poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Sonor cz. V

,,Ludzi było coraz więcej. Przekroczyli Roxyzor, zajęli Cypr i Międzyraj, Bharację, Seylan, Malain, Dżawę, Sumatrę, Kalimantian, Jomon, Kazuarię, Zielony Kontynent, stepy, na których żyły dwunożne smoki, półwysep Kori, krainę, gdzie żyły białe niedźwiedzie jedzące bambus... Należały do nich Kartwelia (Kolchida), stepy Taj – Każk i Al – Baktar. Osiedlili się na wyspach Bergamutach, dotarli do źródeł Nilusa, odkryli Rzekę Złotą i Kongo. Niektórym z nich, Enkowie dali skórę czarną, lub miedzianą, by lepiej znosili warunki klimatyczne w kolonizowanych krainach […]'' - K. Oppman ,,Perłowy latopis''.



Ludzie dotarli na Sonor i do wyżej wymienionych krain w erze dziesiątej, już po zerwaniu przymierza z Enkami, poprzez zjedzenie zakazanych żołędzi z dębu Baublis. Pierwsza para nowego, miedzianoskórego i czarnowłosego ludu nazywała się Kilapuk i Ałdula. Po upływie stuleci ich potomkowie podzielili się na liczne plemiona, takie jak Skraelingowie – plemię nazwane tak przez żeglarzy z Nürtu, Białe Plamy, biali Mictlańczycy, Avalori, Asani, Aztalori, Copańczycy, Tuogu i krocie innych. Lud Białych Plam zawdzięczał swą nazwę używaniu białego urzetu jako barwy wojennej. Plemię to zamieszkiwało strefę umiarkowaną Sonoru i słynęło ze sztuki ujeżdżania olbrzymich indyków. Tak jak Persowie, Lidyjczycy i czarni Numidowie z Azji i Afryki byli mistrzami jazdy konnej, tak Białe Plamy przodowały w jeździe na indykach. Skaelingowie żyli w strefie umiarkowanej, gdzie założyli otoczony winnicami gród Vingard. Plemię to napotkał ówczesny odkrywca Leffe z Nürtu, który odkrytej przez siebie części Sonoru, nadał nazwę Vinland. Mictlan, nazywany przez późniejszych kronikarzy Selvanią, był lesistą i podmokłą krainą historyczną na południowym krańcu Amszu, stykającym się ze stepami Pama – poonu. Mictlańczycy mieli białą skórę, włosy długie i złociste, a oczy niebieskie. Trybem życia nie różnili się od innych puszczańskich plemion Sonoru. Mieszkali w małych osadach, chodzili półnago, malowali się kolorowymi farbami, żyli z łowów, rybołóstwa, zbieractwa i upraw manioku. W niczym nie byli lepsi, ani gorsi od innych Sonorczyków. Copańczycy mieli najbardziej rozwiniętą technikę i naukę (zwłaszcza matematykę i astronomię) i z ich pomocą zjednoczyli Sonor, tworząc zeń potężne państwo. Głównym ośrodkiem tego ludu było miasto Copan, kwitnąca metropolia otoczona dżunglami Amszu. Później stolicę Sonoru przeniesiono do Meriki, zaś każdy następca sonorskiego tronu nosił tytuł wielkiego księcia Copanu. Copańczycy umieli oswajać do pracy i walki mastodonty i stegomastodonty, tak jak Bharatyjczycy i Kartagińczycy oswajali słonie. W wojnie z zaziemskimi Andżarami i Tlucuru, jak też w walkach między sobą, sonorscy wojownicy używali rozmaitych rodzajów broni, takiej jak łuki i strzały, dmuchawy, włócznie, kamienne toporki, drewniane maczugi nabijane krzemieniem, sieci, skórzane tarcze i rzucane na wroga, mogące przecinać metal, pióra latających pancerników. Od czasu walecznego króla Agudu IV Taproki pojawiły się w Sonorze dwa zakony rycerskie, takie jak ludzie – lewarty z Tassilii, czy czczący demona Bafometa Rycerze Świątyni, z którymi walczyła w Arabistanie amazońska królowa Oriana. Owe zakony to Małpy i Węże. Ich członkowie wraz z wielkim mistrzem, podlegający bezpośrednio królom Sonoru, nosili pióropusze z długich, zielonych piór ptaków drogocennych, tak kochających wolność, że umierających w niewoli, złote obręcze, naszyjniki z zębów małp, węży i pokonanych wrogów, oraz pozwalające odróżnić ich przynależność tatuaże. Używali ponadto kołczanów, wykonanych ze skóry zabitych wrogów, tak bestii jak i ludzi. Pili z ludzkich czaszek, praktykowali wyjątkowo bolesne obrzezanie, nie mogli zakładać rodzin, choć pozwalano im odwiedzać zamtuzy i utrzymywać kochanki, a ponadto mieli prawo zabić każdego prostego Sonorczyka, który im się naraził. Występki Małp i Węży gromadziły gniew Enków nad Sonorem.

,,WYDRA AVIRANIA Największa przedstawicielka rodziny łasicowatych zamieszkuje Amerykę Pd. Osiąga długość 1,5 m (z ogonem). Poluje na zębacze, piranie i in. ryby. W przeciwieństwie do innych wydr, najczęściej przebywa w strumieniach i rozlewiskach wodnych. Bardzo rzadkie zwierzę znajdujące się na liście zwierząt zagrożonych'' - ,,Świat przyrody''



Pierwszym królem Sonoru był żyjący w erze dziesiątej Ersztynier Avirin – samiec wielkiej jak tygrys, potrafiącej zabijać anakondy, wydry z rzeki Amusy, okryty prawie czarną sierścią. Ersztynier Avirin królował w złotej koronie nad ludźmi, zwierzętami i innymi istotami, a jego gród stołeczny nazwany Stix wznosił się na wyspie pośrodku rzeki Piri – Piri w krainie Amszu. Po jego śmierci tron Sonoru objął człowiek Kalaspan, wódz plemienia Copańczyków, który przeniósł stolicę do Copanu. Kalaspan był niemal tak bogaty jak Krezus, król Lidii, posiadał bowiem trzysta bojowych mastodontów, z których pomocą podporządkował sobie wszystkich dotąd jeszcze niezależnych wodzów plemion sonorskich. Od czasu króla Kabizu, stolicą Sonoru była Merika. Na początku ery jedenastej, władała królowa Umina, córka króla Atahulapusa, odkrywcy Wysp Ognia. Umina była smukła jak łania, a jej czarne włosy sięgały kolan. Skórę miała barwy miedzi, nosiła białą suknię przetykaną srebrną nicią i zdobioną perłami, w jej złotej koronie błyszczały kryształy górskie, zaś na szyję zakładała naszyjnik z zębów króla Ersztyniera Avirina, oznakę władzy sonorskich królów aż do potopu. Gdy Teost Car – Słońce zamęczony na dębie przez Amosowa, zadał klęskę Śmierci i zabrał swą macierz, Korę Pokrovę do Domu Enków, jego umiłowany uczeń Jurek, wiedziony Teostowym natchnieniem, pożeglował na zachód od Ultima Thule i Góry Magnetycznej, aż osiadł na brzegu Sonoru. Za sprawą jytnas Jurka, królowa Umina wraz ze swym ludem, przyjęła Zakon Teosta, wiarę w Ageja i Enków, oraz przesłała dary arcykapłanowi ze świętego grodu Rum. Do tej pory bowiem, Sonorczycy czcili zwierzęta, rośliny, źródła, rzeki, góry, morza i kamienie, nic jednak nie wiedzieli, ani o Potęgach Świata, ani o ich Stwórcy. Pod koniec I wieku ery XI, kiedy to Kościej był dopiero królem Altamiry, posłyszawszy o wyprawie Leffe z Nürtu do Vinlandu, zły i nieśmiertelny władca, potajemnie wysłał ekspedycję zwiadowczą do Sonoru, a żagle owych drakkarów napędzane były magicznym wiatrem – darem Čorta Farela, zwodzącego postacią jaskółki, pana na Lustrzanym Pałacu na Merkurym. Wynajęty przez Kościeja, żeglarz Merkuriusz przybył do Sonoru, w czasie gdy na jego tronie zasiadał król Piasa II. Pokłosiem owej tajnej wyprawy, kiedy to korabie wypłynęły z portu Kadiz nocą, a po jej zakończeniu, wszystkich uczestników złożono w ofierze na ołtarzach Čortów, było przywiezienie Kościejowi czarnoksięskiej, kryształowej czaszki. W czaszce tej siedział zły duch i pokazywał różne wizje, a gdy się ją stłukło, wybuchała zielonym płomieniem i scalała się. Po śmierci Kościeja używał jej król wąpierzy Naraicarot I, zaś ostatecznie zniszczona została dopiero w erze dwunastej. Warto tu podkreślić ogrom próżności Kościeja, który mógł sprowadzić z Sonoru ziemniaki i zapobiec powszechnym wówczas klęskom głodu, lub dać Sonorczykom konie, jednak nie zrobił tego, jeno pożądał čortowskich marności. W czasie gdy na wyspę Bimini (Wymynę) przybyli wodnik Wodjanoj z Hnyłopati w Orlandzie i żmij Sambor z Aplanu, na tronie w Merice zasiadał żądny krwi i złota król Tarkwiniusz (Tarquinius), który próbował podbić Żary (Wyspy Ognia) i wprowadził kult morskiego potwora Makary. Na jego cześć, arcykapłan Talcos i inni oprawcy, obsydianowymi nożami wyrywali serca żywym ludziom, najczęściej jeńcom wojennym na szczytach schodkowych piramid. Potem ręce i nogi ofiar pieczono i zjadano. Tarkwiniusz i Talcos kazali mordować na cześć Makary malutkie dzieci, by wyprosić deszcz, oraz polecili wszystkim Sonorczykom składać codziennie ofiarę z własnej krwi, ,,aby ostatnie z pięciu Słońc nie zgasło''. Król Tarkwiniusz zginął w czasie bitwy o wyspy Żary, przebity trójzębem przez wodnika Wodjanoja, lecz jego niegodziwi następcy, nie porzucili przerażającego kultu Makary. W V wieku ery XI król Suma Montanus, okrucieństwem i wyuzdaniem dorównał Kościejowi, aż przyszedł potop zesłany przez Juratę. Sonor zatonął, by nigdy się już nie wynurzyć, bo zabrakło na nim ludzi sprawiedliwych. Po ustaniu potopu, na samym początku ery dwunastej, Agej mocą Wszechrodnego Łona Mokoszy stworzył w miejsce Sonoru nowe lądy: Atlantydę, Golkondę, Eldorado, Avalon i Hy Brasil. 




                                  KONIEC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz