,,Całkowicie legendarne są żydowskie tradycje o kupcu Abrahamie Prochowniku, któremu w połowie IX wieku zaoferowano polską koronę i o delegacji Żydów niemieckich, którzy w końcu IX wieku prosili księcia Lestka o pozwolenie osiedlenia się na jego ziemiach’’ – Przemysław Urbańczyk ,,Rok 1000. Milenijna podróż transkontynentalna’’.
Był Rok
Pański 1417, kiedy na soborze w Konstancji toczył się proces
przeciwko ,,Satyrze’’ Jana Falkenberga, sługi Krzyżaków.
Falkenberg nie przebierał w słowach.
,,Polacy są bałwochwalcami i nieczystymi psami, służącymi swemu bożkowi Jagielle, których trzeba tępić jeszcze bardziej niż pogan’’
- pisał. Oprócz tych inwektyw, groził,
że książę Witold zamierza podbić Niemcy. W 1416 roku, jego
adwersarz, Polak paweł Włodkowic ogłosił ,,Traktat o władzy
papieskiej i cesarskiej wobec pogan’’, w którym dowodził, że
nawet poganom, Bóg dał prawo do obrony niezawisłości swych ziem i
ani papież, ani cesarz nie mogą tego zmienić. Po odczytaniu
,,Traktatu...’’ Włodkowic jak podaje ,,Codex vimrothensis’’
zdecydował się opowiedzieć pewną historię z dziejów swego kraju,
która zilustrowałaby przedstawione przezeń tezy.
- Mój kraj – zaczął – w
przeszłości, przed chrztem, nie nazywał się Lechia, lecz
Analapia, a nazwa ta nawiązywała do prastarego kraju Aplan, który
przed potopem leżał na ziemiach, które dziś zajmuje Królestwo
Polskie. Jego dzieje są pełne chwały i niezwykłych wydarzeń.
Panowały w nim dynastie dalmacka, sarmacka, znów dalmacka,
grakchidzka, popielidzka i piastowska, którab wygasła ostatecznie
Roku Pańskiego 1370 – uczestnicy soboru uważnie słuchali. –
Dynastia Grakchidów, założona przez Rzymianina Grakcha, którego
my nazywamy Krakiem, miała wkrótce wygasnąć. Król Lis nie miał
męskiego potomka. W czasach, gdy panował, na tronie w Akwizgranie
zasiadał władca, którego imię do dziś ludy chrześcijańskie
wymawiają z czcią. Władcą tym był król Franków i Longobardów,
a od Roku Pańskiego 800 cesarz rzymski, Karol Wielki. Prowadził on
wiele wojen, w tym również z Sasami. Po długich walkach podbił
ich, zniszczył chram pogański Irminsul, a wybicia na uczcie wodzów
saskich, jego biograf Einhardt nie zawahał się nazwać grzechem.
Gdy władca wojował w Saksonii, natknął się na słowiańskich
wojewodów, rządzących z mandatu króla Lisa w prowincji Bliski
Zachód. Jedni wspierali Sasów, a drudzy – Franków. Znamy wszyscy
historię Ulisesa [Odyseusza], który wracając z łupami spod Troi,
nie omieszkał złupić jeszcze Kikonów. Przysłowie mówi: ,,Apetyt
rośnie w miarę jedzenia’’. Przeto Karol Wielki rzucił się na
Analapię jak lew na owcę i dotarł aż do rzeki Visany, która
obecnie zwie się Vistula, a zaświadcza o tym Einhardt. Miasto
Sirenopolis dostało się we władanie dwóch wojsk; na zachodzie
frankijskiego, a na wschodzie – analapijskiego. W owym czasie, w
królestwie Lisa przebywał żydowski kupiec z Włoch, Hersz
Procovia, razem z bratem Abimelechem i synem Abrahamem. Królowi
Franków i Longobardów towarzyszył jego siostrzeniec Roland
(Hroutland), przez Włochów zwany Orlandem, hrabia Marchii
Bretońskiej. Był to mąż chrobry, lecz pyszny, niczym lew, lub
lewart – pragnął by wszystkie ludy służyły Frankom. Karol
Wielki wyznaczył jemu, Oliwerowi i biskupowi Turpinowi za zadanie
zdobyć Grakchov, założony przez Kraka i na jego cześć zwany
obecnie ,,Cracovia’’, a jest to stolica Królestwa Polski.
Rycerze spełnili zadanie, po czym udali się zdobywać prowincję
Montanię. Gdy walczyli nad Morskim Okiem, Rolanda spotkała smutna
przygoda. Otóż z wody wynurzył się neomys i odgryzł mu nogę.
Neomysy były wielkości ludzi, przypominały wyglądem szczury, a w
ślinie miały jad. Biskup Turpin, który kochał Rolanda jak syna, z
płaczem wołał: ,,Nie dajcie mu umrzeć jak psu’’! –
Oliwer myśłał, że to wołanie na nic się nie zda, lecz wtem z
szeregu armii króla Lisa wyszedł pogański wojownik imieniem Skuba,
a był to odległy potomek tego Skuby, który za rządów awarskich
zabił smoka. Choć nie znał prawdziwego Boga, ulitował się nad
pozbawionym nogi rycerzem. Opatrzył go i dał mu kule, by na nich
chodził, dał mu jeść i pić. Później wuj Rolanda ofiarował mu
nogę ze srebra, aby mógł chodzić. Dotąd Roland uważał
wszystkich pogan za dzikie bestie i nie oczekiwał od nich
miłosierdzie. Zaiste, wielką zasługą naszej wiary jest uczynienie
świata bardziej ludzkim, lecz większą – uczynienie go
chrześcijańskim. Tymczasem król Lis wysłał Skubę w poselstwie
do Karola Wielkiego. Władca Zachodu, uniósł się pychą i aby
onieśmielić posła, pokazał mu skrzynie pełne złota, srebra i
klejnotów, chwaląc się, że tym zwycięży Analapów. Wówczas
Skuba zdjął z palca złoty pierścień i wrzucił go do skarbów
Karolowych ze słowami: ,,Idź złoto do złota, my Analapowie
kochamy się w żelazie’’. Karol Wielki nie tracąc dobrego
tonu odrzekł: ,,Ich hab dank’’, co po niemiecku znaczy
,,Dziękuję’’. Na pamiątkę tego śmiałego gestu, król
Lis nadał Skubie herb Abdank. Frankowie przekroczyli Visanę, czyli
Vistulę i już niebawem cała Analapia miała się znaleźć w ich
rękach. Tymczasem żydowscy kupcy z rodu Procovia postanowili pomóc
Słowianom. Wzorując się na mieszkańcach azjatyckiego cesarstwa
Sinae [Sinea] zmieszali siarkę, saletrę i węgiel drzewny, oraz
kamienie i skorupy garnków. Nową broń od nazwiska Procovia,
Analapowie nazwali ,,prochem’’, a samo nazwisko wymawiano
odtąd : ,,Prochownik’’. Straszna to była broń. Dym,
huk, tajemnicze światła w nocy, elementy rażące... Płoszyła
konie i jeźdźców, uważano ją za dzieło diabła. Gdy Analapowie
święcili triumfy, a Frankowie cofali się, wuj Abrahama; Abimelech
Prochownik poległ w bitwie. Karol Wielki zwołał naradę, by
znaleźć sposób na zniszczenie bądź przechwycenie analapijskiego
prochu. Biskup Turpin odprawił egzorcyzmy nad podbijanym krajem, a
rycerz Malant, po kądzieli pochodzący z Akwitanii udał się na
poszukiwanie składowiska lutej broni. Szedł wiele dni w przebraniu
kupca żydowskiego, aż schronił się przed deszczem w ciemnej
jaskini. Postanowił ją sobie oświetlić toteż począł krzesać
ogień. Wtem rozległ się nieopisany huk i góra zwaliła się , a
po jaskini został ślad w postaci skalnego gruzu, wśród którego
było ciało Malanta. Nie wiadomo jak skończyłaby się wyprawa
Franków na Słowian, gdyby nie wieszczy sen Karola Wielkiego. Gdy
spał po trudach całodziennej walki, ukazali mu się w glorii
zbawionych, królowa Wanda, córa Kraka, którą do wiary w Chrystusa
przywiódł święty Chrystolubiec, król Bogdal, współczesny
królowi Brytów, Arturowi, którego z tańca św. Wita uleczył
misjonarz Jezusowy i córka Bogdala, królewna Liya, która została
wezwana do Raju zaraz po tym jak wyraziła zgodę na chrzest.
Zbawieni ci byli jako Wyspy Błogosławione na morzu pogaństwa.
Rzekli Karolowi:
,,Przestań podbijać ten lud, bo choć jest pogański, Bóg i w swym Miłosierdziu i jemu dał prawo i obowiązek obrony swych ziem. Pozwól im żyć, a w swoim czasie i ich powoła Chrystus do uprawiania swej Winnicy. Lud ten zasłynie z miłości do Bogurodzicy i z niego wyjdzie Wikariusz Chrystusowy’’.
Sen się skończył, a król Franków i
Longobardów, po zaciągnięciu rady biskupa Turpina, opuścił
Analapię, ku wielkiej radości jej mieszkańców. ,,Niedobrze –
teraz spalą mnie jak Husa’’ – pomyślał
opowiadający tę historię Paweł Włodkowic. Sobór ogarnęła
grobowa cisza. Po chwili zgromadzeni zaczęli klaskać i wołać:
,,Sława mu’’! i ,,Niech żyje Polska’’! Sobór
rozkazał uwięzić Falkenberga i podrzeć jego ,,Satyrę’’.
Paweł Włodkowic wrócił do kraju opromieniony chwałą.
*
Król Lis nakazał zniszczyć cały
zapas prochu, aby jak sam rzekł ,,ta przeklęta broń nie
wygubiła kiedyś całej rasy ludzkiej’’. Aby wypełnić
rozkaz w całej Analapii poczęto puszczać szmergle, tak jak ongiś
robili to starożytni Żbiczanie. Wspaniałe było to widowisko, a
nie tylko ludzie świetnie się bawili. Na nocnym niebie radowały
oczy ogniotryski rusałek i wodników, oraz pukawki strzyg. Hersz
Prochownik w nagrodę za pomoc w zwyciężeniu Karola Wielkiego,
otrzymał urząd ministra wojny i zamieszkał w Neście, dokąd
sprowadził swą żonę Rachelę, matkę Abrahama. Dla Analapów był
bohaterem. Ostatni król z krwi Kraka nie miał syna, któremu mógłby
przekazać tron. Przeto rzymskim zwyczajem, adoptował Abrahama
Prochownika, ożenił go ze swą córką Dobrotą, która przyjęła
Stary Zakon. Gdy Lis umarł, Abraham został królem. Nosił pejsy,
filakterie, a na szyi – malutkie, złote tabliczki Dekalogu. Pod
koroną skrywał jarmułkę. Za jego panowania Analapowie płacili
srebrnymi szeklami, które z jednej strony zdobił biały orzeł
Tinez, a z drugiej – siedmioramienny świecznik – menora, a po
obu stronach hebrajski napis: ,,Abraham król Analapii’’.
Utrzymywał kontakty z licznymi władcami. Cesarz Abisynii, Jan I
Prester, zwany Księdzem Janem przysłał mu w prezencie
afrykańskiego bawoła o czarnej skórze i wielkich, szarych rogach.
Król przemierzał na jego grzbiecie lasy jak na koniu, a także
używał go do polowań na żubry, którym ścinał głowy mieczem.
Troszczył się o swą nową ojczyznę, zakładał szkoły i
szpitale, bronił ludzi przed potworami i rozbójnikami, każdy mógł
przyjść do niego ze swą skargą. Budował synagogi i sprowadzał
rabinów, by nauczali jego poddanych Starego Zakonu. Jednak lud
słowiański nie kwapił się do przyjęcia nowej wiary. Jego żona,
królowa prozelitka Dobrota nie urodziła syna, tylko parę córek, z
których najstarsza, na cześć pokonanego Karola Wielkiego otrzymała
imię Karolina (Caroliniana). Została wydana za króla Bohemii.
Abraham Prochownik rządził długo i sprawiedliwie, jednak, jako, że
był jak wszyscy człowiekiem omylnym popełnił błąd. Nie mając
syna wyznaczył na swego następcę świetnego wojownika, wojewodę
Popiela, założyciela dynastii Popielidów.