wtorek, 14 maja 2013

Ojciec i syn



,,Artus, diuk Bretaniey chrobry’’ – F. Villon ,,Wielki Testament’’


Olszan spłodził Barnima VI, którego znamy jako króla Bogdala. Ów nowy król poślubił księżnę Zielonych Stawów i bardzo ją kochał. Niestety królowa zmarła rodząc córkę, która otrzymała imię Liya (Lilia). Gdy królewna liczyła sobie osiemnastą wiosnę życia, a księżna Śląża, czarownica skompromitowana rozpustą i pijaństwem, została odwołana ze stanowiska, ku radości ludu prowincji, namiestnictwo otrzymała Liya. Mimo młodego wieku zdobyła serca niemal wszystkich swą dobrocią i roztropnością, a król był z niej dumny. Tymczasem Papież wysłał misjonarzy do Sklawinii, by pozyskali ją dla wiary Chrystusowej. Pięciu mnichów nie znalazłwszy posłuchu w Bohemii, dotarło do Analapii i głosiło Dobrą Nowinę w prowincji Ślążu, zaś kapłani Ageja i Enków rzucali na nich oszczerstwa. Gdy piorun zniszczył jeden z chramów, co przekonało wielu ludzi do Chrystusa, sioło będące tego świadkiem otrzymało nazwę ,,Pioruniec’’. Nowa wiara pozyskiwała sobie nawet kapłanów i kapłanki starej wiary, w końcu usłyszała o niej królewna Liya, rezydująca w Opolis.

,,Król Papież wysłał mocarnych czarnoksiężników, którzy zniszczyli piorunem chram Świętowitowy i chcą nas wszystkich pozabijać’’

- mówili oszczercy, lecz Liya zapragnęła rzetelnie zbadać sprawę. Na jej rozkaz, misjonarze przybyli do Opolis, a ich zwierzchnik, opat Marek, sam dający przykład świętobliwego życia, zapalał innych, w porywający sposób mówiąc o swej wierze. Liya słuchając z każdym słowem zaczynała tęsknić do ,,Crostosa’’, za którego ongiś oddała życie królowa Wanda Dziewicza. Gdy po kilku dniach, opat Marek, były rektor i żarliwy chrześcijanin, skończył naukę, królewna rzekła:
- Chcę przyjąć chrzest, nawet nawet jeśłi ma to być ostatnia rzecz w moim życiu! – po tych słowach padła na podłogę i skonała, a w ostatnich chwilach swego życia została ochrzczona. Widząc ten cud, wielu Analapów przyjęło chrzest. Oszczercy nie próżnowali.

,,Czarnoksiężnicy z Rzymu zabili czarami królewnę Liyę, choć nie zrobiła im nic złego, a nawet chciała przyjąć ich wiarę. Oni chcą nas wszystkich pozabijać’’.

Wieść ta dotarła do Nesty i król wielce bolał nad śmiercią córki, a gdy dotarły doń oskarżenia, że winnymi jej śmierci są groźni czarownicy z Rzymu, zapragnął ich ukarać, by nie mogli więcej krzywdzić jego poddanych. Po naradzie z arcykapłanem Wieżejką (Viseyka) postanowił, że pozabija rzekomych magów gałęzią świętego dębu, wyobrażającego Wielki Dąb. Wierzono bowiem, że czary najlepiej niweczy broń magiczna, ze świętego drzewa, lub kamienia wykonana. Tymczasem misjonarze trafili do prowincji Polani. Zmierzali do Posany. Król zaczaił się na nich w krzakach, jak jakiś zbójca i nagle wyskoczył z konarem, by ich zabić.
- To za Liyę! – wykrzyknął, zamierzając się na opata Marka., gdy wtem gałąź wypadła królowi z ręki, a on sam począł tańczyć taniec świętego Wita. Władca z rodu Kraka od dziecka był bowiem epileptykiem. Opat Marek modlił się.
- Chryste, nie poczytaj mu tego grzechu. Jeśli będzie Twą Wolą, spraw, by wyzdrowiał – następnie przeżegnał króla znakiem Krzyża Świętego, a taniec św. Wita ustał. Barnim VI został wyleczony z epilepsji do końca życia.
- Bóg dał, żem cię nie zabił – powiedział leżąc na twarzy. Przyjął chrzest i imię ,,Bogdal’’, co znaczyło ,,Bóg dał’’. Zrozumiał, że śmierć Liyi nie była winą ani misjonarzy, ani ich Boga, swemu mieczowi nadał imię ,,Gloria Christi’’, począł sprowadzać misjonarzy z Irlandii i Brytanii, nawracających łagodnie i skutecznie, oraz wzorem Poznana, Kraka i Wandy, założył w Neście ogromną bibliotekę. Wysyłał misjonarzy do najzapadlejszych stron swego kraju, a nawet do Roxu, Tmu – Tarakanu, Bohemii, Nürtu i Saksonii. Bogdal ofiarował w prezencie Papieżowi, ,,Biblię’’ spisaną na korze brzozowej i językiem starokrasnym, a Namiestnik Chrystusowy przyjął ją i pobłogosławił.

*
W owym czasie królem Brytów był przesławny Artur (Arturus), zwany Artusem, syn króla Utera Pendragona. Przez wiele lat odpierał ataki germańskich Anglów, Sasów i Jutów, a sam był z pochodzenia Sylurem i Cymrujczykiem. Stoczył z Germanami czterdzieści bitew, a po ostatniej, u stóp wzgórza Badon, z udziałem Vargreda, króla Anglów, Wilhelma, króla Sasów i Gadhelma, króla Jutów zawarł pokój z najezdnikami. Ci zobowiązali się nie napadać na Brytanię i dotrzymali obietnicy, tak długo jak żył Artur. Po jego śmierci w wojnie ze zdradzieckim Mordredem, najechali wyspę i podbili ją, choć nie całą. Artur ujarzmił i wcielił do swego królestwa Piktów, Szkotów, Irlandczyków, bez walki zajął Ultima Thule, gdzie wybudował klasztory irlandzkim mnichom, rzucił też na kolana Armorykę, Dację, Fryzję, Wyspy Owcze, Nürt i Svamię. Do jego serca wkradła się pycha, aż wreszcie postanowił podbić Analapię i uczynić z niej część imperium Błogosławionego Królestwa Logres.

,,Ten kraj jest bardzo zasobny, a jego mieszkańcy dzielni. Walczyli z Amazonkami i Sarmatami, z Persami, Grekami, Rzymianami, Awarami, Wandalami i Hunami. Ja, Artur, chrobry zwycięzca mnogich ludów, stawiam sobie za punkt honoru, ów waleczny lud Analapów, rzucić do swoich stóp’’

- nie pomagały tłumaczenia doradców, druida Merlina, który swój kunszt magiczny zawdzięczał ludziom ocalałym z Atlantydy i biskupa Pandulfa, że wówczas stanie się jak Germanie, których pokonał. Na nic zdał się płacz królowej Ginewry nad przyszłymi wdowami i sierotami. Na nic wreszcie, klątwa Papieża i zakaz sprawowania Eucharystii w całym Logres, bo Papież kochał Analapię jak drugą Ojczyznę. Król Artur zawarł przymierze z pogańską Saksonią i po wypowiedzeniu wojny uderzył od północy i zachodu. Opat Antoni z Rzymu napisał pełen oburzenia list, w którym padły słowa:

,,Co to za zgoda Chrystusa z Belialem? Co mają wspólnego ze sobą Jezus i diabeł Wotan?!’’

Brytowie rozgromili flotę Analapii. Jednak na samym początku, biskup Rondovrihu wyszedł na brzeg, naprzeciw flocie Logres z obrazem Maryi. Z wiarą zanurzył ramę w morzu i zerwał się sztorm, który zagnał statki Brytów z powrotem do Nürtu, żadnego nie zatapiając. Lancelot z pomocą Sasów zajął Bliski Zachód, dotarł do Pomori i oblegał Sedinum. Pod jego wysokimi wałami, pewien Szkot rzucił kamieniem w niesiony przez Sasów posąg boga Donara. Na nic się zdały próby pojednania zwaśnionych ze strony Lancelota; poganie i chrześcijanie miast razem zdobywać chrześcijański gród, poczęli się nawzajem wyrzynać. Niebawem król Franków, Klodwik uderzył na Saksonię i Brytowie stracili sprzymierzeńców. Artur zdobył Baltię, Canum, Larus, Truso i Błyszczydła; miasto to było własnością rodu Błyszczyńskich. Bazą króla było Canum. Zbudował tam wspaniały dwór, na którym niemal codziennie urządzał polowania w pobliskich lasach, uczty i turnieje. Bors (Vors) przybił do wybrzeży Burus. Zajął Olsanę i Rajgród, stolicę Jatvy. Z tych ziem atakował Podlesie. Artur, Lancelot i Bors połączyli swe armie, by uderzyć na Nestę, a Bogdal zastąpił im drogę pod grodem Vrist Küjvis. Straszna to była bitwa, a Analapów wspierali stolimowie. Wojsko Lancelota zostało rozbite. Król Artur cofnął się na północ. Analapijski możnowładca, pan Bożywoj Błyszczyński udał się w pościg za Borsem. Po krótkim oblężeniu odebrał mu Rajgród, a niedługo potem – Olsanę, a następnie zmusił Gawena do oddania Truso. Poddani Bogdala walczyli z Borsem bez nienawiści, bo choć był najeźdźcą, szanował podbijane ludy. Król Bogdal posuwał się nieubłaganie na północ. Stanął pod wałami Canum, zwyciężył w bitwie Artura, który ranny i zawstydzony podpisał pokój z Analapią i na znak pojednania dał Bogdalowi za żonę swą córkę Gewissę (w starożytności imię to nosiła córka cesarza Klaudiusza, żona jednego z władców Brytów). Wielka była ich miłość, choć początkowo Gewissa bała się wyjść za nieznanego sobie króla dalekiego kraju. Artur odbył pokutę. Odziany tylko we włosiennicę i bosy odbył pielgrzymkę do Rzymu, a był grudzień. Trzy dni czekał na mrozie, pod pałacem papieskim, aż Papież widząc jego skruchę, zdjął klątwę z króla i jego kraju i zaprosił go, by spędził z nim czas od Bożego Narodzenia do Trzech Króli. Papież lubił i szanował króla Artura, któremu zresztą, ongiś zawdzięczał uwolnienie z niewoli tyrana, samozwańczego cesarza Lucjusza i nie chciał go karać w nieskończoność. Po powrocie na zamek Camelot, król Logres miał sen. Widział najpierw wielką bitwę i liczne trupy poległych. Słyszał chór zawodzenia wdów i sierot. Krew, krew, krew. Taka była cena budowy imperium Logres. Jedynie Ultima Thule została nabyta bezkrwawo. Potem ujrzał bunt całego chóru aniołów. Przewodził im Lucyfer (Jutrzenka). Michał Archanioł rzekł: ,,Któż jak Bóg’’!, a Lucyfer: ,,Któż jak ja’’! Michał zwyciężył zbuntowany chór, a anioły go tworzące, stały się diabłami. Razem ze swym wodzem zostały strącone na Ziemię i swym ciężarem wydrążyły lej zwany Piekłem. Swą budową przypominało Koloseum, które król Artur widział w Rzymie. Razem z Lucyferem, spadł z Nieba szmaragd przecudnej piękności, który znaleźli Żydzi. Wydrążyli w nim równie zachwycający kruż, który przekazywali sobie z pokolenia na pokolenie. Ostatnim jego posiadaczem był św. Józef z Arymatei. Kielich ów służył w Wieczerniku, z niego pił Jezus Chrystus i Jego Apostołowie. Gdy Jezus został ukrzyżowany, św. Józef z Arymatei zbierał Jego Krew do owego kielicha. Następnie za radą św. Nikodema, chcącego uchronić przyjaciela przed prześladowaniami, popłynął do Brytanii, gdzie ukrył kielich. Tam też, w Glastonbury zasadził krzew, który w zwykłe dni niepozorny, w święta okrywał się kwieciem i biła odeń łuna jak od ognia. Szmaragdowy kruż zwał się Świętym Graalem, a nazwa jego oznaczała Krew Króla1. Potem śniącemu Arturowi ukazał się anioł i rzekł: ,,Bóg żąda od ciebie pokuty za krew, którą przelałeś w podbojach. Chce byś zarządził poszukiwanie Graala. Jednak nie tobie jest dane go odnaleźć’’ – Artur zbudził się. Zasięgnął rady biskupa Pandulfa i druida Merlina (ów był poganinem, lecz przyjął chrzest na łożu śmierci, ku wielkiej radości swego przyjaciela, biskupa), po czym zarządził wielkie poszukiwania. Wzięli w nich udział wszyscy Rycerze Okrągłego Stołu, a wśród nich był Słowianin – Analapijczyk Stefan, który przed chrztem nosił imię Leliwa (Łełyva). Stefan Leliwa ongiś służył panu Bożywojowi Błyszczyńskiemu, po zawarciu pokoju z Brytami udał się na wyprawę – pielgrzymkę. Tylko on i Percewal, potomek grubiańskiego zabójcy potworów Peredura, uzyskali łaskę widzenia Graala. W nagrodę król Artur nadał im herby - ,,Kruż’’ dla Percewala i ,,Leliwę’’ dla Stefana, który wrócił na starość do Analapii. Był przodkiem Jana Długosza.
Po śmierci Artura, jego imperium rozpadło się. W poludniowym Nürcie, władzę objął były paź króla, Suet (Švitsien). Od jego imienia wywodzi się nazwa Szwecja (Švitsienland).



*
,, [...] załopotały skrzydła wielkiego jak Kraken smoka. Był brunatny, miał siedem głów i dziesięć ogonów.
- To Girginicz! – najbojaźliwszy z olbrzymów zasłonił się szczetem. [...].
- Głupcy! – ryknął smok Girginicz i wszystkie siedem paszcz plunęło ogniem, a następnie tchnieniem zamrażającym rzeki i morza. Bestia obniżyła lot i poczęłą pożerać trupy koni, wielkoludów i sierpkowiczan’’ – K. Oppman ,,Perłowy latopis’’


Smok Girginicz żył już w erze jedenastej. Gdy nastał potop, latał nad wodami, a gdy się zmęczył – plywał, żywiąc się cialami potopionych istot. Po potopie, osiadł w jaskini w grodzie Vompiersk, zamieszkałym przez straszydła. Jego, sługę Rykara, Gorynycza i smoka z Vovel, maszkary czciły jako swego króla. Girginicz zjadał swych poddanych, choć bardziej lubił jeść inne istoty, zwłaszcza ludzi. W tym celu co jakiś czas opuszczał Vompiersk i grasował w całej Sklawinii. Na początku ery trzynastej, Vompiersk i Stzrygi znalazły się w granicach Analapii. Przez długi czas było cicho o Girginiczu – uwagę zaprzątały raczej smok z Vovel i bazyliszek z Sirenopolis. Nikt nie kwapił się go odwiedzać, bo jego siedzibę od reszty świata oddzielała straszna puszcza, gdzie stale panowała noc i gdzie roiło się od straszydeł. Puszcza ta nosila nazwę Lasu Ciemnego. ,,Iść do Lasu Ciemnego’’ w mowie Analapów znaczyło umrzeć. Pewnego dnia, za panowania króla Bogdala, smok opuścił swą jaskinię i przeniósł się do Montanii. Zmierzając do tej prowincji, porwał narzeczoną Bożywoja Błyszczyńskiego, Anej z Lasu. Uwięził ją w górze Troizak, przypominającej widelec. Równocześnie dał rozkaz swoim straszydłom, by bez wypowiedzenia walki zaatakowały Analapię.

,,Macie być jak Śmierć – ślepi, byście nie widzieli zła, które macie czynić, głusi na rzężenie umierających, na płacz wdów i sierot, niemi, byście nie mogli knuć z wrogami, niewidzialni, by was nie dotknęła zemsta ludzi i niemiłosierni, bo nasza przewaga, daje nam wszelkie prawa! Któż jeszcze pamięta o ofiarach Kościeja’’?

- smok przemawiał do swoich straszydeł. Porwał Anej z Lasu, bo chciał, by była jego żoną, czy też niewolnicą, razem z nią więził wiele innych dziewic. Cała Analapia poczęła się bronić. Olbrzym Mugora żył już w erze dwunastej. Przeżył swoich przyjaciół; smoka, gryfa i tura, z którymi ongiś uratował Samona przed ażdachami. Mugora rzucił się na Girginicza; długo kotłowali się wśród gór, aż wreszcie zwyciężył zły smok i zeżarł ciało olbrzyma, po którym płakała cała Analapia. Cały kraj pogrążył się w strachu i smutku.

,,To dlatego, że nasz król, niech będzie zdrowy, opuścił Ageja i Enków, by służyć Chrystusowi’’

- mówili poganie. Tymczasem Bogdal zbroił się, prosił o pomoc Sasów, Bohemian, Slavów, Lud Roksany, Litenę, Latykę, królów Artura i Klodwika, Teodoryka wielkiego, cesarza bizantyjskiego ... Sam Papież, przyjaciel króla Bogdala, ogłosił wyprawę do Analapii w celu zabicia smoka i zagroził klątwą, każdemu kto będzie łupil mijane kraje, czy to chrześcijańskie, czy to pogańskie. Bogdal żarliwie się modlił o ratunek dla swego kraju. Zamówił trzy Msze Święte w intencji pokonania smoka i choć nie lubił składać ślubów, obiecał, że wzniesie kościół cały ze złota. Wyprawa do Montanii ruszyła był na niej również Bożywoj Błyszczyński. Pod jego nieobecność, rodowy majątek Wymrocze (Vimroče) zaatakowały smoki. Obroną przed nimi dowodził kucharz Żegota, czyli Ignacy (przed chrztem: Tur), któremu wreszcie, przyszła na pomoc jazda z Jatvy. Wreszcie u stóp góry Troizak, pan Bożywoj Błyszczyński zabił Girginicza i uwolnił uwięzione dziewice. Straszydła w mig wycofały się z wojny, a Las Ciemny został poświęcony, ,,aby go diabeł opuścił’’. Król Bogdal spełnił ślub i w Neście stanął kościół pod wezwaniem Bogurodzicy, cały lśniący od złota z królewskiego skarbca. Pan Błyszczyński otrzymał nowy herb (,,Smok’’), a na wielkiej uczcie z okazji zwycięstwa spożyto ogromny ogon Girginicza.

*
W owym czasie, gdzieś w Azji, pojawił się car Czerwony Człowiek (Rutyj Cydy). Nie wiemy jaki kraj był jego ojczyzną, być może pochodził z Presnau. Przypominał trochę Rdzeniejewa. Był nagi, pokryty czerwoną skórą, miał czarne włosy, wąsy i spiczastą brodę, a żeby lepiej widzieć przystawiał do oka oszlifowany diament, niczym Rus. W herbie i na chorągwi nosił na polu srebrnym czerwoną gwiazdę Exterminans. Zawiesił ją czarami na niebie, a ona, ogień i i pioruny zsyłała na tych, których jej Czerwony Człowiek wskazał. Na piersi miał napisane czarnymi, sineańskimi literami, imię Nąpkś (Nopokoś). W erze jedenastej nosił je sęp Ixmarga, który wyjadał mózgi. Czerwony Człowiek zgromadzil wojsko i zaczął podbijać kraje. Jego imperium rozpościerało się od Pasma Gorynycza po Wyspy Toropii Leuty i Cipangu, oraz od Carogrodu po wyspy Wyraju. Flota plynąca pod banderą Exterminansa opłynęła Kazuarię i Zielony Kontynent. Carstwo rozciągało się od Oceanu Białopolskiego po Oceana Wyrajski. Car zwyciężył królową Amazonek, Arutis i w Kapadocji wziął do niewoli cesarza bizantyjskiego. Odtąd trzymał go w złotej klatce, na pohańbienie, a cesarzowa zabiegała o pomoc u Teodoryka Wielkiego i Papieża. Czerwony Człowiek nienawidził wszelkiej wiary, czy to chrześcijańśkiej, żydowskiej, czy to pogańskiej. Tępił je. ,,Wiara to opium dla mas’’ – mówił. Przelał jeszcze więcej krwi niewinnej niż Kościej. Któregoś dnia nakzał przekroczyć Pasmo Gorynycza. W mig zniewolił ludy wywodzące się od Strażników Kurhanów, po czym uderzył na Rox. Szybko zdobył Dendropolis, a król Żyżław (Sislav) z żoną i córka schronił się w Neście. Obiecał nawet przyjąć chrzest, choć król Bogdal nie naciskał na niego. Nie dotrzymał jednak obietnicy. Chrześcijanką została za to jego córka Łybiedź. Wojska Czerwonego Człowieka dobierały się już do Liteny, Latyki i Oxlandu. Zły car, sam poszedł do Analapii. Porwał Anej z Lasu, narzeczoną pana Bożywoja Błyszczyńskiego, aby uczynić z niej swą żonę lub niewolnicę. Gdy nie chciała, uwięził ją w Katowni. Był to obóz na stepach Taj – Każk, gdzie więziono liczne stworzenia z całego imperium. Bez wypowiedzenia wojny uderzył na Analapię. Bharatyjczycy na słoniach, Białopolacy na mamutach, nosorożce, lwy, tygrysy i lewarty, wilki, Amazonki, konnica, łucznicy, machiny oblężnicze, piechota, wojenne korabie, Kynokefale, Warańcy, proch, olbrzymy, smoki, wozy ,,navata’’ – ciecz, która się pali, ogień grecki zdobyty na Bizantyjczykach, czarna magia, a na niebie – morderczy Exterminans – Czerwony Człowiek rzucil w Analapów całym swym potencjałem. Królowie Bogdal, Artur, Klodwik i Teodoryk Wielki ze swymi wojownikami, zdawali się przy nim bezbronni jak owady miażdżone butami. Papież mówił:

,,Cesarz Czerwony Człowiek to wróg bardziej luty, niż Neron i Dioklecjan, starożytni prześladowcy naszej wiary. Jest gorszy od bałwochwalcy, Juliana Apostaty. Bowiem nawet oni mieli swych bogów, a dla niego bogiem jest Brzuch i Pięść! Mówią o nim, że przyjmuje ofiary z dzieci zabitych w łonach matek. Władca, który tak czyni jest bardziej obrzydliwy od Heroda’’!

Bogdal, Artur, Klodwik i Teodoryk spędzali długie godziny w katedrze w Neście, modląc się o uratowanie kraju. Modliła się niemal cała Europa; chrześcijanie, Żydzi i poganie. ,,Nawet jeśłi ten szaleniec nas pozabija, to lepiej umrzeć niż żyć na koalnach’’ – mówił Bogdal do króla Klodwika, lękającego się, że Czerwony Człowiek zniewoli Franków. Zaczęły się walki, cięższe ponad wyobrazenia, lecz obrońcy Analapii sami się zdumieli jak tyran począł się cofać. Walczono tak długo, aż zepchnieto go za Pasmo Gorynycza, a król Roxu, Żyżław znów zasiadł na tronie w Dendropolis. Wówczas sprzymierzeńcy poczęłi się naradzać nad kontynuacją wojny. Tymczasem pan Bożywoj Błyszczyński dowiedziawszy się od towarzyszy broni z Ludu Roksany, gdzie Czerwony Człowiek mógł uwięzić jego narzeczoną, zebrał druzynę i ruszył na stepy Taj – Każku. Drużyna, długo wędrowala przez niezaludnione stepy, aż dotarła do bram katowni. Po pokonaniu straży, pan Błyszczyński rozbił bramy i ujrzał niesłychane mnóstwo istot; rozumnych i nierozumnych. Ludzie biali, żółci i brązowi, rusałki, czarownice, ludzie z głowami zwierząt, Ucholoty, Cyjanopody i Akefale, krasnoludki, wodniki, Indowie, Amazonki, zwierzęta, takie jak tygrysy i łuskowce. Z minuty na minutę uwalniano coraz więcej istot, lecz Anej z Lasu, jak nie było, tak nie było. Ogromny waran, arni, ryś, Roxowie, Kynokefale, Ajnu... Anej z Lasu nie ma. Ludzie z Kori, Dżawy, Warańcy, nosorożce, król Bengala i królowa Anej Arztein, król Nordlina Ayałakay i Pani Krowiarka, Tygrys Uszatek, Yrbos, Akko Jubastin, wilk, Lynxowie, dwie syreny... Anej z Lasu nie ma. Papugi, panie białopolskie, jednorożce, pandy, lewarty, małpy, ludzie z całej Białopolski, Międzyraju i Wyraju, Grecy i leśni ludzie... W kącie Katowni, pan Błyszczyński dojrzał wychudłą i jedzoną przez wszy, lecz nadal piękną, niewiastę w zniszczonej, zielonej sukni. Była to Anej z Lasu. Gdy uwolniono wszystkich więźniów, pan na Wymroczu i Błyszczydłach, kazał nie palić Katowni, by stała jako ostrzeżenie dla następnych pokoleń.
- A Czerwony Człowiek? Panie, ty się nie boisz jego zemsty? – spytał towarzysz pana Błyszczyńskiego, a ten już miał odpowiedzieć, gdy rozległ się grzmot i oczom wszystkich ukazał się nagi mąż, o skórze barwy krwi, a towarzyszyło mu kilku zbrojnych. Gdyby nie czerwień skóry, stałby się czerwony jak burak. Zacisnął pięść i powiedział zaklęcie:

,,Sood Aeee Exterminans nešek’’!

Wzniósł do góry okrwawiony nóż, służący mu za berło, a wtem zza chmur wyjrzała wielka, krasna gwiazda, od której biły pioruny.
- W ręku Boga, życie moje, twoich czarów się nie boję! – rzekł pan Błyszczyński i napiął łuk. Posłał stzrałę w gwiazdę i o dziwo trafił. Rozległ się huk i buchnął ogień. Exterminans rozleciał się na drobne kawałeczki. Wówczas Czerwony Człowiek rzucił się na ziemię i przybrał postać smoka, barwy rubinu, a imię jego: Ninel – Nilats – Nissan Krašan. Długa i zacięta była walka pana Błyszczyńskiego z tym potworem, aż wreszcie zabił go przy pomocy druzyny i uwolnionych więźniów. Imperium Czerwonego Człowieka rozpadło się, a Analapowie wrócili do ojczyzny. Cesarz bizantyjski został uwolniony ze złotej klatki i powrócił do Carogrodu.
- Nie mogę się nadziwić, dlaczego on miał krasną skórę? – po powrocie, smokobójca pytał uwolnionego z Katowni, Sineańczyka, nestorianina.
- Kiedyś jego skóra była białą jak twoja, panie, lecz zmieniła kolor pod wpływem magii. To promienie Exterminansa tak go zmieniły.
- Cieszę się, że ta poczwara już nie żyje – westchnął pan Błyszczyński.
- Źle robisz – rzekł Sineańczyk – nienawiść do Boga uczyniła zeń potwora, bacz by ciebie nie skrzywiła nienawiść do człowieka. Kto nienawidzi nie może być szczęśliwy.

*

Synem Bogdala i Gewissy był Artur, zwany Apostatą (Arturus ov Apostasis). Historyk, Jerzy Akenerozorowicz uważa, że trudno go nazwać ,,odstępcą’’, bo królewicz nigdy nie uważał się za chrześcijanina (,,Ochrzczono mnie, gdy o niczym nie wiedzialem’’ – mówił). Król Bogdal umarł i został pochowany w katedrze w Neście, a był władcą tak dobrym, że oplakiwali go zarówno chrześcijanie, jak i poganie. Jego syn, noszący imię po pokonanym królu Arturze, został koeljnym władcą Analapii. Jego doradcą, któremu pozwalał się kierować był sędziwy Zagros, wygnany za bluźnierstwa z rodzinnego Tmu – Tarakanu. Zagros miał niezmiernie wysokie mniemanie o sobie; mienił się wybrańcem bogów i odnowicielem prastarej wiary tmutarakańskiej, którą wyznawano już werze jedenastej.

,,Jego godłem jest karaluch – mają go na chorągwiach, na tarczach, tatuażach, budują mu pomniki, oraz noszą klejnoty, przypominające te owady. Podobno lek, sporządzony z karalucha, uzdrowił kiedyś słuch jednego z pierwszych królów. Poza tym wznoszą świątynie i ołtarze smokom – wśród nich Rykarowi’’

- w erze jedenastej opowiadał gepard Akko Jubastin. Był to kult krwawy i ponury, a Zagros postanowił go uczynić jeszcze mroczniejszym. Pod jego wpływem, nowy król, wyznawca ,,tmutarakanizmu’’ za życia ogłosił się ,,švantas’’ (jytnas), a potem bogiem. Na szyi nosił złotego karalucha. Składał krwawe ofiary Ogniowi (Šiknis), Smokowi (Vavoł Darak) i Karaluchowi (Tarakan). Ich ołtarze plamiła krew zwierząt, jak również ludzi, za co biskup Nesty rzucił nań klątwę. Wówczas król ogłosił:

,,Każdy kto na dźwięk Siedmiu Instrumentów nie padnie na twarz i nie odda czci Trzem Bogom z grodu Tmu – Tarakań, zginie śmiercią straszliwszą ponad wszelkie wyobrażenia’’.

,,Czy nie lepiej umrzeć, niż żyć na kolanach’’? – pytał kiedyś pan Andreus ov Leovishiner, zapytany przez uczennicę, czy warto ginąć za wierność Chrystusowi. Większość chrześcijan odmówiła, również wyznawcy Ageja i Enków w trochę mniejszej liczbie powiedzieli ,,nie’’ królewskiemu rozkazowi. Artur Apostata nienawidził chrześcijan. Pierwszego skazał na śmierć, Tytusa, biskupa Nesty. Miała to być śmierć przez obcięcie członków (a w końcu głowy), za odmowę uznania władcy za boga. Ów nasłał zbirów, aby w lesie zabili pana Bożywoja Błyszczyńskiego. Od tego czasu, Wymrocze i Błyszczydła odziedziczyli Błyszczyńscy z Saczka. W Błyszczydłach, król kazał stracić panią Anej Błyszczyńską z Lasu i byłą czarownicę, Danikę z Vompierska. Były tak piękne, że żal było je rabać, czy palić, dlatego zostały powieszone. Pewien mnich z Oliwy napisał legendę o męczennicy Anej, po której smierci miasto – miejsce mordu, w mig porosło lasem. ,,Teraz nadszedł czas naszej zemsty nad Krzyżem – doradzał Zagros królowi. – Spraw, panie, aby znów stał się narzędziem męki’’ – Artur Apostata nachylił ucha ku tej propozycji i w ciagu tygodnia, jego królestwo porósł las krzyży. Jego tyrania doprowadziła w końcu do oderwania się Burus i jatvy, po długim i krwawym powstaniu. Początkowo oba kraje mialy swych królów; jednego w Truso, a drugiego w Rajgrodzie, którzy walczyli między sobą, choć Kalin – car mógł na nich uderzyć w każdej chwili. Gdy obaj królowie pomarli, Burus i Jatva znów przszły w ręce licznych konatów. Wreszcie przeminął Artur Apostata, tak jak wcześniej pzreminęli Kościej, Ardanazy II, Kaligula, Neron, smok Girginicz, czy Czerwony Człowiek. Pozostawił po sobie synka, Cztana III (Čtanus ov Tyjen), a było to jeszcze dziecko. Regentem został Zagros z Tmu – Tarakanu, szalejący z nienawiści do chrześcijan. Cztan III z całego serca nienawidził upiornego kultu z Tmu – Tarakanu. Sam stworzył nową wiarę.

1 Etymologia błędna. Zainteresowanych odsyłam do książek ,,Święty Graal odnaleziony’’ i ,,Oszustwo Kodu Leonarda da Vinci’’

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz