czwartek, 6 lipca 2023

Hełm Podivena



 ,,Jest bowiem jeden egzemplarz, który powszechnie uznaje się za hełm skórzany. Mowa o znalezisku z kaplicy Świętego Wacława na Hradczanach w Pradze. [...] Przypisuje się go Podivenowi, będącemu wedle legend drużynnikiem i najbliższym człowiekiem Świętego Wacława, a to dlatego, że hełm znajdował się pomiędzy kośćmi w grobie przypisywanym na mocy legend właśnie owemu towarzyszowi. Szkopuł w tym, że jego książę, czyli Wacław, zginął zamordowany przez brata w 929 lub 935 roku, a dziś skórzany czerep datuje się raczej na wiek XI'' - Igor D. Górewicz ,,O broni Słowian. Na wojnie i w kulturze''



 

,,Gnijąca panna młoda''

 

,, … ten kto dotrzyma, choć przysiągł ze swoim uszczerbkiem’’ - Ps 15, 4



 

W lipcu 2023 r. obejrzałem amerykańsko – brytyjski film animowany ,,Gnijąca panna młoda’’ (ang. ,,Corpse Bride’’) z 2005 r. w reżyserii Tima Burtona (ur. 1958) i Mike’a Johnsona. Co ciekawe nawiązuje do wierzeń słowiańskich.


,,Legenda, która stała się inspiracją dla filmu powstała w XIX wieku w Rosji. W tamtych czasach szerzył się antysemityzm, a żydowskie dziewczęta często były zwabiane w zasadzkę i mordowane w drodze na swój ślub. Zgodnie z żydowską tradycją były one chowane w ubraniach, które miały na sobie w chwili śmierci, a zatem w splamionych krwią sukniach ślubnych’’


- podaje portal ,,Filmweb’’.



Akcja toczy się w XIX wieku w Wielkiej Brytanii. Świat przedstawiony dzieli się na część zamieszkaną przez żywych (powierzchnię) i zmarłych (podziemie). Zmarli używali ukraińskiego zaklęcia, umożliwiającego im odbywanie podróży do świata żywych. Padające w nim sformułowanie ,,hop siup’’ umożliwiało powrót w zaświaty. Świat zmarłych (przez dawnych Słowian nazywany Nawią) był odbiciem świata żywych. Przykładowo pośrednikiem między sferami sacrum a profanum na powierzchni był pastor, zaś pod ziemią funkcję tę pełnił brodaty szkielet znachora. Zmarli mieli postać gnijących zwłok o sinej skórze lub kościotrupów. Razem z nimi mieszkały pod ziemią mówiące czarne wdowy i robaki.



Młody i nieśmiały Victor Van Dort był synem ubogich handlarzy ryb. Został zaręczony z Victorią Everglot, córką zubożałych arystokratów. Z wielkim trudem uczył się słów przysięgi małżeńskiej. Ćwicząc ją na cmentarzu, niechcący poślubił zmarłą pannę młodą.



Tytułowa bohaterka, która nosiła imię Emilia, została zamordowana dla posagu przez złego lorda. Miała niebieskie włosy i wypadające oko. Kochała Victora i dała mu w prezencie pieska – kościotrupa, który otrzymał imię Kostuś. Wspaniałomyślnie odwiodła Victora od wypicia trucizny. Zwolniła go z przysięgi i pozwoliła poślubić Victorię, nie chcąc jej unieszczęśliwiać. Sama zamieniła się w rój niebieskich motyli.



Ten tryskający czarnym humorem film stanowi pochwałę wierności złożonej przysiędze oraz miłosierdzia (szlachetna decyzja Emilii). Przed laty czytałem jego pozytywną recenzję w katolickim czasopiśmie ,,PRODOKS’’ (Promotor Dobrej Książki), co skłoniło mnie do jego obejrzenia :).