niedziela, 24 listopada 2024

,,Bestiariusz słowiański. Uniwersum''

 

,,Patataj! Patataj!

Pojedziemy w cudny kraj!

Tam gdzie Wisła modra płynie,

Zboża szumią na równinie,

 

Pojedziemy, patataj!

A jak zowie się ten kraj?’’

- Maria Konopnicka ,,Pojedziemy w cudny kraj’’




W listopadzie 2024 r. przeczytałem najnowszą książkę Pawła Zycha ,,Bestiariusz słowiański. Uniwersum’’ z serii ,,Legendarz’’ ukazującej się nakładem wydawnictwa ,,Bosz’’.



Celem książki jest ukazanie ludowego obrazu świata mieszkańców XIX – wiecznych ziem polskich (nazywanych Królestwem) na podobieństwo spójnych uniwersów fantasy tworzonych przez współczesnych autorów. Znajdziemy w niej rekapitulację i usystematyzowanie informacji o słowiańskich demonach z obu poprzednich części ,,Bestiariusza’’ 1. Nowością jest ukazanie demonów słowiańskich na tle ich przyrodniczo – kulturowego ,,ekosystemu’’, a nawet całych ,,cywilizacji’’ tworzonych przez mamuny (zamieszkujące wioski w lasach), płanetników, podziomki, utopce i syreny. Dostajemy też szereg informacji o ludzkich bohaterach baśni i podań oraz o magicznych przedmiotach.



Można się z niej dowiedzieć, że początkowo drzewa poruszały się i po zranieniu broczyły krwią. Bóg zamienił je w to czym są teraz na prośbę ludzi, aby mieli czym palić na zimę. W lasach czyhał na ludzi lichyj, demon rozmiarami przypominający dzika oraz ludożerca omanc, podobny nieco do germańskich trolli i ogrów. Społeczność barstuków dzieliła się na szlachtę i chłopów, zaś łozownik, skrzat mieszkający w wierzbie miał na swe usługi łożnika. Działanie lecznicze miał śluz ćmucha, wodnego demona, przypominającego żabę. Pierwsi płanetnicy zostali ulepieni z gliny przez diabła, lecz dopiero Bóg ich dał im życie. Poruszali się w powietrzu na skórzanych, latających łodziach. Dobre płanetniki odżywiały się ofiarowanym przez ludzi chlebem, podczas gdy złe pożerały schwytane przez siebie ryby. Syreny żądały od żeglarzy podzielenia się suchym prowiantem, a według niektórych bajarzy miały w żyłach wodę zamiast krwi. W zabudowaniach gospodarczych złośliwe chochliki i dobroczynne gumienniki walczyły ze sobą pod postacią kotów. Przypołudnica, pod postacią baby z dziczymi kłami i płonniki, podobne do psów z ludzkimi twarzami i rękami czyhały na ludzi w zbożowych labiryntach. Od zwykłych wilków groźniejsze były wilki żelazne, stwarzane przez czarnoksiężników. Charakterystyczna dla wierzeń wschodniosłowiańskich kikimora tkała w ludzkich domostwach kokony dla swych jaj jak pajęczyca. Zamieszkana przez jędzę (Babę Jagę) chatka na kurzej nóżce (a także banniki, domowoje i rusałki) obecne są również w ludowej kulturze rosyjskiej.



Wśród archetypicznych bohaterów ludowych opowieści omówieni zostali min. Pasterz Zajęcy, Leniwy Wojtek (łakomy i niezdolny do pracy, lecz mający nadzwyczajne szczęście), Stary Wiarus (po zakończeniu służby wojskowej zabijający potwory i rozbójników), Żelazny Marcin (kowal walczący z diabłem), Czeladnik Masarza (rozumiejąc mowę zwierząt, porzucił pracę przy ich uboju i stał się łowcę potworów), Złodziejski Majster, Diabelski Parobek (w przeszłości sługa diabła, dziś: pogromca demonów), Pielgrzym (pokutujący zbój Madej) i wesoły, cygański niedźwiednik (demony bały się niedźwiedzi). Szczególnie interesująca postacią w tej barwnej galerii był młody panicz, wędrujący razem z mechanicznym człowiekiem (dziś powiedzielibyśmy: robotem). Niektóre z tych postaci posiadają odpowiedniki w baśni innych narodów. Importem z baśni niemieckich jest Tomcio Paluch (chłopiec podrzucony ludziom przez podziomki) oraz brat i siostra (przez braci Grimm nazywani Jasiem i Małgosią), którzy po zabiciu jędzy, stali się łowcami potworów. Duet ten nasuwa mi na myśl film fantasy ,,Hansel i Gretel: Łowcy czarownic’’ (2013). Zła siostra, plująca za karę jadowitymi gadami i płazami pochodzi z XVII – wiecznej baśni Charlesa Perraulta. Mądra dziewczyna przyjechała do herszta zbójców dosiadając barana, ponieważ bandyta kazał jej przybyć jednocześnie konno i nie konno. Postać ta ma swój odpowiednik w bohaterce ludowej baśni rosyjskiej, spisanej przez Aleksandra Afanasjewa 2. Różnica między obiema baśniami polega min. na tym, że w skazce zamiast herszta rozbójników występuje car.



Omówione zostały takie artefakty jak: siedmiomilowe buty, świeca z trupiego łoju (używana przez złodziei do usypiania mieszkańców okradanych domów), leczniczy ocet siedmiu złodziei, mięso białego węża (zapewniające rozumienie mowy zwierząt), ,,Siódma Księga Mojżeszowa’’ (grimuar, znany min, w Niemczech), ciupaga harnasia (zabijająca jego wrogów), wodnikowe ziele (umożliwiające oddychanie pod wodą), czartowskie buty (uszyte ze skóry upiora i niemożliwe do zdjęcia), żelazna maczuga (demony lękały się żelaza) i zwierciadło Twardowskiego.

Wspaniała książka :). Jestem pod wrażeniem bogactwa wyobraźni naszych przodków i talentu Autora.



1 Odsyłam do postów: ,,Bestiariusz słowiański. Rzecz o skrzatach, wodnikach i rusałkach’’ oraz ,,Bestiariusz słowiański część druga. Rzecz o biziach, kadukach i samojadkach’’.

2 Odsyłam do posta: ,,Aleksander Afanasjew’’.