piątek, 27 kwietnia 2018

Oniricon cz. 398

Śniło mi się, że:








- pisałem posta o Krystynie Pawłowicz, w którym dowodziłem, że ma ona trudny charakter, ale też rację,






- w prasie wielu autorów (w tym Konrad T. Lewandowski) pisało, że tęcza jest brzydkim zjawiskiem i powinna kojarzyć się tylko z homoseksualizmem,
- wieczorem szedłem z Mamą po ulicy, po przeciwnej stronie szło dwóch wyrostków, zaś za nami dwóch innych chłopaków; jeden z nich nosił okulary; baliśmy się ich i przyspieszyliśmy kroku, oni zaś zaatakowali nas,







- na odległej planecie przypominającej Ziemię nieskażoną cywilizacją, bogini Mokosza wtłoczyła ludziom do głów Kodeks Ziemi nakazujący: nie niszczyć przyrody, żyć na poziomie paleolitu, chodzić półnago i boso (tylko Eskimosi byli z tego zwolnieni), czcić Lecha jako boga i uważać się za Lechitów,






- w jednej z prac Williama Blake'a pojawia się indyk zwany Grubą Kobietą; dotknięcie jego ogona powodowało zmianę płci,








- spotkałem pana Andreusa ov Leovishinera i stegozaura,
- zostałem politykiem; konserwatystą broniącym przyrody i uznałem, że niezależnie jak ludzie mnie ocenią, będę postępował zgodnie z sumieniem,
- z mojego pępka i podudzi wydobywało się czerwone światło,







- pewna wróżka wzniosła sobie zamek według projektu Borisa Vallejo, gdy przyszli tam złodzieje, aby kraść klejnoty, wróżka zamieniła ich w kamienne posągi; raz w roku jeden z nich ożywał i mógł opuścić zamek, potem moc wróżki osłabła i kiedy chciała zamieniać w kamień szczury, te zamieniały się w nutrie i króliki; zobaczyłem brązową norkę i podeszła do mnie mówiąca kuna leśna, która chciała mi przegryźć gardło; w tym śnie wystąpił kolega ze studiów Pavlas ov Vieckov,
- szukałem w Internecie informacji o czasopismach pornograficznych ,,Cats'' i ,,Twój weekend''. 

,,Wampir z KC''


,,Tu na razie jest ściernisko
Ale będzie San Francisco
A tam gdzie to kretowisko
Będzie stał mój bank’’
- Golec u Orkiestra ,,Ściernisko’’









W kwietniu 2018 r. przeczytałem ,,Wampira z KC’’ - trzeci, ostatni tom trylogii fantasy Andrzeja Pilipiuka o wampirach z Warszawy. Akcja prezentowanych opowiadań rozgrywa się w ostatnich latach PRL – u i pierwszych latach III RP (ok. 1988 – 1992) w Warszawie, Łebie, Poznaniu, Nowym Jorku i na środku Bałtyku w drodze do Szwecji. Tak jak w poprzednich tomach bohaterami są wampiry: głupiutka Gosia Bronowska, ślusarz Marek i spawacz Igor, ich przyjaciele i wrogowie (w tym tomie niektórych z bohaterów trylogii czeka śmierć…).








Z postaci historycznych pojawia się pierwszy sekretarz gen. Wojciech Jaruzelski (1923 – 2014), który pod brązowymi okularami skrywał niebieskie oczy z wrzecionowatymi, demonicznymi źrenicami. Osobiście przybył na kontrolę wydziału ,,Z’’ ubecji zajmującego się zabijaniem istot baśniowych (,,Z’’ jak zabobon) gdzie urzędował major Adolf Nefrytow. Jaruzelski przekazał ubekowi sekret jakim był zbliżający się upadek komuny i nakazał się przystosować się do nadchodzącej, kapitalistycznej rzeczywistości. Oznaczać to miało współpracę byłych komunistów z wampirami w celu zdobycia nieśmiertelności. Co ciekawe w tym opowiadaniu Jaruzelski pił … alkohol, choć przecież podobnie jak Hitler uchodził za abstynenta (mówił o tym w wywiadzie udzielonym Teresie Torańskiej w książce ,,Byli’’).
Podobnie jak w poprzednich tomach również w ,,Wampirze z KC’’ znajduje się mnóstwo ciekawych odwołań do rozmaitych wierzeń jak i do popkultury.








Jednym z wrogów Marka, Igora i Gosi był zamieniony w wampira, przedwojenny, żydowski właściciel kamienicy na ul. Kawęczyńskiej, lichwiarz Aron Hosenduft (hańba temu kto widzi w tym antysemityzm ;). Wraz ze zmianą ustroju powrócił do Polski, aby od lokatorów kamienicy, w tym bezrobotnych po upadku fabryki wampirów żądać wysokiego czynszu. Zdziwienie bohaterów wzbudziło to jak Żyd – człowiek, któremu religia surowo zabrania spożywać krew pod jakąkolwiek postacią, został wampirem. W wierzeniach żydowskich też występują wampiry (Lilith, aluka, estrie) zawsze jednak przybierają postać … kobiety. Przy okazji Autor, zdaje się, wyśmiewa dawniej powszechną, ludową wiarę w używanie przez Żydów krwi chrześcijańskich dzieci w obrzędach (jeszcze teraz trafiają się głupi ludzie, którzy w to wierzą), poprzez postać Żyda – wampira. Raczej trudno znaleźć człowieka tak głupiego by brał tę postać dosłownie, chociaż patrząc jacy ludzie publikują w Internecie to kto wie…









Z wierzeń słowiańskich został zapożyczony magiczny kwiat paproci. Rósł w podwarszawskim lesie i zakwitał w Noc Świętojańską. Nie był wcale ładny – przypominał ludzkie oko na łodydze. Miał za to moc spełniania życzeń. Jednak wampiry go nie zerwały ponieważ rósł na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego.








Ciekawym nawiązaniem do słowiańskiej demonologii ludowej jest motyw majora Nefrytowa zastawiającego w lesie pułapki na krasnoludki (ukłon w stronę Pomarańczowej Alternatywy i filmu ,,Kingsajz’’), oraz trującego mieszkające w Wiśle syreny i rusałki.
Do słowiańskiej (znanej w Rosji, Polsce, Czechach i na Słowacji) baśni o dwunastu miesiącach, w której zła macocha kazała pasierbicy szukać w zimowym lesie kwiatów lub jagód prawdopodobnie nawiązuje opowiadanie o robotnikach, którym biurokraci chcący skompromitować dyrektora kazali szukać grzybów w lesie zimą. Na szczęście dzięki robotnikom wampirom cała przygoda skończyła się dobrze.










Baśniowa jest również postać warszawskiego czarodzieja, którego Marek i Igor uratowali przez milicją. W podzięce otrzymali od niego nasiono drzewa zwanego sierotnikiem. Drzewo to było mocno trujące, co upodabnia je do rosnącego rzekomo w Indiach drzewa Bohun Upas z wierzeń średniowiecznych, a także, dzięki mocy absorbowania metali z ziemi, miało rodzić pieniądze, co z kolei stanowi nawiązanie do ,,Pinokia’’ Carla Collodiego (Lis i Kot oszukały pajacyka każąc mu zakopać w ziemi pieniądze, aby wyrosło z nich drzewo). Jednak moce sierotnika wbrew pozorom nie były oszustwem…








Uciekając do Szwecji (ślad fascynacji Pilipiuka Skandynawią) przez Bałtyk, trójka wampirów natknęła się na Latającego Holendra – przeklęty statek z legend marynarskich. Był on XVIII – wiecznym kliprem herbacianym, na którym roiło się od poltergeistów (złośliwych duchów).










Do dawnej, odesłanej już do lamusa wiedzy o świecie należą robaki zębowe powodujące ból zębów, w które wierzono od starożytności aż po XIX wiek. Badania nad nimi prowadził współpracujący z ubecją dentysta konował, TW ,,Biały Kieł’’, który zajmował się fabrykowaniem czaszek wampirów z czaszek ludzkich i trzonowych zębów końskich. Miały one postać białą i wydłużoną. Obecnie wiemy, że za przypisywane im działanie odpowiadają bakterie.










Z pseudonaukowej, podszytej okultyzmem teorii austriackiego psychiatry Wilhelma Reicha (1897 – 1957) został zapożyczony orgon – energia kosmiczna zapewniająca min. udany orgazm jak i opady deszczu. W książce, amerykańscy łowcy wampiry używali czujników zasilanych orgonem do wykrywania swych ofiar.
Nestor warszawskich wampirów, hrabia Xawery Prut okazał się rozpustnym targowiczaninem, który ledwo uniknął zasłużonego powieszenia w 1794 r., nienawidzącym Kościuszki i bohaterskiego szewca Kilińskiego, nie wyciągającym żadnych wniosków z ,,błędów młodości’’, a do tego masonem i satanistą odprawiającym czarne msze w podziemnych grotach. W końcu jego chciwość i inne odrażające zbrodnie zostały przykładnie ukarane.
Jako satyra na ,,Sagę Zmierzch’’ pojawia się gdzieś w tle Eduard Coolen (jego pierwowzorem był oczywiście Edward Cullen), który w zemście za śmierć Adalberta Coolena, zamienionego w stonkę ziemniaczaną, zlecił unicestwienie warszawskich wampirów amerykańskiej Fundacji Helsing zajmującej się tępieniem tego typu istot.








Sama nazwa fundacji nawiązuje do postaci holenderskiego łowcy wampirów Abrahama van Helsinga, który po raz pierwszy pojawia się w powieści ,,Drakula’’ Brama Stokera.









Gosia marzyła, że po przybyciu do Szwecji będzie mogła pić krew … dzieci z Bullerbyn, ich potomków, lub nawet samej Astrid Lindgren (znów daje o sobie znać fascynacja Pilipiuka Skandynawią ;).








Po gwałtownej śmierci w wyniku zadławienia się schabowym, babcia Bronawska ożyła jako wampirzyca i z pomocą swych przyjaciół emerytów – weteranów AK założyła firmę komputerową ,,Vampirella’’, w której ostatecznie znaleźli pracę członkowie jej skomunizowanej rodziny. Sama Vampirella była wampirzycą – superbohaterką z amerykańskiego komiksu Forresta J. Ackermana i Triny Robbins z 1969 r.








Z horrorów H. P. Lovecrafta pochodzi fikcyjna, magiczna księga ,,Necronomicon’’ z wielkim mozołem odczytywana przez wampira Profesora mieszkającego na terenie warszawskiego zoo. Dzięki zawartym w niej zaklęciom Profesor potrafił zamieniać się w komary i koty co wykorzystał w obronie przed Fundacją Helsing.
Pojawiają się też bohaterowie z innych dzieł Pilipiuka. Jakub Wędrowycz i jego kumple Semen płynęli do Szwecji, aby tam przemycać bimber, lecz na Bałtyku trafili na pokład Latającego Holendra i spotkali trójkę warszawskich wampirów. Połączyli siły do wspólnej walki z poltergeistami. Gosia, Marek i Igor byli jedynymi wampirami, które wyszły żywe ze spotkania z Wędrowyczem.
Można też przeczytać o biznesmenie Grążelu, z powodu tuszy przezywanym Hipopotamem, lub Żabą, (odsyłam do posta: ,,Wielki powrót ‘Oka jelenia’, czyli ‘Sowie zwierciadło’’) od którego firma windykacyjna Adolfa Nefrytowa (teraz już: Adama Nefrytowskiego), w której po upadku komuny znalazły zatrudnienie wampiry, ściągnęła pieniądze, oraz młody historyk Robert Storm, który śledził historię wydziału ,,Z’’ ubecji i nawet rozmawiał z samym wampirem Markiem, teraz biznesmenem.









Książka krytykuje zarówno utopijny, zbrodniczy komunizm (z jego relatywizmem moralnym, powszechną nędzą, brakiem szacunku dla cudzej własności, masową kontrolą społeczeństwa – na wczasach przyjmującą postać kaowca, ubeckim terrorem, biurokratycznymi absurdami, współpracą z reżimami w Libii, Korei Północnej i w Sudanie oraz ateizacją), ale też dziki, nie liczący się z żadnymi zasadami moralnymi kapitalizm początku lat 90 – tych XX wieku. Nader często jego zręby budowali byli komuniści, wcześniej uczeni, że kapitalizm polega na wyzysku, więc teraz próbujący to wcielać w życie. Sam Pilipiuk uważa się za paleokapitalistę i byłego korwinistę, tzn. uważa, że kapitalizm sam z siebie jest dobry, o ile przestrzega zasad moralnych wywodzących się z etyki chrześcijańskiej (co niestety bardzo rzadko się zdarza :(. Jedną z zalet książki jest duża dawka humoru, zwłaszcza w opisie nowobogackiej rodziny hrabiów Bronawskich (dawnych komunistycznych aparatczyków noszących nazwisko Brona). Głowa tej rodziny jeszcze bardziej patologicznej niż Kiepscy chciał uchodzić za arystokratę i kapitalistę, lecz nie miał pojęcia ani o jednym, ani o drugim. W rezultacie doprowadził do plajty fabryki Drucianki, która wcześniej przetrwała rewolucję 1905 r,, obie wojny światowe i wprowadzenie komunizmu. Szczególnie humorystyczny jest opis rodziny Bronawskich w kościele na mszy żałobnej za duszę babci Adelajdy – kiedy to nie mając nawet elementarnej wiedzy o religii katolickiej zupełnie nie potrafili zachować się. W końcu nawet mówiąca suka Luna od nich uciekła… Przesłanie jest bardzo budujące: nawet wampiry mają więcej honoru od komunistów ;).