poniedziałek, 4 września 2023

,,Leśny ludek i smoki''

 

,,Cześć!


My, obywatele Smokolandii, nigdy nie wyobrażaliśmy sobie, że poza naszym światem istnieją jakieś inne światy. Teraz jednak, kiedy poznaliśmy mieszkańców lasu, zaczęła się nowa era w naszym życiu. Mimo pewnych kłopotów na początku zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi, nauczyliśmy się współżyć z tymi małymi stworzeniami, ze wszystkimi jednakowo dobrze.

Niech Cię nie zmyli nasz wygląd, bo chociaż wyglądamy na dzikie i niesforne, jestem pewny, że nas polubisz,


Król Smok’’



 

Tony Wolf, właśc. Antonio Lupatelli (1930 – 2018) był włoskim autorem i ilustratorem literatury dziecięcej, publikującym w Wielkiej Brytanii. Napisał i zilustrował baśniowy cykl ,,Leśny ludek’’ oraz parę książek popularnonaukowych.



Jedną z ulubionych książek mojego dzieciństwa, którą Mama czytała mi już w wieku przedszkolnym, była jego powieść fantasy ,,Leśny ludek i smoki’’ (ang. ,,The Woodland Folk in Dragonland’’) z 1983 r. (wydanie polskie z 1991 r.). Autor inspirował się baśniami, wierzeniami ludowymi, paleontologią, a nawet elementami kultury japońskiej (pszczoły – kamikadze i Sumozaury, czyli smoki trenujące sumo).



W południowo – wschodniej części pięknej i zielonej Krainy Wróżek, za Wiecznymi Górami, leżała Smokolandia. Była to prehistoryczna dolina zamieszkana przez kłótliwe stwory podobne do dwunożnych smoków, dinozaurów (Kundlozaur, Drążacze, Kolosy), pterozaurów (Gapateryks, Szuflodzioby, ptak Świdrak), krów (Krokonie), kangurów (Kangurule), olbrzymich żółwi (Żółwiobrotnik), krokodyli (Krokodale), szablozębnych kotów i mamutów (Trąbale). Istotami tymi władał stary i mądry Król Smok.



Leśny ludek tworzyły skrzaty (naczelnikiem ich wioski był czarodziej Szafran), olbrzym Rudobrody, elfy (Ocet, Imbir i Pieprz), biały, skrzydlaty Jednorożec, który wykluł się z jaja, czarna wróżka Szyszka Sosnowa oraz inteligentne zwierzęta, noszące ubrania.



Głównymi bohaterami byli bracia, psotne smoczęta Smokowicek i Smokowacek, synowie surowej Smokobelli oraz lekkomyślnego i łakomego Smokopana. Bliźnięta kradły jaja Gapapteryksa i Krokodali z Wielkiego Żółtego Stawu (ich młode miały gwizdać w chórze) oraz wygrały w nieuczciwy sposób wyścig rydwanów.



Rolę antagonisty pełnił Franz Czarny Skrzat. Wygnany przed laty z wioski, szukał zemsty. W tym celu zniewolił Smokopana, wykorzystując jego głupotę i słabość do kokosów. Nakarmił smoka magicznym mchem rosnącym u podnóża Wielkiego Wulkanu. Kiedy Smokopanu wyrosły skrzydła i nabył umiejętność ziania ogniem, Franz wykorzystał go jako miotacz płomieni w ataku na wioskę. Kiedy dzielne gąsienice wygryzły dziury w tymczasowych smoczych skrzydłach, smok i Czarny Skrzat spadli ze skały i dostali się do niewoli. Smokobella wraz z synami przybyła w nocy, aby uwolnić męża. Niestety Smokowicek skosztował magicznego mchu i zaczął zionąć ogniem. Został pochwycony przez kowala Żagiewkę i musiał pracować w jego kuźni. Incydent ten omal nie doprowadził do wybuchu wojny między leśnym ludkiem a smokami. Na szczęście Król Smok i Szafran zgodzili się zastąpić krwawe zmagania przeciąganiem liny. Zawody zakończyły się remisem, ponieważ wróżka Szyszka Sosnowa w decydującym momencie przepaliła środek liny soczewką z diamentu. Wówczas niedawni antagoniści podali sobie ręce i zasiedli do uczty, będącej początkiem ich wielkiej przyjaźni. Swoją drogą szkoda, że w realnym świecie konflikty nie przebiegają w taki bezkrwawy sposób :).



Jako dziecko wielokrotnie wracałem do tej książki. Wywarła ona duży wpływ na moją wyobraźnię, rozbudzając fascynację smokami i dinozaurami. Pod jej wpływem umieściłem Wielki Wulkan i mech umożliwiający zianie ogniem na wymyślonej przez siebie planecie Pterotyjandii, zamieszkanej przez dinozaury. Widząc portrety mieszkańców Smokolandii podpisane wymyślonym pismem, jako dziecko podejmowałem też próby stworzenia własnych hieroglifów, które szybko zarzuciłem.