poniedziałek, 21 września 2020

Marek Podlecki

 







Jakieś 2 – 3 lata temu zetknąłem się na you tube z filmikami Marka Podleckiego, zmarłego w marcu tego roku. Podlecki wbrew pierwszemu przykazaniu wróżył z wahadełka i wierzył w Kronikę Akaszy – wymysł austriackiego okultysty Rudolfa Steinera (1861 – 1925). Ponadto interesował się pseudonaukową technologią Keshe. Jak podkreśla jego matka, popadł w złe towarzystwo i będąc człowiekiem naiwnym, dawał się wykorzystywać osobnikom cynicznym i pozbawionym skrupułów. Miał więc dużo wspólnego z ofiarami psychomanipulacji w sektach. W efekcie publicznie wyrzekł się swojej matki (!) twierdząc, że została podmieniona przez tzw. parchów. Jeździł samochodem po Polsce i wściekał się na ludzi używających smartfonów, którzy rzekomo strzelali w niego wiązkami energii. Głosił, że nasz świat składa się z wielu poziomów i stanowi elektron tworzący jeden z atomów, z których zbudowane jest ciało gnijącego szympansa (w skrócie: wszyscy jesteśmy częścią ciała wielkiej małpy). Chwalił się rzekomym zainteresowaniem okazywanym jego wpisom na blogu przez prezydentów Donalda Trumpa i Władimira Putina, oraz izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu. Powiedział, że od 58 lat nikt na świecie nie umarł. Rzekomi zmarli odradzali się w świecie równoległym, aby za jakiś czas powrócić do naszego świata w niezmienionej postaci. Wiedzę czerpał z wahadełka i snów.

Głosił istnienie tzw. parchów (odcinał się tu od antysemickiego utożsamiania ich z Żydami). Miały to być podobne do ludzi istoty (posiadająca tylko jedną płeć: męską) pochodzące z innych wymiarów, galaktyk i ze świata podziemnego. Parchy atakowały ludzi (szczególnie chętnie Żydów) i podszywały się pod nich. Wielu ludzi zostało przez nich podmienionych. Cywilizacja parchów była znacznie starsza i wyżej rozwinięta technicznie od naszej. Istoty te zawdzięczały swoje długie życie mordom rytualnym.

Na potrzeby walki z parchami, Podlecki skonstruował urządzenie z pudełka, kolorowych żarówek i wentylatora, które nazwał deparchatorem. Inspiracji dostarczyć mu miała technologia Keshe. Deparchatory miały oczyszczać świat ze złej energii wytwarzanej przez parchy (min. nadawały się do usuwanie z nieba chemtrails, czyli rzekomych smug chemicznych rozpylanych przez samoloty – hologramy; w rzeczywistości są to zwykłe smugi kondensacyjne). Przydatne walce z parchami były też tradycyjne żarówki ,,setki’’. W przyszłości Fundacja Keshe ma skonstruować nanomaszyny do czyszczenia świata po parchach.

Choć Podlecki twierdził, że nie był szalony i nawet wyraził gotowość poddania się badaniu, to co mówił, trudno jest traktować poważnie. Niech jego smutny los będzie przestrogą dla wszystkich wchodzących w niebezpieczny duchowo świat okultyzmu. Pokój jego duszy, hańba tym, którzy żerowali na jego szaleństwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz