,,Jeśli
nie możemy żyć w pokoju. […] Zostaliśmy zdradzeni. Zostaliśmy
tak strasznie zdradzeni. […] Nigdy was nie okłamałem. […]
Najlepsze świadectwo, jakie możemy dać, to opuścić ten przeklęty
świat. […] Mówię dzisiaj jako prorok. Nie siedziałbym na tym
krześle i nie mówił tak poważnie, gdybym nie wiedział o czym
mówię. […] Nie chcę widzieć, jak przechodzicie przez to piekło
nigdy więcej, nigdy więcej, nigdy więcej. […] [Śmierci] nie
należy się bać, nie należy się bać. To przyjaciel, to
przyjaciel. […] Chodźmy więc, chodźmy, chodźmy. […] Śmierć
jest milion razy bardziej pożądana niż kolejne dziesięć dni w
tym życiu. […] Pospieszcie się, moje dzieci. […] Siostry,
cieszę się, że was poznałem. […] Nigdy więcej bólu, nigdy
więcej bólu. […] Nareszcie wolni’’ - Taśma Śmierci z
Jonestown
Jim
Jones, właśc. James Warren Jones (1931 – 1978) był amerykańskim
pastorem z Indiany, który okrył niesławą jako guru sekty
Świątynia Ludu (ang. Peoples
Temple),
założonej w 1955 r.

W
czasie trudnego dzieciństwa bawił się w dziwaczny sposób.
Urządzał pogrzeby martwym zwierzętom znalezionym na drodze. Według
relacji sąsiada podczas jednej z takich ceremonii chłopiec zabił
nożem kota. Wierzył, że potrafi latać nawet wtedy złamał rękę
po skoku z dachu. Narażał życie innych dzieci, mówiąc, że
znajduje się pod opieką Anioła Śmierci. Za legendy miejskie
uważane są opowieści o tym, że ukradł ,,Biblię’’
pastorowi zielonoświątkowców i wymazał ,,Dzieje
Apostolskie’’
(2; 38) krowim łajnem. Podobnie kwestionuje się wiarygodność
historii, w której podmienił wodę święconą w kościele
katolickim na kubek swojego moczu .
Często kradł cukierki i używał wulgaryzmów. Matka biła go
paskiem, choć sama publicznie klęła. W młodości idolami Jonesa
byli zbrodniczy dyktatorzy: Lenin ,
Stalin ,
Hitler ,
Mao Zedong i Robert Mugabe. Zaangażowany w ruch charyzmatyczny,
dokonywał fałszywych uzdrowień, przedstawiając żołądek
kurczaka jako usunięty guz.

Trzeba
mu przyznać, że posiadał ogromną charyzmę i znajomość
filozofii oraz był niezwykle zdolnym mówcą, uczącym się min. od
Martina Luthera Kinga i Adolfa Hitlera. Potępiał rasizm i jako
pierwszy biały w stanie Indiana adoptował murzyńskie dzieci.
W
swoich kazaniach mieszał komunizm z pentekostalnym chrześcijaństwem.
Straszył wiernych śmiercią z rąk faszystów i obiecywał im raj
na Ziemi z dala od USA. Świątynia Ludu była nazywana:
zgromadzenie, ruchem, stylem życia, projektem rolniczym,
eksperymentem i Ziemią Obiecaną.

W
1977 r. zostało założone Jonestown, utopijna komuna rolnicza w
Gujanie, która zamiast rajem na Ziemi, okazała się piekłem. Jej
mieszkańców dręczyły głód i wyczerpująca praca, więc miały
miejsce próby ucieczki (niekiedy udane). Ich dieta składała się z
ryżu, zupy z wody ryżowej, fasoli i innych warzyw, zaś w niedzielę
z jajek i ciasteczka, podczas gdy Jones jadł mięso. Przebywali w
całkowitej izolacji, zaś guru straszył ich groźbą zbrojnego
najazdu kapitalistów na ich komunę. Uzbrojeni strażnicy (milicja)
strzelali do wszystkich, którzy próbowali opuścić komunę.
Tymczasem kolejni adepci byli werbowani za pośrednictwem poczty.
Mieszkańcy komuny doświadczali przemocy fizycznej, psychicznej i
seksualnej (Jones był biseksualistą). Dzieci były karcone
elektrowstrząsami za … brak uśmiechu na widok Jonesa. Innym
przejawem kultu jednostki było nazywanie guru Bogiem, Ojcem, Tatą,
Urzędem i Założycielem – Przywódcą. Jego urodziny,
przypadające na 13 maja, były świętowane jako Dzień Ojca. Kiedy
przemawiał przez megafon, wyznawcy mieli obowiązek słuchać go w
milczeniu. Nazywał siebie bluźnierczo Bogiem Wcielonym, podczas gdy
jego antagonista, Bóg Niebios miał być fałszywym bogiem
chrześcijan. Uważał siebie za wcielenie Jezusa Chrystusa, Buddy i
Lenina.
,,Garry
Lambrev wciąż nie może wyrzucić z głowy rokokowego stylu kazań
Jonesa: ‘Mówił na przykład coś takiego: ‘Jałowa pisanina
[jego określenie na Biblię] nadaje się do jednego’ i wskazywał
na swój tyłek – jako papier toaletowy – opowiadał Garry. -
Darł ją teatralnie na podium i pozwalał kartkom latać na
wszystkie strony. Potem mówił: ‘Niech nikt tego nie dotyka, to
jest przeklęte’, chichotał i wszyscy się śmialiśmy ’’
- Amanda Montell ,,Idź za mną. Język sekciarskiego fanatyzmu’’
Jones
był lekomanem, uzależnionym od relium, quaaludes, stymulatorów i
barbituranów. Kłamał wyznawcom, że wyleczył się z raka płuc. Powyżej: symbol jego sekty.
Na
prośbę zaniepokojonych rodzin członków sekty do Jonestown
przyleciał demokratyczny kongresmen, Leo Ryan (1925 - 1978). Jones
najpierw próbował go zwieść wystawną kolacją, a potem kazał
milicji zastrzelić polityka zadającego niewygodne pytania. Razem z
Ryanem został zabity uciekinier i trzech dziennikarzy, łącznie
pięć osób. Jones bezskutecznie planował przenieść osadę do
podziwianego przez siebie ZSRR.
18
listopada 1978 r. podczas tzw. Białej Nocy miało miejsce długo
przygotowywane zbiorowe tzw. rewolucyjne samobójstwo (wypaczony
slogan Hueya Newtona z Czarnych Panter). Około 900 osób (w tym
dzieci) wypiło truciznę, składającą się z cyjanku
(przypuszczalnie nabytego przez Jonesa dzięki posiadaniu licencji
złotnika ),
środków uspokajających i soku winogronowego z koncentratu Flavor
Aid. Część wyznawców zabiła się dobrowolnie, zaś część pod
przymusem. Uśmiercone zostały również ich psy. Sam Jones
zastrzelił się.
Wydarzenie
to wzbudziło w społeczeństwie amerykańskim ogromny lęk przed
sektami, które wcześniej zwykle postrzegano jako nieszkodliwe .
Używane dziś w USA ironiczne powiedzenie ,,pić
kool – aid’’
pochodzi od przekręconej nazwy trucizny zażytej w Jonestown. Teorie
spiskowe głoszą, że Jonestown było eksperymentem CIA nad kontrolą
umysłu (wersja amerykańska) lub operacja tejże agencji podjętą w
celu skompromitowania komunizmu (wersja sowiecka).
Za
współczesny, polski odpowiednik Jima Jonesa i Świątyni Ludu można
uznać pozornie niegroźnego ,,króla’’ Sanjayę z Lechii.
Krzysztof Łuksza, historyk Artur Wójcik i fanpejdż ,,Jasna
Strona
Monty
Pythona’’
ostrzegają, że to co wyrabiają zwolennicy Sanjayi na jego działce
w Nysie, może skończyć się tak jak w Jonestown .