krew w żyłach. Od tego czasu stałem się przeciwnikiem Halloween. Dowiedziałem się z nich o celtyckich korzeniach święta (dawne irlandzkie Samhain przypadające na jesienne przesilenie; niejako odpowiednik słowiańskich Dziadów; gwoli ścisłości – wbrew temu co niektórzy podają; Samhain to nazwa święta, a nie boga śmierci; celtyckie bóstwa śmierci to natomiast: walijski Arawn i irlandzki Balor). Początkowo w dawnej Irlandii, Halloween było ludowym, synkretycznym świętem łączącym elementy chrześcijańskie z pogańskimi (jego nazwa wywodzi się od ,,All Hallows Eve'' – Wigilia Wszystkich Świętych). Z czasem zwłaszcza w USA uległo całkowitej dechrystianizacji i komercjalizacji, aż za sprawą Antona Szandora La Veya stało się ważnym świętem satanistycznym. Na filmie były satanista opowiadał jak wychowywany w sekcie miał w czasie Halloween złożyć w ofierze dziewczynkę, z którą się wychowywał – odbiło się nawet na moich snach :(. Usłyszałem też straszne relacje o ofiarach ze zwierząt (zabijanych jak najdłużej), satanistach w armii amerykańskiej, którzy zabijanie ludzi w czasie wojny traktowali jak składanie ofiary szatanowi, ,,ofierze białej dziewicy'' (rytualnym gwałcie), maczaniu Hostii w urynie i innych okropnych rzeczach. Na filmie mówiono też, że gdy nauczycielka kazała dzieciom napisać wypracowanie jak chcieliby uczcić Halloween, jedno z nich napisało: ,,zabić kogoś''! Zdaję sobie sprawę, że większość bawiących się tego dnia dzieci i ich rodziców może po prostu nie być świadoma tych spraw.
Ktoś mógłby powiedzieć, że czynią tak ,,podwórkowi szataniści'', że satanizm tzw. ,,filozoficzny'' bardziej niż na niszczeniu grobów skupia się na ideologii nihilizmu, hedonizmu, na fascynacji okultyzmem i że wielu satanistów nawet nie wierzy w istnienie szatana. Jednak dla mnie jako dla katolika każda postać satanizmu jest zła i niebezpieczna duchowo; grozi opętaniem za życia i potępieniem po śmierci. Co może być dobrego w nihilizmie, hedonizmie, czy w praktykach magicznych (mówię tu nie o magii ze świata baśni i fantasy, ale o traktowanej serio magii okultystów)? Patrząc na to ile jest zła na świecie, na to co ludzie potrafią zrobić ludziom, dziwię się, że ktoś może nie wierzyć w istnienie osobowego zła, kiedy jego obecność jest w smutnym i szalonym wieku XXI wręcz namacalna! Zgadzam się z C. S. Lewisem, że są dwie skrajności, których należy unikać: pierwsza to nie wierzyć w istnienie złych duchów, a druga – zajmować się nimi tak dużo, że aż zapominać o Bogu (czasem mam wrażenie, że naszym czasom bliższa jest ta druga skrajność...).
Dochodzi do tego argument patriotyczny – Halloween jest obce polskiej tradycji i kulturze. Kiedyś mawiano: ,,Francuz wymyśli, Polak polubi'', dziś można by powiedzieć, że ,,Amerykanin wymyśli, Polak polubi'' (znam kogoś kto dziwił się jak coś pochodzącego z USA może być złe).
Krytyka Halloween spotyka się niekiedy z niezrozumieniem np. ateista Andrzej Sapkowski, sądzę, że nieświadomy duchowego zagrożenia, w bardzo dobrym skądinąd ,,Rękopisie znalezionym w smoczej jaskini'' krytyków ,,święta'' nazwał ,,zajadłymi dewotami''.
Tymczasem Halloween krytykuje sam papież Franciszek, który powiedział wręcz, że powinno być ono zakazane. Roma locuta causa finita. Katolicką alternatywą dla Halloween jest Bal Wszystkich Świętych.
W mojej mitologii odpowiednikiem Halloween była Widmowa Noc obchodzona w erze jedenastej; zniesiona przez Teosta Cara Słońca, a ponownie wprowadzona przez Kościeja (odsyłam do opowiadania ,,Widma'' dostępnego na tym blogu ;).

                                    Śniło mi się, że:

- nocą, w Szczecinie, uciekałem z Mamą przed hordą odzianych w powłóczyste, czarne szaty ludzi mających zamiast głów wydrążone dynie; schroniliśmy się przed nimi w opuszczonej garmażerce, a straszydła poszły dalej,
- Halloween (lub podobne ,,święto’’) sataniści obchodzą 24 grudnia, aby zrobić na złość chrześcijanom.

Oniricon cz. 344

Śniło mi się, że:






- Dawid walczył z gigantycznym kruszczycem goliatem (wymyślone na jawie),






- gigantyczny rohatyniec herkules zabił hydrę lernejską (wymyślone na jawie),







- Dawid walczył z żabą goliatem wielkości smoka (wymyślone na jawie),






- Dawid walczył z ptasznikiem goliatem o rozmiarach Szeloby (wymyślone na jawie),






- J. R. R. Tolkien został konserwatystą po tym jak w książce ,,W borach i w lasach'' znalazł rozdział o nurogęsi,








- w szkolnej bibliotece zaginałem rogi okładki pamiętników Arkadego Fiedlera, a potem się obawiałem, że bibliotekarka posądzi o to kogoś niewinnego; potem razem z Mamą udałem się w okolice Bramy Portowej w Szczecinie, gdzie mieliśmy zjeść deser z siwowłosą staruszką mającą małego białego pieska, oskarżała mnie ona o złe maniery i nie pozwalała wypić szklanki napoju ,,Nestea'', Mama trzymała jej stronę, byłem potem cały dzień zły i próbowałem się okaleczać,







- napisałem, że skoro Żydzi i Grecy zgadzali się, że pedofilia jest czymś złym to znaczy, że prawo naturalne istnieje naprawdę,







- na podwórku usłyszałem śpiewaną przez Gabriela Augustyna Tarasiuka pieśń o ,,batce - atamanie'' (Nestorze Machno), potem przeniosłem się do fantastycznego świata Venethii, którym władał obdarzony magiczną mocą Ataman dowodzący drużyną Kozaków - herosów, do tego świata dostali się również komuniści, którzy oddali cześć Czarnobogu i jego mocą zamienili się w potwory,







- pomyślałem, że ktoś mógłby uznać, że Gerard Depardieu popiera Putina z potrzeby konserwatyzmu, jednak konserwatyzm a la Putin nie jest wcale dobry, bo z jego powodu na wschodzie Ukrainy giną niewinni ludzie, dzieci zostają sierotami, a kobiety wdowami,
- na balkonie przebywali jacyś nieznani mi sąsiedzi w tym jeden upośledzony, znalazłem też dwa zabrudzone i zniszczone przez deszcz słowniki, które zamierzałem przeczytać,
- na terenach obecnej Łotwy, Dziwica zdekapitowała 9 - głowego wojownika,
- Jan Tendera zacytował mnie na swoim blogu,
- Sławomira spotkała Waris Dirie i długo rozmawiały,







- w polskiej wsi Wilamowicach żyją Germanie używający języka nie istniejącego nigdzie indziej na świecie (,,dzień dobry'' to w ich języku: ,,gyter mygja''),
- w Polsce nad Bałtykiem leży miasto Krzysztof,






- zobaczyłem słonia morskiego wielkości wieloryba,
- kiedy pisałem bloga kolega z liceum, Marcus ov Xertus położył mi na klawiaturze stopę w czarnej skarpetce i byłem z tego powodu niezadowolony; przeglądałem ,,Prehistorię'' z serii ,,Tajemnice zwierząt'', Marcus zaś schował mi czasopismo ,,Zwierzaki''; widziałem egzemplarz ,,Atlasu zwierząt świata'' Marca Carwardine'a tak duży jak jak sam, zaś w szafce znalazłem zabawkę - gumową głowę krokodyla, którą zamierzałem powiesić sobie na ścianie,






- w plejstocenie na ziemiach polskich żyły niedźwiedzie polarne, które polowały na mamuty. 

poniedziałek, 30 października 2017

Czy ,,Opowieści z Narnii'' są rasistowskie?

,,Ku – Klux – Klan to banda szajbusów'' – z napisu na murze w Szczecinie










Żeby było jasne: nie jestem, nie byłem i nie będę rasistą. Odrzucam rasizm z przyczyn religijnych jako katolik. Św. Jan Paweł II w jednej z encyklik napisał, że ,,należy odrzucić każdą formę rasizmu'' i publicznie przepraszał Murzynów za niewolnictwo. Benedykt XVI w czasie pielgrzymki do Australii przeprosił Aborygenów za to co zrobili im chrześcijanie w tym katolicy. Już w ,,Dziejach apostolskich'' pojawia się pozytywna postać Murzyna – dworzanina etiopskiej królowej Kandaki, który przyjął chrzest z ręki św. Filipa. Ponadto istnieją ,,kolorowi'' święci jak: św. Kacper (jeden z Trzech Króli wyobrażany jako Murzyn), św. Karol Lwanga z Ugandy, św. Marcin de Porres (Mulat), czy św. Józefina Bakchita. To chyba oczywiste, że wolę być w Niebie razem ze św. Karolem Lwangą niż w piekle z Hitlerem. Nie miałbym też nic przeciwko temu, żeby na następnym konklawe Duch Święty poprzez kardynałów wybrał czarnoskórego Papieża.
Jako historyk zdaję sobie sprawę, że rasizm przyczynił się na przestrzeni wieków do wielu zbrodni jak: system kastowy odpowiedzialny na nędzę wielu ludzi w Indiach, niewolnictwo, eksterminację Indian, Aborygenów, a podczas II wojny światowej – Żydów, Słowian i Cyganów, wyniszczenie całej rdzennej ludności Tasmanii, ludobójstwo Niemców na afrykańskim plemieniu Herero, ludobójstwo Belgów dokonane w Kongu, tępienie ludu Ajnów przez Rosjan i Japończyków, wystawianie przedstawicieli egzotycznych ludów w ogrodach zoologicznych razem ze zwierzętami w XIX i XX wieku, apartheid, terror Ku – Klux – Klanu na południu USA, sterylizacja Indian i Murzynów w USA a Lapończyków w Szwecji (eugenika) czy współczesne pogromy Afrykanerów w RPA (każdy rasizm jest zły).
Wreszcie rasizm jest teorią pseudonaukową taką jak pogląd o Płaskiej Ziemi i w środowiskach naukowych zaczęto odeń odchodzić już w pierwszych latach XX wieku (w XVIII wieku wierzono bezpodstawnie, że niektóre egzotyczne ludy jak Pigmeje były mieszańcami ludzi i małp człekokształtnych – sic!). Wszyscy ludzie bez względu na kolor skóry należą do jednego gatunku Homo sapiens sapiens i oczywiście mają taką samą godność istoty ludzkiej. Różnice w wyglądzie (np. kolor skóry) są jedynie ewolucyjnym przystosowaniem do warunków naturalnych i nie czynią nikogo lepszym, ani gorszym. Ponadto samo określenie pewnych ludów jako ,,prymitywnych'' jest z punktu widzenia współczesnej nauki anachronizmem z XIX i pierwszej połowy XX wieku kiedy to uważano, że ,,cywilizacja białego człowieka'' jest najwyższym osiągnięciem ludzkości i nie wahano się brutalnie niszczyć ,,niższych'' kultur (odsyłam do książki Jareda Diammonda ,,Strzelby, zarazki i maszyny', w której autor wyjaśnia skąd się biorą różnice w stylu życia na różnych kontynentach).
W środowiskach lewicowych podnosi się zarzuty promowania rasizmu wobec różnych dzieł literackich min. wobec ,,Opowieści z Narnii''. Jako ich wielki fan radykalnie się nimi nie zgadzam, podobnie jak w przypadku politycznie poprawnych zarzutów wobec powieści ,,W pustyni i w puszczy'' Henryka Sienkiewicza czy wiersza ,,Murzynek Bambo'' Juliana Tuwima (skądinąd polskiego Żyda). W mojej dostępnej na tym blogu powieści ,,Pawlaczyca'' pojawia się postać pozytywna – Kenijczyk Bartłomiej Bambo wzorowany min. na Lando Calrissianie z uniwersum ,,Gwiezdnych Wojen'' ;). Ani ,,W pustyni i w puszczy'', ani ,,Tomek na Czarnym Lądzie'' Alfreda Szklarskiego nie uczyniły ze mnie rasisty, wręcz przeciwnie.
Jeśli zaś chodzi o ,,Opowieści z Narnii'' to moje kontrargumenty są następujące:
1. W Narnii żyją zgodnie ludzie i przedstawiciele najróżniejszych istot rozumnych jak: mówiące zwierzęta, ruszające się drzewa, nimfy, fauny, karły, centaury, olbrzymy, błotowije itp. Nie ma tam niewolnictwa, ani wojen między nimi. Taki model pokojowego współżycia przeniesiony na ludzi różniących się narodowością, kolorem skóry, wyznaniem itd. jest dobrym wzorcem dla naszego świata, do którego realizacji jest bardzo daleko (niestety nasz świat bardziej niż Narnię czy Śródziemie przypomina świat wiedźmina, któremu nieobca jest nienawiść, wojny i pogromy :(.
2. W ostatnim tomie - ,,Ostatniej bitwie'' – niejako narnijskiej apokalipsie pojawiają się karły – szowiniści, które pod hasłem ,,karły dla karłów'' mordowały innych mieszkańców Narnii. Zostały one ukazane w złym świetle.










3. Łucja Pevensie jest postacią wzorowaną zarówno na św. Łucji z Narni, ale też na Lucy Barfield – córce Owena Barfielda, przyjaciela C. S. Lewisa i J. R. R. Tolkiena. W oryginale jest blondynką (w ekranizacjach zawsze ma ciemne włosy). Jej imię (angielskie Lucy) pochodzi od łacińskiego ,,lux'', czyli światło. Widzę tu nie tyle rasizm, co uniwersalną symbolikę światła jako symbolu dobra, a ciemności jako symbolu zła, obecną też u Tolkiena (symbolika ta wzięła się stąd, że człowiek jest istotą dzienną, zaś w dawnych czasach noc – pora polujących drapieżników wiązała się z licznymi zagrożeniami).











4. Słynna z urody narnijska królowa Łabędzia Śnieżka jest prawdopodobnie wzorowana na pięknej Svanwicie ze szwedzkiej baśni (odsyłam do antologii ,,Zaklęty dzban''). Uniwersum Narnii przypomina mocno wyidealizowane średniowiecze, kiedy to (oczywiście nie tylko wówczas) ideałem piękna kobiety była bladość, którą dziś uznano by za niezdrową. Po prostu kanony urody zmieniają się z upływem wieków i również tu nie dopatrywałbym się rasizmu.
5. W ,,Księciu Kaspianie''nienawidzący ludzi karzeł Nikabrik chciał zabić Doktora Corneliusa, za to, że ten był pół – człowiekiem, a pół – karłem. Jednak karzeł Zuchon upomniał go, że ,,to stworzenie nie odpowiada za to kim byli jego rodzice''. Morał z tego jest taki, że trzeba patrzeć na postępowanie danej osoby, a nie na jej pochodzenie.
6. Zagadnienie ciemnoskórych Kalormeńczyków omawiałem obszernie w poście ,,Islam i  'Opowieści z Narnii''', tu zaś tylko przypomnę, że w nawet w tym południowym ,,imperium zła'' żyli też ludzie szlachetni jak: Arawis, Lasaaralina, Emet, czy sprawiedliwi Kalormeńczycy, których Łucja spotkała w Narnii odnowionej przez Aslana.

niedziela, 29 października 2017

,,Dwie korony''

,,Kolbe, Rajmund (1894 – 1941), w zakonie MAKSYMILIAN MARIA, kanonizowany w 1982, franciszkanin. Zorganizował ośrodek wydawniczy w Niepokalanowie, założył i redagował pisma 'Rycerz Niepokalanej' i 'Mały Dziennik'. W 1931 – 35 przebywał w Japonii, gdzie założył klasztor franciszkanów w Nagasaki. Aresztowany 1941 przez hitlerowców, uwięziony w obozie koncentracyjnym w Auschwitz; oddał dobrowolnie życie za współwięźnia. Patron drukarzy'' - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 25 Grancille – kongijski konflikt''







O św. Maksymilianie Kolbe i jego męczeńskiej śmierci dowiedziałem się po raz pierwszy w szkole podstawowej. Od początku zrobił na mnie wielkie wrażenie i do dziś jest jednym z moich ulubionych świętych ;). W moim poemacie dygresyjnym ,,Milenium, czyli Nowe Triumfy'' Jena ov Blackeyova spotyka św. Maksymiliana Kolbe w Armagedonie (odsyłam do posta: ,,Triumf Wiary'').







W październiku 2017 r. w szczecińskim kinie ,,Pionier'' obejrzałem fabularyzowany dokument ,,Dwie korony'' (po starokrasnemu: ,,Da kronen'') w reżyserii Michała Kondrata.
Główny bohater już jako dziecko był pobożny, dobry dla ludzi i zwierząt, oraz przejawiał wybitne zdolności matematyczne. (Dla ciekawostki: św. Augustyn jak na starożytnego filozofa przystał też znał się na matematyce, zaś w pewnej średniowiecznej katedrze we Francji umieszczono podobiznę … Pitagorasa, co we współczesnej świątyni byłoby nie do pomyślenia). Jako chłopiec miał w kościele mistyczną wizję dwóch koron; białej oznaczającej czystość i czerwonej – symbolu męczeństwa i wybrał obie (stąd tytuł filmu). Choć wątłego zdrowia był silny duchem. Miał tylko jedno płuco i to chore. Raz groziła mu amputacja ręki, lecz na szczęście udało się jej uniknąć po zastosowaniu za zgodą lekarza wody z Lourdes. Był człowiekiem odważnym, przedsiębiorczym, inteligentnym, kochającym Ojczyznę, a do tego życzliwym i łagodnym. Poszukiwał nowych metod ewangelizacji co często spotykało się z niezrozumieniem ze strony współbraci i przełożonych (gdyby żył dzisiaj z pewnością doceniłby potęgę Internetu ;). Jako wielki entuzjasta matematyki i nauk przyrodniczych nawet przepis na świętość przedstawił w postaci wzoru matematycznego: w = W, gdzie małe ,,w'' oznacza wolę ludzką, w wielkie ,,W'' – wolę Bożą. Od dzieciństwa marzył o podboju Kosmosu. Opracował nawet projekt maszyny latającej nazwanej przez niego ,,eteroplanem''. Studiując historię na Uniwersytecie Szczecińskim dowiedziałem się, że podczas pobytu w Japonii prowadził nawet eksperymenty z założeniem stacji telewizyjnej. To właśnie z powodu takich ludzi jak Kolbe czy Tolkien boli mnie stereotyp konserwatysty jako człowieka mało inteligentnego :(. W 1917 r. bawiąc w Rzymie po raz pierwszy zetknął się z kinem i z miejsca uznał je za świetne narzędzie ewangelizacji. Był też świadkiem wielkiej manifestacji masonów pod oknami Pałacu Papieskiego, niosących transparenty z Lucyferem depczącym św. Michała Archanioła. Przerażony tym, przyszły święty postanowił poświęcić życie nawracaniu min. masonów. Oddany czciciel Maryi stosował zasadę ,,zło dobrem zwyciężaj''. Był świadom, że Bóg nie chce śmierci grzeszników, ale ich nawrócenia, więc z zapałem dzielił się Dobrą Nowiną o Bożej Miłości. Prowadząc działalność misyjną w Japonii rozpoczął wydawanie ,,Rycerza Niepokalanej'' po japońsku (japońska edycja czasopisma ukazuje się do dzisiaj). Ponadto przepowiedział upadek ,,ognistej kuli'' (bomby atomowej) na Nagasaki na długo przed wybuchem II wojny światowej! W Nagasaki znajduje się Muzeum Św. Maksymiliana Kolbe, założone przez rodowitą Japonkę (innymi Polakami darzonymi wielkim szacunkiem w Japonii są: Fryderyk Chopin i Bronisław Piłsudski; badacz Ajnów ;). W narodowej dyskusji o św. Maksymilianie pojawia się niestety zarzut antysemityzmu (w tym miejscu należałoby zadać sobie pytanie czy każda krytyka Żydów jest antysemityzmem np. krytyka Felaszów obrzezujących kobiety?). Warto jednak wiedzieć, że w czasie II wojny światowej udzielał w klasztorze w Niepokalanowie schronienia Żydom uciekającym z Wielkopolski przed Niemcami i pozwalał im obchodzić ich święta. 1 Za pomoc prześladowanym Żydom i Polakom trafił do Auschwitz gdzie sam cierpiąc, opiekował się innymi więźniami, nie pozwolił zaprzyjaźnionemu bokserowi, aby bił jego oprawcę, wreszcie dobrowolnie poniósł straszną śmierć w bunkrze głodowym zamiast Franciszka Gajowniczka, mającego żonę i dzieci. Umierał nagi, modląc się, został dobity zastrzykiem fenolu. Jego śmierć zrobiła duże wrażenie nawet na jego oprawcach. Dla ciekawostki: kontrowersyjny Kazimierz Świtoń (1931 – 2014) propagował legendę miejską, że ciało św. Maksymiliana Kolbe nie zostało skremowane, płomienie nie mogły go strawić i zostało zakopane na terenie obozu (Kościół tego nie potwierdza).






1 W jednym z komentarzy Sławomira wyraziła wątpliwość w istnienie konserwatywnych polityków kierujących się miłością nieprzyjaciół. Ze swojej strony mogę poznać poznany na studiach przykład faszyzującego, nacjonalistycznego bojówkarza Jana Mosdorfa, który w okresie II RP nie wahał się stosować przemocy wobec Żydów. Jednak kiedy w czasie II wojny światowej sam trafił do Auschwitz, założył tam konspiracyjną organizację niosącą pomoc więźniom bez względu na narodowość, wyznanie i poglądy polityczne. Fanatyczny antysemita zrozumiał swój błąd i pomagając Żydom został rozstrzelany przez Niemców. Jest dla mnie bohaterem nie za to co robił przed wybuchem wojny, ale w jej trakcie, ponieważ umiał wznieść się ponad swoją nienawiść, a nie każdy by tak potrafił ;). Zarówno Zofia Kossak – Szczucka jak i Jan Dobraczyński choć w okresie II RP krytykowali Żydów, w czasie II wojny światowej ratowali im życie z narażeniem życia własnego i swoich rodzin. Wśród męczenników II wojny światowej wyniesionych na ołtarze przez św. Jana Pawła II znalazł się ksiądz zabity przez Niemców za ukrywanie komunistów. Sam św. Jan Paweł II (głowa państwa Watykanu) publicznie przebaczył swemu niedoszłemu zabójcy Alemu Agcy i odwiedził go w więzieniu. Konserwatywny francuski prezydent Charles de Gaulle miał córkę z zespołem Downa i opiekował się nią zamiast ją oddać do zakładu. Na koniec – często wypowiadający się na tematy polityczne o. Tadeusz Rydzyk, przez lewaków odsądzany od czci i wiary publicznie modli się za swoich wrogów ;).   

sobota, 28 października 2017

Nowy wiersz o teoriach spiskowych






Znam kogoś kto ma autyzm po szczepionkach
a ulicami Eerie Indiana przemyka z niezaszczepionymi dziećmi Pani Filifionka,
Pewien Polak ze Słowacji uważa, że dinozaury to jakieś bzdury
Wierzy za to w smoki i krasnoludy
Zaś na Płaskiej Ziemi cała ludzkość świętuje Efekt Mandeli!






Choć Wielka Lechia to ubeckie rzygowiny
Wszędzie za mną chodzą Reptilianie i yetinsyny
Księżyc ponoć jest sztuczny (zdaje się zbudowano go z sera)
Są też tacy co twierdzą, że istnienie USA to jedna wielka ściema
Sam jednak uważam, że najgłupsza teoria spiskowa głosi, że Boga nie ma!





piątek, 27 października 2017

Zoogeografia









Przebywając w ogrodzie zoologicznym widzi się zwierzęta krańcowo różne z krańcowo różnych rejonów świata np. żubr z Europy, panda z Azji, krokodyl nilowy z Afryki, bizon z Ameryki Północnej, jaguar z Ameryki Południowej, kangur z Australii i pingwin cesarski z Antarktydy. Przedmiotem naszych rozważań będzie zoogeografia – nauka o rozmieszczeniu zwierząt na terenie globu.






Jej precedensów, a może początków należy szukać w zapomnianych już sporach o usytuowanie ziemskiego raju Edenu. W średniowieczu terenem, który miał go mieścić było pandemonium cudów – Afryka (człowiek naprawdę powstał na jej terenach). Z czasem coraz bogatszy materiał badawczy i rodzący się ewolucjonizm rodziły pytanie: jak wyglądało takie miejsce, które mogłyby zamieszkiwać organizmy z różnych środowisk? 1 Karol Linneusz kompromisowo usytuował Eden na wyspie. Później jednak spór ucichł na dobre, ponieważ Religia i Nauka zawarły wzajemnie szanujący swe prawa konkordat.







Twórcą zoogeografii był Alfred Russell Wallace – XIX – wieczny ewolucjonista, współpracownik Karola Darwina i Henry'ego Batesa. Zamieszkany przez rozliczne zwierzęta świat dzieli się na tzw. królestwa (Arktogea, Neogea, Notogea i Antarktis). Królestwa dzielą się na krainy, a te z kolei na dzielnice. Polska znajduje się w królestwie Arktogea, a krainie paleoarktycznej, w dzielnicy europejskiej. Przypatrzmy się temu bliżej.







- Kraina paleoarktyczna ciągnie się od Portugalii po Rosję i od Norwegii po Egipt. Obejmuje dzielnice: arktyczną, europejską, śródziemnomorską, środkowoazjatycką, syberyjską i mandżursko – chińską.






- Kraina orientalna ciągnie się od Indii po Indonezję, a dzielnice, które ją tworzą to: zachodnioindyjska, wschodnioindyjska, malajska i celebeska.







- Kraina etiopska to Afryka na południe od Sahary, składająca się z dzielnic: zachodnio -, wschodnio – i południowoafrykańskiej.







- Kraina madagaskarska to Madagaskar, a także Komory, Maskareny, Seszele i pomniejsze wysepki. Brak dzielnic.






- Kraina holeoarktyczna: Nowy Świat od Alaski i Grenlandii po północ Meksyku. Składają się nań dzielnice: arktyczna, kanadyjska i sonorska. 2








- Kraina neotropikalna: Nowy Świat od południa Meksyku po Ziemię Ognistą, posiada dzielnice: środkowoamerykańską, antylską, brazylijską i chilijsko – patagońską.






- Kraina australijska: Australia i wyspy Oceanii, na które składają się dzielnice: australijska, nowozelandzka, nowogwinejska, polinezyjska i hawajska.







- Kraina Antarktis: Antarktyda, brak dzielnic.
Królestwo Arktogea skupia w sobie krainy: paleoarktyczną, orientalną, etiopską, madagaskarską i holoarktyczną, Neogea – neotropikalną, Notogea – australijską. Spory dotyczą rozdzielenia krain: orientalnej i australijskiej.







Przez miliony lat swojej egzystencji, zwierzęta przechodziły z kontynentu na kontynent, a akwenu do akwenu w rozmaity sposób. Jedne zrobiły to siłą swych łap lub skrzydeł np. psowate i konie przeszły przez Cieśninę Beringa ze Świata Nowego do Starego, lub kormorany, które na Galapagos przyleciały z kontynentu i po przybyciu na wyspy, doszło do uwstecznienia się ich skrzydeł. Na Hawajach tamtejsze pająki przeleciały przez oceany unoszone wiatrem na pajęczynowych ,,spadochronach'' (,,babie lato''), a autochtoniczne ślimaki dostały się przyklejone do mułu, który brudził nogi ptaków wodnych.







Liczne są też przykłady powiększania areału (miejsca zamieszkania) danego gatunku przez człowieka. W Polsce dotyczy to następujących gatunków: raka pręgowanego sprowadzonego z Ameryki Północnej, kraba wełnistoszczypcego i krabika amerykańskiego do Bałtyku z wód opływających Chiny w pierwszym i Amerykę Północną w drugim przypadku, stonki ziemniaczanej zawleczonej z USA i śpieszka ciepalarnianego z Dalekiego Wschodu, amura białego sprowadzonego z Dalekiego Wschodu (z ówczesnego Związku Radzieckiego), bażanta z Gruzji, piżmaka z Ameryki Północnej, jenota z Dalekiego Wschodu i również orientalnego – jelenia sika, a także sprowadzonych: królika (Hiszpania), muflona (Korsyka) i daniela (Europa Południowa). Czytelnik mógłby zapytać: Jaka jest różnica między sprowadzeniem a zawleczeniem i czy to nie jest to samo? Nie. Sprowadzenie bowiem oznacza introdukcję zamierzoną, zaś zawleczenie – introdukcję mimowolną (reintrodukcja to sprowadzenie danego gatunku zwierzęcia lub rośliny na tereny ongiś przez nie zamieszkiwane np. bilby, żubr). To wszystko są przykłady rozszerzania areału.







Co może być czynnikiem zmniejszania zasięgu (rozległości areału)? Do przyczyn naturalnych należy zaliczyć zmiany klimatu np. pustynnienie wytrzebiło diprodony w Australii, oraz żyrafy w Egipcie i na Saharze. Jeszcze bardziej srogim czynnikiem jest działalność człowieka jak zmasowane odłowy i niszczenie siedlisk (jej ofiarami były: tur, tarpan, kwagga, antylopa modra, bawolec rudy, gołąb wędrowny i inne, które już wyginęły, podczas gdy inne jak ryjówka białowieska i skrzelopływka bagienna zepchnięte zostały na skraj zagłady). Oczywiście zasięg ograniczają także zasolenie wód jak i kontury kontynentów.







Zoogeografowie używają też takich terminów jak: gatunek endemiczny, lub kosmopolityczny. Co one oznaczają? Otóż endemity to te zwierzęta lub rośliny, których areał jest ograniczony do jednego niewielkiego miejsca na Ziemi np. katta na Madagaskarze, legwan morski na Galapagos, czy kiwi na Nowej Zelandii.







Natomiast gatunki kosmopolityczne zasiedlają niemal całą planetę na ogół z wyjątkiem Antarktydy, lecz czasem nawet tam się trafiają (myszy w bazach polarników). Do kosmopolitów zaliczamy: tasiemce, glisty, muchy, komary, karaluchy, mrówki faraona, wróble, myszy, szczury, a także ludzi. Żyje też wiele gatunków z ekologicznego punktu widzenia będących formą pośrednią między endemitami, a kosmopolitami np. lwy, żyrafy, bobry, niedźwiedzie brunatne etc.







Usytuowanie Polski w Europie Środkowej (między Rosją a Niemcami) wiąże się z małą liczbą endemitów. Oczywiście są wyjątki. Wymienić tu należy: skrzelopływkę bagienną (Niski Staw Gąsienicowy w Polsce i Niżny Furkotny Stav na Słowacji) i ryjówkę białowieską z pogranicza Polski i Białorusi. Z roślin są to: brzoza ojcowska (Ojców) i sosna kołnierzykowata (Puszcza Białowieska).







Na początku XX wieku żył niemiecki meteorolog Alfred Wegener, który zwróciwszy uwagę na zarys kontynentów Afryki i Ameryki Południowej, które po imaginacyjnym przystawieniu do siebie pasowałyby jak ulał, jakby to były części jakiejś układanki, sformułował teorię o Pangei – prehistorycznym Superkontynencie, który z czasem uległ podziałowi aż do formy aktualnej, która też jest efemeryczna (np. Morze Śródziemne najprawdopodobniej jest w stanie zaniku). Jak wszystkim wielkim uczonym, jemu też nie dawano wiary. Geolodzy byli urażeni tym, że meteorolog odkrył to czego oni nie odkryli. Nie dawała temu wiary też opinia publiczna, dlatego także, że Wegener był Niemcem, a w czasie I wojny światowej jego rodacy walczyli z wieloma narodami. Aktualnie jednak teoria Wegenera zdobyła w nauce to samo miejsce co dorobek Kopernika, Darwina czy Einsteina. Istnieją przykłady zaczerpnięte z zoologii, które potwierdzają teorię Wegenera.







Jednym z najlepszych są manaty; syreny żyjące u zlewisk Atlantyku. Syreny, w tym manaty nie są dobrymi pływakami. Unikają otwartego morza. Zamieszkują płycizny, a nawet rzeki – Amazonkę i Orinoko w Ameryce Południowej. Mimo to występują po obu stronach Atlantyku. Musiały więc wyewoluować tam w czasach kiedy ocena ten był węższy, bowiem żaden manat nie przepłynąłby od wybrzeży Afryki do wybrzeży Ameryki Południowej. Po prostu nie dałby rady. 3








Już paleontologia dostarcza dowodów na teorię Wegenera. Mam na myśli zauropody. W Europie żył seismozaur, w Azji – muszaur i memenchizaur. Afrykę zasiedlały dikreozaur i wulkanodon, Amerykę Północną - diplodok, apatozaur i brachiozaur, zaś w Ameryce Południowej żyły argentynozaur i saltozaur.







Z czasów współczesnych pochodzi oklepany przykład bezgrzebieniowców. W Afryce żyje struś afrykański.Na Madagaskarze żył wytępiony już epiornis (mamutak). Po argentyńskiej pampie biega nandu, zaś po scrubie – emu (gatunkiem wytępionym jest emu czarne). Na Nowej Zelandii były to kiwi i moa (ten ostatni wytępiony), zaś na Nowej Gwinei – kazuar.







Analogicznie jest z psowatymi: wilk w Europie, cyjon w Azji, likaon w Afryce, kojot w Ameryce Północnej, wilk grzywiasty w Ameryce Południowej, dingo w Australii, a wymarły już karrueche na Nowej Zelandii. Przykładów tych można mnożyć w nieskończoność.







Porozmawiajmy teraz o skutkach introdukcji gatunków zwierzęcych do środowisk innych niż pierwotnie przez nie zamieszkane. Wiele jest przykładów negatywnych, stanowiących ostrzeżenie dla przyszłych i obecnych pokoleń czym grozi chęć poczucia się przyrody nie partnerem lecz okupantem. Okonie nilowe sprowadzono do jeziora Tanganika w celu uzyskania cennej ryby połowowej. Skończyło się jednak na wytępieniu wielkiej liczby miejscowych gatunków przy jednoczesnym powiększeniu nędzy ludzi mieszkających nad jego brzegami. Szkody wyrządzają też ślimak Achatina fulica na Hawajach (oraz w Indiach, ale do tych ostatnich został zawleczony) jak i jeleń szlachetny na Nowej Zelandii. Wymienione tu zwierzęta nigdy jednak nie były szkodnikami na terenie swego pierwotnego areału np. okoń nilowy w Nilu, Achatina fulica w Afryce, czy jeleń szlachetny w Europie. Czasem szkody dają się naprawić. Wytępiono niefortunnie introdukowane jenoty w Wielkiej Brytanii (dopomógł wyspiarski charakter tego kraju) czy gronostaje na Nowej Zelandii. Lepiej jednak było myśleć zanim się rozpoczęło sprowadzanie.







Najsłynniejszym przykładem są króliki w Australii sprowadzone do celów łowieckich. Było to w XIX wieku, a skończyło się z opłakanym skutkiem. Króliki stworzyły konkurencję pokarmową dla kangurów, wombatów i bilby, ale także dla hodowanych przez ludzi bydła i owiec. Błąd powinien być tym bardziej zawstydzający, ponieważ już w starożytności Rzymianie introdukowali te same zwierzęta na wyspy Morza Śródziemnego, a katastrofa była taka sama. W Australii plagę królików zwalczano za pomocą myksomatozy.







Jeśli jednak gospodarce introdukcyjnej towarzyszy zdrowy rozsądek, jej efekty są pozytywne i przynoszą korzyść. Jako przykład można wymienić południowoamerykańskie ryby gambuzje sprowadzone do Europy Południowej, aby zjadały larwy komarów. Rybom tym wdzięczna ludność na Korsyce wystawiła pomnik (sic!).







Innym przykładem są renifery sprowadzone na Kamczatkę i to przez samego dr Benedykta Dybowskiego; patriotę, zesłańca i badacza fauny Bajkału, pioniera ewolucjonizmu w Polsce. Był on wielkim zwolennikiem gospodarki introdukcyjnej min. planował sprowadzić w Tatry burunduki i jaki. Renifery przywiózł aby ulżyć nędzy rdzennej ludności Kamczatki. Napotkał sprzeciw jej gubernatora Mikołaja Hrebnickiego (ten ostatni argumentował swoją dezaprobatę rzekomymi obawami o napaści reniferów na ludzi, o to, że mogą wystraszyć kotiki, lub zarazić je swoimi pasożytami) i pomoc ze strony Lugiebila, członka amerykańskiej kompanii handlowej. Renifery wbrew zarzutom Hrebnickiego przyniosły dużo dobrego autochtonom. W ich wyobraźni Dybowski przerodził się w dobroczynne bóstwo, w Stworzyciela Rena... Trudno im było z powrotem uznać polskiego uczonego za człowieka. Wówczas odwdzięczyli się przysyłając do muzeum we Lwowie jedyny na świecie kompletny szkielet krowy morskiej. 4




1 Do tradycji tej nawiązał C. S. Lewis tworząc fantastyczną krainę Narnię, w której niczym w ogrodzie zoologicznym można było spotkać żyjące pospołu: bobry, wilki, lwy, pantery, guźce, tapiry, szympansy, słonie, a nawet kangury ;).
2 Stąd właśnie wywodzi się nazwa Sonoru – zatopionego kontynentu z mojej mitologii ;).
3 W moim poemacie dygresyjnym ,,Milenium, czyli Nowe Triumfy'' Jena ov Blackeyova spotkała w Armagedonie Alfreda Wegenera i latające manaty, które ludzkim głosem potwierdzały słuszność jego teorii (odsyłam do posta: ,,Triumf Nauki'').
4 W moim poemacie dygresyjnym ,,Milenium, czyli Nowe Triumfy'' Jena ov Blackeyova spotkała w Armagedonie Benedykta Dybowskiego siedzącego na szkielecie krowy morskiej (odsyłam do posta: ,,Triumf Nauki'').

czwartek, 26 października 2017

Oniricon cz. 343

Śniło mi się, że:

- w sklepie spożywczym gdzie sprzedawano min. książki Pawła Jasienicy i Jana Żabińskiego wykrzyczałem ,,Rotę czarodziejów'' ilustrując ją obrazami masonów składających w ofierze dzieci i św. Michała Archanioła depczącego Lucyfera,






- pytałem Sławomirę czy wierzy w istnienie Jahwe,
- natrafiłem w Internecie na dyskusję na temat bloga ,,Mitoslavia'', która bardzo mnie ucieszyła,






- byłem inkwizytorem Mordimerem Madderdinem i przedkładając sprawiedliwość nad prawo sfałszowałem jakąś starą księgę, lecz ksiądz się zorientował i wytknął mi to,
- zamawiałem lody o smaku ,,Master nad Margarita'',







- pojechałem do Rzymu gdzie zastanawiałem się jakie nazwy noszą ulice w Watykanie,






- Mowgli był kuszony przez tego samego węża, który kusił Adama i Ewę (podobało mi się, że w ,,Księdze dżungli'' wilki są dobre),
- Babcia zabrała mnie do Parku Żeromskiego w Szczecinie, gdzie ubrudziłem ołówek ludzkim kałem,







- tłumacząc Pavlasowi ov Vidłarowi, że alkoholizm jest zły, powołałem się na haniebną reklamę wódki ,,Żytniej'' , w której zabity opozycjonista z ,,Solidarności'' został ukazany jako pijak niesiony przez swych kolegów,
- w toalecie Alexandrus ov Cocelaise pytał mnie czy jeśli Jaroslavus ov Caspriacus puści bąka to czy postąpi źle, a ja zaprzeczyłem,
- pod wpływem Sławomiry zastanawiałem się czy anarchizm nie jest czasem dobry, ale uznałem, że jeśli czegoś nie da się pogodzić z chrześcijaństwem to nie może to być dobre,
- w alternatywnej Polsce w Świecie Dziesięciu Kontynentów został założony w Krakowie pogański uniwersytet,
- policja zatrzymała Dariusza Kwietnia prowadzącego samochód w stanie nietrzeźwym, razem z nim jechał drugi pijak, który wyglądał jak wyrwany ze snu, UWAGA: To tylko sen, nic takiego się nie wydarzyło,






- w bibliotece znalazłem kompletne wydanie ,,Nowych Aten'' ks. Benedykta Chmielowskiego, które wypożyczyłem, aby je zrecenzować; znalazłem w nim min. ustęp o przyjaźni,
- poszedłem do toalety, lecz Mama zwężyła drzwi, tak, że nie mogłem się przecisnąć i zamontowała w brązowym sedesie bidet i siatkę; byłem zły i mówiłem, że ,,nie chcę klitki dla karłów''; w tym śnie ciocia Marjolena ov Küjvis przeklinała, w aptece farmaceutka ubrana na żółto aplikowała dzieciom szczepionkę w postaci pigułek pod powiekę, zaś Pavlas ov Vidłar, którego poznałem w Parku Żeromskiego w Szczecinie przyszedł do mnie, ale z niewiadomego powodu obraził się i wyszedł.