Za zgodą Ageja, Mokosza oddała jej swój chwalebny tytuł Pierwszej Rodzicielki. Jurata tymczasem była panną na wydaniu. O jej rękę ubiegali się Weles, Jarowit, Pochwist i Swaróg. Tego ostatniego, postanowiła wypróbować w swojej sprawiedliwości, czy będzie jej wierny. On i Jurata byli właśnie po zaręczynach, gdy panna poczęła zmieniać postaci. Swaróg o złotej skórze ze zdziwieniem przecierał oczy, gdy w miejscu narzeczonej ujrzał potwora! Był to krokodyl o płetwach jak foka i grzebieniu traszki, lecz Enk nie wyrzekł się miłości. Druga przemiana: Jurata była bezwłosą foką o rudej skórze; grubej i pomarszczonej, o wąsach i kłach wystających z pyska. Następna: krab. Jeszcze następna: mątwa. Jednak Swaróg był wierny, aż przybył Agej i uznał stwory za warte stworzenia. Pobłogosławił tym i innym przebraniom Juraty, aby w przyszłości, tak wyglądały jej dzieci.
Nazajutrz
odbył się w koronie Wielkiego Dębu piękny ślub pary Enków, a
Świętowit i Mokosza otrzymali obietnicę, że będą dokonywać
postrzyżyn dziecka płci męskiej zrodzonego przez Juratę, w
siódmym roku jego życia.
Jurata
poczęła i urodziła syna, który na cześć ojca otrzymał imię
,,Swarożyc''. Miał złotą skórę jak Swaróg, lecz także cztery
twarze, niczym jego wuj Świętowit. Po postrzyżynach, Swarożyc
obłaskawił złotego smoka z Oceanu Zaziemskiego i odtąd jeździł
na jego grzbiecie. A trzeba wiedzieć, że jego ojciec Swaróg co
dzień rozpalał na niebie, na wyspie z chmur, ognisko zwane
,,Słońcem''. Była to lampa, mająca oświetlać wodne królestwo
jego żony.
Pewnego
razu, mały Swarożyc ujrzał dar matki dla siebie. Były to postaci,
niby ludzkie, ulepione kolejno z mułu, wody i rybiej łuski
zmieszanej z mułem.
- To jest
Anatolij Rdzeniejew - Jurata wskazała na nie mającego skóry człeka
w kapitańskiej czapce - co zjada żelazo. A to Hetman Fal - pokazała
na niby człowieka, ukształtowanego z wody. - Ten zaś - jej palec
spoczął na człowieku z głową śledzia - to Śledziura (Kerg
Dura). Będzie mądrym opiekunem rybaków, żeglarzy i nadmorskich
pustelników i latarników. Stworzyłam ich z miłości ku tobie, byś
miał druhów - wdzięczny syn rzucił się na szyję matce.
- Jesteś
kochana mamusiu! - zawołał uradowany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz