poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Oniricon cz. 618

                                                     Śniło mi się, że:






- wiosną w Indiach obchodzi się święto ku czci bogini Amurat,





- korepetytor matematyki Markus ov Drabicus przyniósł kilka książek z serii ,,Tak żyli ludzie'', doszedłem do wniosku, że większość znanych mi ludzi jest w połowie drogi między prawicą a lewicą i że jeśli tylko ktoś nie chce mordować nienarodzonych dzieci  to już jest porządnym człowiekiem,






- razem z Janesem ov Calcium i Voytakusem ov Višnicem latałem nad szkoła, w pobliskim sklepiku spotkałem Gargamela i jego dwóch uczniów, a także dorosłych już Tytusa, Romka i A'Tomka, chcieliśmy przelecieć nad szkołą, lecz woźny postawił elektryczną bramę, która nam w tym przeszkodziła, martwiłem się czy latając bez skrzydeł nie uprawiam magii,




- poszedłem do szkoły gdzie Hiszpanka miała uczyć języka angielskiego, ucieszyła się gdy powiedziałem: ,,It's a good idea'',





- opisywałem wymyśloną przez siebie globalną cywilizację atlantydzką, w której nikt nie nosił butów i ulubionym zajęciem było tarzanie się w kałuży, potem uczestniczyłem w lekcji WF - u na zalanym wodą boisku razem ze śniadymi, bosymi dziećmi z Atlantydy,






- rysowałem zwierzęta i postaci fantastyczne np. detektywa z 9 lisimi ogonami, nie potrafiłem narysowac geparda (na moim rysunku miał za duże uszy), zaś Babcia i jakieś kobiety z Ińska śmiały się ze mnie,






- poszedłem na spotkanie z psychologiem Michalusem Avriliusem ov Pinusem, które miało odbyć się przez Skype'a, psycholog nie miał dla mnie czasu, dostałem się na stronę opisującą rzeczywistość, w której Aldous Huxley był królem Wielkiej Brytanii, gdzie wszyscy cały czas korzystali z usług prostytutek,





- na działce w Stepnicy dowiedziałem się od pana Michalusa, że jeszcze w latach 30 - tych XX wieku w Polsce i w Gruzji żyły megacerosy i nosorożce włochate,





- miałem dwa małe kotki, które chciałem nazwać Kojiro i Tsubasa,





- Sławomira napisała, że lubi opiekować się zwierzętami,






- w polskich lasach żyje karłowaty słoń leśny z rodziny ,,wymarłowatych'', którego dotąd uważano za gatunek wymarły,





- byłem na sali gimnastycznej gdzie przemawiał Jarosław Kaczyński, jakiś inny polityk go przedrzeźniał, a ja komentowałem, że polscy politycy są śmieszni,





- Voytakus ov Viernitis kazał mi sporządzić mandalę w ogrodzie, lecz odmówiłem z przyczyn religijnych, jako przykład mandali podałem symbol jing - jang, zaś Viernitis wygłosił wówczas długi i zawiły wykład o mandalach, w ogrodzie powiedział, że mandala usuwa dżdżownice i ślimaki, które chowają się w otworach w ziemi, potem nazwał wija drewniaka świetlikiem, a ja sprostowałem ten błąd, sam jednak pomyliłem między sobą pojęcia ,,larwa'' i ,,imago'', w instrukcji dla polskich księży z 1939 r. zalecano, aby przy wykonywaniu mandali zakopać żywcem młode jaguara, uznałem to za okrucieństwo i powiedziałem, że jaguar jest gatunkiem zagrożononym, dawniej żył na Florydzie i w Teksasie, lecz z powodu polowań jego areał się skurczył, Voytakus i jego żona Okiena nie chcieli mi wierzyć i pytali o wyniki badań, zakończyłem wnioskiem, że jestem przeciwnikiem używania symbolu mandali, chociaż lubię rosyjską tancerkę Mayę Mandalę z powodu jej urody,





- jeszcze w XIX wieku w Ameryce Południowej oprócz nandu żył struś, zwany murielem i jeszcze jeden gatunek strusia, które wyginęły z winy człowieka,





- w powieści Mai Lidii Kossakowskiej o aniołach znalazłem tak trudne imiona (np. WY....), że nie mogłem ich zapamiętać.