,,'Wodni topcowie', jak nazywa ich 'Wykład katechizmu' ks. Pawła Gilowskiego z roku 1579, topielce, utopki wywodzą się z rzędu duchów ludzi utopionych i dzieci przeklętych przez matkę. […] U Czechów i Słowaków to vodniki, vodni, czasem w postaci dziecka nęcącego żywych do wody przy blasku księżyca. […]'' - Aleksander Gieysztor ,,Mitologia Słowian''
W
listopadzie
2015 r. obejrzałem polski film poetycki ,,Jańcio
Wodnik''
w reżyserii Jana Jakuba Kolskiego z 1994 r., będący ciekawym
przykładem realizmu magicznego w polskim kinie. Akcja rozgrywa się
we wczesnych latach 90 – tych XX wieku w dwóch zapadłych wsiach
gdzieś w Polsce. Tytułowy bohater (grany przez niezapomnianego
Franciszka Pieczkę) jest 67 – letnim, ubogim starcem, marzycielem
i ekscentrykiem, mieszkającym w chacie razem z młodą i piękną
żoną Weronką, która bezgranicznie go kochała. Jańcio kisił
kapustę na wiosnę, zaś chcąc mieć dziecko wieszał żonę do
góry nogami. Którejś nocy otrzymał od Boga dar władzy nad wodą;
stąd przydomek Wodnik. Pożegnał Weronkę i ruszył w świat leczyć
ludzi przez umywanie im nóg. W ten sposób uratował życie
mężczyźnie rażonemu przez piorun i zakopanemu w ziemi,
przywrócił wzrok nieszczęśliwie zakochanej dziewczynie, w której
oczach zalęgły się robaki, oraz dokonał wielu innych uzdrowień.
Zrazu był pokorny i nie żądał zapłaty (,,Darmo
otrzymaliście, darmo dawajcie''
– jak mówił Jezus Chrystus), niestety pod wpływem fałszywego
stygmatyka Stygmy, stał się pyszny, chciwy i rozpustny, oraz
przestał kochać Weronkę, do której już nie chciał wrócić.
Tymczasem Weronka pod wpływem klątwy dziada żałującego kobyłki
wypędzonej na pewną śmierć przez niejakiego Sochę, urodziła
synka z ogonem jak diabeł. Jańcio nie umiał go uleczyć, a co
więcej stracił swą moc. Ludzie przezeń uzdrowieni, teraz znów
popadli w swoje choroby i odwrócili się od uzdrowiciela. Jedynie
dziewczyna, której Jańcio przywrócił wzrok pozostała mu wierna
jak pies, czym zaskarbiła sobie nienawiść Weronki. Jancio próbował
odzyskać stracony czas (bezskutecznie); siedział na ławce przed
domem, aż pokryły go pajęczyny, przebaczył swemu bezdusznemu
sąsiadowi, który wygnał kobyłkę, czym czym ściągnął na nich
klątwę dziada, po czym zaczął wspólne życie z żoną i
ogoniastym synkiem.
W
filmie ogromnie spodobało mi się owe przeplatanie się realizmu,
fantastyki i groteski (np. zabawna scena niesienia samochodu w
procesji), liczne nawiązania do chrześcijaństwa, ważna rola
miłości i wierności Weronki – polskiej Penelopy, która
ostatecznie zostaje wynagrodzona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz