piątek, 31 maja 2013

Dzień Dziecka - Dyń ov Kydar

Z okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka, wszystkim dzieciom składam najserdeczniejsze życzenia szczęśliwego dzieciństwa, miłości ojców i matek, zdrowia, bezpieczeństwa, godziwych warunków życia, wielu przyjaciół, ciekawych książek, aby dorośli zawsze mieli dla Was czas, oraz żeby spełniły się Wasze najpiękniejsze marzenia.


Zagłada, która przyszła na Bujan

Za panowania Antaresa, syna Izerosa, zdarzyła się rzecz przerażająca. Kogut Złotopiór (Kambi) przez całe tysiąclecia jedynie gdaczący, teraz usiadł na płocie, na którym suszyły się garnki i donośnie zapiał. Jego zew słychać było od lodowatego Morza Aglaja po pełną raf i kolorowych ryb Zatokę Perłową; na Pustyni Gadr i na Bagnach Had, w Górach Złotych i Szklanych, na Wyspie Szklanej (Em – Inis Vitrin), u ujścia rzeki Długiej, wreszcie w stolicy, wszędzie budząc trwogę. Gdy ojciec wszystkich ptaków skończył piać, spadł z płotu i zdechł. Minutę później padła jego zapłakana żona, Kurka Złotopiórka (Kamba), zwiędła Macierzanka, a z Żelaznego Dębu, po raz pierwszy spadł żołądź, albo liść. Zaczęła się spełniać wieszczba satyra Vatora.


,, [...] – Niech pod Bierzmem otworzy się Ocean bez brzegu i niech wypełnią go przeróżne żyjątka: ryby i robaki, ptactwo, żółwie, smoki i węże, wieloryby i kraki, oraz inne stwory. [...]. Stwórca i jego stworzenie pierwotnie żyli w szczęściu i miłości.
Jednak między wężami powstała Matka Żmyja (Vypera Matar), z której łona wyszły wszystkie te beznogie gady. Otaczała ją władza i zaszczyty, co popsuło jej w głowie i napełniło serce pychą. Pewnego razu otworzyła swój pysk i gromko ryknęła:
- Hej, zwierzyno miła – przeszła w syk – czy wiecie kogo czcicie?
- Niepodzielnego, o Matko Żmyjo! – odrzekły stworki.
- A kimże jest Niepodzielny ? – ciągnęła kusicielka.
- Twoim i naszym Stwórcą – odpowiedź, choć jasna, nie była stanowcza.
- A widzieliście jak was stwarzał ? – dalej pytała Matka Żmyja. – Więc skąd wiecie, że on jest waszym Stwórcą? Za to wiecie, żem matką węży. I słusznie, alem ja matka także smoków i innych stworzeń, a nawet wodorostów i Bierzma Wszechświata! – było to pierwsze kłamstwo w dziejach. – To ja jestem Stworzycielką! – zbluźniła sromotnie, lecz ponieważ Niepodzielny [...] nie okazał swej potęgi, morskie zwierzęta uznały, że Matka Żmyja mówi prawdę. [...]. Wśród zwierząt powstało rozdwojenie. Większa część wybrała wierność Niepodzielnemu i zapłaciła za to życiem, bo niemal wszystkie węże i smoki zdradziły i pożarły oponentów. Wierność wymaga ofiary’’ – Szczec Wyrwibadyl ,,Księga Latarnika, czyli Szafirowy latopis’’.


Bujańczycy nazywali Matkę Żmyję imieniem Garafena (Harafena), a jej złość, pycha i okrucieństwo budziły powszechny strach i odrazę. Tego dnia, król Antares siedział na tronie pogrążony w smutku, a królowa Erinna i syn, dorastający Ouglan1 podzielali jego strapienie. Wczoraj władca był nad Morzem Szmaragdowym i bronił Bujanu przed morskim bazyliszkiem. Straszna to była bestia – łeb jaszczura, grzebień i dzwonki koguta, odnóża chwytne modliszki, tułów pokryty złotą łuską, a miast tylnych kończyn – rybi ogon. Oczy wielkiego jak góra potwora były wielkości ludzkich głów, a strzelał z nich czarnymi piorunami, siejąc wokół zniszczenie. Antares zawczasu powiadomiony o pojawieniu się morskiego bazyliszka, zabrał zwierciadło, które mogłoby zakryć połać kniei i wystawił je naprzeciw butnemu monstrum. Jak można było przewidzieć, oba czarne pioruny odbiły się i z wielką mocą trafiły gada, który je cisnął. Bazyliszek zajął się ogniem, upadł w morze i pożarły go rekiny. Konając wyciągnął wyprostowane odnóże w górę i ryknął, aż Szklane Góry zaczęły pękać: ,,Gel Garafena’’!, co po bujańsku znaczyło: ,,Chwała Matce Żmyi’’! Król, któremu żadna śmierć, nawet śmierć potworów nie sprawiała radości, otrząsnął się ze wspomnień, bo oto przyszedł poseł. Przed tronem wielkim jak szczyty Krępaku stał niewiarygodnie szpetny stwór. Wzrostu krasnoluda, miał ni to lwią, ni to ludzką głowę, niewieście piersi pokryte szarą skórą ropuchy, łapy goblinów – stworów z późniejszych er, orle skrzydła, a od pasa w dół przypominał smoka. ,,Ach, gdyby tatuś pozwolił mi to szkardzieństwo rozdeptać’’! – pomyślał z odrazą królewicz Ouglan.
- Gel Garafena! – stwór wyciągnął łapę w górę. – Jestem samcem harpii z kosmicznego Oceanu. Moja pani, caryca Vypera Matar Creatoria2, potężna i luta bogini wszystkiego co istnieje – słuchający wszystkich ras, zgrzytali zębami słysząc to bluźnierstwo – upomina wyspiarzy z Bujanu, że jeśli już koniecznie nie chcą porzucić fałszywego kultu boga Niepodzielnego, to chociaż uznajcie jej prawo do czci i jej boski honor; honor boskiej Żmii, która wypluła Bierzmo Wszechświata i zwymiotowała kosmiczny Ocean. Garafena domaga się hekatomby z wszystkich istot żyjących na Bujanie; te które mają rogi, niech je mają ozdobione złotem. Ponadto, w Ostrogardzie ma stanąć jej chram, obok chramu Niepodzielnego, a ponadto...
- Znajdźcie jeża tak wielkiego, aby ją pokonał i pożarł! – zakpił następca tronu, poseł skonfundowany zamilkł, a król zganił syna.
- Jeśli nie spełnicie jej żądań w przeciągu trzech dni, wasz świat zostanie unicestwiony i żaden bóg nie wyrwie was z jej paszczy! – wtedy Atamras powstał z tronu.
- Przekaż Matce Żmyi, że jej czcić nie chcemy i nie możemy, bo jest dla ans tylko zbuntowanym stworzeniem. Może nas kąsać, miażdżyć nam piętę, my, jeśli taka będzie wola Niepodzielnego, zmiażdżymy jej głowę. Chcemy pokoju, ale nie za wszelką cenę – poseł opuścił Bujan, gdzie jak z bicza strzelił minęły trzy dni na spełnienie ultimatum. W chramie ostrogardzkim i w świętych gajach trwały modły i nabożeństwa; błagano o ratunek, składano śluby, odwracano się od czynionego zła. Trzeba wiedzieć, że już od czasów króla Rabana, kiedy to Matka Żmyja zbuntowała się przeciw Niepodzielnemu, Bujan po raz pierwszy w swych dziejach, zaczął się zbroić, by odeprzeć atak. Driady i meliady ćwiczyły rzucając włóczniami, olbrzymy walczyły maczugami ciężkimi jak góry, Wiły i najady strzelały z łuku, ludzie sposobili miecze, a Centaury kopie, smoki – ogień, skruszone bazyliszki i kuroliszki dosłownie ciskały gromy z oczu, tury i nosorożce sposobiły rogi, a wilki i tygrysy – zęby i pazury. Krasnoludy ostrzyły topory i wdziewały zbroje ze srebra, a rusałki przybierały postać ognia. Ptaki – dyplomaci – próbowały rokowań. Wreszcie trzeciego dnia od postawienia ultimatum, mrożący krew w żyłach ryk Matki Żmyi dał sygnał do ataku. Na polarne Morze Aglaja wpłynął ogromny jak góra Risina w Montanii, potwór, pod pretekstem złożenia hołdu wielorybowi przed laty wyrzuconemu na brzeg. Straszna to była istota; do pasa przypominał człeka pokrytego białą jak kreda skórą ropuchy, a od pasa – rybę. Jego włosy i wąsy miały barwę wodorostów, a najstraszniejsze było to, że z czoła wyrastał mu wąż morski zionący ogniem. Potwór nazywał się Ay; Rzucający Cień na Ocean. Wychylił szpetny łeb z fal i ogniem począł topić lody. Potężnymi łapskami mordował usiłujące go powstrzymać wieloryby i kraki, morsy, orki i niedźwiedzie polarne. Gdy tak pustoszył Bujan Północny, zaśmiewając się jak hiena, nie zauważył, że zbliża się do niego nietypowa istota. 



Istotnie, w stronę bestii leciał człowiek, mający przypięte do rąk skrzydła z łabędzich piór i wosku. Irok, którego przodków Chunchuz przyprowadził z Arabii, usiadł na głowie Aya i odrzucił skrzydła. Wąż morski rosnący na czole, spostrzegł go i chciał spopielić, lecz został odcięty jednym ciosem miecza. Ay zawył z bólu, aż lodowce zaczęły pękać. Wtedy Irok wyjął zza pasa topór, którym przedziurawił szkaradną głowę, uśmiercając sługę Matki Żmyi. Ten pogrążył się w wodzie, a jego pogromca wraz z nim. Byłby utonął, lecz na szczęście foki podtrzymały go i wyciągnęły na powierzchnię. Na brzegu, inni ludzie i śnieżne karły; uldry wysuszyli go i ogrzali przy ogniu.
Armia garafeńska otoczyła Bujan ze wszech stron i mimo bohaterskiego oporu wyspiarzy, zdobywała coraz to nowe połacie lądu. Jej celem była stolica; nad wyspą – światem niczym katowski miecz wisiał złowrogi cień Matki Żmyi...



Nie wszyscy w królestwie Antaresa byli szczęśliwi. W owych czasach żył młody sierota Dziw (Divus, Divnus). Był półsatyrem. Mówię ,,pół’’, bo po matce, której ród pochodził z Analapii, płynęła w nim krew ludzi, mimo, że nie odbiegał wyglądem od pozostałych satyrów. Jak daleko sięgał pamięcią, nie widział na oczy ojca ni matki. Mieszkał w leśnym przytułku prowadzonym przez łaumy, Wiły, syleny i ludzi. W dziesiątym roku życia, uciekł zeń i błąkał się po wyspie, kradnąc, by nie zginąć z głodu. Nigdy nie kochany, żywił niechęć do wszystkich szczęśliwszych od siebie. Wdrapywał się na drzewa i strzelał z procy do istot chodzących na dole, niszczył mrowiska i ptasie gniazda, rozkładał ciernie na brzegach rzek i jezior, wrzucał krowieniec do studni, bił słabszych od siebie... Wojna z Matką Żmyją trwała, lecz półsatyra niewiele to obchodziło i niewiele o niej wiedział. Swoją rogatą głową pojmował tylko, iż z powodu długich jak łańcuchy górskie węży i smoków wszyscy mają kłopoty i... bawiło go to. W swojej włóczędze zaszedł nad Morze Sine, łączące swe wody z Morzem Szmaragdowym. Na plaży, na której stał teraz, jeszcze tydzień temu królewicz Ouglan zdobywał ostrogi w zwycięskim starciu z armią garafeńską. Dziw postanowił poplywać. Już zanurzał kozią racicę w zimnej fali, gdy wzdrygnął się na widok niesamowitego stwora. Brązowe zwierzę przypominało raka, lecz było większe i wyróżniało się bardzo długimi i grubymi czułkami.
- Co to jest? – zaciekawił się Dziw wkładając palec do ust.
- Smacznego! – odezwało się zwierzę, na widok palca w buzi.
- Kim jesteś? – zapytał półsatyr.
- Langustą z kosmicznego Oceanu – odparł skorupiak. – A ty?
- Wołano na mnie ,,Dziw’’ i mówiono, że jestem półsatyrem, czy czymś podobnym. Ojca ni matki nie znam – po raz pierwszy zdobył się na tak szczere wyznanie. – A co robią langusty? – nigdy wcześniej o nich nie słyszał.
- Różne rzeczy – odparł nowy znajomy. Ja na przykład służę wielkiej pani... – pierwsze lody zostały przełamane i odtąd sierota często przychodził nad Morze Sine, by rozmawiać z langustą, która stała się dlań niczym ojciec i matka. Wojna wciąż trwała, a mieszkaniec morza wywierał nań coraz większy wpływ. Wreszcie gdy pozyskał jego całkowite zaufanie, zaangażował obojętnego na bieżące sprawy odludka, by śledził ruchy wojsk bujańskich i donosił mu o nich. Langusta służyła bowiem Matce Żmyi. Dziw nie pobierając żadnej zapłaty, wykonywał swą szpiegowską robotę bez najmniejszych skrupułów – nikt nigdy nie nauczył go miłości do ojczystego świata. Okazał się znakomitym szpiegiem. Poruszający się bezszelestnie, uważnie słuchający, o świetnej pamięci, przyczynił się do wielu zwycięstw najeźdźcy, lecz Matka Żmyja nic o nim nie wiedziała, a nawet gdyby wiedziała, to tytułem jedynej nagrody zjadłaby go ze smakiem. Raz, langusta wysłała go na przeszpiegi, a był wówczas przeziębiony. Ustawił się pod wiatr i słuchał narad innych satyrów, wiernych Bujanowi, Niepodzielnemu i królowi. Gdy podsłuchiwał, kręciło mu się w nosie. Wreszcie nie wytrzymał i kichnął. Wówczas gwałtu – rety! Satyry zorientowały się, że miały szpiega na karku. Dziw, przerażony wziął kozie nogi za pas, a za nim gonili jego współplemieńcy, odziani w zbroje, mający twarze zakryte żelaznymi maskami, a towarzyszyły im trzymane na smyczy psy; jedno, dwu i trzygłowe. Szaleńczy pościg trwał wiele godzin; półsatyr zgubił napastników. Przebiegł przez płytki potok Patoka i ujrzał słynne Sady Pomońskie, w których niegdyś kradł owoce. Były tam chaty rusałek i sadzawki, też pełniące funkcję domostw. Przerażony przeskoczył przez płot, na którym suszyły się garnki. Zawadził racicą o sztachetę, runął w dół i ujrzał wszystkie gwiazdy, a potem już tylko były ciemność i cisza jak makiem zasiał. Całymi godzinami leżał jak nieżywy – gdy wreszcie otworzył oczy spostrzegł z przerażeniem, że leży pod wodą – na dnie stawu, na miękkim materacu z wodnych roślin. ,,Czy już umarłem’’? – złapał się za głowę i spostrzegł, że okrywają ją szarpie. ,,Przecież nie jestem rybą, powinienem się tu utopić’’! – myślał dalej. Gdy tak delibrował, ujrzał postać niewieścią w krasnej sukni, wyglądającej na jedwabną, lecz uszytej z blasku rubinów i krwawników. Postać ta promieniowała pięknem – uroda przewyższająca krasę ludzkich niewiast, biła z jej złocistych włosów, oczu – jednego modrego, a drugiego zielonego, z całego ciała, stroju i klejnotów... ,,To jest pewnie jedna z owych nimf, które kochają dorosłe satyry’’ – pomyślał bez niechęci. Najada wzięła go za rękę i razem wypłynęli z sadzawki. Na brzegu wysuszyła go dmuchnięciem i zaprowadziła do swej chaty, ocienionej kwitnącym drzewem wiśni. Tam czekał nań posiłek – chleb z masłem i miodem, sok z pomarańczy rosnących na Bujanie Południowym, winogrona, orzechy laskowe, jabłka, gruszki, śliwki, chleb z dżemem, kumys, wreszcie banany z południa wyspy. Orzechy łupała oswojona wiewiórka o imieniu Ratatosk. Dziw wlepiał wzrok w śliczne oczy rusałki, niczym sroka w gnat i aż zdziwił się tym co zobaczył. Oczami duszy ujrzał samego Niepodzielnego, przed którym się kulił jak zaszczute zwierzątka, a ten wyciągał doń rękę i mówił: ,,Nie bój się Dziwie. Chcę być dla Ciebie ojcem, matką i rodzeństwem. Żałuj za wyrządzone zło, a ci wybaczę, bo nie mam żadnego upodobania w śmierci. Nie mam wstrętu do niczego com stworzył, nawet do Garafeny, bo gdybym się czymś brzydził, to bym tego nie powoływał do istnienia. Odwagi!’’ – półsatyrowi łzy żalu zakręciły się w piwnych oczach, po czym wrócił do rzeczywistości materialnej. Za stołem siedziała rusałka, a jej wiewiórka łupała orzechy.
- Jestem Visenka (Visyenka) – przedstawiła się najada głosem uroczym jak pieśń syreny. – A ty?
- Dziw, półsatyr – odrzekł sierota pełen uznania dla chleba z dżemem i miodem.
- Ratatosk jestem – powiedziała wiewiórka.
- Jak to się stało, żem znalazł się pod wodą i nie utopiłem się? – Dziw się zdziwił.



- Gdy tańczyłam w blasku Księżyca, znalazłam cię pod płotem z rozbitą głową – mówiła Visenka. – Położyłam ci dłoń na nozdrzach i ułożyłam na dnie stawu. Sama umiem wytrzymać pod wodą, bo oprócz płuc mam też skrzela – cała postać najady budziła w młodym Dziwie coś czego nigdy nie znał, coś co budziło w nim chęć służenia jej i dokonywania czynów, na które wcześniej by się nie poważył.
- Co się takiego stało, że uciekałeś? – spytała nimfa, a półsatyr spuścił wzrok. – Nie pozwolę cię skrzywdzić, ani ja, ani Ratatosk – po dłuższej chwili Dziw, czerwony jak burak, miesił słowa jak ciasto, by w końcu rzec coś takiego:
- Jestem sierotą i nikt mnie nigdy nie kochał. Gdy byłem nad Morzem Sinym spotkałem langustę i ... pokochałem ją. Służyła wielkiej pani. Tak zacząłem szpiegować dla ... Matki Żmyi. Nic za to nie brałem, słowo – mówiąc to, rozpłakał się i ukrył twarz w dłoniach.
- ,,Niech to kuna zeżre’’! – pomyślała Ratatosk, a Visenka położyła zimną jak u trupa dłoń na ramieniu płaczącego.
- To się da naprawić – rzekła. – Chodź, udamy się do stolicy, król Antares ci przebaczy – niebawem cała trójka, ruszyła w stronę Ostrogardu.
,,Visenka znaczy dla mnie więcej niż ta langusta. Ścigali mnie wojownicy z psami, a ona przygarnęła mnie rannego. Marzę, aby być z nią do końca mych dni, zawsze być dla niej dobry, jak ona była dla mnie dobra... Być ojcem, ja co nie wiedziałem, kto to ojciec’’ – rozmyślał w drodze, a gdy szli, mijali maszerujące zastępy wojowników najróżniejszych ras...
Ostrogard żył wojną. Chram Niepodzielnego pękał w szwach. Niewiasty rzucały wojownikom kwiaty pod stopy. Gdzie niegdzie jakiś smok lub wąż ginął za swe pokrewieństwo z najeźdźcami, lecz wojsko karało winnych. Króla Antaresa i królewicza Ouglana okrywały żelazne zbroje, grube jak skóry koni rzecznych, zwanych ,,hipopotamami’’. Ich miecze mogłyby przepołowić szczyt górski. Królowa Erinna wraz z niewiastami innych ras, miała opiekować się rannymi, chorymi, starcami i dziećmi. Visyenka, Ratatosk i Dziw szli w stronę tronu Antaresa, gdy nagle zauważył ich jeden z satyrów, którzy tamtej nocy gonili Dziwa jako szpiega.
- A tu jesteś hultaju! – wrzasnął triumfalnie i złożył się do zadania morderczego ciosu. Rusałka zasłoniła go własną piersią. Tymczasem Ratatosk wbiegła po ciele króla i wdrapawszy się na głowę, szeptała mu do ucha...
Skończyło się na tym, że Antares zabronił zabijać Dziwa; wysłuchał jego historii, a pod wpływem królowej i Visenki przebaczył.
- Odtąd nikt nie ma prawa cię krzywdzić – orzekł, a jego głos huczał jak orkan. – co chcesz zrobić, aby naprawić zło jakie wyrządziłeś Bujanowi? – mówiąc to trzymał półsatyra na dłoni.
- Chcę walczyć z mieczem i w zbroi, a po wojnie poślubić Visenkę – odparł Dziw.
Jeszcze tego samego dnia został giermkiem żmija Wężogłowa (Zmiejogława). Miał on ciało i kończyny ludzkie, lecz głowę i długą szyję – żmii. Zazwyczaj nosił jedynie krasną przepaskę biodrową, niczym wodniki z Ojcowa, żyjące w późniejszych erach. Teraz okrywała go kolczuga, a zbrojny był w szablę z ości leszcza, wielkiego jak pięć żubrów, łuk, strzały i tarczę ze swoim inicjałem w piśmie bujańskim. Wyglądem odbiegał od innych żmijów, o których możemy wyczytać w księdze godnej zaufania:



,,Postury był człowieczej, lecz miał jaszczurczy łeb, smocze zęby i wężowy język. Na palcach dłoni i stóp (ludzkich!) srożyły się orle szpony, z tyłu zaś dyndał wężowy ogon. [...]. Istnieli żmijowie szarzy z zygzakiem, czarni, rdzawi, miedziani, brązowi, a nawet żółci i jasnozielono – niebiescy; brakowało natomiast cielistych’’ – Mikołaj Rymwid ,,Nymphologia’’.

W skład drużyny Wężogłowa oprócz Dziwa, wchodził też krasnolud Bandos (Vandos). Visenka, która kochała półsatyra, chciała walczyć u jego boku, lecz spotkała się ze stanowczą odmową żmija. Tymczasem armia tchórzliwej Matki Żmyi podbijała i bezlitośnie pustoszyła Bujan. Zdobyte ziemie były ogałacane z wszelkich żywych istot, woda była wypijana, ziemia rozkopana, góry skruszone w drobny piasek, a wszystko zanieczyszczone tonami trującego gnoju potworów. Czciciele Garafeny znów podjęli się szturmu na wybrzeże Morza Sinego, a wojsko bujańskie opuściło Ostrogard...
Królowa Erinna oprócz najstarszego Ouglana powiła też parę innych dzieci – pięć córek, w tym Korynę i Melenę, oraz roczne niemowlę wielkości orki – synka Elpisa. Przed opuszczeniem grodu stołecznego, król żegnał się z połowicą i potomstwem. Elpis, jego oczko w głowie, zląkł się na widok ojca w hełmie przystrojonym czerwoną kitą, uspokoił się, gdy Antares go zdjął.
- Jeśli Niepodzielny pozwoli, przywiozę wam naszyjniki ze smoczych zębów i drakolitów – mówił do córek, a łeb Garafeny zawieszę na Żelaznym Dębie – po tych słowach opuścił zamek. Nie on jeden żegnał się z rodziną...
W namiocie, do którego już wkrótce miano znosić rannych, Visenka modliła się za Dziwa. Wreszcie obie armie stanęły naprzeciw siebie. Sama Matka Żmyja uczestniczyła w walce, jako widz. ,,Gel Garafena! – zakrzyknęła armia węży, smoków, kraków i ogromnych krabów. – Kury wam skubać, krowy doić’’!, zaś wojownicy Bujanu zaintonowali pieśń: ,,Ach, ty durna, durna piesa! Szak to idzie wiłka z lesa! [...]’’.
Potem zaczęła się bitwa, w której Antares i Ouglan walczyli w pierwszym szeregu. Ubili niejednego potwora, aż Matka Żmyja zadrżała ze strachu. Rzucali się w największy tłok i zadawali śmierć jak ogień, jak dwa pioruny... Tłok wokół nich robił się jednak coraz większy. Smoki i węże otoczyły Antaresa z przodu i tyłu, z prawa i z lewa. On siał śmierć mieczem, którego jednym machnięciem można by ściąć cały las, a morskie smoki bez skrzydeł prażyły go ogniem. Olbrzym pocił się tak, że pot leciał z niego niczym wodospad. Zbroja topiła się na nim; najpierw była czerwona, a potem biała. Mieczowe uderzenia słabły, aż wreszcie oręż wypadł królowi z ręki. Płonął on i jego syn Ouglan. Jednak Niepodzielny nagrodził prawość króla i nie wydał jego ciała na pohańbienie. Jak grom z nieba spadły cztery białe orły, wielkie niby Rok z Malgalesio czy Garuda z Bharacji. Zaniosły je na firnament,
gdzie boską mocą zamieniło się w gwiazdę, świecącą po dziś dzień, a imię jej: Antares.
Wężogłów jadąc konno mierzył kopią w węża – zdrajcę, wielkiego jak wieloryb. Uśmierciwszy go wyjął kopię z cielska i począł atakować kolejne potwory. Niejeden wąż morski, czy nawet smok stracił życie z jego ręki, a gdy złamał oręż na pancerzu kraxa – bestii podobnej do żółwia morskiego, zmiażdżył jego groźny łeb uderzeniem maczugi w czym pomógł mu krasnolud Bandos. Żmij odetchnął, gdy tymczasem na błoniastych skrzydłach nadleciał średniej wielkości smok o stu wężowych głowach. Nim wojownik zdążył go zabić, został uniesiony w powietrze i pozbawiony żmijowej głowy. W dół spadła jedynie jedna głowa smoka, która zresztą szybko odrosła. Monstrum tym była hydra powietrzna, czyli ,,borea’’ (woreła), którą Dziw zdołał ubić z łuku. Bandos rąbał węże i smoki jakby to był bór, a te pozostawały straszne nawet po zabiciu. Wraz z Dziwem i dwiema uldrami, rozbił spiżowy pancerz kraba większego od wołu, który już miał pożreć okrytą kolczugą rusałkę, która miast leczyć rannych stanęła do boju. Sama Matka Żmyja przelękła się jego topora. ,,Kto uśmierci tego przeklętego karła, temu dam najkraśniejszą perłą z dna Oceanu’’ – obiecała. Wreszcie gdy nieustraszony Bandos rzucił się na morskiego smoka, ten postawił na nim pięciopalczastą łapę ciężką jak góra. Rozległ się trzask łamanych kości i spiżu i dzielny krasnolud został zmiażdżony jak pluskwa. Z drużyny został przy życiu tylko Dziw. Rozsierdzony stratą towarzyszy, zatopił w smoczej łapie, która zgniotła Bandosa, włócznię. Smok ryknął i odwrócił wielki jak dom pysk w stronę półsatyra.
- Gnój Gamratena! – wyciągając w górę rękę przedrzeźniał powitanie stronników Matki Żmyi, podczas gdy z nozdrzy gada buchnął dym zmieszany z siarką. – Na coś się przypatoczył Robaku z Oceanu? Oto włócznią przebodziem brzuch twój tłusty – smok plunął w stronę zuchwalca ogniem, lecz ten uskoczył.
Wnet morski potwór poczuł w karku straszny ból i ujrzał jak Dziw przebija go włócznią. Z nozdrzy dym leciał mu jak z komina, a ślina zmieszana z krwią lała się z pyska niczym woda z cebra. Oczy się zamknęły, lecz smok żył jeszcze. Ostatkiem woli plunął ogniem na siebie i zapłonął jak ogromny stos. Nim Dziw zdołał uskoczyć zamienił się w pochodnię. Choć tarzał się jak pies, nie zdołał ugasić ognia. Wrzeszczał z bólu, lecz pragnął kontynuować walkę. Na próżno. Umierając widział siebie przytulonego do Visenki, najcudniejszej z tworów Niepodzielnego.
Taki był początek końca wyspy – świata – królestwa. Choć wdowa po Antaresie stanęła na czele wojska, dokonując cudów męstwa i sprytu, cień Matki Żmyi obejmował coraz większe połacie Bujanu. Wróg nacierał z północy i południa, zachodu i wschodu; nie znał litości. Piękny świat powoli zamieniał się w pozbawione życia bagno, rozmywane przez kosmiczny Ocean. Nie minął miesiąc jak zajęty i spustoszony został Ostrogard. Garafena połknęła Żelazny Dąb i trawiła go przez tysiąclecia. Bujan zapłacił najwyższą cenę za wierność pięknu, prawdzie i dobru. Jednak niepojęty Nepodelnyj Boh, który cały czas był z Bujańczykami, nie pozwolił, by zginęli na marne. Gdy kosmiczny Ocean rozmył resztki wyspy, przeniósł ją z duszą i ciałem w przyszłość do rajskiej krainy Jasnej Nawi, gdzie pod berłem cara Welesa, mieszkańcy pierwszego stworzonego świata żyją i po wieczne czasy żyć będą w szczęściu i chwale. Na nawijskim archipelagu zamieszkali też Dziw i Visenka, na zawsze razem w miłości doskonalszej od tej doczesnej...
Matka Żmyja żyła jeszcze w erze ósmej, a zginęła od uderzenia piorunem Jarowita w czasie drugiej inwazji na nasz świat.
Po zagładzie Bujanu, armia garafeńska otoczyła Niepodzielnego ze wszech stron, lecz nawet zaślepiona pychą Matka Żmyja wiedziała, że nie można go zabić. Na jej rozkaz węże i smoki z białych kamieni z dna Oceanu zbudowały wysoki mur na planie koła, otaczający Niepodzielnego, po czym szydząc odpłynęły. Stwórca Bierzma Wszechświata, Oceanu i Bujanu usiadł i gorzko zapłakał. Następnie zapadł w sen i umarł. Jednak co to? Z jego serca wystrzelił nagi płomień – nowy bóg, który przybrał imię Agej, od bujańskiego słowa ,,Akeahaey’’- Istniejący. Krasnoludki nazywały go ,,Unyj’’, czyli Jedyny. Był osobą, a plomień to jego symbol, stąd przydomek: ,,Osoba Ognista’’(Perzona Foyakista). Tenże Agej, Ogień Miłości (Foyak Lovis) postanowił stworzyć istoty święte, które miały być jego posłańcami: Enków przez ludzi er jedenastej i trzynastej zwanych bogami, upiory i Wieszczyce Losu.



Oto jak stworzeni zostali Enkowie.
Z chwały i głowy Niepodzielnego uczyniony został król Ziemi; Jarowit Jaryło Perun Perkun, w mowie staroludzkiej zwany Ukko,
z rozumu – Świętowit, błędnie zwany ,,Światowidem’’,
z krwi i jednej połówki serca – Mokosza Mokoš Mokośka Aradvi Aredvi Sura, przez Persów czczona pod imieniem Anahity,
z włosów: Weles Wołos Trygław,
z czaszki – Rodegast, co miał głowę tura, a tułów i kończyny człowiecze,
z zębów i kości – pan czasu Rod i zakwaszający kapustę i ogórki Rgieł, wyobrażany jako perła wśród ognia,
z rąk – Srebroń Chors i Srebrennica Chorsa, rządzący Księżycem,
z ust – Swaróg – Dadźbóg,
z nóg – Boruta Borowy Leśny Duch Lesavik Laskoviec Leszy i Dziewanna Šumina Mati, zwana Leśną Matką (Matar Forestiner),
z żył Mar – Zanna Marzanna Morena Śmierć Śmiertka Śmiercicha,
z tchnienia – Pochwist Poświst Pochwiściel Strzybóg,
ze snu – Zmora i Zennica,
z macicy – przypominająca zieloną jaszczurkę smoczyca Altaira i smok Rykar, który zdradził,
z drugiej połówki serca – Złota Baba,
ze skóry i głosu – Rigel, który dał światu głos,
z trzustki – Zmiennik, który zdradził i stał się Čortem Czarnym Psem i wielu innych.

,,Mit ten ilustruje koncept, wedle którego na początku ludzie czcili jednego Boga, a dopiero potem stworzyli bożków’’

- pisał jego autor, pan Innowojciech Błyszczyński.

1 Czyt. ,,Ulan’’

2 Matka Żmyja Stworzycielka   

Nawrócenie Chunchuza - opowieść z Bujanu

Czy zadawał sobie Czytelnik pytanie skąd się wziął Żelazny Dąb? W erze trzynastej, w azjatyckiej krainie Tartarii leżącej między Krainą Białych Pól na północy, a państwem Sinea na południu, żył Kalin – car (Całyna – carus). Jego ojcem był książę plemienia Merkitów, Merkanos (Merkitos), lennik srogiego króla Chana (Khana). Został on z powodu niezmierzonych okrucieństw zabity przez poddanych, na których czele stał Kalin – car. Wódz buntu stał się nowym królem Tartarii, a jakiś czas potem – całej Azji. Niesyty podbojów wyprawiał się na Bizancjum i Rox, lecz zwyciężyła go chrześcijańska królowa Ludu Roksany, Maria Mariewna. Władca nie znający litości popełnił samobójstwo w roxyjskim więzieniu, w dniu, w którym królowa chciała go ułaskawić. Jak podaje ,,Codex vimrothensis’’:




,,Był potężnym i lutym czarnoksiężnikiem. Gdy chciał, był człowiekiem, innym razem wężem, tygrysem, wilkiem, syreną, lub Minotaurem (pod tą postacią pożerał całego słonia), albo wielkim jak góra jaszczurem’’.

Posiadał magiczne berło ze srebra i czaszki Chana, którym mocą demonów zamieniał w kamień (zniszczyła je królowa Maria Mariewna w bitwie pod Dąbrówką). Skąd ten tyran, zwany też Vatu – Khan czerpał swoje okrucieństwo? Ano, jeszcze za życia Chana popełnił zbrodnię, która nie odpokutowana, pociągnęła za sobą lawinę następnych. Merkanos długo zwlekał z przekazaniem synowi władzy, a on do syna, a syn do niego nie mieli zaufania. Pewnego razu przed synem księcia zjawił się Čart – zły duch przedstawiany jako nagi mąż z koźlą głową. Wziął na siebie postać mądrego doradcy i uzyskawszy zaufanie Kalina, jeszcze nie cara, wtłoczył mu do serca kłamstwa ociekające słodyczą, aż zupełnie zmącił mu głowę.
- Twój stary pryk dybie na twe życie. Albo ty, albo ten głupi, stary dziad – mówił przeniewierczy Čart, a mowa jego była rozkoszna.
Biedny Kalin, który nie miał nikogo, kto mógłby wyprowadzić go z błędu, przyszykował zamach. Gdy Merkanos udał się na łowy, sługa jego syna wyrwał mu oszczep, w chwili gdy ranny dzik szarżował na myśliwych. Książę pozbawiony broni dał się zabić zwierzęciu, bo myślał, ,,nie widziano, by ksiądz merkicki sromotnie uciekał, jak ten zając’’. Gdy syn dowiedział się o śmierci ojca, rozpłakał się jak rzadko kiedy w życiu, bo jednak go kochał, choć nie wiedział o tym. Čart – doradca ulotnił się jak kamfora. Jakiś czas potem, zły powrócił do Kalina tym razem pod postacią kucharza. Długo przyrządzał najlepsze potrawy, jakich nie znano nawet w Sinea. Kalin – car, co właśnie niedawno strącił z tronu do Čortieńska – Čortlandu króla Chana, rzekł do kucharza:
- Proś o nagrodę, a dam ci, choćby więcej niż połowę stad koni i bydła w całej Tartarii! – nikt przedtem i potem nie potrafił tak dogodzić jego podniebieniu.
- Ja jedynie proszę, hmm, śmiem prosić, Najłaskawszego Pana i przyszłego Władcę Oceanów o zaszczyt niebywały... – kucharz uniżenie zamiatał brodą pył z jurty.
- Mów śmiało, nie odmówię choćbym miał cię uczynić drugą osobą w królestwie! – zachęcał Kalin – car.
- Pragnę złożyć swą nikczemną głowę na boskim łonie, Waszej Chanowskiej Mości – władca skinął na znak zgody, a kucharz spełnił zamiar, po czym dosłownie rozpłynął się w powietrzu. Nagle – Kalin – car poczuł w sercu niebywałe zimno, jakby się znalazł w Białopolsce (Białopolu, Krainie Białych Pól) zimą i ból jakby wbijano weń gwoździe. Przez tydzień nie jadł, nie spał, za to ryczał z bólu jak ranny tur. Wtedy Čart przyszedł doń po raz trzeci – tym razem jako lekarz z cesarstwa Sinea. Udając współczucie i pokorę, poradził gorącą krew na rozgrzanie serca zamienionego w bryłę lodu. Kalin – car posłuchał; najpierw pił krew zwierząt, potem ludzi. Chociaż nic to nie pomagało, a zamienione w lód serce doskwierało coraz bardziej, uparcie trzymał się tej terapii i organizował coraz to nowe podboje, by pić krew jeńców.

,,Kraina Białych Pól, kraj Tatarów, Sinea, Ibetain, Imalain, Bharacja, Seylan, cały Międzyraj (z Carogrodem i Bożym Grodem), góry Promet, Kolchida, Armenia, Taj – Każk i inne kraje za Prometem, Persja, góry Hindukuš, Kori, Cipangu, krainy Wyraju, Malain, Dżawa, Sumatra, Kalimantian, Celebes – wszystkie te krainy tworzyły imperium Kalin – cara’’ - ,,Codex vimrothensis’’.

Będąc biegłym w magii potrafił nawet przemieszczać się w czasie. Raz, dla sobie tylko znanych przyczyn, cofnął się do ery pierwszej, kiedy to Niepodzielny rysował Bierzmo Wszechświata. W ową podróż miast całej armii zabrał tylko jednego sługę – herszta rozbójników z Białopolski, imieniem Chunchuz (Miedzianobrody). Jego banda łupiła tak dokładnie, że całe osady wpędzała w stan skrajnej nędzy. Po wielu latach jego imię stało się synonimem zbója – z chunchuzami walczył Tomek Wilmowski et consortes co opisał Alfred Szklarski. Gdy Čorty przeniosły dwóch opryszków w erę pierwszą, spostrzegli, że stoją na wyspie, dopiero co stworzonej. Wokół nich pulsowało rodzące się życie, a na horyzoncie mąż rosły jak olbrzym rysował swoim sercem prostą, czyli linię bez początku i końca. Znaleźli się na Bujanie i ujrzeli Niepodzielnego. Na ten widok Kalin – car, którego Bujańczycy mieli nazywać ,,Vatuganem’’ poczuł w sercu jeszcze większy mróz i ból niż dotychczas. Zgrzytał zębami i toczył pianę z ust. Zatrąbił jak słoń i wyjąwszy z pochwy piękny miecz z damasceńskiej stali, cisnął nim w boga. Nie zdołał go skrzywdzić; oręż odbił się i padł ostrzem w ziemię. Wtem – błyskawicznie zapuścił korzenie i stał się drzewem, dębem całym z żelaza. Tak Kalin – car choć mimowolnie przyczynił się do stworzenia Żelaznego Dębu, wokół którego zbudowano Ostrogard. Tymczasem Chunchuz gdy tylko ujrzał Niepodzielnego, padł na twarz jak rażony piorunem; mamrotał: ,,Jestem zgubiony, bo odnalazłem to co straciłem’’, płakał jak bóbr, a jednocześnie wzdychał - ,,Gdybym tu był wcześniej, byłbym lepszy, o wiele lepszy’’. Kalin – car był tak wściekły, że natychmiast wrócił do swoich czasów, zapominając zabrać sługę. Zbój o brodzie pomalowanej rdzawą glinką wciąż leżał pełen strachu i zachwytu. Wtedy podszedł do niego chłopczyk, wydaje się, że sześcioletni.
- Chunchuzie, nie bój się! – powiedział wyciągając doń rączkę. Rozbójnik spojrzał zdziwiony, już nie widział męża podobnego do Heraklesa, ale roześmiane dziecko – nic szczególnego, ot, takie jakich wiele porywał dla okupu.
- Kim jesteś, Mały? – spytał.
- Jestem Tym, którego się przestraszyłeś – rzekł chłopiec. – Zmieniłem się w dziecko, byś się nie bał – następnie oczom herszta ukazało się bezlistne Drzewo zbryzgane krwią i wszystko zrozumiał.
Niepodzielny przebaczył Chunchuzowi liczne zbrodnie, widząc jego żal i pozwolił zamieszkać na Bujanie. Były zbój zaprzyjaźnił się z jego coraz to nowymi mieszkańcami. Nasionami Macierzanki – Matki Roślin karmił Koguta Złotopióra i Kurkę Złotopiórkę, poznał pierwszego króla – olbrzyma Opavita, jeździł na słoniu i latał na smoku, pływał w Jeziorze Głębokim z hydrami i wydrami, a do snu kołysały go słodsze od miodu głosy rusałek i syren. Ścigający się z gazelami, gepardami i mantrykonami, tańcujący z Wiłami, przemierzający Pustynię Gadr na wielbłądzie, lepiący bałwany na północy wyspy i kąpiący się w źródłach tańczącej wody, zdążył zapomnieć o starym życiu, gdy pewnego wieczoru, Niepodzielny przemówił do niego w szumie wiatru.
- Chunchuzie!
- Jestem, Panie – odparł ten, który znalazł na Bujanie szczęście.
- Nikt nie ma prawa być szczęśliwym w oderwaniu od innych. Posyłam cię do twojego świata, abyś mógł tu przyprowadzić swych udręczonych bliźnich. Nie bój się, bo będę z tobą – Chunchuzem wstrząsnął dreszcz, bowiem nagle przypomniał sobie swój świat jako miejsce niewypowiedzianego wprost zła, wyuzdanego okrucieństwa i przytłaczającego cierpienia. Z drugiej strony, coś w jego sercu, niegdyś z kamienia, a teraz z ciała, cieszyło się na myśl o podzieleniu się z ludźmi szczęściem panującym na wyspie. Odkąd Niepodzielny mu przebaczył, stopniowo stawał się kimś innym. Już od lat nie kradł, ni mordował, żył w przyjaźni z Bujańczykami (stwórca wyspy dał mu dar rozumienia ich trudnego języka) i na pierwszym miejscu stawiał wolę swego największego przyjaciela. Tym razem jednak zawahał się. Wrócić do świata unurzanego w niegodziwości? To zbyt straszne, ale... Trzy dni rozmyślał intensywnie, prosząc Niepodzielnego o jakieś wskazówki. Trzy jest tu liczbą symboliczną i w rzeczywistości medytacjom tym poświęcił aż cztery lata. Nie poszły one na marne. Ostatecznie zdecydował się po rozmowie z przyjacielem, satyrem Vatorem o rudych włosach i brodzie, który był wieszczem i kapłanem Niepodzielnego. 



Gdy skończyli rozmawiać i wyszli z ogrodu, oczom Chunchuza ukazała się rzeczka Vaska Pijanica, nazwana tak, bo nad jej brzegiem satyry wzniosły winiarnię. Usłyszał głos boga: ,,Przejdź przez bród’’. Człek zrobił tak i nagle spostrzegł, że przeniósł się w czasie i przestrzeni. Znalazł się w naszym świecie w obecnej erze trzynastej. Pierwsze kroki skierował do kraju Kori w imperium Kalin – cara. Żyli tam ludzie o żółtej skórze i skośnych oczach, spokrewnieni z mieszkańcami wysp Cipangu. W dawnym języku krasnoludków; starokrasnym (langudus oldokrasnyj) kraj Kori nosił też nazwę Koriolanii (Coriolaniya). Zawdzięczał ją Rzymianinowi, Gnejuszowi Marcjuszowi Koriolanowi, który wygnany za zdradę, chciał sprowadzić na miasto najazd Wolsków, aż wreszcie słuch o nim zaginął. Opuścił Italię (w erze jedenastej: Apap) i Europę. Latami tułał się u wybrzeży Afryki i Azji, aż dopłynął na półwysep od strony lądu graniczący z Białopolską i Sinea. Na miejscu zabił wielkiego jak tur, rogatego wilka, masowo pożerającego Korijczyków i ich stada. W nagrodę, ci pozwolili by otoczony wielkim szacunkiem, dokonał w ich kraju reszty swych dni. Pod rządami Kalin – cara i wcześniej panującego kata Azji, cara Czerwonego Człowieka, Korijczycy żyli w niewypowiedzianej wprost nędzy i zastraszeniu. Codziennie tysiące dzieci marło z głodu na ulicach, mięso jedzono jedynie trzy razy w roku (min. na urodziny wodza), chleb, a właściwie jego namiastkę robiono z kory drzew – a wszystko to było winą okrutnego imperatora, który ograbił ten lud z wszelkich dóbr, a zachował je dla siebie i swoich dygnitarzy i wojowników. Na tym półwyspie ,,historia lubi się powtarzać’’. Trzeba też powiedzieć, że zarówno Czerwony Człowiek jak i Kalin – car opętani myślą o zamachu za swe zbrodnie przelali wiele krwi niewinnej, a także niczym faraonowie i rzymscy cesarze kazali czcić siebie jako bogów. Chunchuz wielu tych nieszczęśników zaprowadził na Bujan. Pomagał też innym krajom udręczonym przez Kalin – cara, a nawet Analapom jęczącym pod władzą króla Artura Apostaty. Za jego sprawą na wyspie znaleźli się ludzie o skórach żółtej, brunatnej i białej, zachwyceni swą nową ojczyzną. Królowie bujańscy, pomni, że mają pana nad sobą, w osobie Niepodzielnego, nie krzywdzili swych poddanych, bronili ich i sprawiedliwie rozsądzali spory. Niewielu było złych królów – takich jak Vatak, Hadymir czy Zagłoba Bratobójca. Bujańczycy żyli w zgodzie i szacunku (co nie znaczy, że zwierzęta nie polowały na siebie), nawet ludzie nie wszczynali wojen. Wracając do Chunchuza, w czasie swych wypraw wiele ryzykował. Kalin – car widząc, że ktoś wykrada mu niewolników i źródło krwi do ogrzewania serca, poprzysiągł temu komuś straszną zgubę. Wreszcie przyszła kryska na matyska...
Władca Wszechazji zasiadł na tronie ze złota i kości słoniowej, czyli eburnu. Na głowie miał koronę ze srebra i krwawników, a w dłoni trzymał srebrne berło zakończone czaszką króla Chana, zdobne drogimi kamieniami i kamieniem żydowskim, nazywanym też elektronem, lub jantarem. Odziany był w żółtą szatę z jedwabiu, którą zdobił wyhaftowany, zielony smok, jeden z tych co żyły w rzekach i jeziorach prowincji Sinea i w płaszcz ze skóry tygrysa (tiherny) z Bharacji. Na kolanach leżał miecz z damasceńskiej stali, schowany w pochwie ze smoczej skóry. U jego stóp leżał poraniony i posiniaczony Chunchuz skrępowany grubym łańcuchem. Wcześniej był torturowany, aby powiedział, dokąd zaprowadził poddanych Kalin – cara.
- Odkąd mnie zdradziłeś, czekałem, by się zemścić – mówił imperator. – Daję ci ostatnią szansę. Naprawdę ostatnią – na jego znak przyprowadzono Chunchuza przed ołtarz, na którym palił się ogień. Kazano mu wrzucić weń kadzidło, by uczcić Kalin – cara jako boga.
- Jeśli będę klękać, to tylko przed Niepodzielnym i Okrwawionym Drzewem – z wielkim trudem wyrzekł były bandyta, za co został ukarany ciosem w głowę.
Kalin – car pytał o coś doradców.
- Zasłużył, by szczury, umieszczone w garnku, wlazły mu do kiszek – mówił Sineańczyk.
- Nie, lepiej wbić go na pal – radził Pers.
- Skądże, najsurowsza kara będzie jeśli szybko rosnące bambusy przebiją mu ciało na wylot – rzekł mieszkaniec Wyraju.
- Głupi jesteście – ziewnął Kalin – car, po czym wstał i wobec ludu stolicy ogłosił wyrok: - Jutro Chunchuz z Białopolski zostanie poddany karze dwóch tysięcy uderzeń grubą pałką, najeżoną sękami, dla pomszczenia wykradzenia mi dwóch tysięcy niewolników i ucieczki – obecni na placu poddani zamarli ze zgrozy i aż łzy poleciały im z oczu, że Kalin – car tak okrutnie będzie karał ich dobroczyńcę. Jednak zbyt się lękali, by choć pisnąć w jego obronie. Chunchuza zamknięto w lochu, a on płacząc ze strachu szukał pociechy u Niepodzielnego. ,,Nawet gdyby mi nie miał pomóc, to przynajmniej umrę wierny, zresztą przelałem zbyt wiele krwi niewinnej, by oczekiwać na pomoc’’ – myślał z goryczą, a czas nieubłaganie uciekał... Chunchuz spał, a wówczas słyszał głos: ,,Niepodzielny o tobie zapomniał. Gdybyś oddał cześć Kalin – carowi to byś żył. Jeśli chcesz żyć, zaprzyj się stwórcy Bujanu i oddaj cześć mi, bom księciem tego świata’’ – głos należał do nagiego męża z kozią głową, a imię jego: Čart. ,,Stwórco Bierzma Wszechświata, nie pozwól by on zrobił ze mną to co z Kalin – carem’’ – wołał więzień w głębi duszy, a zły duch groził mu pięścią. Otworzył oczy i usiadł. W blasku pochodni ujrzał twarz Hadassy z Samarii; jeden z wodzów Kalin – cara uprowadził ją jako łup wojenny i oddał do zamtuza – przeklętego miejsca, które puściłaby z dymem, gdyby tylko mogła. Na Bujanie, nawet ludzie nie założyli nigdy czegoś takiego. Obok niej stał biały mąż o rudych włosach i brodzie. Nieoczekiwanie więzień ujrzał, że ma on małe kozie różki, owłosione kozie nogi i kozi ogonek. Satyr, a do tego trzymający klucze. Stał przy nim znajomy z Bujanu, wilk Uval. Satyr otworzył drzwi.
- Vator! Jak się tu znalazłeś?! – wykrzyknął Chunchuz, pełen wdzięczności dla Niepodzielnego.
- To długa historia – uciął satyr. – Uciekajmy, bo zaraz Oros zburzy więzienie! – Oros to było imię nosorożca z Bujanu.




Chunchuz, Vator, Uval i Hadassa wybiegli z budynku, a jego ściany pękały od uderzeń potężnego, rogatego łba. Przerażeni strażnicy błagali o litość: pozwolono im udać się na wyspę. Gdy Oros zamienił więzienie w kupę gruzów, cała gromada wybiegła z miasta i stanęła nad jeziorem.
- To droga do wolności! – zakrzyknął Chunchuz; posadził przeskoczkę na grzbiecie nosorożca, po czym wszyscy puścili się pędem przez jezioro, a za nimi oddziały wojska, szyjące z łuku. Wtem – jezioro znikło, jakby go nigdy nie było, a z nim uciekający. Ci byli już na Bujanie.
Przy ognisku, Vator, który wyniósł bliznę na ramieniu z naszego świata, tak opowiadał:
- W czasie modłów, Niepodzielny mówił mi o tarapatach w jakie wpadłeś i pokazał przejście do przyszłości. Pozwolił zabrać ze sobą Orosa i Uvala, a potem dzięki pomocy tej damy znaleźliśmy ciebie – najbardziej szczęśliwa była Samarytanka Hadassa.
,,Zostałam przeniesiona z piekła do raju’’ – mówiła, wolna od rozpusty. Jakiś czas potem została szczęśliwą żoną wodnika i matką jego dzieci. Co do Chunchuza żył jeszcze 250 lat (na Bujanie ludzie żyli dłużej niż w naszym świecie, byli zdrowsi i dłużej młodzi). Znalazł sobie żonę – rusałkę, miał synów i córki. Otaczały go przyjaźń i szacunek i podziw. Po śmierci, w Ostrogardzie wystawiono mu pomnik.


czwartek, 30 maja 2013

Mieszkańcy krainy fantazji

W 2009 r. studiując historię na Uniwersytecie Szczecińskim uczęszczałem na niezwykle ciekawe i pouczające wykłady z antropologii wygłaszane przez prof. Carolusa ov Xertusa, pod których wpływem zainteresowałem się antropologią. W ramach zaliczenia należało napisać pracę na dowolny temat - pełen aparat naukowy nie był wymagany. Postanowiłem napisać o stworzeniach z mitów, legend, baśni i fantastyki. Profesor bardzo pochwalił moją pracę, którą poniżej prezentuję w wersji uzupełnionej.



Tadeusz Klarowski 

,,Istoty fantastyczne''



,,Człowiek, stwórca pomniejszy
stwarza świat w każdym ze swych wierszy,
zapatrzony w boski akt stworzenia''
- J. R. R. Tolkien ,,Mithopeia''

Wstęp - ludzie tworzą fantastyczne istoty

,,[...] inna fauna powracała na światło dzienne z podziemi biblioteki, gdzie przechowuje się inkunabuły, zeskakiwała z kapiteli i rynien, przysiadała u wezgłowia uśpionych. Sfinksy, gryfy, chimery, smoki, harpie, hydry, jednorożce, bazyliszki na powrót brały w posiadanie swoje miasto'' - Italo Calvino ,,Niewidzialne miasta'' przeł. Alina Kreisberg1



Cechą wspólną wszystkich epok, cywilizacji, ludów i kultur jest tworzenie najprzeróżniejszych, nieraz bardzo wymyślnych istot fantastycznych, takich jak bogowie i demony, smoki, nimfy, czarownice i wampiry, syreny, ludzie z morza2 i potwory morskie, Pegaz, Minotaur, centaury, elfy, wilkołaki, karły, olbrzymy, fauny, Kościej Nieśmiertelny, dżiny, gnomy, mantykory, feniksy, ptak Rok, Turul3, trolle, gnomy, ogry, gobliny, krasnoludki, morscy mnisi i morscy biskupi, Wiły, rusałki, południce, gorgony, aż po współczesnych nam mieszkańców zatopionej Lemurii, UFO, yeti, potwora z Loch Ness, Muminki, smerfy, hobbity, androidy, Pokemony... Cudowny wszechświat ludzkiej wyobraźni zdaje się nie mieć granic, jednak jeśli przyjrzeć się mu krytycznie, zauważymy, że nawet najbujniejsza ludzka wyobraźnia jest ograniczona. Każda nawet najbardziej niesamowicie wyglądająca istota fantastyczna, zawiera w sobie często przemieszane elementy pochodzące ze świata rzeczywistego, zresztą inaczej być nie może. Najprostszym przykładem jest Pegaz - koń obdarzony skrzydłami. Zdaniem Andrzeja Banacha4, dawne wieki (mam tu na myśli starożytność i średniowiecze) dysponowały większym zasobem wyobraźni w tworzeniu fantastycznych istot, niż miniony wiek XX. Przykładem może tu służyć całe niesamowite bestiarium mitologii greckiej, zjawiska parademoniczne (,,strachy'') z ludowych wierzeń polskich takie jak kolanka, albo kobyli łeb5, czy choćby występująca w arabskiej legendzie cudowna klacz Al - Borak. Tymczasem w naszych czasach nawet najwymyślniejsze istoty pozaziemskie w mniejszym, lub większym stopniu przypominają ludzi (zarówno E. T. jak też Yoda i Chewbaca z pewnej słynnej trylogii science - fiction przy całej swej dziwności chodzą w pozycji wyprostowanej, mają cztery kończyny, jedną głowę, dwoje oczu, nie mają skrzydeł, są istotami rozumnymi itd.) Stanisław Bereś pytał niedawno Andrzeja Sapkowskiego, o przyczynę, dla której ludzie wymyślali i wymyślają najrozmaitsze potworne istoty. Zapytany o to pisarz - fantasta, przyznał się do niewiedzy w tej sprawie.6 Jednym z celów tej pracy, będzie próba znalezienia odpowiedzi na pytanie, dlaczego ludzie od niepamiętnych czasów tworzą fantastyczne istoty.


Krytyka prób racjonalizacji




Większość dorosłych ludzi nie wierzy w takie istoty jak smoki, czy krasnoludki. Wyjątkiem może być Maciej Giertych, którego zdaniem okazję do wymyślenia smoka wawelskiego dały spotkania dawnych ludzi z ... dinozaurami, bowiem ów kontrowersyjny polityk i biolog kwestionuje tradycyjny podział historii Ziemi na ery geologiczne, twierdząc, że człowiek żył już w karbonie (sic!) Jego poglądy opierające się na takich dziełach jak ,,Zakazana archeologia'' zostały jednak stanowczo zakwestionowane przez uczonych i nie będziemy się nad nimi dłużej zatrzymywać. Jeszcze nie tak dawno rosyjska gazeta ,,Wołgogradzka Prawda'' zamieściła artykuł o znalezieniu skamieniałego jaja, z którego wykluł się... smok. Baśniowy jaszczur zachorował i począł tracić głowy, aż została mu tylko jedna, na dowód czego gazeta zamieściła zdjęcie legwana zielonego, przeto redaktorzy poprosili czytelników o datki na leczenie smoka, a te o dziwo zaczęły napływać!7 W XIX wieku podczas niwelowania gruntu pod więzienie w Carson City (USA) odkryto odcisk stopy megaterium, prehistorycznego leniwca wielkości słonia. Niektórzy widzieli w tym znalezisku dowód na istnienie olbrzymów, co Mark Twain sprawiedliwe wyśmiał w obszernym artykule8. Wielu współczesnych ludzi wierzy jeszcze w takie stworzenia fantastyczne jak kosmici, przypisując im różne dokonania, takie jak budowa Stonehage, czy stworzenie monumentalnych wzorów z Nazca, czy skromniejszych kręgów w zbożu, a nawet uznając za przedstawicieli cywilizacji pozaziemskich Jezusa Chrystusa9, czy faraona Echnatona10. Inni z kolei za rzeczywiste uznają czarownice, hołdując przekonaniom o ich charakterze złowrogim, bądź dobroczynnym. Przykładowo, czołowy polski demonolog, ksiądz Aleksander Posacki uważa, że w dawnych wiekach Kościół słusznie walczył z czarownictwem, aczkolwiek zastrzega, że lepiej by było, gdyby miast palić czarownice, wypędzano z nich szatanów, tak jak czynili to Apostołowie.11 Z kolei, zwłaszcza w krajach anglosaskich, gdzie bujnie rozwija się sekta wiccan, nawiązująca do kultu Wielkiej Bogini Matki i propagująca białą magię, członkinie tego ruchu same uważają się za czarownice. Ukazują się również książki, uczące jak odprawiać magiczne rytuały (np. ,,Czarownice'' Eriki Jong - wielce napastliwa wobec Kościoła katolickiego apologia magii i neopogaństwa), a niektórzy zakładają nawet sklepy, z akcesoriami dla chętnych praktykować magię (Wciąż pamiętam, jak w piątej klasie szkoły podstawowej, widziałem program edukacyjny, na którym pewna starsza kobieta powiedziała do kamery, że uważa samą siebie za czarownicę). Inni dla odmiany wierzą w rzeczywiste istnienie... wampirów. Najlepszym przykładem może być tu Dymitr Miciura - mieszkający w Wielkiej Brytanii policjant, pochodzenia polskiego, który tak lękał się wampirów, że w celu ich odstraszenia zawsze spał z główką czosnku w ustach, aż którejś nocy umarł zadławiwszy się nią.12 W lutym 2004 roku w Rumunii zmarły siedemdziesięciosześciolatek podejrzewany o bycie strigoϊem został przez rodzinę wykopany z grobu, po czym wyrwano mu serce, spalono je a popiół wypito zmieszany z wodą (sic!)13 Żeby było jeszcze dziwniej jeden z amerykańskich polityków, republikanin i satanista, twierdzi, że jest wampirem, a do tego wcieleniem samego Vlada Palownika. Idąc dalej Tadeusz Oszubski - pisarz - fantasta i dziennikarz zajmujący się niewyjaśnionymi zjawiskami z zupełną powagą twierdzi, że pierwowzorem gryfów były jeszcze w starożytności żyjące na stepach Azji dinozaury z gatunku welocyraptorów, zaś syreny, podobne do tej z herbu Warszawy istnieją rzeczywiście.


,,Mówią o wodnych ludziach prastare mity, ale też relacje świadków sprzed zaledwie kilku dziesięcioleci. Współcześni naukowcy twierdzą jednak, że syreny to bezdyskusyjnie akwatyczne symbole. Ewentualnie są to foki - albo diugonie, manaty, krowy morskie - dostrzeżone na morzu przez niewykształconych żeglarzy. Pozostaje faktem, że marynarze i rybacy na Sorbonie i Oxfordzie nie studiowali. Jednak faunę morską znali i znają jak mało kto. Szczególnie, że od fok, uchatek i ich krewniaków aż się roiło u wybrzeży Europy. [...] Zresztą żaden matros, nawet 'wygłodzony' po kilkumiesięcznym rejsie, foki by z kobietą nie pomylił.
Kolejnym argumentem naukowców na rzecz włożenia syren między bajki są zachowane do dziś egzemplarze zmumifikowanych syren. Te nabyte niegdyś przez kolekcjonerów ozdoby gabinetów osobliwości są podobno niczym innym, jak falsyfikatami spreparowanymi z zasuszonych małp i ryb. Jeśli są one fałszywkami, to dlaczego były tak rzadkie i płacono za nie bajońskie sumy? Przecież byle garbarz na północy Afryki czy Azji - gdzie małp jest pod dostatkiem, nie mówiąc już o rybach - mógł coś takiego w swoim warsztacie masowo produkować i sprzedawać po parę miedziaków za sztukę. Czy więc rzeczywiście wszystkie te zmumifikowane syreny nie są prawdziwe? Jeśli tak, to dlaczego nie przeprowadzono badań genetycznych ich tkanek, by sprawę ostatecznie wyjaśnić? A może takie analizy wykonano, tylko wyniki nie pasowały do obrazu świata wykreowanego przez akademików''14?

Zoolodzy dalecy są od uznania tego poglądu za prawdziwy, a i antropologia go nie pochwali.
Przytoczone powyżej przykłady sprowadzają się do jednego mianownika, jakim jest racjonalizacja mitów, legend i podań. Tymczasem zdaniem antropologów, owych opowieści nie należy racjonalizować, są one bowiem nie reporterskim zapisem rzeczywistych zdarzeń, lecz metaforami, jak określał mity ich zmarły już znawca, amerykański uczony Joseph Campbell w rozmowie z Billem Moyersem.15 Istoty fantastyczne, tak jak cały świat mitów należy traktować jako metafory - jako wyraz ludzkich marzeń i lęków, oraz próbę racjonalizacji zjawisk świata, ewentualnie jako narzędzie wychowawcze wobec czytelników (mam na myśli liliputy, rozumne konie i dzikich ludzi Yahoosów z ,,Podróży Guliwera'' Jonathana Swifta), zaś w naszych czasach - często również jako rozrywkę (książki i filmy fantasy i SF, horrory oraz gry RPG).

a) Kryptozoologia

,,Nagle z góry runęło nań cos potwornego, trzepocząc strasznymi skrzydłami! Kane odwrócił się zaskoczony. Wszystkie fakty zdawały się potwierdzać teorię polującego nocą skrzydlatego stwora, nie oczekiwał więc napaści w pełnym świetle dnia. Oto jednak pikowało na niego przypominające nietoperza stworzenie. [...] Dostrzegł potężne, rozpostarte skrzydła i wyglądającą spomiędzy nich straszliwie ludzką twarz!" - Robert Ervin Howard ,,Skrzydła wśród nocy''

Yeti z Himalajów, czy nessie, zwany też Potworem z Loch Ness to przykłady istot z legend, w których istnienie wielu wierzy. Tymi i innymi istotami, których brak w podręcznikach zoologii zajmuje się kryptozoologia (grec. kryptos - ukryty, dzoon - zwierzę, logos - nauka) . Najważniejszą pracę o tej tematyce wydał zoolog Bernard Heuvelmans (1916 - 2002), a nosi ona tytuł ,,Na tropie nieznanych zwierząt''. Tenże Heuvelmans był pierwszym prezesem Międzynarodowego Towarzystwa Kryptozzologicznego. Wśród tajemniczych istot mniej znanych, a budzących zainteresowanie kryptozoologów znajdują się: małpoludy takie jak ałamasy z Syberii i Kazachstanu, teryki z Czukotki16, czuczunaa z ziemi Ewenków na Syberii17, karłowate orang - pendeki z Indonezji, agogwe - pokryci burym futrem karłowaci ludzie z Afryki18, Wielka Stopa z USA, sacharuna19 (albo inaczej: didi, mono grande20) z Ekwadoru, yowie z Australii, bladolica małpa muhalu z Afryki21, wielkie gady z jezior, jak issie z Japonii, ogopogo z Kanady22, wielkie koty, jak mngwa, czui - mfisi i cętkowany, górski lew marozi z Afryki, albo onza z Meksyku23, podobny do niedźwiedzia potwór chimiset z Afryki24, rzekomo wciąż jeszcze żyjące mamuty z Syberii25, megaterium z Ameryki Południowej26, too - afrykański drapieżnik o czarnym futrze, wielkości kozy27, olbrzymie nietoperze, polujące na ludzi (olitiau z Afryki, ahool z Jawy, orang - bati z wyspy Seram na Molukach, Diabeł z Jersey)28, chupakabras z Ameryki Południowej29, wilk workowaty z Tasmanii30, welocyraptory - gryfy azjatyckich stepów31, mozazaury z Irlandii32 i Ghany33, pterodaktyl, jakoby odnaleziony w XIX w. przez francuskich górników w skale34, afrykański jaszczur dilai, żywiący się hipopotamami35, olbrzymie ptaki drapieżne mogące porywać ludzi z USA i Iranu36, syreny jak z herbu Warszawy, prehistoryczny rekin Carcharodon megalodon z wybrzeży Australii37, gigantyczne węże morskie38, a ponoć nawet pioruny kuliste (za zwierzęta uważa je T. Oszubski) i drapieżne rośliny mogące polować nawet na ludzi39.
Wielu odrzuca wiarę w podobne istoty, uznając ją za przejaw niedopuszczalnej racjonalizacji mitów i legend. Jak przedstawiają się argumenty sceptyków? Wymienione wyżej istoty jak dotąd nie zostały opisane w sposób naukowy, rozpraszający wszelkie wątpliwości, a jak na razie występują w legendach (współcześnie żyjące mamuty, czy dinozaury to też takie współczesne legendy), których nie należy racjonalizować, jako, że są to metafory. Przykładowo Potwór z Loch Ness, który ścigał pływaka, aż został poskromiony przez św. Kolumbę to symbol szatana. Ogromne jezioro podobnie jak morze nadaje się na symbol śmierci i sił wrogich człowiekowi, zaś święty rozkazujący potworowi działa mocą Ducha Świętego i jako narzędzie Chrystusa ratuje grzesznika. Dokonując bardzo ryzykownej analizy, wysuwam tezę, że pierwsza wzmianka o nessie od czasów św. Kolumby pojawiła się w roku 1933 (rok dojścia do władzy Hitlera w Niemczech), ponieważ nagłe zjawienie się wodnego potwora, któremu święty zabronił niepokoić ludzi, właśnie w tym roku, mogło być (choć oczywiście nie musiało) wyrazem zaniepokojenia niektórych ludzi rosnącą potęgą nazizmu (dla przykładu Rudolf Steiner utożsamiał Hitlera z perskim bogiem zła Arymanem), który zachwiał porządkiem świata i ,,wyzwolił potwory''. Wadą tej koncepcji jest to, że została wysunięta z perspektywy długiego czasu i jest wyłącznie hipotezą. Wymienione wyżej istoty mogą też stanowić próbę racjonalizacji zjawisk świata, na przykład niebezpieczeństw czyhających z dala od bezpiecznych obozowisk. Zdaniem Czukczów teryki (zwane inaczej ,,mirygdy'', albo girkyczawyljin'') porywają i pożerają ludzkie dzieci, są więc dobrym ,,straszakiem'' dla maluchów, by się nie oddalały. Podobnie czynią olbrzymie nietoperze orang - bati z Moluków, zaś w Afryce Środkowej dzieci straszy się koszmarnym chimisetem, którego przysmakiem są ludzkie mózgi (nazwa tego stworu oznacza diabła). Mówi się o chimisecie, że chodzi opierając się o laskę, a wnętrze jego paszczy świeci. Zdaniem Andrzeja Trepki obecność chimiseta w afrykańskich podaniach nie jest jeszcze dowodem na to, że jest to stwór wymyślony, bowiem wilk też występuje w mitach, legendach i baśniach, a mimo to istnieje naprawdę. Inny kryptozoologiczny postrach środkowej Afryki - dziki kot mngwa występuje w pewnej tanzańskiej baśni, w której pewien kot pożerał coraz to większe zwierzęta, aż zamienił się w mngwę i począł polować na ludzi. Kota - potwora zabił syn sułtana. Mngwa w owej baśni reprezentuje znany z całego świata archetyp, jakim jest walka bohatera z potworem. Archetyp ten reprezentują Gilgamesz i Huwawa, Rostam i Biały Dew, Indra i Wrytra, Herakles i hydra, św. Jerzy i smok, Artur i olbrzym, Brandamanta i hipogryf, Beowulf i Grendel, Ilja Muromiec i Sołowiej Rozbójnik, oraz całe szeregi innych herosów zabijających antagonistów, aż do Turina i smoka Glaurunga40 albo Piotra Pevensie i wilka Maugrima41. Omawiane istoty mogę też być wyrazem ludzkich lęków, odwołującym się do bardzo starych archetypów. W wielu kulturach występuje motyw potwornego nietoperza, groźnego dla ludzi. W wierzeniach słowiańskich taką postać przybierały wampiry. Nietoperz, nawet zupełnie niegroźny, budzi obawę, swą innością - nocnym trybem życia, spaniem głową w dół, błoniastymi skrzydłami (jednym z atrybutów diabłów i smoków) oraz przypisywanym im zwyczajowi wkręcania się we włosy. Ów lęk przed nietoperzami mógł przyczynić się do swego wyolbrzymienia, poprzez stworzenie nietoperzy - olbrzymów, polujących na ludzi, jak na przykład pochodzące z mitologii Majów camazotze - gigantyczne nietoperze wampiry.42 Woda również jest tajemnicza i budzi lęk. Dotyczy to zwłaszcza mórz i oceanów, od niepamiętnych czasów zapełnianych potworami, takimi jak Kraken, węże morskie, czy syreny. W słowiańskiej baśni diabeł przekomarza się z Bogiem, mówiąc gdzie się przed Nim skryje. Ilekroć diabeł chroni się wewnątrz drzewa, kamienia, czy starej kobiety, w odpowiedzi Bóg niszczy jego schronienie i grozi mu śmiercią. Dopiero w wodzie, diabeł zyskuje bezpieczne schronienie, bo woda jest jego właściwą domeną, której jest suwerennym władcą równym Bogu.43 Gady to stworzenia tajemnicze, bardzo różniące się od ssaków, do których należy człowiek, budzące zarówno uwielbienie jak i grozę. W mitach i legendach pełno jest olbrzymich smoków, bazyliszków i węży. Ponadto, stawiam tu ryzykowną tezę, zarówno woda (bez której nie ma życia), jak i wąż (zrzucający skórę, jakby wychodził ze starego życia do nowego) są symbolami płodności. Podsumowując woda jako przeciwieństwo dobrze znanego lądu jest dobrym siedliskiem dla wodnych duchów, przedstawianych jako olbrzymie gady i tym można tłumaczyć genezę potwora z Loch Ness. Syreny z kolei można interpretować jako symbol zarówno piękna jak i niebezpieczeństw, związanych z żeglugą. Dalsze argumenty sceptyków to nieuchwytność omawianych stworzeń, ich często fantastyczne kształty i obyczaje (syreny, wąż morski, chupacabras), wyjaśnienia alternatywne (np. uważa się, że ślady przypisywane yeti zostawiają niedźwiedzie himalajskie, Hanno zamiast niedobitków australopiteków spotkał goryle44, wobo z ,,W pustyni i w puszczy'' H. Sienkiewicza to gepard, choć tak naprawdę gepardy nawet ranne nie atakują ludzi45), liczne fałszerstwa (słynne zdjęcie nessie wynurzającego głowę z jeziora, zdjęcia elfów zrobione przez Arthura Conana Doyle'a, artykuł z ,,The Ilustrated London News'' z 9 lutego 1856 roku o znalezieniu żywego pterodaktyla we Francji jest wymysłem, tym bardziej, że wówczas gazety goniąc za sensacją, często zamieszczały nieprawdziwe historie, a czytelnicy wierzyli, czy ,,odkryty'' w latach 90 - tych XX wieku wodny gad Paskuda, rzekomo żyjący w Zalewie Zegrzyńskim).
Przechodząc do argumentów zwolenników kryptozoologii należy tu wymienić słynne przypadki odkryć zwierząt, dotąd uważanych za nieistniejące, jak chociażby okapi w 1901 roku, waran z Komodo w roku 1912, czy wół z Vu Quang w 1994 roku. Zdaniem kryptozoologów pierwowzorem camazotza mógł być olbrzymi nietoperz Demodus draculae żyjący na przełomie plejstocenu i holocenu. Carcharodon megalodon pływał w morzach miocenu i plejstocenu, więc dlaczego, zdaniem kryptozoologów, nie mógłby przetrwać do dziś jako tak zwana ,,żywa skamielina''? Bardziej trudno uwierzyć w egzystencję takich zwierząt jak piorun kulisty, chupacabras, czy nessie (dodać można, że gdyby odkryto potwora z Loch Ness Maciej Giertych wykorzystałby to do promowania swych teorii, jako, że uważa ,,żywe skamieliny'' za dowód przeciwko ewolucji). Wbrew pozorom puszcze Afryki, Azji, czy Ameryki Południowej czy oceany wciąż mogą skrywać wiele dużych zwierząt. W każdym bądź razie w tej chwili są to dla nas istoty mityczne, przeto nie będziemy ich racjonalizować.

Istoty fantastyczne jako wytwór marzeń i lęków

Od początków swej historii człowiek zmagał się z różnymi lękami dotyczącymi otaczającego świata i żywił najróżniejsze marzenia. Zarówno jedne jak i drugie były impulsem do tworzenia najróżniejszych istot fantastycznych.



,,Inny jeszcze znak się ukazał na niebie: Ogromny smok, rudy, mający siedem głów i dziesięć rogów i siedem głowach jego. Ogonem swym zmiótł z nieba trzecią część gwiazd i zrzucił je na ziemię. A smok stanął naprzeciw Niewiasty, która miała porodzić, aby pożreć jej dziecię, gdy je porodzi’’ – Apokalipsa 12, 3 – 6.

Smok - w kulturze zachodniej jest symbolem zła, szatana, strażnikiem skarbów, uwięzionych dziewic i przeciwnikiem takich bohaterów jak św. Jerzy, Zygfryd, Krak (w innej wersji; szewc Skuba), Dobrynia Nikitycz46, Alosza Popowicz, czy Marko Krjalewicz.47 Ma postać olbrzymiego jaszczura (czasem wielogłowego), a więc istoty nie będącej ssakiem, czy ptakiem, a przez to obcej człowiekowi i budzącej jego co najmniej obawę. Ponadto łączą smoka z diabłem takie cechy jak błoniaste skrzydła (mające je nietoperze to stworzenia latające nie będące ptakami, a do tego nocne, a przez to tajemnicze, budzące lęk, wiązało się z nimi mnóstwo zabobonów) i ognista natura (smok zionie ogniem, podczas gdy diabeł żyje wśród płomieni piekła)48. Inaczej rzecz przedstawia się w mitologii chińskiej, gdzie smoki związane są z żywiołem wodnym i symbolizują siły przyrody przyjazne ludziom.



Wampir - to półdemon pijący ludzką krew, która jest symbolem życia (widać to w starotestamentalnym zakazie spożywania krwi - siedliska życia, zarezerwowanej dla samego Boga). Są to istoty nocne (człowiek jest istotą dzienną, przeto noc, jako pora ciemności i polujących drapieżników, zwłaszcza w dawnych wiekach napawała go lękiem), a ponadto boją się piania koguta - ptaka zwiastującego świt, a przez to symbolu solarnego. Wampiry mogą przybierać postać nietoperzy - zwierząt napawających lękiem. Wreszcie powstają ze zmarłych (np. takich przez których, w dniu pogrzebu przeskoczył kot), oraz z ludzi rodzących się ,,w czepku'', mających włochate ogony na przedłużeniu kręgosłupa, odstawianych od piersi, a potem znów przystawianych, unikających zapachu kadzidła49 itd. W ,,Boskiej komedii'' Dante umieścił skazane na wieczne męki wampiry w Piekle50, a niektóre cechy wampiry mają wspólne z diabłami. Mam tu na myśli strach przed święconą wodą i krzyżem, oraz wykorzystany w ,,Drakuli'' Brama Stokera motyw wykorzystywania hostii (w nauce Kościoła katolickiego będącej ciałem samego Chrystusa) jako magicznego środka do walki z wampirami.51 Dodać można, że zdaniem francuskiego znawcy tych zagadnień wampir jako taki został stworzony przez literaturę XVIII i XIX wieku z wymieszania cech takich mało znanych istot z rumuńskiego i słowiańskiego folkloru jak przeżuwacze - zmarli żujący w grobach własne całuny, reweranci - zmarli powracający między żywych, strzygi, varcolaki, greckie brukołaki, upiory, bułgarskie grobniki, rumuńskie murony, mouroi, nosferatu czy inne. Ponadto jednym z pierwowzorów wampira mógł być grecki heros Amfiraos, którego pochłonęła ziemia.52 Zdaniem owego badacza nowożytne przekazy źródłowe o wampirach należałoby przetłumaczyć jeszcze raz, ponieważ użyte w nich słowo ,,wampir'' mogło być słowem - workiem, do którego wrzucono zapomniane już nazwy innych istot demonicznych pijących krew.53 Dodać można, że wampiry mają szereg odpowiedników w kulturach pozaeuropejskich, takich jak: yarama z Australii, Langsuir i Penaggelan z Malajów, Vetala z Indii, Maha Sohom ze Sri Lanki54, czy podobna do czarnego kota o dwóch ogonach - nebeshima z Japonii55.



Czarownica, wbrew potocznej wiedzy nie jest tym samym co wiedźma, czy czarodziejka. Z całej tej triady czarownice są najmłodsze i wywodzą się dopiero z wierzeń chrześcijańskich. Czarownica wywodzi się od wiedźmy, czyli jak mówi nazwa ,,tej, która wie'' - znachorki, trucicielki i akuszerki, której nadano cechy baśniowe, a także od czarodziejek z pogańskich mitów. Różnią się od wiedźm i czarodziejek, tym, że otrzymała swą moc od diabła i służy mu szkodząc ludziom, zaś po śmierci jej dusza idzie do piekła. Co prawda już w Starym Testamencie pojawia się słynne, wielokrotnie powtarzane przez inkwizytorów zdanie: ,,Czarownicy żyć nie dozwolisz’’, ale biblijne ,,czarownice’’ nie latają na miotłach, nie noszą spiczastych kapeluszy i zajmują się raczej wróżeniem i wywoływaniem duchów, niż odbieraniem krowom mleka. Wśród licznego grona mitycznych i legendarnych kobiet zajmujących się magią można wymienić takie postaci jak biblijna, przedstawiona raczej z sympatią, choć jej działalność jest uznana za złą wróżka z Endor, której król Saul kazał wywołać ducha proroka Samuela, Kirke, Medea i Baubo, obnażająca się, by pocieszyć smutną po porwaniu córki przez boga podziemi boginię Demeter z mitologii greckiej, Dahud - władczyni zatopionego miasta Ys z bretońskiej legendy56, Morgana Le Fey i Morgause z legend arturiańskich57, Frau Totenkinder z ludowych baśni niemieckich, zebranych przez braci Grimm, trzy czarownice z ,,Makbeta'' W. Szekspira, wróżka Morgana z baśni Carla Gozziego, Baba Jaga, posiadająca mówiącą lalkę Wasylisa Czarodziejka, czy Maryna Kołdobujowa z ruskich bylin, co zamieniła Dobrynię w tura, aż o bohaterki współczesnej literatury fantasy. Negatywne postaci czarownic mogą odzwierciedlać lęk przed kobietami, jako istotami różniącymi się od mężczyzn, a przez to tajemniczymi, oraz przed magią. Warto zwrócić uwagę, że w wielu kulturach łączono pojęcia magii i kobiecości. Przykładowo wielką czarodziejką była egipska bogini Izyda, zaś w mitologii greckiej występowała bogini czarów Hekate. Czarownicom często towarzyszą istoty budzące lęk, jak koty. Niepokój budził nieznany dawniej mechanizm iskrzenia się sierści, polowanie nocą, odbieranie czci w starożytnym Egipcie, cichy chód, niezrozumienie kociej mowy ciała, do dziś będące powodem przekonania, że jakoby koty są fałszywe, itd. Ze zwierzętami tymi wiązały się (i niestety wiążą nadal) liczne przesądy. Przykładowo w Polsce wierzono, że kot ma żmiję w ogonie i każdej nocy próbuje zjeść śpiących ludzi, lecz wcześniej się modli i przez to zapomina o swym zamiarze.58 Inne budzące obawę zwierzęta towarzyszące czarownicom to sowy, ropuchy, kozły, zaś w Czarnej Afryce - hieny59. W sprawie prawdy historycznej o kobietach uważanych za czarownice można wyróżnić trzy szkoły. Pierwsza z nich, afirmująca czarownictwo wiąże się z francuskim historykiem doby romantyzmu Julesem Micheletem, autorem ,,Czarownicy'' i XX - wieczną egiptolożką Margaret Murray, której poglądy kwestionuje znaczna część środowiska naukowego, a powołuje się na nią sekta wiccan. Zdaniem owej szkoły czarownice wyznawały sięgający korzeniami czasów prehistorycznych kult Wielkiej Bogini (czczonej jako Dziewica, Matka i Starucha) i Rogatego Boga, zaś ślady owego kultu widać we wszystkich mitach i religiach (przykładem z Polski mógłby być zwyczaj chodzenia z turoniem). Wiccanie wartościują magię i czarownice pozytywnie. Druga szkoła widzi we wszystkich czarownicach wyznawczynie szatanów, trucicielki i morderczynie nienarodzonych dzieci, żerujące na ciemnocie sobie współczesnych. Najbardziej wypośrodkowany punkt widzenia zajmuje zdaje się francuski historyk Jean Delumeau. Jego zdaniem fenomen czarownictwa wynikał z niedouczenia i ciągle żywych przeżytków pogaństwa w jeszcze nowożytnej Europie. Relikty dawnych wierzeń najliczniej zachowały się na wsiach, stąd określenie ,,poganin'' pochodzi od określenia wieśniaka. Przykładem mogą tu służyć benedanti - szamani z Friulu, walczący z czarownicami, w wierze, że służą w ten sposób Bogu i Kościołowi, chłopi modlący się do Księżyca, rzymianie jeszcze w XVII w. obchodzący starożytne święto luperkaliów, żeglarze i łowcy ssaków morskich z rosyjskiego Pomorza Białomorskiego, dla których jedynym świętym godnym kultu, bo równym Bogu był św. Mikołaj – skądinąd patron ludzi morza, czy chłopi z Inflant, którzy pozostali poganami, aż do XVII wieku!60 Nawet jeśli niektóre czarownice miały świadomie wyznawać diabła, był to jedynie margines. Zdaniem Delumeau ówczesne kobiety zostawały czarownicami, nie tyle z powodu chęci świadomego podtrzymywania religii pogańskich, czy w celu walki z Kościołem, ale raczej z ciemnoty i znikomej wiedzy o chrześcijaństwie.61




Baba Jaga (której nazwa nie pochodzi ani od Jadwigi, ani od Agnieszki, tylko oznacza ,,Staruchę Mąk'')- jest szczególną odmianą czarownicy, wabiącą i pożerającą dzieci, piekącą je w piecu, duszącą długimi piersiami, bądź wycinającą rzemień z pleców62. Jej odpowiednikami są polskie jędze63, słowackie jenżibaby64, niemiecka Frau Totenkinder, wabiąca dzieci chatką z piernika, co zdaniem Freuda symbolizowało seks oralny65, czy szkocka Czarna Annis66. Istoty te mogą być śladem wierzeń w Wielką Boginię, a konkretnie w jej aspekt niszczycielski. Możliwe, że porywająca dzieci Baba Jaga we wcześniejszych, obecnie rekonstruowanych wierzeniach była bóstwem związanym z inicjacją w dorastanie i z towarzyszącym temu lękiem, który należało pokonać.67




,,Strach ma wielkie oczy'' - mówi przysłowie. Warto zwrócić uwagę, że niegdyś wpatrywanie się w kogoś było uważane za wystarczający powód do wyzwania na pojedynek68, zaś budzący grozę Attyla - wódz Hunów miał mieć spojrzenie ,,przenikliwe i trudne do zniesienia''69. Niezwykłe oczy zwłaszcza wielkie i świecące w ciemności są dobrym atrybutem istot budzących grozę. Przykładowo diabłom przypisywano oczy w dwóch różnych kolorach, np. Woland - miał jedno oko czarne, a drugie zielone podczas gdy jeden z diabłów z jego świty, Azazello nosił bielmo na oku, zaś inny zły duch; zaczerpnięty z Apokalipsy św. Jana Abbadoma nosił przerażające, czarne okulary, a gdy je zdejmował, ginęli ci na których patrzał.70 Niezwykłe oczy miały również czarownice - widać w nich było albo dwa koziołki - symbole diabła, albo krzyżyki i zygzaki.71 Istniały również istoty mogące zabijać wzrokiem, takie jak Gorgony z mitologii greckiej, bazyliszki, znane dobrze z legend warszawskich i wileńskich72, celtycki bóg Balor, czy wschodniosłowiański, pokraczny karzeł o żelaznych palcach i powiekach sięgających ziemi powiekach, opisany przez Nikołaja Gogola sługa Czarnoboga, imieniem Wij. Motywy te widać również we ,,Władcy Pierścieni'' J. R. R. Tolkiena, gdzie Sauron łączący w sobie cechy chrześcijańskiego szatana, perskiego Arymana i celtyckiego Balora przybiera postać olbrzymiego, płonącego oka.



Wilkołaki z jednej strony symbolizują strach ludzi przed groźnymi zwierzętami z lasu, oraz przed ,,bestią'' mieszkającą wewnątrz człowieka. Dawni Łotysze, szkody wyrządzane przez wilki przypisywali nie im, a tylko wilkołakom73. U źródeł powstania tych istot mógł lec zwyczaj noszenia przez wojowników zwierzęcych skór, mających dodać im zarówno groźnego wyglądu, jak i przydać mocy tkwiących w zwierzęciu (Dawni Skandynawowie nazywali takich wojowników bersekerami, czyli ,,noszącymi skóry niedźwiedzi'' i w swoich sagach przypisywali im nadludzką zaciekłość w boju74). Dodać można, że wilkołaki nie są jedynymi istotami mogącymi przybierać postać raz ludzką, a raz ludzką a raz zwierzęcą. W Indiach podobne właściwości przypisuje się tygrysom (jedna z legend tłumaczy powstanie tygrysich pasków chłostą, którą otrzymał od nauczyciela tygrys zamieniony w chłopca)75 i podobnym do węży Nagom, w Czarnej Afryce - krokodylom, w Chinach - wężom76, na Islandii - fokom, w Grecji - dzikom, zaś we współczesnej literaturze fantasy występują istoty zwane kotołakami, takie jak Solembum77, czy Ksin78.



Od niepamiętnych czasów ludzie zapełniali morza i oceany najdziwniejszymi istotami, od sumeryjskich Abkallu - pół - ludzkich, a pół - rybich sług boga Enkiego79, po rudowłosą syrenę Arielkę z filmu Disneya. Wiele z tych istot symbolizuje strach przed niebezpieczeństwami żeglugi. Jako przykłady można tu podać wabiące śpiewem syreny, Scyllę i Charybdę z mitologii greckiej, węże morskie (największy z nich, Midgardsorm, syn Lokiego z mitów skandynawskich w czasie Ragnaröku, czyli Zmierzchu Bogów, miał zostać zabity przez boga Thora, a umierając zatopić świat w potokach swego jadu80) i Krakena - gigantyczną ośmiornicę zatapiającą statki. Inne mogą stanowić wyraz marzeń o miłości i przygodzie spotykanych na dalekich morzach, jak urodziwe syreny o rybich ogonach, chętnie wspinające się po linie na okręt, by swawolić z marynarzami81, czy niemniej piękne Selki, kobiety Morganów - morskiego ludu z wierzeń bretońskich, czy Dżulanmar - morska kobieta z ,,Baśni z 1001 jednej nocy'' dla której wschodni władca oddalił cały harem82. Jeszcze inne stwory przekazywały treści satyryczne, jak morscy mnisi i morscy biskupi, czy Zitiron - ryba żandarm.83




Upostaciowiona Śmierć w naszej kulturze jest przedstawiana pod postacią kobiecego szkieletu z kosą. Nawiązuje to zapewne do mitologii rzymskiej, w której śmierć (łac. Mors) była rodzaju żeńskiego, podczas gdy w mitologii greckiej, określana mianem ,,Tanatos'' była bóstwem męskim. Dodać można, że Śmierć jako kościotrup występuje nie tylko w wyobrażeniach świata chrześcijańskiego. W mitologii azteckiej występował bóg śmierci wyglądający jak ludzki szkielet... puszczający bąki! (Zdaniem Cambella poganie w przeciwieństwie do wyznawców religii monoteistycznych nie usiłują racjonalizować swych mitów za wszelką cenę i nieraz podchodzą do nich humorystycznie!)84 Innym przykładem również pochodzącym z Meksyku jest Catrina – wywodzący się z folkloru kobiecy szkielet w sukni i damskim kapeluszu. W owym kraju istnieje także synkretyczny kult Santa Muerte (Świętej Śmierci), do której ludzie się modlą jak do bóstwa, wznoszą jej ołtarze i składają ofiary (podobno również z ludzi). Według Aleksandra Brücknera Prasłowianie mogli określać śmierć słowem ,,kostej''85, co nasuwa skojarzenia z Kościejem Nieśmiertelnym - negatywnym bohaterem rosyjskiej baśni, na ilustracjach przedstawianym jako podobny do kościotrupa. Obecnie odchodzi się od tego poglądu, imię Kościeja wywodząc od słowa ,,koszczej'' - niewolnik, które dawni Rusini mieli zaczerpnąć od stepowych ludów tureckich. W kulturze zachodniej zarówno w średniowieczu jak i w okresie baroku popularne były tańce śmierci (dance macabre) wyobrażające kościotrupy tańczące razem z przedstawicielami wszystkich stanów społecznych, co symbolizowało niwelującą wszelkie nierówności moc śmierci. Miały one za zadanie przypominać o nieuchronności śmierci (memento mori), oraz oswajać ludzi z jej nieuchronnym przyjściem. Literacką formą tańca śmierci w dawnej Polsce były wiersze księdza Józefa Baki.



Frankenstein to znany na całym świecie potwór, noszący swe miano od nazwiska naukowca, który jak podaje klasyczny już, XIX - wieczny horror Mary Sheley, zbudował go z ciał zmarłych ludzi i ożywił prądem, co nosiło nazwę ,,galwanizacji’’. Warto wiedzieć, że Frankenstein to niemiecka nazwa Ząbkowic Śląskich w Polsce. Potwór ów, po raz pierwszy zagrany przez Borisa Karloffa, rozpoznawalny dzięki kanciastej głowie, licznym szwom i śrubom wystającym z szyi na trwałe wszedł do kultury masowej, jako wyraz lęku przed złym wykorzystaniem możliwości nauki (przeciwnicy klonowania ludzi i tworzenia hybryd ludzko – zwierzęcych w swej retoryce odwołują się opowieści o Frankensteinie, choć bardziej stosowne byłoby raczej odwołanie się do ,,Wyspy doktora Moreau’’ G. W. Wellsa, XIX – wiecznej powieści z pogranicza horroru i science – fiction mówiącej o szalonym i okrutnym uczonym, który na odległej wyspie za pomocą chirurgii usiłował zamieniać zwierzęta w ludzi). Wracając do Frankensteina, w Polsce gdzie życie polityczne charakteryzuje się brutalnością, do omawianego potwora porównywano Romana Giertycha, niegdysiejszego Ministra Edukacji Narodowej, szydząc z jego wyglądu.




Wcześniej istniała legenda o podobnej istocie – Golemie. Był to potężny twór, podobny do człowieka, ulepiony z gliny przez praskiego rabina Löwe, w celu obrony Żydów przed pogromami (ów rabin posiada swój grób w Pradze). Golem został ożywiony wypisaniem na jego ciele hebrajskiego słowa ,,Emet’’ (Prawda). Była to istota nadludzko silna, lecz z powodu swej bezmyślności, niezdolna do wykonywania prac domowych (przekonała się o tym żona rabina Löwe, kiedy zagoniony przez nią do noszenia wody Golem, o mało nie zatopił domu). W końcu, gdy gliniany stwór przestał już być potrzebny i zaczął zagrażać praskim Żydom, jego twórca zmazał z jego czoła literę ,,E’’, tak, że zamiast słowa Prawda, powstało słowo ,,Met’’ (Śmierć), a wówczas Golem znów stał się zwykłą gliną.




Znacznie mroczniejszy jest przekaz o znanych na całym świecie, dzięki horrorom zombie. Istoty te wywodzące się z Haiti, z kręgu afro - karaibskiego kultu voodoo są nie mającymi własnej woli, nie znającymi bólu, ni uczuć, trupami ożywionymi czarami czarownika – bokora. Zombie, często błędnie utożsamiane z wampirami były wykorzystywane zarówno do niewolniczej pracy na plantacjach jak i do mordowania wrogów czarownika. W Polsce najbardziej znanym przedstawicielem tych straszydeł jest niewyobrażalnie głupi i brzydki Czesio z obscenicznej kreskówki ,,Włatcy móch’’.



Na Grenlandii, eskimoskim odpowiednikiem zombie jest tupilak, czyli kukła sporządzona przez szamana ze szmat i trupich kości. Tupilak był bardzo groźnym demonem, mordującym wrogów szamana. W polskiej literaturze fantasy – powieści Mai Lidii Kossakowskiej ,,Ruda sfora’’, której akcja rozgrywa się w realiach mitologii jakuckiej, występuje tupilak Iwaszka, który ,,miał być bardzo zły, ale nie umiał’’.
Można dodać, w myśl przysłowia ,,Cudze chwalicie, swego nie znacie’’, że podobny motyw występował też w wierzeniach ... polskich. Mam tu na myśli Kordka – ożywionego przez diabła chłopca, którego kowal wykuł z żelaza. Nawiasem mówiąc kowalom, nie tylko w dawnej Polsce przypisywano umiejętności magiczne, przykładowe, w jednej z wczesnośredniowiecznych modlitwa celtyckich chrześcijan, pada prośba o obronę przed czarami ,,staruch i kowali’’.




Przechodząc do naszych czasów, wyrazem lęku ludzi XX i XXI wieku są takie istoty jak UFO atakujące Ziemię, jak Marsjanie w słuchowisku ,,Wojna światów'' na podstawie prozy Wellsa, w filmie ,,Dzień Niepodległości'', Ctulchu i inne przybyłe z kosmosu na Ziemię demony z horrorów Lovecrafta i androidy - podobne do ludzi roboty, które niczym potwór Frankenstein z XIX wieku zwracają się przeciw swoim stwórcom - ludziom.




Przedstawiliśmy tu istoty będące wyrazem lęków, przejdźmy teraz do tych, które symbolizują marzenia.

,,A to ciche Uboże
mieszka u nas w komorze,
za bierwionem w szczelinie,
za świerszczykiem w kominie [...]
A Uboże nie straszy...
Trochę miodu i kaszy,
Trochę mleka i prosa,
I piosenka wpół głosu''...
- Kazimiera Iłłakowiczówna ,,Piosenka dla Ubożęcia''

W demonologii słowiańskiej najliczniej reprezentowaną grupą są demony przyjazne ludziom, strzegące ich dobytku, których odpowiednikiem w wierzeniach rzymskich były lary i penaty. Słowianie z kolei wierzyli w takie istoty jak polskie ubożęta (pierwsza wzmianka o Ubożu pochodzi ze średniowiecznego kazania), rosyjskie domowoje, dworowoje, banniki, chlewniki, kołowiersze i polowoje, białoruskie damawiki, czeskie dziwożonki, łużyckie kubołciki, bułgarskie stopany, oraz plonki, węże domowe i gady domowe, czy litewskie aitwary. Istoty te miały postać najczęściej niewielkich ludzików, z reguły pomniejszonego pana domu, czasem przybierały inne postaci np. czarnych kogutów (plonki), czarnych kotów (domowiki) lub węży. Kubołciki mogły przybierać postać małego smoka, kury, kurczęcia, łasicy, węża, czarnego motyla, lub chrząszcza. Na ich tle ciekawie wyróżnia się kołowiersza, zwana też korgoruszą, mająca postać burej kotki noszącej strój pani domu i miotłę w kocich łapach. Na jednej z ilustracji Iwana Bilibina domowy skrzat został wyposażony w futro86. Mieszkały w ciepłych i ciemnych zakamarkach izby, za piecem, czasem w zabudowaniach gospodarczych, a nawet w łaźniach (banniki). Służyły ludziom dbając o ich domy, zwierzęta gospodarskie (chlewniki), pola (plonki, polowoje), podwórza (dworowoje), lub nawet znosząc im (niekiedy zabierane innym gospodarzom) pieniądze (aitwary). Do tego ostatniego motywu nawiązał Michaił Bułhakow rysując rogatego skrzata Rogasza niosącego w ustach pierścionek dla jego drugiej żony Lubow Jewgieniewny.87 Wymagały ofiar z pokarmów (gł. kaszy, miodu), z wody do kąpieli (banniki), lub z czarnej kury (stopanowa gozba88). Wspomniane średniowieczne kazanie piętnowało składanie ofiar z pokarmów ,,diabłu, zwanemu Uboże'', jako przejaw ,,głupiego mniemania, że duch potrzebuje pokarmu''.

,,W nowych domach, albo w domach, w których mają od nowa zamieszkać, zakopują w różnych kątach mieszkania, a czasem za piecem, do ziemi, garnki wypełnione różnymi rzeczami na cześć bogów domowych, których powszechnie nazywają opiekunami domów. Dlatego nie pozwalają za piec niczego wylewać. Czasami rzucają tam coś ze swoich pokarmów, aby byli dobrze usposobieni dla mieszkańców domów'' - ,,Katalog magii Rudolfa''89.

Domowe skrzaty obrażone brakiem opieki, przestawały zajmować się ludźmi, a czasem mogły ich karać psotami jak banniki, czy nawet dusić za lenistwo podczas pracy na polu (polowoj). Kubałcik potrafił ukarać spaleniem domu. Śmierć węża domowego pociągała za sobą zemstę żmij i innych węży. Liczne słowiańskie skrzaty stały się pierwowzorem baśniowych krasnoludków, jak tych, które opisała Maria Konopnicka. Jednym z bohaterów polskiej fantasy jest Jan Kowalski - przypominający wyglądem rozbójnika Rumcajsa domowik opisany przez Michała Studniarka w ,,Herbacie z kwiatem paproci''. Można spytać co legło u podstaw w wiarę w pomagające ludziom skrzaty. Jest ona zapewne przejawem manizmu (potwierdzać to zdają się stopany) i wyrazem odwiecznego pragnienia ludzi w istnienie dobrych istot nadprzyrodzonych opiekujących się nimi. Warto zauważyć, że w fińskim eposie ,,Kalewali'' również występuje dobroczynny skrzat, co ciekawe mieszkający w morzu i noszący miedziane buty90. Zofia Kossak - Szczucka w swoich rozważaniach do skrzatów porównywała anioły.
Istotą przypominającą w działaniu dobroczynne skrzaty był śląski diabeł (sic!) o imieniu Pieczydło. Ów demon mieszkający w dziupli wierzby nad rzeką Kładnicą grając na fujarce prowadził pijanych górników, by nie wpadli do wody, bawił dzieci, a nawet był zapraszany na wesela i zabawy.91




Hurysy - to istoty z wierzeń muzułmańskich, piękne, czarnowłose i czarnookie kobiety z raju, które stanowią nagrodę dla zbawionych mężczyzn. Każdemu z nich ma przysługiwać cały harem tych urokliwych istot, których jedynym zadaniem jest dostarczanie poległym za wiarę cielesnych uciech, po czym każda hurysa odzyskuje dziewictwo92, niczym greckie boginie Hera i Afrodyta.93 Zdaniem muzułmanów, wśród zbawionych, zażywających uciech z hurysami znajduje się Jezus, uważany przez nich za jednego z proroków, poprzedzających Mahometa. Zwalczająca islam Oriana Fallaci uznawała to za jeden z przejawów jego niższości wobec chrześcijaństwa94. Hurysy symbolizują marzenia mężczyzn o idealnych kochankach - wiecznie młodych, pięknych, dostarczających wiecznej rozkoszy i rodzących dzieci w zależności od kaprysu męża.



Jednym z odwiecznych pragnień człowieka był lot, czego najlepiej znanym przykładem jest mit o Dedalu i Ikarze. Marzenie to ucieleśnia również Pegaz - pochodzący z mitologii greckiej skrzydlaty koń, zrodzony z krwi Meduzy. Służył on grzbietem herosowi Bellerofontowi - zwycięzcy Chimery, jednak kiedy heros grzesząc pychą, zapragnął wydrzeć władzę bogom, wówczas Pegaz z rozkazu Zeusa stracił go na ziemię. Skrzydlaty koń pomaga również bohaterowi polskiej baśni o Szklanej Górze. W literaturze fantastycznej Pegaz występuje w ,,Siostrzeńcu Czarodzieja''95 Arabskim odpowiednikiem Pegaza jest klacz Al - Borak, służąca Mahometowi, w jego podróży do Nieba. Była tak szybka, że po powrocie z Nieba Mahomet zdążył jeszcze złapać upuszczony w trakcie podróży w górę dzban. Innym tym razem pochodzącym z rosyjskiej baśni, niezwykle szybkim koniem była mająca tylko trzy nogi kobyła – skakanka, na której Car – Wodnik (istota nadprzyrodzona o nosie z żelaza) ścigał swego niewolnika Kolę, którego podstępnie zniewolił na mocy ,,Prawa Niespodzianki’’ i swą córkę Nastazję, która potajemnie została żoną młodzieńca i pomagała mu wykonać wszystkie niezmiernie ciężkie prace jakie nakładał nań jej ojciec.
W końcu, w polskiej baśni o królewiczu Niespodzianku bohaterowi pomaga niezwykle szybki Wilk - Wiatrolot, który zjadł mu konia i sam służył grzbietem.96




Mandragora (Mandragora officinalis) jest istniejącą rzeczywiście rośliną z Bliskiego Wschodu, dziś zagrożoną wyginięciem. Jej korzeń ma kształt podobny do człowieka (podobnie jak w przypadku żeń – szenia), przeto widziano w nim potężny lek przeciwko bezpłodności. (W ludowych wyobrażeniach na temat medycyny rośliny mają moc leczyć to, co same przypominają wyglądem, stąd per analogiam przypominający penisa róg nosorożca leczy bezpłodność – nawiasem mówiąc, jest to wywodzący się z medycyny chińskiej przesąd nie tylko, jak udowodniły ekspertyzy szwajcarskich uczonych fałszywy, ale też zagrażający istnieniu wszystkich gatunków nosorożców). Wracając do mandragory, o której skądinąd wzmiankuje biblijna Księga Rodzaju, wierzono, że można ją znaleźć pod szubienicą i że wyrywana wydaje z siebie wrzask mogący zabić człowieka (stąd wyrywano ją przy pomocy psów).
Szczekająca Bestia z legend arturiańskich jest tajemniczym, czworonożnym zwierzęciem o długiej szyi, nie szkodzącym ludziom, za to ujadającym jak całe sfory psów. Jeden z Rycerzy Okrągłego Stołu - muzułmanin Palomides przysiągł, że zostanie chrześcijaninem jeśli pochwyci ową istotę. Nie udało mu się tego osiągnąć, mimo to jednak przyjął chrzest. Symbolika Szczekającej Bestii jest niejasna. Może ona być próbą wyśmiania pewnych, występujących w romansach elementów kultury rycerskiej, jak pogoń za niezwykłymi przygodami, czy składanie dziwacznych przyrzeczeń.97




Idąc ku naszym czasom można wymienić liczne pozytywne przykłady UFO i androidów. Można tu wymienić takie istoty jak bóg Malendil, podlegli mu władcy poszczególnych planet, podobni do bogów i bogiń (przykładem negatywnym jest tu jedynie Skrzywiony - władca Ziemi) i podległe im pozaziemskie istoty takie jak zwierzęta hrosa i zielonoskórzy Adam i Ewa z trylogii C. S. Lewisa ,,Z Milczącej Planety'', mieszkających na Księżycu Szernów z powieści Żuławskiego ,,Na Srebrnym Globie''98, E.T., Yodę i liczne inne istoty pozaziemskie z ,,Gwiezdnych wojen'' i innych filmów tego cyklu. Pozytywne przykłady androidów (robotów) to C3PO i R2D2 z ,,Gwiezdnych wojen'' oraz chłopiec David z filmu ,,A. I. Sztuczna inteligencja''. Te istoty z kolei mogą odzwierciedlać pragnienie poznanie innych istot rozumnych i przyjaźni się z nimi, a także mają pokazać, że tak naprawdę najokrutniejszym i najbardziej niebezpiecznym stworzeniem w Kosmosie jest...człowiek.


Istoty fantastyczne jako próba racjonalizacji świata




Wiele mitów, podań i legend powstało, by wyjaśniać przyczynę rozmaitych zjawisk przyrodniczych i społecznych. Przykładowo działalność bogów, w mitach jest próbą racjonalizacji różnych zjawisk, takich jak pochodzenie świata i człowieka, miłość, śmierć, losy duszy po śmierci, wojna, ruch Słońca i Księżyca, wegetacja roślinna, piorun itd. Przykładowo za trzęsienia ziemi odpowiedzialny był bóg Posejdon (rzymski Neptun), pioruny, grzmoty i błyskawice to dzieło sumeryjskiego Iszkura, hurycko - hetyckiego Teszuba, greckiego Zeusa, rzymskiego Jowisza, skandynawskiego Thora, fińskiego Ukki99, słowiańskiego Peruna i bałtyjskiego Perkuna. Światłem Słońca zawiadują sumeryjski Utu, akadyjski Szamasz, egipski Ra, grecki Helios, indyjskie bóstwa obu płci o imieniu Surja, litewska Saule i słowiański Swaróg, Księżycem - sumeryjski Nanna, akadyjski Sin, egipski Thot, grecka Selene, rzymska Luna, litewski Meness i słowiański Chors100. Wiatrami władali sumeryjski Enlil, chiński Feng - Po, indyjski Waju, grecki Eol, czy słowiański Strzybóg. Morzami władają sumeryjski Enki (akadyjski: Ea), Posejdon - Neptun, jego żona Amfitryta, rzymska bogini słonej wody Salacja,101 bożki Tryton, Nereusz, Proteusz, Palemon, Leukotea, skandynawscy Aegir i Njord, czy pomagająca żeglarzom chińska bogini Lin102. Wulkany wybuchają jako wynik pracy greckiego boga kowali Hefajstosa (rzymskiego Wulkana), czy gniewu spętanego Lokiego - olbrzyma, którego bogowie przyjęli do swego grona, a potem ukarali za zdradę103. Urodzaj zawdzięczamy bogini Demeter (rzymska Ceres), rzymskim Florze i opiekunce drzew owocowych Pomonie, skandynawskiemu Freyowi, wreszcie spuszczającej deszcze słowiańskiej Mokoszy. Pory roku to skutek przebywanie Kory Persefony (rzymska Prozerpina) jedną część roku u swego męża Hadesa (rzymski Pluton, albo Dis), a drugą część roku u swej matki Demeter. Greckimi boginiami pór roku były greckie Hory, zaś słowiański bóg wiosny to Jaryło. Bogiem snu był grecki Hypnos (rzymski Morfeusz), zaś śmierci - jego brat Tanatos. Miłość zsyłały potężne boginie jak sumeryjska Inanna (akadyjska Isztar), syryjska Asztarte, hurycko - hetycka Szawuszka, grecka Afrodyta, rzymska Wenus, germańska Freya, litewska Milda104, a być może też słowiańska Mokosza. Wojna to domena takich bóstw jak sumeryjski Zababa, asyryjski Assur, grecki Ares, boginie Nike i Bellona, rzymski Mars, germański Odyn - Wotan, celtyckie boginie Macha i Morrigan, słowiański Swarożyc, czy pewien chiński bóg wojny, pragnący jej zapobiegać.105 Po śmierci dusze szły przed sąd Ozyrysa, w którym asystowali bóg Anubis i bogini prawdy Maat, do podziemnej krainy boga Hadesa w mitologii greckiej, bogini Hell w mitologii skandynawskiej, lub do Nawi boga Welesa, który miał wypasać dusze pod postacią bydła106. Greckimi boginiami decydującymi o ludzkim losie były trzy Mojry (rzymskie Parki): Lachezis, Kloto i Atropos, które przędły nić ludzkiego życia, odmierzały ją, aż w końcu ostatnia z nich przecinała ją. W dualistycznej mitologii perskiej bogiem Dobra był Ormuzd (Ahura Mazda) zaś przeciwstawnym mu, bliźniaczym bogiem absolutnego Zła - Angra Manju, czyli Aryman. W mitologii węgierskiej ich odpowiednikiem była para Isten i Ördög, zaś zdaniem średniowiecznego, niemieckiego kronikarza Helmonda z Bozowa taką rolę u Słowian pełnili Białobóg i Czarnobóg (według Szyjewskiego - Perun i Weles). Warto zauważyć, że w doktrynie chrześcijaństwa nie ma takich antynomii. Szatan nie jest przeciwstawieństwem Boga, któremu nie można przydać przeciwstawieństwa, tylko św. Michała Archanioła, a poza tym nie jest Złem absolutnym, bo takie posiadane przezeń cechy jak inteligencja, czy samo istnienie, już są dobre.107 Podobny pogląd nie jest chrześcijański, tylko manichejski. Bezlitosną sprawiedliwość wymierzaną winnym zbrodni wymierzały przerażające Erynie (rzymskie Furie) z wężami we włosach, zaś winna niezgody była Eris (rzymska Dyskordia), która rzuciwszy jabłko przyczyniła się do wybuchu wojny trojańskiej. Pieczę nad wiedzą magiczną sprawowali egipska Izyda, greccy Hekate, Apollo i Hermes (pierwowzór wielkiego maga Hermesa Trismegistosa), skandynawski Odyn, który dla wiedzy tajemnej poświecił wzrok w jednym oku i wisiał zawieszony głową w dół na kosmicznym jesionie Yggdrasilu, czy słowiański Świętowit (jego nazwa oznacza ,,Pan Władający Wiedzą Tajemną''). Niektórym bogom zawdzięczamy dobra cywilizacyjne jak akadyjskiemu Nabu i egipskiemu Thotowi - pismo, Atenie (rzymskiej Minerwie) drzewko oliwne, sztukę tkacką i flet, Hermesowi - lirę, Dionizosowi (rzymski Bachus) i słoweńskiemu Kurentowi - wino, zaś Demeter - uprawę roli. Podobny motyw występuje również w ,,Biblii'', gdzie Jahwe zawdzięczamy całkowity odpoczynek w szabas.
Bogowie nie są jedynymi istotami, których istnienie miało racjonalizować świat. Przykładowo w polskich i rosyjskich baśniach tęcza jako smok, wypijający wodę i zwracający ją chmurom. Z kolei zaćmienia Słońca tłumaczono jego zjadaniem, lub wypijaniem przez węże, smoki, lub wilki. W nordyckim micie o Ragnaröku - Zmierzchu Bogów, syn Lokiego, potworny wilk Fenrir miał zerwać się z łańcucha, pożreć boga Thora, Słońce i pół Księżyca. Mitologia perska tłumaczyła zaćmienia Słońca i Księżyca ich pożeraniem przez potwora Musz Pairikę, podobnego do ogromnego nietoperza.108 Słowiańskie opowieści o wodnikach, utopcach i diabłach wodnych (najgroźniejszych z polskich diabłów109) miały za zadanie ostrzegać kąpiących się przed niebezpieczeństwami, czyhającymi w wodzie na niedoświadczonych pływaków. Podobne znaczenie miał polski przesąd zabraniający kąpieli w zimnej, grożącej skurczem mięśni i utopieniem wodzie, przez św. Janem. Podanie wyjaśnia to tym, że św. Jan Chrzciciel (na wschodzie nazywany Iwanem Kupałą) udzielając chrztu w Jordanie uświęcił wodę i poskromił tkwiące w niej groźne dla ludzi demony.



Z kolei opowieści o takich słowiańskich demonach jak południce, żytnie majki i słonecznice, miały odstraszać głównie dzieci, ale też dorosłych od takich niepożądanych zachowań jak deptanie zboża, czy spanie na otwartym polu w czasie największego skwaru. Słonecznice zadawały udar i porażenie słoneczne. Południce w różnych rejonach przybierały różną postać - od urodziwych niewiast, w białych szatach noszących sztylety za złotymi paskami, po obmierzłe potwory o żelaznych zębach. Pilnując zboża zadawały katar sienny i ból głowy, kazały sobie wybierać wszy z włosów, rzucały dzieci na pożarcie towarzyszącym im czarnym psom, zadawały dziwne pytania, ucinały głowy sierpem, dusiły, skręcały karki, łamały ręce i nogi, porywały dzieci i porzucały je w lesie, lub zakopywały je żywcem, a w jednej ze śląskich legend południcą została matka, która straciła dzieci i odtąd zabijała je wbijając im długą igłę w serce. Dziwić może wręcz nieludzkie okrucieństwo południc, jednak beztroskie tratowanie upraw groziło strasznym głodem. Walce z południcami (,,demonami Swaroga'') poświęciła opowiadanie Alexandra Pavelkova w słowackiej książce z gatunku fantasy ,,Opowieści o Vimce''. Najgorsze były jednak żytnie majki. Miały długie piersi (częsty motyw w demonologii słowiańskiej), z których wyciekała gotująca się smoła. Schwytanym dzieciom wypalały nią oczy i pożerały je. Nocnice to aktywne nocą słowiańskie demony dręczące matki i dzieci. Ich działalnością próbowano wyjaśnić ból w piersiach i nocny płacz dzieci. Marek to istota którą straszono w Polsce dzieci, że przyjdzie do nich w nocy i odrąbie toporkiem brudne nogi.



Odmieńcy występują nie tylko w wierzeniach słowiańskich, ale też bałtyjskich, celtyckich i germańskich. Są to ludzie porwani w niemowlęctwie przez mamuny, boginki, dziwożony, łaumy110, elfy, albo wróżki, po czym odzyskani przez ludzkich rodziców, albo też rodzone dzieci magicznych istot. W pierwszym wypadku dziecko przez całe życie żyło marzeniami i cudownymi wspomnieniami magicznego świata. Z kolei potomstwo przybywających stamtąd stworzeń było brzydkie, hałaśliwe, żarłoczne, potrafiło mówić, choć starannie to ukrywało i krótko żyło. Takie odmieńca ,,mądrość ludowa'' nakazywała bić rózgą na dworze, lub nawet trzymać nad ogniem, aż jego prawdziwa matka zwróci ukradzione dziecko. Wierząc w to zabito wiele upośledzonych dzieci, np. z zespołem Downa.111 Literackim przykładem odmieńca jest zawsze ubierająca się w niebieskie sukienki i chodząca boso dziewczynka Lilac z powieści Johna Crowleya ,,Małe, duże’’. Z kolei w polskiej literaturze motyw odmieńca wykorzystała Maria Konopnicka (,,O krasnoludkach i sierotce Marysi'') oraz autorzy komiksu ,,Odmieniec''.



Czarownicom przypisywano różne szkody, takie jak skwaśnienie mleka, bezpłodność, śmierć, bezmleczność krowy (czarownica miała doić mleko ze sznura), bądź wytrysk mleka z kopyt i ogona, zniszczenie plonów przez grad, opuchliznę palca (przyczyna tragedii w Doruchowie), choroby (takie jak lumbago, czyli ,,postrzał'') i śmierć. Od schyłku średniowiecza po XVIII wiek czarownice tępiono jako ,,kozła ofiarnego''. Dużo mówi się tu o Inkwizycji, ale tak naprawdę, jeszcze większym prześladowcą był Jan Kalwin, który posyłał na stos bez sądu. Również masowe palenie czarownic z Salem miało miejsce w XVII - wiecznej kolonii protestanckiej Anglii w Ameryce Północnej. Czarownice przeważnie palono, jednak Anglia była tu wyjątkiem, bowiem karała czary szubienicą. Przez długi czas miejscem w znacznej mierze wolnym od prześladowań za czary była Polska, jednak ta sytuacja zmieniła się na niekorzyść w wieku XVII (kiedy to przetłumaczono na język polski ,,Młot na czarownice'' - podręcznik inkwizytorów z XV wieku) i na początku XVIII. Oskarżenia często były skutkiem zazdrości, lub niewiedzy, zeznania wymuszano torturami, a ponadto do nowożytnej wiary we ,,wszechmoc'' szatanów i czarownic w dużej przyczyniła się bezkrytyczna lektura literatury starożytnej (np. fragmentu ,,Odysei'' o czarach Kirke).112 Wśród sławnych kobiet spalonych pod zarzutem czarów znalazły się św. Joanna d'Arc (skazana na śmierć w wyniku walki politycznej Anglików z Francuzami, owa katolicka święta tak spodobała się sekcie wiccan, że ci uznali ją za autentyczną czarownicę, wartościując to jednak pozytywnie113), spalona w Poznaniu Regina Boraszka i znaną na Pomorzu Zachodnim Sydonię von Borck. W wierzeniach anglosaksońskich choroby powodowały elfy, strzelające do ludzi z maleńkich łuków114.



Inkuby i sukkuby to diabły współżyjące seksualnie z ludźmi. Pierwsze miały postać męską i obcowały cieleśnie z kobietami (jeden z nich był ojcem samego Merlina), podczas gdy drugie przypominały kobiety i kusiły mężczyzn (np. św. Szymona Słupnika). Istoty te miały wyjaśnić powstające we śnie lub na jawie fantazje erotyczne, oraz wyjaśnić skąd biorą się upośledzone dzieci o zniekształconych ciałach. Mało kto wie, że Marcin Luter zalecał takie fizycznie zniekształcone dzieci mordować jako potomstwo diabłów.115



W wierzeniach słowiańskich sprawcami deszczu i gradu byli płanetnicy. Istoty te przypominały ludzi i często wywodziły się od nich. Niektórzy z nich byli olbrzymiego wzrostu i kudłaci, a raczyli się wódką tak mocną, że człowiekowi wysadzała oczy z głowy i wypalała kiszki116. Wodę do produkcji opadów czerpali ze studni, a wówczas dawało się ich rozpoznać po długich ramionach. W innej wersji wodę na grad czerpali z Bałtyku, a na deszcz - z Morza Czarnego. Niekiedy latali w przestworzach na smokach, zrodzonych z żab, albo ze żmij, którym wyrosły błoniaste skrzydła i szponiaste łapy. W trzewiach smoki te przechowywały zapasy gradu. Przykładem chmurnika w polskiej fantasy jest Koneser - wielki miłośnik herbaty z powieści ,,Herbata z kwiatem paproci'' Michała Studniarka. W rdzennych wierzeniach australijskich odpowiednikiem płanetników są podobne do świecących kul duchy mura - mura.117 Czerwona pani i zielona pani, zwane też czerwoną babą i zieloną babą, to żeńskie demony z wierzeń słowiańskich. Mają postać pięknych kobiet w sukniach czerwonej, lub zielonej, które swą urodą wabiły znajdujących się w lesie mężczyzn na manowce. Wierzenie to ostrzega przed zbaczanie ze ścieżki w lesie, może mieć też głębsze znaczenie, ostrzegające przed diabelskimi pokusami. Światła, świeczniki, świecniki, bandurki, ogniany, ogniści ludzie, ometry i inne słowiańskie demony ukazujące się na bagnach pod postacią płomyków i wiodące ludzi na manowce, a czasem nawet wyprowadzające z bagien, o ile okaże im się szacunek są próbą wyjaśnienia pochodzenia błędnych ogników, będących wynikiem spalania się wydobywającego się spod błota metanu. Ponadto wierzenia związane z ometrami wywodzą je od pokutujących dusz nieuczciwych mierniczych, którzy bogacili się na krzywdzie chłopów. W Europie Zachodniej ich odpowiednikiem są trupie świece118, ignis fatuus i lisi ogień.119



Skarbnik, albo Pustecki to powszechnie znany duch kopalni z wierzeń śląskich. Potrafi przybierać różne postaci, raz sprzyja górnikom ostrzegając ich przed niebezpieczeństwem, bądź wskazując bogate złoża węgla, jest jednak kapryśny i łatwo go rozgniewać, czasem nawet robiąc znak krzyża. Ponoć jest pokutującym duchem bogacza, który ostatecznie zostanie zbawiony dzięki wstawiennictwu patronki górników - św. Barbary. Skarbnik występuje nie tylko w kopalniach śląskich, ale też w małopolskiej Wieliczce. W tej ostatniej mieszka również piękna Bieliczka, o czarnych włosach, białej szacie i cerze. Ów demon mieszkający niegdyś w morzu jest przyjazny górnikom. Słowiańskie demony zimy miały postać szpetnych bab w białych ubraniach szczerzących ogromne zęby, do ludzi błądzących wśród zadymki.120 Były to istoty symbolizujące niebezpieczeństwo zagubienia drogi wśród śnieżycy.
Wreszcie można by wymienić jako próby racjonalizacji świata znane z wierzeń średniowiecznych ryby bursztynowe, których śluz zamieniał się w bursztyn121, drzewa z Dalekiej Północy, na których rosły dzikie gęsi - bernikle, dającą ludziom sny Królową Mab z angielskich wierzeń ludowych, którą unieśmiertelnił W. Szekspir we fragmencie dramatu ,,Romeo i Julia'', powodującego trzęsienia ziemi diabła z wierzeń serbskich, mającego postać uwiązanego na łańcuchu czarnego psa, przynoszące dzieci bociany, wrony i lelki, słowiańskie demony Biedę i Nędzę, które można było pokonać zamykając je wewnątrz kości, łużyckiego demona snu Hermana, Piaskowego Dziadka z popularnej dawniej, niemieckiej dobranocki, Czarnego Piotrusia – postać z wierzeń francuskich, który podróżuje ze św. Mikołajem, by wręczać dzieciom rózgi, polskiego demona Beboka, pakujący niegrzeczne dzieci do wora, słowiańskie dusiołki, uwiecznione w wierszu Bolesława Leśmiana i inne zmory, oraz znane z wierzeń francuskich podobne do bezwłosych małp o spiczastych uszach koszmary - wszystkie owe nocne demony, dręczące śpiących ludzi, a nawet zwierzęta (zwłaszcza konie), drzewa owocowe i kamienie, co miało służyć wyjaśnieniu powstawania koszmarów i bezsenności, polski diabeł Paskuda, kuszący do grzechów nieczystych, inny polski diabeł - Wisłak, który sprawiał, że pijacy lądowali w rzece122, czy słowiańskie demony chorób np. rozsiewającą zarazę smutną dziewczynkę Cichą, demona tyfusu w czerwonym krawacie, zarażającego wzrokiem123, czy nawet demony chorób z opowiadań Andrzeja Pilipiuka o przygodach dr Pawła Skórzewskiego - Dziadek Trąd z Norwegii124, czy demon czerwonej gorączki z bolszewickiej Rosji.125
Niejako osobnym zagadnieniem są najrozmaitsze stworzenia tak rzeczywiste, jak wymyślone wykorzystane na użytek bogatej symboliki średniowiecznej. Przykładowo - Chrystusa symbolizował gryf (połączenie lwa i orła oznaczało Jego władzę nad Niebem i Ziemią)126, albo jednorożec (zwierzę, które umiłowało dziewice, podczas gdy Chrystus narodził się z Maryi Dziewicy). Istniała w dawnej ikonografii scena przedstawiająca Wcielenie Syna Bożego jako zapędzanie Chrystusa - jednorożca do łona Maryi. Motyw ten sugerował przymus we wcieleniu Jezusa, dlatego został potępiony przez Kościół.127 Symbole szatana to smok - przeciwnik św. Jerzego i św. Michała Archanioła, oraz wabiąca słodkim śpiewem syrena. Podobna do wielkiego, czerwonego kota o ludzkiej twarzy i odwłoku skorpiona, kopiąca nory mantykora z Persji wyobrażała proroka Jeremiasza, wrzuconego do dziury w ziemi. Amazonki ceniono za ich dziewictwo i umiłowanie czystości, chociaż w czeskich kronikach Kosmasa i Dalimila słowiańskie wojowniczki, walczące pod stanicami Vlasty przeciw Przemysłowi Oraczowi - Mladka, Vradka, Szarka, Hodka, Czastawa, Radka128 - przedstawiały sobą pierwotną, pogańską dzikość, ujarzmioną przez mężczyzn w procesie budowy państwa. Udający wyspę wieloryb został pokazany jako obraz zdradliwej kobiety, igrającej z uczuciami mężczyzn129. Wreszcie Kynokefale - ludzie o psich głowach, według świadectwa Marka Polo żyjący na wyspach Andamanach130 wyobrażają pogan.

Istoty fantastyczne jako relikty dawnych wierzeń i dziejów

J. R. R. Tolkien w słynnym wykładzie ,,O baśniach'', porównał opowiadanie baśni do gotowania zupy z wielu składników; różnorodnych tak pod względem pochodzenia jak i wieku. Niejedna postać fantastyczna występująca w danej mitologii, legendzie, czy baśni ma odpowiednik w innej - starszej, bądź młodszej. Niektóre istoty jak bogowie, smoki, nimfy, karły, olbrzymy, węże morskie, czy złe duchy występuje w wielu mitologiach i to nie zawsze ludów ze sobą spokrewnionych - np. smoki znali dawni Grecy (lud indoeuropejski), Babilończycy (lud semicki), Węgrzy (lud ugrofiński), Baskowie (lud baskijski) i Chińczycy (lud chińsko - tybetański).



Nimfy występują nie tylko w wierzeniach indoeuropejskich (greckie najady z wód słodkich, leśne driady, hamadriady, przybierające postać drzewa, górskie oready - jedną z nich była Echo, nieszczęśliwie zakochana w niezdolnym do miłości Narcyzie, limnady - nimfy wilgotnych łąk, orestiady - nimfy jaskiń, nereidy - córki morskiego boga Nereusa i okeanidy, rzymskie kameny - nimfy źródeł, jedną z nich była Egeria; żona Numy Pompiliusza, drugiego króla Rzymu, holenderskie necki131, germańskie nixy, słowiańskie rusałki, panny wodne, wodne stije z Bułgarii, o długich, wijących się włosach i waleczne wiły, pomagające opiewanym w pieśniach ludowych herosom, litewskie słodkowodne gudełki132 i morskie czeltice, albańskie wodne grżety, indyjskie apsary). Są też w nimfy baskijskie (lamie o czerwonym zabarwieniu skóry) i węgierskich (skrzydlate tünderek133 o kwiatach zamiast włosów).



Podobnie jest z olbrzymami – występujących w wierzeniach indoeuropejskich jak greccy Tytani, Giganci, Sturęcy, Cyklopy i Lajstrygonowie, celtycki bóg Dagda z Irlandii, władający gigantycznym kotłem, skandynawscy Thursowie – lodowe olbrzymy walczące z bogami, kaszubscy stolimowie i ruski Światogor, wraz z plemieniem asiłków, walczących kamiennymi maczugami, czy ognisty olbrzym z indyjskiego mitu, który wykradł ludziom zbiory i ukrył je na wyspie Cejlon. W wierzeniach baskijskich występują takie olbrzymy jak jednookie, pożerające ludzi tartale, łagodne basajauny, których jedna ze stóp jest w kształcie dysku, oraz gentile, które zbudowały liczne starożytne budowle, w ugrofińskich (fińskie Turso, estońskie Vanapagany, których walki miały tłumaczyć powstanie krajobrazu polodowcowego, zaś w semickich mamy żydowskie legendy o olbrzymach zrodzonych przez śmiertelne kobiety z nasienia aniołów, biblijnego, filistyńskiego wojownika Goliata, czy Oga – król Baszanu, który w apokryficznej legendzie przeżył potop siedząc na dachu Arki Noego i od którego ponoć miał się wywodzić polski ród Ogończyków. To samo można powiedzieć o różnych małych ludziach, takich jak znani starożytnym Grekom afrykańscy Pigmeje, walczący z żurawiami, celtyckie i germańskie elfy, leprechauny, brownie i karły, Niebieskie Czapeczki z Holandii, rozmaite skrzaty słowiańskie, litewskie kauki i barstuki, maleńki, indyjski bóg Valakiya (jego imię oznacza ,,kłak włosów), węgierskie karły Törpek – niewolnicy złego smoka Szarkany, fiński skrzat z morza, noszący miedziane buty, aż po patu – paiorehe z Nowej Zelandii. Oprócz tego niektóre postacie i istoty obecne w mitach, legendach i baśniach mają pierwowzory historyczne. Długo można by tu mówić o Gilgameszu, królu Arturze, Vladzie Palowniku, czyli wampirze Drakuli i szeregu innych mniej lub bardziej znanych postaci. Ta część pracy będzie zajmować się istotami, które poszczególne mitologie, legendy i baśnie zaczerpnęły z innych wierzeń, a czasem nawet z historii.



Przykładowo liczne boginie i inne postaci kobiece wywodzą się z jeszcze prehistorycznego, archetypowego kultu Wielkiej Bogini, dzielącej się na trzy podstawowe aspekty; Dziewicy, Matki i Staruchy. Od nich to wywodzą się zarówno boginie (i nie tylko boginie) Ziemi (sumeryjska Ninhursag, grecka Gaja, indyjska Durga, Mat' Syraja Ziemla, uosobiona Natura znana z kreskówek), władająca światem i Tytanami razem z wężem Ofionem ze szczytu Olimpu, pelazgijska bogini Eurynome, boginie wegetacji (Demeter, Ceres, Pomona, Flora, pruska Kurko, Mokosza), lasów i dzikich zwierząt (Artemida, Diana, Sylwia, Dziewanna134, serbska leśna matka - šumina mati i gorska majka135), pór roku (Hory), nimfy, czarownic, boginie miłości cielesnej (nieznana z imienia paleolityczna bogini o groteskowo okrągłych kształtach, Inanna, Isztar, Astarte, Szawuszka, egipska Hathor, patronująca również muzyce i tańcowi, indyjska Lakszmi, Afrodyta, Wenus, Freya, Mokosza, Milda), małżeństwa (Hera, Junona, nordycka Frigg), boginie matki (Izyda), świata podziemnego (mezopotamska Ereszkigal, egipska Neftyda, grecka Persefona, rzymska Prozerpina), losu (Mojry, Parki, nordyckie Norny), magii (Izyda, Hekate, siostry Libusza, Kazi i Tetka), śmierci i zniszczenia (akadyjsko - hebrajska, mordująca ludzkie dzieci upiorzyca Lilith - odtrącona na rzecz Ewy kochanka Adama, której własne potomstwo - olbrzymy i demony zostały pozabijane przez aniołów, również mordująca dzieci grecka Lamia - kochanka Zeusa, której potomstwo wyniszczyła zazdrosna Hera, empuzy, rzymska Mors, indyjska Kali, słowiański półdemon Baba Jaga, uosobiona Śmierć, jak ta z ,,Rozmowy Mistrza Polikarpa...'', Marzanna136, strzygi, La Bele Dame Sans Merci137 - tajemnicza piękność, będąca powodem zguby licznych mężczyzn), pokonana przez Marduka bogini Tiamat - uosobienie pierwotnego chaosu, wojny (syryjska Anat, Atena, Minerwa, Nike, Bellona, perska Anahita) czy morza (sumeryjska Nansze - patronująca rybakom, kananejska Aszera, znana z ,,Biblii'', grecka Amfitryta, staroitalska Salacja, czy żmudzka Jurata). Teoria o Wielkiej Bogini jest powszechnie przyjmowana w nauce, choć była i jest nadużywana przez Margaret Murray i powołującą się na nią sektę wiccan. Ich zdaniem równie starym partnerem Bogini był Rogaty Bóg, którego śladami w różnych kulturach były: stwór z naskalnego malowidła (człowiek o porożu jelenia i olbrzymich genitaliach), byk Apis, Minotaur, Pan, satyry, fauny, indyjskie rogate złe duchy - asury, byk Nandin - wierzchowiec indyjskiego boga Indry, potworny, uczłowieczony bawół zabity przez boginię Kali (z kropel jego krwi powstawały uzbrojone demony, przeto mroczna bogini hinduskiego panteonu była zmuszona spijać ową krew, a gdy zabiła antagonistę, popadła z amok i wyżynała na oślep ludzi i zwierzęta, aż ocknęła się stojąc na piersi swego męża), celtycki bóg Cerunas - człowiek o porożu jelenia, Weles, Trojan, turoń, tur o złotych rogach z polskiej pieśni zanotowanej przez Zoriana Dołęgę Czarnockiego138, podobny do tura i żubra potwór Czuda - Juda, w rosyjskiej baśni zabity przez strzelca Sokole Oko139, diabeł, jednorożec itd.



Panteony asyryjski i babiloński w znacznej mierze przejęły bóstwa z wcześniejszego panteonu sumeryjskiego. Wyjątek stanowią tu asyryjscy Assur - bóg wojny i naczelne bóstwo Asyrii, babiloński Nabu - bóg pisma, bogini Tiamat i jej małżonek Kingu, bogini Sarpanitu, oraz jej mąż Marduk - stojący na czele panteonu babilońskiego. Przykładowo: sumeryjski bóg morza Enki to akadyjski Ea, Inana - to Isztar (ta ostatnia według amerykańskiego pisarza fantasty R. E. Howarda miała być razem z wieloma innymi starożytnymi bóstwami czczona przez ludzi wymyślonej przez niego ery hyboryjskiej), bóg Księżyca Nanna - to Sin, bóg Słońca Utu to Szamasz, zaś powracający ze świata zmarłych bóg pasterzy Dummuzi to Tammuz. 



Podobne zjawisko obrazuje również panteon rzymski, którego najważniejsze bóstwa i mity powielają wzory z mitologii greckiej. Przykładowo grecka Gaja to rzymska Tellus Mater, Kronos to Saturn, Zeus to Jowisz (inaczej zwany: ,,Jupiterem'', czyli ,,Iovis Pater''), Hera to Junona, Apollo - Apolin, Demeter - Ceres, Afrodyta - Wenus (ta ostatnia była początkowo bóstwem ogrodów140), Eros - Amor (albo Kupidyn), Atena - Minerwa, Herakles - Herkules, Hades - Pluton, Kora Persefona - Prozerpina (imię tej ostatniej nosiła jedna z bohaterek cyklu filmowego ,,Matrix''), Selene - Luna, Posejdon - Neptun, Helios - Sol, Hefajstos - Wulkan, Artemida - Diana (w staroitalskim kulcie tej bogini jej kapłanem zostawał zbiegły niewolnik, który zabił swego poprzednika gałęzią określonego drzewa),141 Pan - Faun, Tanatos - bogini Mors, Ares - Mars (przez Rzymian otoczony daleko większym szacunkiem niż jego grecki odpowiednik), Nike - Bellona, Hypnos - Morfeusz (ten ostatni jest bohaterem cyklu komiksów N. Gaimana ,,Sandman'' i filmów SF ,,Matrix''), Asklopios - Eskulap, Dionizos - Bachus (ów ostatni występuje w ,,Opowieściach z Narnii'' i w ,,Amerykańskich bogach''142), towarzyszące mu dzikie kobiety menady to bachantki, Hestia - Westa, Erynie - Furie, zaś Eris - Diskordia. Trzeba jednak wiedzieć, że poza wyżej wymienionymi, Rzymianie wyznawali nieprzeliczone rzesze bóstw rodzimych takich jak: Flora (na której cześć urządzano orgiastyczne Floralia, mające zapewnić płodność i żyzność), Pomona, Vertumnus, Melona – bogini miodu, Bubona – bogini bydła, Salacja, Sylwan, Vaticanus - bóg kwilenia niemowląt, Robigus - bóg rdzy zbożowej, Janus - bóg bram o dwóch twarzach patrzących w przód i w tył, Kloacyna - bogini kanałów143 (sic!) oraz orientalnych jak egipska Izyda (jej kult zwalczał Oktawian August z przyczyn politycznych, ale i tak cieszył się on wielkim uznaniem), perski Mitra (czczony zwłaszcza przez żołnierzy, na jego cześć urządzano misteria i odgrywano scenę walki owego boga z bykiem - symbolem zła, w utworach Howarda, był on najważniejszym bogiem ery hyboryjskiej), celtycka Epona (o jej kulcie wspomina Apulejusz w ,,Złotym ośle''), syryjska Kybele i znany z ,,Biblii'' Baal (jego czcicielem był cesarz Heliogabal) i w końcu Jezus Chrystus. Rzymianie nie mieliby nic przeciwko czczeniu Go jako jednego ze swych licznych bogów, jednak z początku odrzucali chrześcijaństwo jako religię monoteistyczną, a do tego nie uznającą nawet udawania kultu boskiego cesarzy.


,,Widzę jak ukazuje się brzydki pysk diabła. Nie ukazuje się pod zwykle przedstawianą postacią, a więc z rogami, ogonem, z kopytami itd. Ukazuje się jako Beduin w płaszczu i turbanie białym, który spada mu na plecy i zakrywa boki twarzy, tak że widać jakby ciemny trójkąt, o oczach czarnych, pełnych magnetycznych iskier. Źrenice te zaglądają ci do głębi serca – ale w nich nie wyczytasz niczego. Jakież to przeciwieństwo do pięknych oczu Jezusa, w których widzisz miłość i dobroć Jego Serca dla ciebie. Oczy zaś czarta przeszywają i palą jak sztylet. [...]’’ – Maria Valtorta ,,Poemat Boga – Człowieka tomy I – IV’’.

W sztuce wczesnochrześcijańskiej zarówno anioły jak i diabły mają postać młodzieńców. Dopiero później nadano im znane obecnie postaci skrzydlatych lub rogatych postaci. Owe atrybuty (skrzydła pierzaste, lub błoniaste, aureole, rogi, kopyta) są zaczerpnięte z antyku. Wyobrażenie anioła przypomina skrzydlatą Nike, podczas gdy wyobrażenie diabła - satyra, bądź fauna; pół ludzką, a pół koźlą postać z rogami i kopytami. Inne atrybuty aniołów to aureole, pawie pióra (stąd w polskim przysłowiu: ,,Paw ma pióra anioła''...) oraz instrumenty muzyczne, zaś diabłów to błoniaste skrzydła, ogony, kolor czarny, bądź czerwony, smród siarki i gnoju, trzy paszcze Lucyfera, a których cierpieli wieczne męki Judasz, Kasjusz i Brutus z ,,Boskiej komedii'' Dantego, zaś w przypadku polskiego folkloru - łańcuchy noszone jako pasy, brak dziurek w nosie, jedna stopa ludzka, a druga zakończona końskim kopytem, widły, czasem nawet strój noszony przez przybyszy z miasta lub cudzoziemców jak pludry, cylindry, czy buty lakierki.144 Wszystkie owe atrybuty, w przekonaniu ludzi wierzących, w tym mnie, są jedynie symbolami istot nie mających ciała, lecz rozumnych (stąd postać podobna do ludzkiej, jako, że człowiek jest jedyną znaną nam istotą rozumną), nieskrępowanymi barierami czasu i przestrzeni (stąd skrzydła). Piękno aniołów wyobraża ich absolutną czystość, wolność od grzechu, zaś brzydota diabłów symbolizuje coś zupełnie przeciwnego145. Obecnie często odchodzi się od owej symboliki, nieraz traktowanej z przymrużeniem oka. Przykładowo w ,,Pasji'' Mela Gibsona szatan nie ma rogów, zaś w amerykańskim serialu ,,Dotyk anioła'' anioły nie mają skrzydeł i wyglądem nie różnią się od ludzi.



W wierzeniach serbskich występuje straszny, trójgłowy i podlegający władzy diabła potwór Czarny Arab (Crni Arapin), do stworzenia którego inspiracji dostarczyli Turcy, przez wiele wieków bezlitośnie okupujący Bałkany, a także pogłoski o żyjących w imperium osmańskich Arabach i Murzynach.
Z kolei jakuckie demony ospy swoim wyglądem przypominają rosyjskie chłopki (mają postać blondynek w czerwonych sukniach), co jest śladem podboju Syberii odciśniętym w mitologii.
W polskich wierzeniach ludowych występuje demon Marek, który ucinał dzieciom brudne nogi toporkiem. Jest to bohater przysłowia: ,,Tłucze się jak Marek w piekle’’ (a może też to od niego wywodzi się określenie ,,nocny marek’’). Przypuszcza się, że może to być zniekształcona postać św. Marka Ewangelisty, ale imię tej istoty może też wywodzić się ze słowiańskiego słowa ,,mara’’.
Farmazyn, inaczej zwany ,,kusrotem’’ bierze swój początek od ludowych wyobrażeń polskich na temat masonerii (farmazonów). Jest to demon służący masonowi, przybierający jego postać i strzegący jego dobytku na wsi, podczas gdy mason przebywa na posiedzeniu loży.




Ifryty to podobnie jak dżiny, które ,,Baśnie z 1001 nocy'' i literatura fantasy przedstawiają jako demony zamknięte w lampach i spełniające życzenia tych co je uwolnią złe duchy z wierzeń muzułmańskich, odpowiednik chrześcijańskich diabłów. Mają ciała zbudowane z ognia, zaś krew zranionego ifryta szybko zamienia się w dym.146 W jednej z arabskich legend dżiny służyły biblijnemu królowi Salomonowi (Sulejman ibn Daud), zaś gdy przystały być potrzebne mądry król uwięził złe duchy w naczyniach i wrzucił w morze. Owe istoty zostały przeniesione do islamu z pogańskich wierzeń arabskich. Pochodzenia pogańskiego są również znane miłośnikom fantastyki pożerające zmarłych ghule, których pierwowzorem były hieny, a według niektórych... goryle, lecz te ostatnie straszydła bytujące w oazach i nekropoliach nie są uznawane za rzeczywiste przez ,,Koran''. O istotach tych pisali C. S. Lewis (,,Opowieści z Narnii''), Michael Ende (,,Niekończąca się opowieść''), Neil Gaiman (,,Amerykańscy bogowie''), zaś z polskich autorów - Andrzej Sapkowski w cyklu o Wiedźmienie i Andrzej Pilipiuk w cyklu o Jakubie Wędrowyczu.



Nuada to celtycki bóg, o którego ,,przemycił'' Chretien de Troyes w niedokończonym romansie o Percewalu, pisząc o spotkaniu przez głównego bohatera człowieka o srebrnej nodze, będącej atrybutem owego bóstwa.147 Innym przejawem wzajemnej infiltracji starszych i młodszych wierzeń celtyckich są sidh - znany mitologii irlandzkiej drobny ludek kryjący się we wzgórzach, w który przerodzili się dawni bogowie z klanu bogini Danu (Tuatha de Danu), wyparci przez nową falę najeźdźców. Zarówno celtyccy sidh, jak i germańscy alfarowie posłużyli J. R. R. Tolkienowi w tworzeniu postaci charakterystycznych dla jego twórczości elfów ze Śródziemia, obecnie wykorzystywanych też przez innych autorów jak Christofer Paolini, czy Andrzej Sapkowski.148 Podobnie znana z legend o królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu, czarownica Morgana Le Fey ma swój pierwowzór w irlandzkiej bogini wojny Morigain. Jest to postać negatywna, siostra króla Artura z którym ma syna Mordreda (ów ma zniszczyć pokój Błogosławionego Królestwa Logres, przeto Artur niczym Herod nakazuje ,,rzeź niewiniątek''149), a poza tym więzi Lancelota, który pokrywa ściany swej komnaty scenami swego cudzołożnego romansu z królową Ginewrę, w końcu jednak towarzyszy Arturowi w jego ostatniej drodze na wyspę Avalon. Postać ta, pierwotnie celtycka za pośrednictwem Normanów i Francuzów przedostała się do Włoch, gdzie występuje w podaniach oraz w baśni Gozziego ,,Miłość do trzech pomarańczy''. W literaturze fantasy Morganie widzianej z pozycji neopogańskich wiccanka Marion Zimmer Bradley poświęciła powieść ,,Mgły Avalonu''.
W ludowych wierzeniach peruwiańskich dusze złych ludzi zabierają do piekła czarne koty. Motyw ten został przejęty z folkloru kolonizujących Peru Hiszpanów.




Turso to morski olbrzym z mitologii fińskiej. Jego nazwa wskazuje na pochodzenie od germańskich lodowych olbrzymów – Thursów, żyjących w ciągłej waśni z bogami, zabijani przez wojowniczego boga Thora wracającym jak bumerang młotem Mjölnirem. Ostateczna rozprawa bogów i olbrzymów, zwana Ragnarök miała zakończyć dzieje świata i ludzi. Olbrzymy miały przybyć na ów ostateczny bój na statku zwanym ,,Naglfar’’ zbudowanym z ludzkich paznokci, przeto dawni Normanowie, aby to opóźnić pozbawiali swych zmarłych paznokci. Po zagładzie świata, bogów i olbrzymów bóg Balder miał wrócić z Nilfheimu – podziemnej krainy zmarłych, spotkać swego ślepego brata Höda, który go zabił strzałą z jemioły w wyniku podstępu Lokiego i odnowić zniszczony świat, czyniąc go doskonałym.

O wielkiej roli diabłów w polskiej kulturze ludowej świadczyć mogą co niektóre nazwiska takich postaci jak: gen. Mieczysław Boruta – Spiechowicz, Jan Maria Rokita, jego żona Nelly Rokita, przedwojenny polityk chadecki i bojownik o polskość Górnego Śląska Wojciech Korfanty (łac. ,,cornus’’ – róg), historyk Gerard Labuda, posłanka Barbara Labuda, pisarz – fantasta Witold Jabłoński (jabłoński to inne określenie diabła na Kaszubach, nawiązujące oczywiście do owocu zakazanego, który przyjęło się wyobrażać jako jabłko), czy grający Nerona w filmie ,,Quo vadis’’? Michał Bajor.




Pierwowzorem Drakuli - najsłynniejszego z wampirów był żyjący w XV wieku wojewoda wołoski Vlad Palownik (Tepes), którego przydomek oznacza zarówno diabła jak i smoka, czasami mylony ze swym ojcem Vladem Drakulem. Był on wasalem króla Węgier Macieja Korwina (skądinąd w węgierskiej legendzie koronowanego przez anioły i zabitego z zazdrości przez własnego kota150), bohaterem walk z Turkami, krwawym tyranem i rumuńskim bohaterem narodowym. Słynął z masowego wbijania winnych i niewinnych na pale i ucztowania w ich cieniu, przybicia hardym, tureckim posłom turbanów do głów gwoździami151, krwawego prześladowania zakonników, starców, kalek, chorych, włóczęgów i Cyganów, utrzymywania zgrai ,,rezunów'', pochodzących z różnych krajów, czerpania przyjemności w zanurzaniu rąk w ludzkiej krwi, a opowiadano o nim nawet, że uwięziony przez swego suzerena miał łapać i przebijać ostrymi kawałkami drewna.... myszy. Z pewnością nie był łagodny, jednak należy brać pod uwagę, to, że wiele przypisywanych mu zbrodni (często wzorowanych na opisach męczeństwa pierwszych chrześcijan) było propagandowym oszczerstwem, miał bowiem wielu wrogów, zwłaszcza wśród transylwańskich Sasów. O tym jak bardzo Rumuni cenią jego pamięć, świadczy przykład pewnej Rumunki, która jako dziecko modliła się przed obrazkiem, człowieka utożsamianego z wampirem niby przed świętym (sic!) Inny tyran, tym razem XX - wieczny, Nicolae Ceauşescu podtrzymywał kult Drakuli jako bohatera narodowego, zwalczając wszystko co mogło ów wyidealizowany obraz naruszyć. Wreszcie do dzisiaj żyją ludzi szczycący się pochodzeniem od Vlada Tepesa. Jako wampira znamy go dzięki XIX - wiecznej powieści Irlandczyka Brama Stokera ,,Drakula'', prawdopodobnie zainspirowana powieścią ,,Kapitan wampir [powieść rumuńska]'' autorstwa Marie Nizet. Tytułowy wampir mieszkał w starym zamku w Transylwanii, gdzie służyły mu wilki i Cyganie. Miał siwe wąsy, spiczaste zęby i paznokcie, czerwone oczy, potrafił chodzić po pionowej ścianie, bał się czosnku i hostii, ukąszeniem zamienił trzy kobiety, w tym - Minę i Lucy w wampirzyce (towarzyszący im mężczyźni, aby je uwolnić musieli im przebić serca), zaś można go było zabić wbijając mu osinowy kół w serce. Planował podróż do Wielkiej Brytanii, którą poznawał czytając różne książki, zaś podróżując zabierał ze sobą ziemię z Transylwanii, dającą mu moc. W podboju Imperium Brytyjskiego przeszkodzili mu Anglicy Jonathan Harker, Arthur Holmwood, doktor John Seward, oraz łowca wampirów Holender Abraham Van Helsing. Zabity wampir zamienił się w garstkę prochu. Później sławę Drakuli jako wampira utrwaliły filmy, takie jak ,,Nosferatu'' (pierwszy film o wampirach) i setki późniejszych. Dodać jeszcze można, że w polskiej literaturze fantasy Vlad Palownik występuje w opowiadaniach Andrzeja Pilipiuka, gdzie najsłynniejszy z wampirów, razem z wieloma innymi niezwykłymi przeciwnikami został zwyciężony przez zapijaczonego egzorcystę i bimbrownika Jakuba Wędrowycza.

,,To są ci, którzy nie wierzyli w Ojca i Syna i Ducha Świętego, lecz zapomniawszy o Bogu uwierzyli w [...] wyobrażone figury Trojana, Chorsa, Welesa, Peruna, tak że do dziś jeszcze ludzie pozostają w mroku bałwochwalstwa'' - ,,Słowiańska Apokalipsa Maryi'' 152

German i Trojan to demony z wierzeń Słowian Południowych. Drugi z nich, nazywany ,,carem wszystkich ludzi i bydła'' to nocny potwór o trzech głowach i skrzydłach z wosku, potrafiący zamieniać się w ćmę. Zdaniem Gieysztora istoty są śladem walk Słowian z ludami germańskimi (German, którego figurkę składano w ofierze, co mogło być śladem odległych ofiar z jeńców wojennych) i resztek pamięci o rzymskim cesarzu Trajanie (notabene na rzymskich inskrypcjach z Bałkan, imię Trajan pojawia się w formie Trojan). Niemniej ów trójgłowy demon nie musi być koniecznie rzymskim cesarzem. Liczba głów równie dobrze może odzwierciedlać jego władzę nad Niebem, Ziemią i Światem Podziemnym.




Podobnie jak bałkański German również polski smok wawelski był interpretowany przez historyków jako alegoria najazdu. Jako potencjalnych najeźdźców wymieniano Awarów - azjatycki lud, który według świadectwa św. Nestora mocno dał się we znaki ruskiemu plemieniu Dulebów, oraz przeciw któremu frankijski kupiec Samon na krótko zjednoczył plemiona słowiańskie. Innego zdania jest Norman Davies, wedle którego smok wawelski pierwotnie mógł być celtyckim bohaterem, w którym kochała się słowiańska księżniczka Wanda. Jej ojciec Krak, z pomocą Germanów pokonał celtyckiego króla Smoka i zmusił Wandę do poślubienia germańskiego wodza Rydygiera. Jednak jak wiemy Wanda wolała śmierć w wodach Wisły.153

,,Serbski Żmij Ognisty Wilk (Zmaj Ogneni Wuk), który narodził się ze związku dziewczyny ze żmijem ognistym jako wilkołak, potrafił w razie potrzeby przybierać postać wilka lub innych zwierząt i przemieniać w nie swoją drużynę'' - A. Szyjewski ,,Religia Słowian''

Pierwowzorem historycznym owego bohatera epickich pieśni ludowych był książę Vuk Branković żyjący w późnym średniowieczu.
W kaszubskich wierzeniach ludowych występuje wrogi ludziom, leśny demon Nikołaj. Przypomina człowieka ubranego w czerwone szaty. Ludziom zabłąkanym w lesie zadaje zagadki, a jeśli je odgadną, zostaną wyprowadzeni z lasu. W przeciwnym razie będą musieli mu zapisać duszę. Przypuszcza się, że pierwowzorem Nikołaja mógł być sam... św. Mikołaj, co musi dziwić, zważywszy, na to, że jedyne podobieństwo między obiema postaciami sprowadza się jedynie do imienia i koloru stroju. 




Sam św. Mikołaj, postać historyczna, biskup Miry z IV wieku obrósł nieskończoną ilością legend, sławiących jego wielką dobroć dla najbardziej potrzebujących. Nie wszędzie jest rozdawcą prezentów. W Rosji zajmuje się tym Dziadek Mróz ze Śnieżynką (postaci z wierzeń ludowych, bynajmniej nie wymyślone przez bolszewików), na Kaszubach - Gwiazdor, w Grecji – św. Bazyli (jego siedzibą ma być kraj Chazarów), we Francji doby rewolucyjnej - Ojczulek Styczeń, przychodzący w noc sylwestrową, we Włoszech - wróżka Befana, zaś w Szwecji - skrzat Jömtomte, w Polsce znany ze szkolnej lektury ,,Dzieci z Bullerbyn''. Św. Mikołaj największej czci doznaje od prawosławnych. Jest min. patronem Rosji, który zajął miejsce słowiańskiego boga Welesa (podobnie jak patron bydła - św. Włas, czyli Błażej). W wierzeniach ludowych (i tylko ludowych) jest czwartą osobą... Trójcy Świętej. Na jego cześć zabijano byka zwanego Mikolcem. Wierzono, że zamyka oczy Morowej Suce, oraz (na wschodzie Polski), że sypie śniegiem z brody. W jednej z ruskich bylin cyklu nowogrodzkiego, kupiec Sadko wydostał się morskiego carstwa właśnie dzięki św. Mikołajowi. Inaczej św. Mikołaja postrzega świat zachodni. Podczas gdy w dawnej Polsce przychodził w stroju biskupa, razem z Aniołem i Diabłem do chłopskich chat, odpytywał z katechizmu i wręczał prezenty bądź rózgi, w USA i Europie Zachodniej oraz obecnej Polsce ma postać grubego, siwobrodego starca o podejrzanie czerwonym nosie, noszącego czerwony strój i czapkę z pomponem. Mieszka w fińskiej Laponii, za Kołem Podbiegunowym i można pisać do niego listy. Włada elfami, pomagającymi mu przygotowywać prezenty. Podróżuje nocami po niebie w saniach ciągniętych przez renifery, których wodzem jest Rudolf, wyróżniający się czerwonym nosem. Prezenty dostarcza z reguły wchodząc przez komin. Św. Mikołajowi poświęcali swe utwory tacy pisarze fantaści jak J. R. R. Tolkien (dla swych dzieci pisał listy od św. Mikołaja i pomagających mu istot takich jak niedźwiedź polarny), C. S. Lewis (ów święty pojawia się w pierwszym tomie ,,Opowieści z Narnii'') i Andrzej Pilipiuk (Jakub Wędrowycz osobiście znał św. Mikołaja i bronił go przed komunistami).
Jiwón (wciąż żywy w przekleństwach: ,,Idź do Jiwóna!'' albo ,,Ty Jiwónie!'') i Stari Frëc to diabły z wierzeń kaszubskich, mające swe pierwowzory w obcych władcach, przeciw którym walczyli dawni Polacy - carze Iwanie Groźnym i królu pruskim Fryderyku II.




Niektóre narody w oczach swych sąsiadów zostały trwale powiązane z magią. Przykładem służyć mogą Żydzi, naród, który stworzył kabałę – okultystyczną formę mistycyzmu, odbiegającą w sposób znaczny od judaistycznej ortodoksji. Już w ,,Dziejach Apostolskich’’ występuje żydowski czarnoksiężnik Szymon Mag, który chciał odkupić od Apostołów moc Ducha Świętego. W późniejszych legendach, Szymon Mag po przybyciu do Rzymu dokonał fałszywego cudu zmartwychwstania. W tym celu, kazał się zabić i pochować, wcześniej nadając baranowi swój wygląd. Miało to na celu zawłaszczenie sobie czci należnej zmartwychwstałemu Jezusowi. Innym nowo - testamentalnym, żydowskim czarownikiem był Elimas Bariesu, który odwodził jednego z władców od przyjęcia chrztu za co został ukarany ślepotą. Późniejsze wierzenia kazały Żydom używać krwi chrześcijańskich dzieci (w tym św. Wilhelma z Norwich i św. Gawryły) do wyrobu macy, kłuć hostię w celu wywołania krwawienia, (wszystko to mimo wyraźnego zakazu spożywania przez nich krwi), oraz stać na czele światowego spisku, czego dokumentem miały być ,,Protokoły Mędrców Syjonu’’ (choć historycy stanowczo odrzucają owe przekazy, niektórzy ludzie nadal w nie wierzą). W polskich wierzeniach żydowscy czarownicy chcąc uzyskać informacje od wisielca, wlewali mu do uszu ludzkie mleko (jeśli zamiast ludzkiego użyliby mleka krowiego, wówczas wisielec ryczałby jak krowa). Znana jest również wywodząca się ze średniowiecza legenda o Ahaswerusie - Żydzie Wiecznym Tułaczu. Żył on w czasach Jezusa i będąc świadkiem Jego Męki, nie pozwolił Mu oprzeć się o swój dom. Za karę Jezus obdarzył go nieśmiertelnością i od tego czasu Żyd Wieczny Tułacz błąka się po świecie, zewsząd przeganiany. Napisano o nim operę, a w byli i tacy autorzy, co twierdzili, że Żyd Wieczny Tułacz został zamordowany na Ukrainie w czasach Petlury. Ów motyw na polu fantasy wykorzystali min. Karl Edward Wagner w cyklu powieście o wojowniku i magu Kane, którego pierwowzorem był biblijny Kain, w Polsce zaś Róża Jakobsze w dwóch książkach o Rhezusie.
Cyganie, inny naród kojarzony z uprawianiem magii, w polskim podaniu z rejonu Lubelszczyzny porywali dzieci, aby je sprzedawać diabłu, co zostało wykorzystane w komiksie ,,Odmieniec’’.
Najdalej posunęła się mitologizacja Tatarów, którzy w jednym z polskich przekazów mieli po jednym oku jak cyklopy i piekli ludzi w chlebowych piecach, aby ich zjadać. Raz baba wepchnęła takiego baśniowego Tatara do pieca, a gdy ten się upiekł, został pożarty przez swych pobratymców.


,,Grzymalici rzucili potwarz na ciebie,
która przylgnęła do ciebie jak Nessusa giezło,
pamięcią śród potomnych darząc cię obmierzłą,
choć dusz twa od wieków odpoczywa w niebie,
Kłamstwem pokuta twoja w zamku i łańcuchach,;
kłamstwem ogień w twych ustach za rzeź i zabójstwa;
które się w wyobraźni zrodziły pospólstwa;
kłamstwem klechdy o zjawach, straszydłach i duchach.
Prawdą natomiast są mury i bram szczątki;
prawdą kościół stawiony nad jeziora brzegiem;
prawdą hojnie uczczone trzemeszeńskie światki,
prawdą kroniki iżeś – sędzia – bieg za biegiem
sprawy rozsądzał mądrze u boku Jadwigi
lub Jagiełły; legendę wymyśliły strzygi’’
- Stanisław Helsztyński (1891 – 1986); wiersz o Diable Weneckim ze zbioru ,,Na Pałukach’’.

Ważne miejsce w polskiej demonologii ludowej zajmują diabły szlacheckie, noszące kontusze i szable przy boku. Diabły te powstały najczęściej z potępionych dusz sarmackich i przed - sarmackich warchołów, okrutników, bezbożników i zdrajców. Niektóre inne postaci z galerii były prowadzącymi szlachecki tryb życia diabłami od zawsze. Wśród ich licznej rzeszy można wymienić Wojciecha Sicińskiego - posła z Upity, który wprowadził zgubny zwyczaj rwania sejmów przez jednego posła (liberum veto). W polskich legendach jako niemowlę gryzł matkę w pierś, zaś jak dorósł to ją bił (dla porównania legendarny rozbójnik Madej choć zabił ojca, oszczędził życie matce). Swoich chłopów bił, kazał im pracować na swym polu przez cały tydzień, skazywał na głód, włóczył przywiązanych do brony, zabierał rodzicom dziewczęta, by uprawiać z nimi rozpustę, kazał karmić szczenięta piersią (motyw z legendy o św. Stanisławie), a raz z ciekawości rozciął ciężarną kobietę. Poza tym dręczył zwierzęta, wieszał księży, szczuł żebraków psami, zadał szlachcie szaleju, aż w końcu na Boże Narodzenie zabił go piorun. Jednak jego doskonale zmumifikowane ciało nie zaznało spokoju. Wychodził z grobu i straszył, min. w dniu 3 maja 1791 roku, był to więc nie tyle diabeł co upiór. 154 Inne diabły szlacheckie: Boruta Siłacz - diabeł, który wyciągnął karetę Kazimierza Wielkiego, za co został pasowany na rycerza i mianowany zarządcą Łęczycy, Jan Mikołaj Wenecki, zwany ,,Diabłem Weneckim'' - okrutny i niesprawiedliwy, zawarł pakt z diabłem, uwięziony przez Władysława Jagiełłę zginął od uderzenia pioruna, ale ziemia nie przyjęła jego ciała, Słupecki z Konar (za zabicie Jana Ossolińskiego został skazany na banicję, gdy Jagiełło zdobył jego zamek popełnił samobójstwo), Jeździec Kobylnicki (duch żyjącego za Stefana Batorego okrutnego i dzikiego arianina), Stadnicki (kalwin i łupieżca), Warszycki (katował chłopów, każąc ich w ,,katowni Warszyckiego'' - grocie na dziedzińcu bić na śmierć155, czemu się przyglądał i szydził, katował domowników i żonę, swoją trzecią małżonkę Jadwigę ukarał śmiercią, gdy zdradziła go z księciem Ottonem Schafgotschem, po śmierci zamienił się w wielkiego, czarnego psa pilnującego skarbów w Ogrodzieńcu, co wykorzystano w komiksie ,,Odmieniec'', Boruta Siwy - silny, zręczny i bogaty, gdy drzwi do skarbca ucięły mu pięty został zabity w pojedynku przez słabszego sąsiada, dwóch Piotrów Szafranców - łupili, jeden z nich podsłuchawszy spowiedzi swej żony Doroty, gdy mówiła o swej miłości do lutnisty zagłodził ją w lochu, Borejsza - pułkownik Stanisława Leszczyńskiego, który łupił Mazowsze i z pomocą diabłów usypał szańce, chory psychicznie Kurejko, który udawał koguta, aż w końcu się powiesił, Kosiński z Podlasia - konfederat barski i zbój, Feliks Józef Czarniecki - lojalny Rosji utracjusz, oraz ród Buczackich156.
W jednej z polskich legend o diabłach występuje sam cesarz Francuzów Napoleon Bonaparte (skądinąd w polskich podaniach nazywający siebie ,,powinowatym Boga'' i stwarzającym żołnierzy ze słomy)157. Na ziemiach polskich cesarz spotkał diabła Wachmistrza Borutę, który przyłączył się doń w marszu na Moskwę i wielokrotnie ratował mu życie. Po klęsce i odwrocie spod Moskwy, diabeł odstąpił od Napoleona mimo obietnicy awansu.158
Adolf Hitler w wierzeniach Kaszubów z okolic Bytowa stał się diabłem - pierwszym w hierarchii po Luceferze i pilnuje by dusze nie uciekały z piekła.159 Inną postacią z XX wieku, którą wyobraźnia ludowa utożsamiała z diabłem był Grigorij Rasputin. Niektórzy wierzyli, że miał zieloną krew, tak jak diabły w wierzeniach rosyjskich (dla porównania rosyjskie wampiry mają czerwone twarze). Postać Rasputina - słynnego z pijaństwa, rozpusty i złego wpływu na dwór ostatniego cara Rosji, równocześnie otoczona sławą jurodliwego, uzdrowiciela, człowieka świętego, dobrego i mądrego, do dziś budzi kontrowersje. Dla jednych jest symbolem wyuzdanego seksu, ciemnoty i chamstwa, podczas gdy niektórzy Rosjanie pragnęliby wynieść go na ołtarze. Jako zły czarnoksiężnik, Rasputin został ukazany w filmie Disneya o księżniczce Anastazji, oraz w cyklu komiksów o diable Hellboyu, zaś Andrzej Pilipiuk poświęcił mu opowiadanie ,,Griszka'', w której został on przedstawiony jako autentycznie święty człowiek, wierzący w swoją misję, a nie jak szarlatan.160

Z omawianym zagadnieniem transferu kulturowego postaci fantastycznych wiąże się zjawisko euhemeryzacji. Nazwa pochodzi od greckiego filozofa Euhemerosa, który według legendy wylądował na wyspie na której znalazł kamień ze spisanymi nań obrazoburczymi historiami. Głosiły one, że bogowie byli jedynie ludźmi, których dopiero potomni uznali za bogów, w uznaniu ich zasług161 (np. Zeus był władcą Krety, a Afrodyta założyła pierwszy dom publiczny)162. Stąd euhemeryzacją nazywamy uznawanie bogów za istoty nie będące bogami. W literaturze fantastycznej zabieg ten zastosował J. R. R. Tolkien w ,,Łazikantym'' -książce dla dzieci, w której morscy bogowie Posejdon, Neptun i Njord, zostali ukazani jako czarodzieje. Z kolei w ,,Opowieściach z Narnii'' C. S. Lewisa, rzymska bogini Pomona przedstawiona została jako królowa drzewnych ludzi, zaś ,,tasz'' - nazwa demona z wierzeń irlandzkich163 stała się imieniem przypominającego ifryty boga Kalormeńczyków (jest to więc zabieg odwrotny od euhemeryzacji).

Próby oswojenia wytworów strachu




Podczas gdy w kulturze Zachodu smoki często symbolizują moce piekielne, we współczesnej literaturze fantasy można się natknąć na całkiem sporo pozytywnych przedstawicieli tej rasy, co nawiązuje do mitologii chińskiej, a częściowo ma też analogie w wierzeniach Słowian (vide smok – obrońca Lubljany, którego pomnik stoi w stolicy Słowenii). W utworach o tej tematyce jest sporo potworów takich jak Smaug, Ankalagon Czarny, Scath (nie mylić ze Scathą – wojowniczką z mitologii celtyckiej), Glaurung, bezimienny smok, w którego zamienił się Eustachy, nazywany ,,smokiem’’ prehistoryczny jaszczur, z którym walczył Conan w opowiadaniu ,,Czerwone ćwieki’’, Smoczę – inny przeciwnik Conana; tym razem prawdziwy smok, wielogłowy Tiamat (imię bogini z mitologii babilońskiej) z kreskówki ,,Lochy i smoki’’, czy wreszcie smoczyca Katla i wąż Karm z ,,Braci Lwie Serce’’. W naszym kręgu kulturowym w XX i XXI wieku wymyślono też jednak także i dobre smoki, takie jak Kaliesin z Ziemiomorza, będący bogiem Segoyem, biały i kudłaty jak pies Fuchur – towarzysz wyprawy Atreju, niebieska Saphira – smoczyca Eragona, Draco, potrafiący przybierać ludzką postać Borch Trzy Kawki, pochodzący z Zerrikanii (nazwa krainy nawiązuje do ,,Sericum’’, czyli starożytnej nazwy Chin), Gorynycz (w oryginalnych, ruskich bylinach był to niebezpieczny potwór, który porwał Zabawę Putiatiszną, zabity przez Dobrynię Nikitycza, lecz we współczesnych, rosyjskich kreskówkach stał się pozytywny i strachliwy). Do tego wykazu można jeszcze dodać Smoka Wawelskiego z ,,Porwania Baltazara Gąbki’’ (ów smok również początkowo był wartościowany negatywnie) i różowy, noszący bambosze smok Niedzielak, który w jednym z miast w Polsce uczestniczy w mszach dla dzieci w kościele dominikanów (dla porównania w kościele katolickim w Lucernie pokazuje się azteckiego boga Dymiące Zwierciadło – Cortez przewraca się w grobie;)




Duchy to bardzo różnorodna grupa demonów, zjaw, widma, czy pokutujących dusz, które występują w legendach i podaniach całego świata. Duchy ukazują się najczęściej w starych zamkach czy dworach, przybierając postać podobną do tej, którą nosili za życia. Należą do nich liczne białe damy, szare damy z Anglii (ich pierwowzorem były zakonnice wypędzone z klasztorów za Henryka VIII), duchy angielskich królowych Anny Boleyn (trzymającej w dłoniach uciętą głowę) i Elżbiety I, Żółta Dama z Liwu, alchemik Michał Sędziwój ze Starego Sącza, Mała Pani z Odrzykonia - karlica królowej Bony, polskie diabły szlacheckie, duch - autostopowiczka w dżinsach, Sydonia ze szczecińskiego zamku, polska Daisy164 oraz całe szeregi innych. Mogą to być istoty nastawione wobec ludzi neutralnie, bądź wrogo. Pierwsze znane w naszej kulturze wzmianki o wywoływaniu duchów pochodzą z ,,Biblii'' opisującej scenę jak król Saul, który skądinąd prześladował za wywoływanie duchów i inne pogańskie praktyki prosi wróżkę z Endor o wywołanie ducha proroka Samuela. Wywoływaniem duchów miał się zajmować historyczny, lecz mocno obrosły legendą, nadworny astrolog Elżbiety I - John Dee, oraz polski czarownik Twardowski, któremu Zygmunt August zlecił wywołanie ducha Barbary Radziwiłłówny. Spirytyzm rozwijał się w wiekach XVIII (kiedy to min. interesował się nim Samuel Hanemann - twórca homeopatii), XIX i XX, kiedy to sławę zdobyli polscy spirytyści - Julian Ochorowicz i Jan Guzik. W polskiej literaturze motyw wywoływania duchów występuje w ,,Dziadach'' Adama Mickiewicza. Praktyki te zostały potępione przez Kościoły chrześcijańskie, co argumentują tym, że wywołany duch może nie chcieć opuścić człowieka, który go wywołał. Duchy są to istoty budzące lęk, zwłaszcza jeśli strasznie wyglądają. O miejscu w którym występują mówi się, że w nim ,,straszy''. Przykładem szczególnie niebezpiecznych duchów w literaturze fantasy były chociażby Upiory Kurhanów, czy Nazgule z ,,Władcy Pierścieni'', zaś Jakub Wędrowycz - bohater opowiadań A. Pilipiuka zwalczał duchy... podpalając je (motyw ten wychodzi z założenia, że ektoplazma - w spirytyzmie materia tworząca ducha płonie). Jednak w kulturze popularnej istoty te nie muszą być złe i groźne. Przykładem może służyć kreskówka o przyjaznym duchu Casprze, którego wszyscy się bali, inne duchy gardziły nim, a on szukał przyjaciela.



Podobnie jak duchy, czarownice, czy nawet diabły (kudłaty Piszczałka z ,,Przyjaciela wesołego diabła'', albo dosłownie czerwonoskóry, mający spiłowane rogi i kamienną rękę Hellboy, broniący ludzi przed Babą Jagą, nazistami, Rasputinem, rumuńskim wampirem Giurescu, grecką boginią Hekate i wszelkimi innymi, złymi istotami) również wampiry - inne stworzenia budzące lęk, mogą być istotami pozytywnymi. Wbrew pozorom tych ostatnich można wymienić całkiem sporo, poczynając od bohatera literatury dziecięcej Maksia Drakulaka, uczącego się pod okiem Białej Damy razem z rusałkami, zmorami, duchami, wilkołakami i wodnikami, którego szkolne przygody swego czasu drukował ,,Świerszczyk'', przez powstrzymującego się od krwi Emiela Regisa - wiernego przyjaciela zabijającego wampiry i inne straszydła wiedźmina Geralta, Edwarda Cullena - czystego, pobożnego i szlachetniejszego od wielu ludzi wampira z cyklu Stephanie Meyer, którego pokochała dziewczyna, odważna, podejmująca niebezpieczną misję w nieprzyjaznym jej rasie świecie ,,człowieków'' Vlana165 czy bośniacka księżniczka Monika Stiepankovic. Ta ostatnia, bohaterka trylogii Andrzeja Pilipiuka (,,Kuzynki'', ,,Księżniczka'', ,,Dziedziczki''), bodaj najbardziej sympatyczna z bohaterek polskiej fantasy, żyje od IX wieku, cały czas wyglądając jak szesnastolatka. Jest drobna, szczupła i ma złote włosy. Pod jej językiem znajduje się ssawka do picia krwi, oczywiście nie ludzkiej, tylko... końskiej i to tylko co parę lat. Nie boi się znaku krzyża - przeciwnie; wyznaje prawosławie, a w średniowiecznej Gruzji walczyła w jego obronie z Turkami. Zabójcze jest za to dla niej srebro, mogące spowodować poważne okaleczenia. Mimo, że wygląda na słabą i kruchą, jest nadludzko silna. Potrafiła pokonać gruzińskiego osiłka, jak też nieraz wręcz okrutnie - tłuc dresiarzy (których Pilipiuk najwyraźniej nie lubi). Jej niezawodną, towarzyszącą przez wieki bronią jest sztylet z bułatowej stali. W dotyku jest ciepła i nie śpi w trumnie tylko w łóżku, a jej ciało ma zdolność do regeneracji. Jest dobrze wychowana i ciekawa świata. Uczy się nie z przymusu, lecz by gromadzić wiedzę, a będąc zakładniczką w Bizancjum poznała grekę i łacinę. Antycznych autorów - greckich, rzymskich, a nawet etruskich potrafiła przytaczać w oryginale. Przeżyła mnóstwo przygód. W XX wieku walczyła w Bośni w obronie swego ludu, była też w Kosowie, gdzie polscy żołnierze uratowali ją przed samosądem. W Polsce poznała kuzynki Kruszewskie - alchemiczkę Stanisławę, która dzięki czerwonej tynkturze żyła od XVII wieku i informatyczkę Katarzynę - byłą agentkę CBŚ, oraz alchemika Mistrza Sędziwoja, z którymi się zaprzyjaźniła. Ostatecznie ruszyła w świat razem z kochanym przez siebie węgierskim łowcą wampirów - Laszlo. Co do Edwarda Cullena cykl o jego przygodach, mimo, że zawiera treści konserwatywne, spotkał się ze stanowczą dezaprobatą Papieskiej Rady ds. Kultury z powodu takich okazji do nadużyć jak to, że głupi, bądź niewyrobiony religijnie czytelnik, mógłby uznać wampiryzm (rytualne picie krwi praktykowane przez satanistów), oraz grzech pierworodny i opętanie za coś dobrego, ponieważ mottem pierwszej części jest stosowny cytat z ,,Biblii’’, do czego dołącza rysunek trzymanego w dłoniach przez wampira zakazanego owocu na okładce, zaś główna bohaterka, Bella, cierpiąc rozłąkę, ma koszmary, słyszy głosy i ma zwidy, co przypomina objawy opętania. Poważne kontrowersje budzi też sprawa utraty duszy po zamianie w wampira, choć ,,okoliczność łagodzącą’’ stanowią słowa, jednego z nich, lekarza Carlisle’a (postać znacznie bardziej sympatyczna od polskiego doktora Judyma), który wierzy, że jednak ma duszę i stara się postępować godziwie.



Ogry to stwory z ludowych wierzeń angielskich i francuskich. Przypominają nieco ludzi, lecz są niezmiernie brzydkie, dzikie, agresywne i głupie. Możliwe, że ich nazwa wywodzi się z łac. ,,Hungaria'' - Węgry, jako, że z punktu widzenia średniowiecznej Europy Zachodniej Węgry były dzikim, egzotycznym krajem na końcu świata. Inni przypuszczają nawet, że ogry pochodzą z wierzeń słowiańskich.166 Jako złe przedstawia je kreskówka o Gumisiach, zaś we ,,Władcy Pierścieni'' ich odpowiednikiem są niezwykle wielcy i dzicy orkowie, zwani Uruk Hai. Pozytywnym przykładem ogra jest zielony Shrek, którego przeciwnikami okazują się istoty piękne, bądź po prostu nie wyglądające jak potwory.



W demonologii biblijnej występuje groźny demon Belial, odpowiedzialny za chaos i rozpustę. Św. Paweł w jednym ze swych listów pytał: ,,Cóż to za zgoda Chrystusa z Belialem’’?, co w średniowieczu wykorzystał św. Bruno z Kwerfurtu w pełnym oburzenia liście do św. Henryka II, potępiającym najazd na Polskę i korzystanie z posiłków pogańskich. Beliala zapożyczył jasnowidz i okultysta z początku XX wieku Edgar Case, którego zdaniem ów demon był wyznawany przez część Atlantów, którzy, dysponując niezwykle zaawansowaną techniką (min. laserami) narzucili jarzmo swym rodakom, aż pogrążoną w występku Atlantydę pochłonął potop. Tymczasem w polskim folklorze, Belial obdarty został z pierwotnej grozy i przypisywało mu się jedynie stłuczenie palca.




Ctulhu pochodzi z horrorów Howarda Philipsa Lovecrafta. Jest jednym z całego panteonu wymyślonych przezeń diabolicznych bóstw, które przed milionami lat przybyły z kosmosu, a obecnie zagrażają człowiekowi, choć większość ludzi o tym nie wie. Na ślady ich kultu rozrzucone po licznych mitologiach, czasem natrafiają dociekliwi archeolodzy, bądź etnografowie. Owa przerażająca, uśpiona na dnie oceanu istota przypomina z grubsza człowieka z głową ośmiornicy. Swoistą ,,biblią'' jej kultu jest tajemna, bluźniercza księga ,,Necromonicon'' (arabskie: ,,Al - Azif''), przechowywaną na Uniwersytecie Miscatonic w mieście Arkham (jego pierwowzorem było Salem). Andrzej Pilipiuk w dwóch z opowiadań o przygodach Jakuba Wędrowycza podjął się próby zneutralizowania strachu przed Ctulchu. Otóż główny bohater, zapijaczony egzorcysta - amator, raz zabił owe podobne do ośmiornicy bóstwo, gdy to zalęgło się u niego w studni, po czym je zjadł, innym zaś razem, użył przeciwko włoskiej mafii ,,ctulchu w tabletce'', wrzucanej do wody. Owa próba neutralizacji strachu polega wiec na ośmieszeniu jego przedmiotu.

Odbrązawianie postaci pozytywnych




Zdająca się nie mieć granic ludzka wyobraźnia potrafi również nadawać cechy negatywne postaciom uważanym za pozytywne. Dotyczy to rozmaitych bogiń - pochodnych Wielkiej Bogini, które uznano za złe, diabelskie pod wpływem chrześcijaństwa. Przykładowo zdarzało się, że smok przebijany włócznią przez św. Jerzego był opatrzony napisem ,,Diana'', lub ,,Wenus''. 167 W ,,Złotej legendzie'' bł. Jakuba de Voragine bogini Diana jest złą czarownicą, podczas gdy we francuskich ,,Opowieściach Okrągłego Stołu'' również ulega euhemeryzacji i przypisuje jej się podstępne zabicie kochającego ją Fauna. W jednej z średniowiecznych legend, pewien rycerz i trubadur spotkał mieszkającą w jaskini na odludziu boginię Wenus. Współżył z nią seksualnie, co uwiecznił potem w zmysłowej pieśni zaśpiewanej na turnieju. Słuchający wnet domyślili się, że współżył z istotą pogańską, diabelska, przeto został ekskomunikowany i żaden duchowny nie chciał zdjąć zeń klątwy. Gdy kochanek bogini udał się do Papieża, ów również nie chciał go uwolnić od klątwy, a nawet powiedział, że prędzej jego pastorał zakwitnie. Tak też się stało, a rycerz odszedł od ludzi i zamieszkał razem z Wenus.168 Na terenach słowiańskich do roli diabłów spadł Weles (,,idź do Welesa'', albo ,,jakiż to Weles skusił cię do tego'')169, oraz Dadźbóg, który w legendach Słowian Południowych stał się diabłem Czarnym Dabą.170 Jako przykład demonizacji dawnych bóstw można w naszych czasach wymienić serial fantasy o wojowniczce Xenie, którego pozytywna bohaterka pozabijała wszystkich bogów olimpijskich, zostawiając przy życiu jedynie Afrodytę i Aresa. Dodać można, że w średniowieczu obawiano się nie tylko pogańskich bóstw, ale także nimf.171




Anioły - dobre duchy służące Bogu i troszczące się o ludzi, jednoznacznie kojarzą się z dobrem, pięknem, łagodnością, czułą opieką, lub męstwem (św. Michał Archanioł). Tymczasem w powieściach fantasy wojującego ateisty, Philipa Pullmana anioły w trzecim tomie zostały obdarte ze swego dostojeństwa i wspaniałości. Autor ów, w trylogii ,,Mroczne materie'' (,,Zorza Północna'', ,,Zaczarowany nóż'', ,,Bursztynowa luneta''), przedstawia je jako podzielone na walczących przeciw Bogu, zwanemu Autorytetem i skupionych wokół jego prawej ręki - Archanioła Metatrona, nie występującego w ,,Biblii''. Anioły są tam zbudowane z atomów, tak jak ludzie, ale słabsi i zazdroszczą im ciała. Umierają, a wówczas tworzące je atomy rozpadają się. Powstały przed wiekami ze złocistej materii, zwanej Pyłem, pełniącej funkcję boga bezosobowego. Jednym z owych aniołów, był sam Autorytet, który przez tysiąclecia stał się stary i zdziecinniały, aż w końcu na oczach dwójki dzieci - Lyry i Willa umarł po strąceniu jego lektyki z nieba. Sam Metatron zginął ściągnięty w przepaść ciężarem Lorda Asriela i pani Culter. Anioły w ,,Bursztynowej lunecie'' są tchórzliwe i zgryźliwe (Balthamos), a nawet trafiają się wśród nich... homoseksualiści, jak Balthamos i Baruch. Ów ostatni był zamienionym w anioła biblijnym prorokiem Baruchem. Pogląd o tym, że człowiek może się po stać po śmierci aniołem, bądź diabłem, jest niezgodny z nauką Kościoła, lecz występuje w nie - ortodoksyjnych wierzeniach (np. ,,Treny'' Jana Kochanowskiego, czy legenda o św. Franciszku zamienionym w anioła Ramiela172).



J. R. R. Tolkien wzbogacił literaturę fantastyczną o stworzoną przez siebie wizję elfów. Odrzucił zapoczątkowany już przez Szekspira ,,Snem nocy letniej'' i XVI - wieczną ,,Nimfydią'', w której rycerz Piggwigen dosiada szczypawki i umawia się na schadzkę w kielichu kwiatu, popularny w XIX - wiecznej Europie model ,,głupiego elfa'' - maleńkiego, pląsającego wśród kwiatów duszka ze skrzydełkami motyla, reprezentowany przez takie postaci jak Błękitny Dzwoneczek, czy Calineczka. Zamiast nich zaproponował, nawiązujące jeszcze do pogańskich wierzeń germańskich i celtyckich szlachetne, wręcz półboskie elfy podobne do tych z ,,Króla olch'' J. W. Goethego. Elfy Tolkiena i jego naśladowców są nieskazitelnie piękne i jasnoskóre, wysokie, smukłe, długowłose (ich kolor włosów to blond jak u Legolasa, albo czerń jak u Arweny), mają spiczaste uszy, zaś w ich uzębieniu brak kłów. Elfy żyją całymi tysiącleciami. Praktycznie są nieśmiertelne, choć odchodzą ze świata w wyniku ran, bądź znużenia życiem. Bardzo wolno się rozmnażają, za to niezwykle cenią dzieci i rodzicielstwo. Przodują zarówno w białej magii (umiejąca wróżyć z wody Galadriela), jak też w rzemiośle - wszystkie ich dzieła, nawet tak prozaiczne jak liny są piękne i doskonałe. Choć umieją walczyć, z takimi sługami zła jak orkowie, czy gigantyczne pająki, ich nastawienie do innych stworzeń jest przyjazne (elfy Poaliniego nie jedzą mięsa i nie zabijają żadnych zwierząt173). Mimo to jednak zdarzają się ich konflikty, nieraz nawet krwawe z innymi dobrymi istotami jak krasnoludy, czy smoki.174 Bardzo rzadko elfy mogą łączyć się z ludźmi i mieć wspólne potomstwo (takie pary tworzą Beren i Luthien, oraz Aragorn i Arwena). Ich potomstwo to półelfowie - tacy jak bracia Elros i Elrond, którym Tolkieniowski bóg Iluvatar nakazał wybrać nieodwołalnie do której z tych dwóch ras chcą należeć. Czasami jednak zdarza im się dokonywać złych wyborów, jak walczący ze Złem, ale pełen pychy Feanor, ciemny elf Eol, elfy - kowale, które w dobrej wierze wykuły Pierścienie Władzy i parę innych.175 Ich odmianą są ciemne elfy (dwarfowie, nordyckie: Svartalfar), również zaczerpnięte z wierzeń germańskich, które przedstawia się ze smoliście czarną skórą i białymi włosami. Niektórzy pisarze fantaści przedstawiają jednak elfy w złym świetle, jako istoty piękne i uzdolnione, lecz próżne i okrutne. Według rosyjskiego pisarza Kiryła Jeskowa elfy pragnęły zniewolić wszystkie pozostałe rasy i zalesić cały świat, w czym przeszkodziło im dwóch dzielnych orków, którzy zniszczyli magiczne kamienie palantiry i Zwierciadło Galadrieli.176 Z kolei Sapkowski tworząc ponury świat Wiedźmina obdziera zamieszkujące go elfy ze szlachetności i dostojeństwa. Istoty te mają zupełnie taką samą fizjologię co ludzie, należący do nich Król Olch uwięził bardzo młodą wojowniczkę Cirillę i obcował z nią cieleśnie. Elfy w innym świecie wyniszczyły mieszkające w nim przed ich przybyciem jednorożce. W świecie Wiedźmina są zaś zbrojnie wypierane ze swych ziem przez ludzi, toteż utworzyły oddziały partyzanckie zwane ,,Wiewiórkami'' (Scoiatael), prowadzące zażartą, okrutną i nierówną walkę z ludźmi.



Krasnoludy - inne istoty występujące w utworach Tolkiena i jego naśladowców (Sapkowski, Paolini) biorą swój rodowód z wierzeń skandynawskich i niemieckich baśni, takich jak ta królewnie Śnieżce. Zdaniem Daniela Grotty jednym z ich pierwowzorów mieli być... Żydzi (krasnoludy niczym stereotypowi przedstawiciela tego narodu noszą brody, gromadzą skarby, ich twardy i chrapliwy tajemny język może budzić skojarzenia z hebrajskim, którego Żydzi używali w liturgii, podczas gdy poza liturgią posługiwali się jidysz, wreszcie ich krwawe zmagania z orkami, mogą kojarzyć się z podbojem Ziemi Obiecanej.)177 Mają postać korpulentnych, brodatych karłów, noszących kaptury. Swe podziemne siedziby drążą w skałach i są mistrzami w górnictwie, metalurgii i jubilerstwie. Potrafią również mężnie walczyć zakładając groźnie wyglądające metalowe maski na twarze. W książce Jeskowa występują pod nazwą ,,ziemnych kowali'' i są negatywną antytezą dobrych, mordorskich trolli.178 Jeszcze dalej idzie Pilipiuk, który w opowiadaniu ,,Błękitny trąd'' czyni z krasnoludów wrogów ludzi, którzy rozsiewali zarazę.179

Epilog


,,Kiedyś [...] nastąpi cudowne Królestwo Bajki [...]. Na tronie, wokół którego krążyć będzie nowe słońce, zasiądzie w orszaku gnomów i nimf Fantazja, małżonka barona Münchenhausena, z nowych mórz wyłonią się Behemot i Lewiatan, smoki i feniksy odtańczą dziką sarabandę w zamkach na szczytach szklanych gór, żywe bazyliszki zastąpią maszkarony galer. Sindbad otworzy Sezam czterdziestu rozbójnikom, hipogryfy żuć będą złoty owies w kotlinach Eldorado, a boski harfiarz w najpiękniejszej ze świątyń Atlantydy zaśpiewa hymn na cześć rzeczy upragnionych a nieziszczalnych [...]’’ – Waldemar Łysiak.

Bibliografia

Allen Judy ,,Encyklopedia fantasy''
Balicka Bogda ,,Wejścia do piekieł''
Banach Andrzej ,,O potrzebie egzotyzmu''
Baranowski Bohdan ,,O hultajach, wiedźmach i wszetecznicach''
Bates Brian ,,Magia, mity i tajemnice średniowiecza''
Brückner Aleksander ,,Mitologia słowiańska i polska''
,,Starożytna Litwa. Ludy i bogi''
Campbell Joseph ,,Potęga mitu''
Cazacu Matei ,,Drakula''
Cotherell Arthur ,,Ilustrowana encyklopedia mitów i legend świata''
Davidson Gustav ,,Słownik aniołów, w tym aniołów upadłych''
Delumeau Jean ,,Strach w kulturze Zachodu''
Derwich Marek, Cetwiński Marek ,,Herby, legendy, dawne mity''
Drapella Zofia ,,Mity i legendy morskie''
,,Od Lewiatana do Jormundgandra''
Gąssowski Jerzy ,,Mitologia Celtów''
Gieysztor Aleksander ,,Mitologia Słowian''
Gondowicz Jan ,,Zoologia fantastyczna uzupełniona (uzupełniona)''
Hill Douglas ,,Patrzę - Podziwiam - Poznaję. Wiedźmy i czarownicy''
Haining Peter ,,Leksykon duchów''
Hajduk - Nijakowska Janina (red) ,,Nie wszystko bajka''
Janion Maria ,,Wampir. Biografia symboliczna''
Jong Erica ,,Czarownice''
Kaczor Katarzyna ,,Geralt, czarownice i wampir. Recykling kulturowy Andrzeja Sapkowskiego''
Kleczkowski Leszek, Pikuła Sławomir ,,Poczet potworów letnich''
Kobielus Stanisław ,,Bestiarium chrześcijańskie''
Lecout Claude ,,Tajemnicza historia wampirów''
Lewis Clive Staples ,,Odrzucony obraz''
Ławecki Tomasz, Sypek Robert, Turowska - Rawicz Magdalena ,,Mitologie świata. Słowianie''
Maciszewski Rafał ,,Mity skandynawskie''
Markowska Wanda ,,Mity Greków i Rzymian''
Miłosz Oskar ,,Baśnie i legendy litewskie''
Nowacka Ewa ,,Bożęta i my''
Oszubski Tadeusz ,,Tajemnicze istoty''
Pasek Zbigniew (red) ,,Bogowie, demony, herosi''
Podgórska Joanna ,,Najpierw była Bogini'' [w]: ,,Polityka'' nr 18 (2652) 3 maja 2008
Podgórski Jan, Barbara Podgórska ,,Encyklopedia demonów''
Sapkowski Andrzej ,,Rękopis znaleziony w smoczej jaskini''
,,Świat króla Artura. Maladie''
Stabryła Stanisław ,,Mitologia grecka dla dorosłych''
Szyjewski Andrzej ,,Religia Słowian''
Śliwa Zuzanna ,,Duchy polskie''
Świderkówna Anna ,,Bogowie zeszli z Olimpu''
Zadrożyńska Anna ,,Światy, zaświaty''
Zahorski Władysław ,,Podania i legendy wileńskie''

1 Cytat z: Jan Gondowicz ,,Zoologia fantastyczna uzupełniona (uzupełniona)'', Warszawa 2007
2 Wiele opowieści o tych i innych stworzeniach zamieszcza Zofia Drapela w książce ,,Od Lewiatana do Jormundgardra''
3 Ptak z mitologii węgierskiej, symbol narodowy Węgrów
4 A. Banach ,,O potrzebie egzotyzmu''
5 Te i inne ciekawe okazy słowiańskiej demonologii opisane zostały w książce Jana i Barbary Podgórskich ,,Encyklopedia demonów''
6 Andrzej Sapkowski, Stanisław Bereś ,,Historia i fantastyka''
7 artykuł na ten temat zamieścił przed paru laty ,,Kurier Szczeciński''
8 Andrzej Trepka ,,Cierpienia przyrody''
9 ci co tak twierdzą, uznają Gwiazdę Betlejemską za pojazd kosmiczny
10 zwolennicy tego poglądu powołują się na lekko wydłużony kształt głowy faraona
11 ksiądz Posacki napisał szereg haseł o okultyzmie w ,,Encyklopedii 'Białych Plam'''
12 Maria Janion ,,Wampir. Biografia symboliczna''
13 Matei Cazacu ,,Drakula'', Warszawa 2007
14 Tadeusz Oszubski ,,Tajemnicze istoty'', Katowice 2004
15 Joseph Cambell ,,Potęga mitu. Rozmowa Josepha Cambella z Billem Moyersem''
16 Tadeusz Oszubski op. cit.
17 op. cit.
18 Andrzej Trepka ,,Gawędy o zwierzętach''
19 Andrzej Trepka ,,Król tasmańskich stepów i inne opowieści z życia ludzi i zwierząt''
20 Leszek Kleczkowski, Sławomir Pikuła ,,Poczet potworów letnich''
21 Andrzej Trepka ,,Gawędy o zwierzętach''
22 Judy Allen ,,Encyklopedia fantasy''
23 Andrzej Trepka ,,Gawędy o zwierzętach'' i ,,Zwierzęta, zwierzęta...''
24 Andrzej Trepka ,,Gawędy o zwierzętach'' i ,,Opowieści o zwierzętach''
25 Kleczkowski, Pikuła op. cit., A. Trepka ,,Król tasmańskich stepów'', Tadeusz Oszubski op. cit.
26 A, Trepka op. cit., i tegoż ,,Cierpienia przyrody'',
27 A. Trepka ,,Gawędy o zwierzętach''
28 T. Oszubski op. cit.
29 ibidem
30 ibidem, A. Trepka ,,Król tasmańskich stepów...''
31 T. Oszubski op. cit.
32 Kleczkowski, Pikuła op. cit.
33 ,,Dinozaury! Odkryj olbrzymy prehistorycznego świata''
34 T. Oszubski op. cit.
35 A. Trepka ,,Gawędy o zwierzętach''
36 T. Oszubski op. cit.
37 ibidem
38 Kleczkowski, Pikuła op. cit.
39 T. Oszubski op. cit.
40 Postaci z utworów J. R. R. Tolkiena: ,,Silmarilion'', ,,Niedokończone opowieści'' i ,,Dzieci Hurina''
41 Postaci z powieści C. S. Lewisa ,,Lew, Czarownica i stara szafa'' z cyklu ,,Opowieści z Narnii''
43 Andrzej Szyjewski ,,Religia Słowian''
44 A. Trepka ,,Co kaszalot je na obiad''?
45 tenże ,,Zwierzęta, zwierzęta''
46 Andrzej Szyjewski op. cit.
47 ibidem
48 porównaj: Andrzej Sapkowski ,,Rękopis znaleziony w smoczej jaskini''
49 Metei Cazacu op. cit.
50 Maria Janion op. cit.
51 ibidem
52 M. Janion
53 Claude Lecouteux ,,Tajemnicza historia wampirów''
54 Jan Gondowicz op. cit.
55 Judy Allen op. cit.
56 Jerzy Gąssowski ,,Mitologia Celtów''
57 Andrzej Sapkowski ,,Świat króla Artura. Maladie''
58 Anna Zadrożyńska ,,Światy, zaświaty''
59 Douglas Hill ,,Patrzę - Podziwiam - Poznaję. Wiedźmy i czarownicy''
60 Aleksander Brückner ,,Starożytna Litwa. Ludy i bogi''
61 Jean Delumeau ,,Strach w kulturze Zachodu''
62 A. Szyjewski op. cit.
63 Ewa Nowacka ,,Bożęta i my''
64 Adam i Barbara Podgórscy op. cit.
65 A. Sapkowski ,,Rękopis znaleziony w smoczej jaskini''
66 A. Sapkowski op. cit.
67 A. Szyjewski op. cit.
68 Zuzanna Stromenger ,,Dziwy świata zwierząt''
69 ,,Attyla'' [w]: ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 2 Assurbanipal do Caudry''
70 M. Bułhakow ,,Mistrz i Małgorzata''
71 Adam i Barbara Podgórscy op. cit.
72 Władysław Zahorski ,,Podania i legendy wileńskie''
73 A. Brückner op. cit.
74 Brian Bates ,,Magia, mity i tajemnice średniowiecza''
75 Zdenek Veselovsky ,,Głosy dżungli''
76 J. Allen op. cit.
77 Jeden z bohaterów ,,Eragona'' Christofera Paoliniego
78 główny bohater ,,Sagi o Kotołaku'' Konrada T. Lewandowskiego
79 Zofia Drapela op. cit.
80 Arthur Cotherell ,,Ilustrowana encyklopedia mitów i legend świata''
81 Z. Drapella op. cit.
82 ibidem
83 ibidem
84 Joseph Cambell op. cit.
85 Aleksander Brückner ,,Mitologia słowiańska i polska''
86 Tomasz Ławecki, Robert Sypek, Magdalena Turowska - Rawicz ,,Mitologie świata. Słowianie''
87 Marianne Gourg ,,Michaił Bułhakow 1891 - 1940. Mistrz i jego los''
88 A. Szyjewski op. cit.
89 ibidem
90 Zofia Drapella ,,Mity i legendy morskie''
91 Podgórscy op. cit.
92 Arthur Cotherell op. cit.
93 Stanisław Stabryła ,,Mitologia grecka dla dorosłych''
94 Oriana Fallaci ,,Siła rozumu''
95 powieść z cyklu ,,Opowieści z Narnii'' C. S. Lewisa
96 Antoni Józef Gliński ,,O królewnie zaklętej w żabę i inne baśnie''
97 Andrzej Sapkowski ,,Świat króla Artura. Maladie''
98 Andrzej Trepka ,,Życie we Wszechświecie''
99 Marek Derwich, Marek Cetwiński ,,Herby, legendy, dawne mity''
100 twierdził tak Aleksander Gieysztor w ,,Mitologii Słowian'' powołując się min. na ,,Słowo o wyprawie Igora'', jednak zdaniem współczesnych badaczy owo dzieło jest falsyfikatem (Przemysław Urbańczyk ,,Vlesova Kniga - oszustwo niedoskonałe'')
101 Z. Drapella op. cit.
102 ibidem
103 Rafał Maciszewski ,,Mity skandynawskie''
104 W. Zahorski op. cit.
105 A. Cotherell op. cit.
106 A. Szyjewski op. cit.
107 C. S. Lewis ,,Listy starego diabła do młodego''
108 T. Oszubski op. cit.
109 A. i B. Podgórscy op. cit.
110 Oskar Miłosz ,,Baśnie i legendy litewskie''
111 A. Sapkowski ,,Rękopis znaleziony w smoczej jaskini''
112 J. Delumeau op. cit.
113 Erica Jong ,,Czarownice''
114 B. Bates op. cit.
115 A. Sapkowski op. cit.
116 Podgórscy op. cit.
117 Peter Haining ,,Leksykon duchów''
118 ibidem
119 J. Allen op. cit.
120 Podgórscy op. cit.
121 A. Sapkowski op. cit.
122 Podgórscy op. cit.
123 ibidem
124 Andrzej Pilipiuk ,,2586 kroków''
125 Andrzej Pilipiuk ,,Czerwona gorączka''
126 Stanisław Kobielus ,,Bestiarium chrześcijańskie''
127 ibidem
128 Jerzy Strzelczyk ,,Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian''
129 Z. Drapella ,,Od Lewiatana do Jormundgandra''
130 Marco Polo ,,Opisanie świata''
131 Z. Drapella ,,Mity i legendy morskie''
132 A. Brückner ,,Starożytna Litwa. Ludy i bogi''
133 ibidem
134 bogini z panteonu Jana Długosza, stanowczo zakwestionowanego przez A. Brücknera, jednak niektórzy z nowszych uczonych próbują do niego wracać (M. Derwich, M. Cetwiński op. cit.)
135 A. Gieysztor op. cit.
136 bogini z panteonu Jana Długosza, stanowczo zakwestionowanego przez A. Brücknera, jednak niektórzy z nowszych uczonych próbują do niego wracać (M. Derwich, M. Cetwiński op. cit.)
137 E. Jong op. cit.
138 M. Derwich, M. Cetwiński op. cit.
139 A. Sapkowski ,,Rękopis znaleziony w smoczej jaskini''
140 ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 4 Dewsbury do Europa''
141 ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 17 Szkocka literatura do Victor''
142 powieść fantasy Neila Gaimana
143 Wanda Markowska ,,Mity Greków i Rzymian''
144 ,,Demony'' [w]: ,,Encyklopedia katolicka''
145 C. S. Lewis ,,Listy starego diabła do młodego''
146 P. Haining op. cit.
147 M. Derwich, M. Cetwiński op. cit.
148 Katarzyna Kaczor ,,Geralt, czarownice i wampir. Recykling kulturowy Andrzeja Sapkowskiego''
149 A. Sapkowski ,,Świat króla Artura. Maladie''
150 Z. Pasek op. cit.
151 A. Cotherell op. cit.
152 Ks. Marek Starowieyski (red) ,,Apokryfy Nowego Testamentu''
153 Norman Davies ,,Smok wawelski nad Tamizą''
154 Janina Hajduk - Nijakowska (red.) ,,Nie wszystko bajka''
155 Bohdan Baranowski ,,O hultajach, wiedźmach i wszetecznicach''
156 na podstawie: Podgórscy op. cit.
157 J. Hajduk - Nijakowska op. cit.
158 Podgórscy op. cit.
159 Bogda Balicka ,,Wejścia do piekieł''
160 A. Pilipiuk ,,Griszka'' [w]: ,,2586 kroków''
161 A. Sapkowski ,,Rękopis znaleziony w smoczej jaskini''
162 Anna Świderkówna ,,Bogowie zeszli z Olimpu''
163 P. Haining ,,Leksykon duchów''
164 Zuzanna Śliwa ,,Duchy polskie''
165 A. Pilipiuk ,,Vlana'' [w]: ,,2586 kroków''
166 A. Sapkowski ,,Rękopis znaleziony w smoczej jaskini''
167 Joanna Podgórska ,,Najpierw była Bogini'' [w]: ,,Polityka'' nr 18 (2652) 3 maja 2008
168 A. Sapkowski op. cit.
169 A. Gieysztor op. cit.
170 T. Ławecki, R. Sypek, M. Turowska - Rawicz op. cit.
171 C. S. Lewis ,,Odrzucony obraz''
172 Gustav Davidson ,,Słownik aniołów, w tym aniołów upadłych''
173 Christofer Paolini ,,Najstarszy''
174 motyw tragicznej wojny elfów i smoków występuje w trylogii ,,Dziedzictwo'' Paoliniego.
175 J. R. R. Tolkien ,,Silmarilion''
176 Kirył Jeskow ,,Ostatni Władca Pierścieni. Historia Śródziemia oczami wroga''
177 Daniel Grotta ,,J. R. R. Tolkien. Stwórca Śródziemia''
178 K. Jeskow op. cit.

179 A. Pilipiuk ,,Błękitny trąd'' [w]: ,,Czerwona gorączka''