Czytelnik
słabo zaznajomiony z arkanami zoologii, może się zdziwić,
dlaczego słowo ,,jerzyk''
piszemy przez ,,RZ'',
skoro ,,jeż''
pisany jest przez ,,Ż'',
a więc zdrobnienie od tego wyrazu powinno się zapisywać tak samo!
Słusznie, ale polska nazwa Apus
apus pochodzi od imienia
Jerzy, ponieważ te ptaki, a nie jeże wracają z afrykańskich
zimowisk właśnie w dniu św. Jerzego, stosunkowo wcześnie.
Analogicznie bociany nazywano ,,wojtkami''
z podobnych przyczyn.
Jerzyk jest
europejskim przedstawicielem rzędu ptaków często nagminnie
mylonych z wróblowatymi, a dzielącego się na: jerzyki właściwe i
kolibry. Sam jerzyk bywa mylony z wróblowatymi jaskółkami. Niech
Czytelnik nie bagatelizuje tego błędu, ponieważ różnice
anatomiczne są znaczne. Jest on małym ptakiem ważącym tylko 40
dag. Ma proporcjonalnie do swych wymiarów szerokie, wąskie skrzydła
i małe, słabe łapki, o palcach skierowanych zarówno w przód jak
i w tył, co ułatwia chwytanie. Po ziemi słabo chodzi, z wielkim
wysiłkiem i kręcenie skrzydłami na boki. W stanie spoczynku
najwygodniej mu siedzieć. Co innego kiedy poderwie się z miejsca.
Jest jednym z najszybszych ptaków latających, osiąga prędkość
160 km / h. Cały czas, aż do założenia gniazda, spędza na
lataniu, nawet śpi w powietrzu. Odlatuje wcześnie, ponieważ poluje
tylko w locie, a owady wcześnie stają się nieruchome. Pierwotnie
gnieździł się w górach (obecnie taki tryb życia zachował jerzyk
górski z południa Europy). W miarę postępu urbanizacji stał się
ptakiem synantropijnym, a w XIX – wiecznej Rosji często zasiedlał
lasy. Żywi się latającymi owadami, które w szybkim locie same
wpadają jerzykowi w gardło. Mały jerzyk nie tylko sam buduje
gniazda używając śliny w charakterze zaprawy murarskiej, ale
robiąc użytek z ostrego dzioba i pazurów przegania inne ptaki i
nawet wróbel nie oprze mu się. Po przepędzeniu ,,gospodarza''
jerzyk – zdobywca dokłada na powierzchnię gniazda porcję śliny,
pod którą gniją ciałka piskląt przepędzonego ptaka.
W Azji Południowo –
Wschodniej żyje bliski krewny naszego jerzyka, jerzyk czubaty. Ma
podobne proporcje anatomiczne, ubarwienie z przewagą koloru
niebieskiego, na głowie znajduje się uwidoczniony w nazwie czub z
piór. Jerzyk czubaty jest ptakiem leśnym, buduje małe, podobne do
czarki gniazdko przy samym brzegu gałęzi, w którym mieści się
tylko jedno jajo.
Na tych samych
terenach żyją inne jerzykowate – salangany. Z wyglądu trudno je
odróżnić od jerzyków, prowadzą jednak inny tryb życia. Gnieżdżą
się w jaskiniach. Orientację ułatwia im zmysł echolokacji. Żywią
się owadami. Jak wszystkie jerzykowate używają śliny do budowania
gniazd. Jednak w tym miejscu zaczyna się dziać rzecz niezwykła. Z
40 – krotnie powiększonych ślinianek, wydzielana jest substancja
szybko twardniejąca w zetknięciu z powietrzem. Tworzy łamliwą
konstrukcję przypominającą gniazdo jaskółki; zresztą gniazda
salangan bywają tak błędnie nazywane. W ich zagłębieniu samica
składa jaja, które podobnie jak pisklęta są narażone na ataki
dużych gąsienic i pasikoników. Jednak największym wrogiem tzw.
salangany jadalnej (z uwagi nie na mięso, ale gniazda) jest
człowiek. Jak już pisałem, gniazda salangan są zrobione ze śliny,
a ona jest jadalna. Ceni się gniazda tego gatunku, łatwe do
rozpoznania po białawym zabarwieniu, ponieważ są wolne od
fragmentów roślin obecnych w gniazdach innych salangan. Z
narażeniem życia zbierane przez indonezyjskich zbieraczy gniazd,
owe ,,domki'' znajdują kres wędrówki w chińskich restauracjach,
gdzie w menu figurują jako ,,gniazda jaskółcze''. Nie mają one
dużych wartości odżywczych, a bez odpowiednich przypraw
przypominają żelatynę. Ciekawe czy Czytelnik mógłby bez
obrzydzenia jeść potrawę z ptasiej śliny?
Podczas gdy
jerzyki nie budziły w Europie większego zainteresowania opinii
publicznej, to do 1492 r. po wiek XVIII jerzyki Nowego Świata, zwane
kolibrami budziły niestygnący podziw i zachwyt, były obiektem
próbnych hodowli, motywem wielu wierzeń i jednocześnie były to
chyba najmniej znane ptaki amerykańskie. Charyzma kolibrów trwa
dalej, ponieważ ptaki te są ,,urokliwymi
zjawami, których widok nigdy nie spowszechnieje''.
Prawie nie znamy ich ewolucji, ponieważ
z powodu delikatnego kośćca znamy tylko jeden gatunek kopalny. Są
grupą najmniejszych ptaków świata, od trzmielika mieszczącego się
w zagłębieniu dłoni po fruczaka olbrzymiego o takich samych
wymiarach jak nasz jerzyk. Ptaki te mają dziób wydłużony i ostry,
język długi, zaopatrzony w brodawki pomocne w wypijaniu nektaru.
Kości skrzydeł są skierowane do tyłu, podczas lotu kręcą się
zataczając koło. W rezultacie wokół tułowia widać zwiewną
mgiełkę. Kolor upierzenia zależny od gatunku. Kolibry, zwykle
kojarzone z tropikami Ameryki Południowej, mogą żyć również w
lasach Ameryki Północnej łącznie z Kanadą i Alaską, pustyniach
Meksyku i w górach (górzak z Chimboraso). Żyją różne gatunki
tych ptaków, pobierające zróżnicowany pokarm i aktywne o różnych
porach (istnieje koliber nocny). Podobnie jak jerzyki mają słabe
łapki, ale mocne skrzydła. Potrafią latać szybko i sprawnie. Mogą
też napotkawszy ciekawy obiekt, zawisnąć w locie, aby się mu
przyjrzeć (są zbyt zwinne, aby można je było złapać gołymi
rękami). Umieją również toczyć zażarte walki powietrzne. Aby
kolibry mogły wykonywać tak skomplikowane ewolucje, potrzebują
dużych ilości pokarmu. Gdy go brakuje, lub stan pogody nie pozwala,
kolibry zapadają w krótkotrwały letarg. Siedzące, napuszone, z
dziobem wzniesionym do góry, popadają w odrętwienie i tak czekają
,,lepszych czasów''. Podstawą ich wyżywienia jest nektar i pyłek
kwiatowy, przez co kolibry zapylają kwiaty. W USA w celu zwabienia
tych pięknych ptaków wystawia się dla nich ,,karmniki'', często
mające postać sztucznych kwiatów napełnionych słodką
substancją. Zjadają również drobne owady jak muchy i komary.
Nieznajomość pełnego jadłospisu kolibrów przez długie wieki
prowadziła do zaprzepaszczenia ich hodowli, zakładanych przez
hiszpańskiego namiestnika Paragwaju, Don Pedra Mela i angielskiego
przyrodnika Henry'ego Goose'a, oraz wielu innych miłośników tych
ptaków. Łańcuch niepowodzeń przerwał dopiero amerykański
ornitolog J. J. Audubon, który wprowadził do diety hodowanych
kolibrów owady. ,,Ptaszki
te mogłyby oddać znaczne usługi w łowieniu much''
– pisał. Skoro kolibry są małe, to łatwo sobie można
wyobrazić, jakie rozmiary osiąga ich potomstwo! Pisklęta są
wielkości muchy a wykluwają się z jaj o wymiarach ziarnka grochu,
złożonych w gnieździe niczym łupina orzecha. Są gniazdownikami.
Matka ,,aplikuje'' im pokarm wprost do gardła – warto zauważyć,
że nigdy nie skaleczy pisklęcia.
Kolibry od
dawna interesowały człowieka. Dla Indian były źródłem ozdobnego
pierza i stanowiły też ozdobę azteckiego zwierzyńca. Przez
białych były one masowo zabijane na pióra, co doprowadziło
niektóre gatunki na skraj zagłady. Z kolibrami wiązały się
również takie zabobony jak przemiana ptaka w motyla (w Brazylii
wierzyli w to nawet ludzie wykształceni). Potrafią również
rozerwać każdą pajęczynę, mimo że dawniej wierzono, iż giną
zaplątane w lepkich sieciach. Dosyć mitów. Prawdziwe kolibry są
wystarczająco ciekawe, tak jak i cała przyroda.