środa, 27 lutego 2019

Lord Dunsany


,,Do każdego boga, który zechce słuchać.
Gdziekolwiek są marynarze, na rzece czy na morzu; czy droga ich wśród ciemności wiedzie, czy wśród burzy; czy z bestią się zmagają; czy przed wrogiem na lądzie się kryją, czy ścigają go na morzu; czy rumpel jest zimny, czy sternik zesztywniały; czy marynarze śpią, czy sternik czuwa; strzeż nas, prowadź i przywiedź do ziemi starej, co nas zna, do dalekich domów, które znamy.
Do wszystkich istniejących bogów.
Do każdego boga, który zechce słuchać’’
- modlitwa załogi ,,Ptaka Rzecznego’’ płynącego po rzece Yann








W 2006 r. czytając ,,Rękopis znaleziony w smoczej jaskini’’ Andrzeja Sapkowskiego w rozdziale o ojcach założycielach gatunku fantasy natrafiłem na informacje o Lordzie Dunsanym. Właściwie nazywał się Edward John Moreton Drax Plunkett (1878 – 1957) i był anglojęzycznym Irlandczykiem. Podobnie jak J. R. R. Tolkien i C. S. Lewis walczył na froncie I wojny światowej. Sapkowski podaje, że nie wylewał za kołnierz i palił opium. Jego twórczość wywarła wpływ na: J. R. R. Tolkiena, H. P. Lovecrafta, J. B. Cabella, C. A. Smitha i R. E. Howarda.






W 2010 r. przeczytałem po raz pierwszy antologię ,,Barbarzyńca i marzyciel’’ zawierającą utwory Howarda o Conanie i opowiadania Lorda Dunsany’ego. Z tych ostatnich zamieszczone zostały: ,,Beztroskie dni na rzece Yann’’, ,,Mściciel Perdóndaris’’, ,,Sklep na Ulicy Przechodniej’’, ,,Carcassone’’, ,,Dzień na Krańcu Świata’’, ,,Miecz Wellerana’’, ,,Forteca nie inaczej zdobyta jak przez Sacnotha’’ i ,,W krainie czasu’’.







Akcja tych opowieści rozgrywa się w czasie nieokreślonym w fantastycznych miejscach takich jak: rzeka Yann, miasta Belzoond, Perdóndaris, Carcassonne (w rzeczywistym świecie istnieje we Francji miasto o tej nazwie), Tong Tong Tarrup na Krańcu Świata, miasto Merimme, wieś Allathurion i królestwo Alatta, oraz w czasach współczesnych Autorowi – na początku XX wieku na pełniącej rolę magicznego portalu ul. Przechodniej w Londynie. W jednym z opowiadań narrator trafił do zniszczonego Londynu w odległej przyszłości.







W Krainie Snów eksplorowanej przez marzycieli mieszkały rozmaite istoty fantastyczne takie jak: elfy, jednorożce, czy centaury mówiące po grecku.






Lynthra była olbrzymią żmiją o silnym jadzie, która przybyła do miasta Nen. Powitano ją muzyką, więc nikogo nie ukąsiła.






Na granicy naszego świata i Krainy Snów mieszkała w chatce razem ze starym, czarnym, mówiącym kotem, stara wiedźma nosząca czerwony szal. Wiedźmie służyli poeci w miejscach wskazanych przez motyle wykopujący perły do karmienia wieprzów (,,Nie dawajcie psom tego co święte i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami i obróciwszy się was nie poszarpały’’ - Mt 7,6). Faun dzwoniący kopytkami wzywał domowników wiedźmy na obiad.






W Krainie Snów mieszkały gigantyczne słonie, z których pojedynczego ciosa można było wyrzeźbić całą bramą lub most. Jeden z tych potworów zniszczył miasto Perdóndaris, aż w końcu zginął z ręki łowcy słoni o imieniu Singanee, który też wyróżniał się wysokim wzrostem.






Ważną rolę w opowiadaniach Lorda Dunsany’ego odgrywały smoki. W Ametystowej Otchłani, nad którą wznosił się zamek z kości słoniowej gdzie mieszkał myśliwy Singanee, bytowały złote smoki żywiące się szafirami. Zostały stworzone przez kowali Sirdoo, a ożywiły je zaklęcia czarodzieja Amargrarna (jego pierwowzorem był legendarny, irlandzki druid Amairgen). Ludzie Camoraka poszukujący miasta Carcassonne spotkali w lesie smoka, który bawił się schwytanym niedźwiedziem jak kot myszą. W zamku czarnoksiężnika Gaznaka, młody heros Leothric cudownym mieczem Sacnothem zabił trzy smoki: Thoka (w mitologii germańskiej imię to nosiła stara olbrzymka, która jako jedyna nie chciała opłakiwać tragicznie zmarłego boga Baldera; jej postać przybrał Loki), Lunka (możliwe nawiązanie do chińskiego smoka, zwanego lung) i Wonga Bangaroka.







W zamku Gaznaka zsyłającego koszmary na mieszkańców wsi Allathurion mieszkały też kamienne chimery i wampiry podobne do nietoperzy.







Theragavverug był hybrydą smoka i krokodyla o ciele ze stali i żelaza i nosie z ołowiu. Jego kręgosłup stanowił czarodziejski miecz Sacnoth potrzebny Leothricowi do walki z Gaznakiem (Saxnot to imię boga wojny Tyra używane przez Anglów i Sasów). Potwór zjadał ludzi, zaś pokonał go Leothric przez trzy dni i noce ciosami kija w ołowiany nos odpędzając od żeru. Gdy bestia zdechła jej metalowe ciało zostało przetopione.







W zamku Gaznaka olbrzymi, czarny, mówiący pająk, który tkał pajęczynę na cześć Szatana. W istocie tej wolno widzieć pierwowzór pająków z Mrocznej Puszczy, z którymi walczył hobbit Bilbo Baggins (J. R. R. Tolkien ,,Hobbit’’).






Najpotężniejszym z mieszkańców Krainy Snów był spersonifikowany Czas – bezlitosny władca krainy starców, którego władzy podlegali nawet bogowie. Wyzwanie rzucił mu młody król Karnith Zo (w pewnej mierze wzorowany na Buddzie), który podjął wyprawę wojenną przeciw Czasowi. Król jak i jego drużyna zostali pokonani przez biegnące im naprzeciw lata, a gdy pokonani wrócili do swych domów, ujrzeli swoją ojczyznę zniszczoną zębem czasu.






,,Wszystkie nosiły jedwabne szaty o wspaniałych barwach, a stopy miały bose i bardzo kształtne, bowiem w tych krainach nie ma zwyczaju noszenia obuwia’’ - ,,Mściciel Perdóndaris’’

Przypuszczam, że powyższy fragment mógł wywrzeć wpływ na J. R. R. Tolkiena, bowiem wymyślone przezeń hobbity też chodziły boso.







W twórczości Lorda Dunsany’ego urzekło mnie jego bogactwo wyobraźni, piękny, baśniowy język i humor.

,, […] pierwsze co ujrzałem, schodząc raz na równiny Poy, to zwyczajny pasterz pilnujący stada zwyczajnych owiec. Patrzyłem na nie przez jakiś czas i nic się nie działo, aż raptem bez słowa, jedna z owiec podeszła do pasterza i pożyczywszy od niego fajkę zaczęła ją palić – wypadek, który uznałem za niezwykły. Jednak to na Wzgórzach Sneg spotkałem uczciwego polityka’’ - ,,Dzień na Krańcu Świata’’







Natomiast obiekcje natury religijnej wzbudził we mnie następujący fragment:

,,Ja także poczułem potrzebę modlitwy. Nie chciałem jednak modlić się do zazdrosnego Boga tam, gdzie ci mali, dobrotliwi bogowie – tak ukochani przez pogan, byli pokornie wzywani. Pomyślałem więc o Sheol Nugganothu, którego ludzie dżungli już dawno opuścili, pozostawiając bez wyznawców i w samotności – do niego właśnie się modliłem’’ - ,,Beztroskie dni na rzece Yann’’

Sądząc po imieniu Sheol Nugganothu mógł być bogiem śmierci, bowiem w wierzeniach żydowskich Szeol to nazwa ponurego miejsca pobytu zmarłych. A może znaczenie tego fragmentu jest takie, że kto odrzuca wymagającego, lecz kochającego Boga, aby czcić bożki, ten tak naprawdę wybiera śmierć swojej duszy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz