,,U Czechów i Słowaków to vodniki, vodni, czasem w postaci dziecka nęcącego żywych do wody przy blasku księżyca’’ - Aleksander Gieysztor ,,Mitologia Słowian’’
W grudniu 2024 r. obejrzałem czechosłowacka komedię fantasy ,,Jak utopić doktora Mraczka’’ (czes. ,,Jak utopit dr. Mračka aneb konec vodniků v Čechach’’) z 1974 r. w reżyserii Vaclava Vorlička. Piosenkę na koniec filmu zaśpiewała Helena Vondračkova.
Wodniki, demony ze słowiańskich wierzeń żyły w Pradze w drugiej połowie XX wieku udając ludzi. Były jednak nieśmiertelne i potrafiły zamieniać się w ryby. Mieszkały w przeznaczonym do rozbiórki, zawilgoconym domu z zalaną piwnicą. Na czele praskich wodników stał pan Wassermann, tytułowany ekscelencją oraz jego sroga żona, Matylda. W scenie, w której Wassermann pojechał na międzynarodową konferencję wodników w Hamburgu, dopatruję się parodii ówczesnych zjazdów partii komunistycznych. Wodniki obowiązywało tabu spożywania gęsiej krwi i czarnego salcesonu oraz poddawania się transfuzji krwi, grożącej im przemianą w człowieka. Posiadały zdolności magiczne. Za pomocą różdżki potrafiły zamieniać swych pobratymców np. w szmatę, szczotkę, kiełbasę, mąkę lub buty. Dysponowały też klejnotem wykrywającym utratę dziewictwa poprzez zmianę koloru z niebieskiego na czerwony. Od wieków zajmowały się topieniem ludzi. Więziły ich dusze w porcelanowych garnuszkach, wymienianych potem na perły. W jednym z takich naczyń została uwięziona dusza japońskiego uczonego, prof. Ikebary, pracującego nad przemianą ssaków w ryby.
Tytułowy dr. Jindrzych Mraczek był młodym prawnikiem. Dążył do wyburzenia niezdrowego (dla ludzi) domu wodników, te zaś zamierzały go za to utopić. Tymczasem pokochała go młoda wodnica, Jana i dwukrotnie uratowała mu życie.
Film opowiada o zwycięstwie miłości ponad podziałami. Zawiera też sporą dawkę absurdalnego humoru jak w scenie, gdy Matylda została zamieniona w mąkę i użyta do wypieku ciasta :).