piątek, 22 maja 2015

Oniricon cz. 120

Śniło mi się, że:


- jakaś kobieta podobna do Manueli Gretkowskiej fałszywie oskarżyła mnie przed moją Mamą o antysemityzm za cytowanie Pilipiuka, a wcześniej oskarżała mnie o to, że ją biłem,
- miałem mówiącego psa, który chciał zjeść psią kupę z chodnika, lecz mu nie pozwoliłem,



- opisywałem Rosję jako kraj, którego stolicę nawiedził szatan i gdzie z ziemi wykopuje się mamuty,
- w szkole odwiedził mnie Pavlas ov Vidłar i pożyczył pieniądze,



- mój promotor, Stefanus ov Floriakov kazał mi napisać wypracowanie o alchemii, zapomniałem odrobić pracę i pisałem ją na lekcji; dowiedziałem się, że Herod użył trucizny przeciwko dzieciom z Betlejem, a Marylin Monroe zażywała codziennie truciznę podobną do cukru,



- Tarzan w dzieciństwie iskał małą małpkę z ogonkiem,



- w Szwecji młody rybak złowił złotą rybkę, w stado fok, w tym kapturników chciało ją zjeść,
- alki olbrzymie żyły również u wybrzeży Morza Śródziemnego,



- mieszkający w Szczecinie mormon chciał abortować swoje dziecko, bo uznał je za wcielenie syberyjskiego szamana Jurgi,



- w Szczecinie był sklep ezoteryczny z olbrzymim kryształem na wystawie czczonym przez mormonów,



- w bibliotece na Placu Lotników w Szczecinie po remoncie zaczęto gromadzić gry; bałem się, że książek zabraknie, ale znalazłem komiksy o tym jak myszy zagryzły kupca Popiela i książkę ze śmiesznymi wypowiedziami Bronisława Komorowskiego o demonologii słowiańskiej (np. ,,magiowiec robił to co dzisiaj błaznowie''); te wypowiedzi wydały mi się zbyt głupie nawet jak na Komorowskiego,



- czytałem ,,Księgę Gogusza'' - fragment ,,Księgi Mormona'', w którym Gogusz zabił w bitwie Kopta, który przed śmiercią nawrócił się na wiarę mormonów; księga była krótka i mówiła o miłosierdziu,



- w serialu ,,Świat według Bundych'' żona głównego bohatera chodziła po domu w bikini, a jego córka miała w swoim pokoju nalepkę promującą palenie marihuany,



- w żołądkach bobrów żyją pierwotniaki hurmaczki pomagające trawić celulozę,
- dostałem dwa nowe komentarze (gdy wróciłem z Dziwnowa, ów miły sen się ziścił ;-).

2 komentarze:

  1. OMG, umarłam czytając to. Ale ten mamut jakoś zadziwiająco realistyczny :) Chociaż mnie nawet po czytaniu Aszdziennika zwykle nachodzi myśl: ,,Czemu wiadomości pisane dla beki są bardziej normalne od prawdziwych?". A mówiący pies to moje nowe marzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń