wtorek, 16 listopada 2021

,,Lilla Weneda''

 

,,O Polsko! póki ty duszę anielską

Będziesz więziła w czerepie rubasznym’’

- Juliusz Słowacki ,,Grób Agamemnona’’ (fragment)




W listopadzie 2021 r. przeczytałem tragedię Juliusza Słowackiego ,,Lilla Weneda’’ z 1840 r. Utwór poprzedza list do Cypriana Kamila Norwida.




Akcja rozgrywa się nad Gopłem w bliżej nieokreślonych ,,czasach bajecznych’’. Autor wykorzystał w swym utworze XIX – wieczną teorię o iliryjskim ludzie Wenedów (Wenetów) podbitych przez Słowian. Przedstawił Wenedów jako ludzi subtelnych i uduchowionych, podczas gdy zwycięscy Lechici mieli być prymitywnymi barbarzyńcami. Te dwa ludy miały symbolizować polskie zalety (Wenedowie) jak i wady narodowe (Lechici). Ową myśl o dwoistym charakterze narodowym Polaków dobrze oddaje też powyższy cytat z ,,Grobu Agamemnona’’.




Tytułowa bohaterka była kochającą córką starego króla Derwida; łagodną i dobrą młodą kobietą i pierwszą chrześcijanką z ludu Wenedów ochrzczoną przez św. Gwalberta. Według słów samego Słowackiego, jej pierwowzorem była Julia Alpinula; rzymska kapłanka zmarła w wieku zaledwie 23 lat. Lilla Weneda trzykrotnie ocaliła życie swemu ojcu, który trafił do lechickiej niewoli i został oślepiony z rozkazu królowej Gwinony. Kiedy władczyni Słowian kazała powiesić Derwida za długie włosy na gałęzi, Lilla Weneda zaproponowała, że jej ojciec zostanie ocalony, jeśli jeden z jego synów rzucając weń toporem zetnie warkocz. Kiedy Derwid został rzucony do jamy wężom na pożarcie, Lilla Weneda oczarowała gady grą na harfie, dzięki czemu nie zrobiły krzywdy ani jej, ani ojcu. Za trzecim razem kochająca córka nakarmiła skazanego na śmierć głodową ojca dając mu do zjedzenia swój … wianek z lilii wodnych (Słowacki w liście do Norwida pisał o głodujących chłopach, którzy ratowali się przed śmiercią jedząc łodygi tych kwiatów). Zginęła uduszona wstążką przez Gwinonę. Jej zwłoki spalona na stosie pogrzebowym razem z ciałem ojca.

W dramacie przeplatają się nawiązania słowiańskie, germańskie, celtyckie i chrześcijańskie.




Siostra Lilli Wenedy, starsza od niej Roza Weneda była pogańską czarodziejką. Nie wahała się praktykować czarnej magii. Stanęła na czele powstania Wenedów i dając posłuch kłamstwom Ślaza, zamordowała wziętego do niewoli Lechona, najstarszego syna Lecha i Gwinony. Postać Rozy Wenedy może nawiązywać do Kazi, czarodziejki z czeskiej legendy.




Słowiański wódz Lech, brat Czecha był niskiego wzrostu pantoflarzem o słabym i chwiejnym charakterze. Miał z Gwinoną trzech synów; dorosłego i równie ,,miękkiego’’ jak ojciec, Lechona, oraz małoletnich Arfona i Kraka. Ten ostatni otrzymał imię legendarnego pogromcy smoka wawelskiego i założyciela Krakowa. Z kolei w ich matce, każącej małym synom pastwić się nad powieszonym Derwidem, dostrzegłem odległe echo księżnej kijowskiej św. Olgi, matki księcia Światosława, która przed swoim chrztem okrutnie zemściła się na plemieniu Drewlan.



Derwid miał dwóch synów noszących teoforyczne imiona Lelum i Polelum (nosili je apokryficzni polscy bogowie – bliźnięta). W czasie antylechickiego powstania królewicze walczyli skuci jednym łańcuchem. W ten sposób wypełniło się proroctwo Rozy Wenedy o wodzu z dwiema głowami.



Wśród Wenedów, poeta wymienia irańskich Scytów rzekomo czczących Odyna (ahistoryzm), Mazonów (przodków Mazowszan) i Lutonów (przodków Litwinów, a więc Bałtów). Na ich czele stało dwunastu wodzów, co nawiązuje do dwunastu wojewodów; stryjów Popiela.



Okrutna i energiczna królowa Gwinona pochodziła z Islandii co upodabnia ją do germańskiej Brunhildy. Postać ta nosi również cechy legendarnej Ryksy, żony Popiela II.




Pustelnia św. Gwalberta, spalona przez jego niegodziwego sługę Ślaza, mieściła się w czaszce olbrzyma co nawiązuje do walk bogów Asgardu z tymi istotami.




Imię (a może raczej tytuł?) Derwid nieprzypadkowo brzmi podobnie jak druid. Oznaką jego władzy była harfa symbolizująca ducha narodu i etniczną tożsamość Wenedów. Kiedy Derwid został zmuszony przez okrutną Gwinonę do wyboru między ukochaną córką a harfą, sama Lilla Weneda radziła mu, aby zabrał święty instrument, a ją pozostawił w niewoli. Jak wiadomo, harfa odgrywała ważną rolę w kulturze dawnych Celtów i dlatego do dziś widnieje w godle Irlandii.




Św. Gwalbert nawiązuje do postaci św. Wojciecha (łac. Adalbertus). 1 Dostrzegał w pogańskich Wenedach dobrych ludzi i próbował ich ewangelizować, również we współpracy z lechickimi najeźdźcami. Jego sługa Ślaz był niegodziwym kombinatorem, który przysporzył swemu panu wielu kłopotów (współczesny religioznawca określiłby go mianem trickstera). Objawienie się Maryi nad stosem pogrzebowym Lelum i Polelum oznacza ostry konflikt między chrześcijaństwem, a rodzimymi wierzeniami pogańskimi.

,,Lilla Weneda’’ to prawdziwy skarb literatury polskiej, który warto sfilmować :). W tytułowej bohaterce wręcz można się zakochać. Pamiętam, że gdy studiowałem, jakiś szczeciński polityk proponował, aby zamiast pomnika Sediny upamiętnić rzeźbą Lillę Wenedę.



1 Odsyłam do posta: ,,Św. Wojciech’’.

Oniricon cz. 769

         Śniło mi się, że:




- w poczekalni u dietetyka spotkałem Rafała Dębskiego, powiedziałem mu, że czytam jego wpisy na Facebooku i wiem, że jego dzieci stały się lewakami, oraz śnię o nim,




- Herkules chodził boso i razem z neandertalczykami łowił na plaży wieloryby, w tym śnie pojawiła się też Xena,



- nazwałem Gesera ,,połączeniem św. Jerzego, Herkulesa i Czyngis - chana'',



- poszedłem z Mamą do ,,Natur House'' mieszczącego się na zamku, na witrynie były terraria z kolorowymi, niejadowitymi wężami, Mama włożyła rękę, aby dotknąć jednego z nich, na zamku otyła dietetyczka zaproponowała mi udział w Balu Okultystów, lecz odmówiłem z przyczyn religijnych, bałem się, że teraz zastosuje ona wobec mnie czary voodoo, na bal przybył druid z Wielkiej Brytanii, atrakcjami były kąpiele w basenach z wódką i denaturatem, oraz jedzenie sosu tzatziki z ludzkiej spermy,




- hobbity we frakach piły wino na plaży,




- mówiłem, że już w II RP istniał negatywny stereotyp inteligenta, zaś współczesny antyintelektualizm jest uzasadniony, bo wielu profesorów popierało komunistów,



- w Telewizji Trwam oglądałem japońską kreskówkę na podstawie powieści Michaliny Olszańskiej ,,Atlantyda, dziecko gwiazd'', powiedziałem, że lubię tę autorkę i to nie jej wina, że jej ojciec jest wariatem politycznym, zdrajcą i ogłupia ludzi, dodałem, że nie daję rady słuchać Wojciecha Olszańskiego z powodu jego bluzgów (na jawie też tak uważam),



- jakiś człowiek chciał zasztyletować Galadrielę,



- Tezeusz miał na plecach błyszczącą skorupę zielonego żółwia,



- po latach wróciłem do szkoły, gdzie spotkałem Pavlasa ov Vidłara, który dotknął moich pleców i zaproponował mi udział w imprezie dla chrześcijańskiej młodzieży, potem poszedłem do toalety zbudowanej z zielonego szkła, zamknąłem się w kabinie z piękną Mulatką, a potem spotkałem Piotra Fronczewskiego,



- oglądałem na you tube relację ze święta Midsommar, w czasie którego piękna, młoda Szwedka pływała nago w jeziorze,



- polskie prawo uchwalone na wniosek Osamy bin Ladena pozwala muzułmanom na kastrację mężczyzn,

- dawca spermy miał amputowaną dłoń, którą zaraz potem przyszyto,

- w polskich szkołach uczniowie mogą dowolnie się ubierać, a nawet nosić irokezy na głowach,




- pisałem recenzję filmu ,,Kler'', którego nie oglądałem,

- Jacek Piekara postulował mordowanie chorych dzieci zaraz po narodzeniu, UWAGA: To tylko sen, nic takiego się nie wydarzyło,




- w XVII wieku diabeł namawiał Polaków, by stosowali eugeniczne praktyki Wilkozaków,




- zacząłem zdanie: ,,W Czechach jakiś pan...'',

- ktoś powiedział, że woli ubogiego Kraka niż bogatego Aleksandra Wielkiego, zwanego też Alfonsem,




- Hiperborejczycy czcili boginię Cerinę mającą postać hybrydy złotej łani z kobietą,



- kikimora nosiła naszyjnik z ludzkich nosów (wymyślone na jawie),



- Edyta Górniak zamieniła się w Pocahontas i zamieszkała w lesie ze zwierzętami (wymyślone na jawie),



- przedstawiłem Janesowi ov Calcium teorię spiskową, że akcja francuskiego filmu ,,Góra Lwa'' rozgrywa się nie we Francji, lecz w Sierra Leone, na co wskazywał tytuł i obecność Murzynów na ulicach,



- w szkole pisałem wypracowanie o bursztynie, przytoczyłem w nim legendę, że bałtyckie bursztyny to odłamki zburzonego pałacu Juraty, zaś nauczycielki przypisywały bursztynom magiczne właściwości,

- na plaży krasnoludek i szczur wyławiali bursztyny, gdy ich dotykałem były duże i miękkie jak plastelina.