wtorek, 14 maja 2013

Wczele



,,W erze dziewiątej rządziła tam królowa rusałek Afaraka [...]'' - Biały Tulipan, król afrykański z ery jedenastej.


Minęło już parę lat, a Aradvi jak nie było tak nie było. Wreszcie wezwawszy pomocy ze strony Mokoszy i Świętowita ogłoszono koniec dynastii i zaczęto wybierać nową królową. Czy będzie nią regentka Żywka? Była dobra i gospodarna, lecz niektórzy winili ją za zaginięcie królowej i Mugora w przyszłości. Oczywiście nie była to prawda. Żywka obawiała się o los przyjaciółki i nawet odradzała jej podróż w czasie. Jednak wskrzeszając tradycje olbrzymów i Lynxów do Toropiecka zjechali kandydaci i kandydatki z całego świata. Głosowano w starodawny sposób przez podniesienie włóczni. Zwycięstwo przypadło czarnoskórej rusałce z Afryki, Afarace (strkr. ,,Afryka''). Nosiła krasną suknię i dużo złota. Po uroczystej koronacji przeniosła pudełko piasku znad Toropiecka Lykanus do swej nowej stolicy. Był nią gród Nandia. Afaraka zalicza się do zasłużonych królowych, choć te w erze dziewiątej nie miały aż tak dużo zajęć. Najważniejsze to sądzić poddanych, bronić ich przed straszydłami i upiększać i poznawać świat. Wszystkie te zadania zostały przez nią wzorowo wykonane. Miała wielką wiedzę o zwierzętach i stworach. Wybudowała wiele czarodziejskich fontann, leczących wszystkie choroby, w tym ,,biały pomór''. Jej dziełem jest na przykład fontanna w Bajadorsku, w kształcie ogromnego pucharu, której wody leczyły pogryzienia przez morskie potwory. Bajadorsk leżął bowiem nad straszliwym Morzem Ciemności, gdzie ustawicznie zalega mrok i gdzie żyją ogromne bestie. Zanim została królową badała Morze Suche, tak gorące, że została z niego sam sól i Górę Magnetyczną na zachodnim Końcu Świata. Między nią, a kontynentem rozciągały się Wyspy Bergamuty, które również zbadała. Pewnego razu oswoiła mngvę - wielkiego kota, który pożerał wiele rusałek i wodników. Gdy mngva spała, Afaraka wyjęła jej kolec z łapy, a gdy kot się przebudził już nie chciał jej atakować. Mngva miała wygląd szarej tiherny wielkości osła. Miała wielkie bestiarium, w którym były między innymi: żywiące się wyłącznie solą zielone słonie widziane na Morzu Suchym, słoń z dwiema trąbami z Bergamutów, mngva, too, dilai, chimiset, żar - ptak, zwany feniksem, smok górski, muhalu, gryf, czui - mfisi, marozi, krokuta, rynocoros i koń w paski. Słynęła też z tego, że wynalazła grę w szachy.



Tymczasem niczym ziarenka piasku w klepsydrze uciekały dni jej młodości, aż zapragnęła zosatać żoną i matką. Ogłosiłą konkurs:
- Wyjdę za tego, kto pokona mnie w grze w szachy! - do Nandii przybyły tłumy wodników pragnących poślubić królową. Każdy z nich musiał wcześniej zwyciężyć ją w turnieju szachowym. Nie było łatwo. Ponad stu kawalerów musiało zrezygnować z zalotów, bo Afaraka wszystkich pokonała. Teraz siedziała za stolikiem z jeszcze jednym. Nazywał się Dzik znad Tinerpy. Była pewna, że i jego odprawi z kwitkiem. Zaczęła się gra. Lecz co to?! Dzik okazał się lepszym graczem. Teraz królowa będzie musiała go poślubić. Nagle - zalotnik porwał szachownicę i nim Afaraka pojęła co się stało, otrzymała nią potężny cios w głowę. Szachownica poszła w drobny mak, a na białą suknię poczęły kapać niebieskie krople krwi. Dzik znad Tinerpy zmieniał się w oczach. Na jego karku wyrosła dzicza głowa a z ryja leciały dym i siarka. Na dłoniach i stopach wyrosły szpony, a na plecach - błoniaste skrzydła. Gdy Afaraka była na północy, w Toropiecku słyszała, że po stepach hula straszliwy Zbreźnia Dzikofiejew, syn Boruty. Wyglądał zupełnie jak ten potwór tutaj.
- Jako twój mąż, pan i władca opiekę cię jak jarząbka i schrupię, a parę oddam Rykarowi! - ryknął, budząc straże uśpione żarem Słońca, który wysuszył ich skóry, włosy i odzież z życiodajnej wody, lecz w pobliżu przechodził czarnoskóry wodnik. Był to jeden z tych jeziornych wodników co pięć stadiów za siołem Ituri opiekują się zwierzętami i pilnują by nie wchodziły w szkodę. Pobiegł i zasłonił swym ciałem Afarakę. Ogień z ryja Dzikofiejewa począł palić mu rękę, lecz wodnik nie usunął się. Wtem karta się odwróciła; straż królowej zaczęła szyć w Čorta włoczniami, a ten ,,kolczasty niby jeż'' zamienił się w skrzydlatego dzika, zionącego ogniem i odleciał do Čortlandu.

,,Mam [...] zdolność do regeneracji niczym stułbia''

- mówiła Bratu i Siostrze pani Wanda Przepiórczewska, ale ogień niszczył tę zdolność. Dlatego bohaterski wodnik nigdy już nie odzyskał ręki. W zamian uzyskał srebrną od wdzięcznej Afaraki.Ta poniechała dalszego prowadzenia konkursu. Została narzeczoną Meusa, bo tak nazywał się jej wybawiciel, a po stu latach zostali mężem i żoną. Afaraka powiła wiele dzieci: córki Afrykę, Libię, Malgalezję i synów: Mauritiusa i Zanzibara. Na pamiątkę opisanej przygody zbudowano Wczele.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz