sobota, 22 lipca 2017

O etyce kontaktów ludzko - zwierzęcych








Doszliśmy w tym miejscu do tematu znanego i cieszącego się dużą popularnością. Człowiek od tysięcy lat egzystuje na jednym globie wespół z najrozmaitszymi zwierzętami. Początkowo zwierzę było dla człowieka wrogiem lub obiektem łowów, hodowli lub czci. Przymiotnik ,,ludzki'' niestety znacznie wyolbrzymiający, określa nasze dobre cechy. Nie zapominajmy jednak, że moralne hamulce przed zabijaniem się nawzajem, pochodzą właśnie od instynktów naszych zwierzęcych przodków. Pięknym przykładem tego jest: adopcja i rekonwalescencja w świecie delfinów, sygnał wygaszania agresji u wilków, zgodne pożycie kawek i gęsi itd. Również u ludzi można się z tym spotkać. Świadczą o tym:
- ustalanie przed walką jej wyniku (owe ,,Na śmierć nie niewolę'' z ,,Krzyżaków'' Henryka Sienkiewicza),
- wywieszanie białej flagi jako znaku poddania, lub hasło ,,pardon'' znaczące to samo,
- skierowanie broni rękojeścią do przeciwnika jako znaku zaprzestania walki itd.
Wilk nie przegryzie gardła demonstrującemu je rywalowi, nawet najbardziej rozsierdzony nie uderzy w obnażony kark przedstawiciela swego gatunku. Jak to określił Konrad Lorenz w książce ,,Tak zwane zło'', którą Zdenek Veselovsky kazałby obowiązkowo przeczytać wszystkim politykom, powołując się na chińskie przysłowie, ,,zwierzę w człowieku'' może oznaczać coś dobrego.







Człowiek ma jednak możliwość wyboru między dobrem a złem i wcale nie zawsze wybiera dobro. Na niespotykaną u innych gatunków skalę, człowiek morduje przedstawicieli swego gatunku. Często też przejawia niszczycielskie zapędy w stosunku do reszty przyrody. I tak życie zamienia się w piekło. Mottem niniejszego artykułu mogłyby być słowa Alberta Schweitzera o tym, iż ,,etyka byłaby niepełna, gdyby dotyczyła tylko ludzi''. Nie bagatelizujmy przejawów okrucieństwa wobec zwierząt, ponieważ często później odnosi się to do ludzi. Przykładem była ,,krucjata'' rozpętana w XIX wieku w Niemczech przeciwko ssakom drapieżnym, a nieco później, bo już w Niemczech hitlerowskich ostrze napaści zwrócono przeciwko Żydom, Cyganom i Słowianom. Zatrzymując się na III Rzeszy, warto zwrócić uwagę, że zanim esesmani mordowali ludzi ,,ćwiczyli'' strzelając do swoich psów, lub lalek.







Nie powinniśmy również usprawiedliwiać się fałszywie interpretowanym wezwaniem: ,,Czyńcie sobie Ziemię poddaną'', ponieważ rabunkowa eksploatacja Bożych darów jest grzechem pychy, okradaniem następnych pokoleń i przejawem krótkowzrocznej głupoty. Na przypomnienie zasługują słowa Bernharda Grzimka, że skarby natury są cenniejsze niż materialne dziedzictwo ludzkości, które można odnowić, a nie jesteśmy w stanie skopiować choćby najprostszej bakterii. Z miejsca odezwały się pochopne głosy oburzenia, a nawet zarzuty o bluźnierstwo. W rzeczywistości oponenci sami bluźnią, przeciwstawiając potęgę swojej inwencji kunsztowi samego Boga. Jean Dorst na kartach ,,Zanim zginie przyroda'' zwraca uwagę na utrudnienia powodowane przez zabytki, które ludzkość dzielnie i bez szemrania znosi. Oddając znów głos B. Grzimkowi chętniej chroniono Abu Simbel, kosztem wielu wydatków i poświęceń, podczas gdy dla ochrony hipotetycznych niedobitków wilka workowatego wystarczyłby chroniony teren z ,,prowiantem'' dla tych torbaczy. Przy okazji; nie mogłyby to być owce, które potrzebują regularnego strzyżenia, w więc nie mogłyby zdziczeć.







A jak człowiek odnosi się do zwierząt? Często fatalnie. W Ameryce Północnej pod kulami pseudo - myśliwych padały: kuliki eskimoskie, gołębie wędrowne, no i bizony mordowane w szale zabijania, oraz w celu zamorzenia głodem prawowitych mieszkańców tych ziem. Z analogiczną sytuacją było do czynienia w Afryce. Rzeź zwierząt na okrągło, jej przykładem było wystrzelanie całego stada bawołów. Na południu tego kontynentu, gdzie obecnie znajduje się państwo RPA, kwaggi, miejscowy odpowiednik zebry, zyskały od rdzennej ludności przedłużenie istnienie swego gatunku. Podczas gdy w Nowym Świecie zagłada Indian i bizonów szła równomiernie, to tu Afrykanie pierwsi padli łupem burskich osadników, a kwaggi potem. Bez skrupułów mordowano też krowy morskie i alki olbrzymie. Te ostatnie tłuczono na lądzie, masowo je spędzając na miejsce kaźni. Wiele ptaków się marnowało; niektórymi palono w stanie żywym (!) ogniska pod kotłami, gdzie we wrzątek wrzucano również żywe ptaki w celu uzyskania ich cennego puchu. W Australii katowano przyrodę na prawo i lewo. Jak na ironię w godle tego kraju znajdują się kangur i emu – ofiary jego obywateli. W starożytnym Rzymie pasjonowano się walkami zwierząt, co niestety wielu pozostało w postaci walk: psów, kogutów i byków. Mających tam ginąć ludzi widziano w Rzymie cezarów jak i Borgiów. W okresie rozbiorów Polski do walk min. na Wawelu używano tarpanów, w czasach świetności kraju chronionych przez ród Zamoyskich.







Zwierzęta obcujące bezpośrednio z człowiekiem to nie tylko mieszkańcy zagród, ale też ogrodów zoologicznych, cyrków i laboratoriów badawczych. Wraz z rozwojem rolnictwa, jego mechanizacją, człowiek pogarszał warunki ich życia. Przykładem tego jest intensywna hodowla; izolowanie zwierząt przed światem, bolesne metody tuczu i przedwczesne odłączanie młodych od matek. Najczęstszym takim zabiegiem są opisane przez Vitusa B. Dröschera na kartach ,,Rodzinnego gniazda'' ,,kliniki położnicze dla świń'', kiedy to człowiek ,,nie mogąc się powstrzymać od partaczenia tego boskiego dzieła'' (porodu) odchowuje w celowo sztucznych warunkach przedwcześnie osierocone prosiaki; przy okazji marnując dużo pieniędzy i przysparzając mnóstwo cierpienia młodym. Z pomieszczeń dla zwierząt przypominających wielkie hangary, znika wszelka podściółka. Co mniejsze są zamykane w ciasnych klatkach; możliwe, że powiedzenie ,,bazgrać jak kura pazurem'' utraci swój pierwotny sens. Niewłaściwe są często warunki transportu. Nierzadko też spotykamy się z drastycznymi próbami zaspokojenia próżności konsumentów jak wstrzykiwanie żelaza do krwi, aby mięso było czerwone, lub przyprawianie cieląt o anemię w celu uzyskania mięsa białego. Najstraszliwszym tego przykładem jest tuczenie gęsi; długa rura wprowadzana przez szyję do żołądka wciska tam porcję kalorycznej karmy. Wszystko dla otłuszczonej wątroby! Spotkało się to ze zdrową reakcją przeciwną; warto również wiedzieć, że tłuste mięso nie jest zdrowe. Wynikiem brutalnych metod hodowlanych są właśnie mniejsza odporność na choroby, masowe pomory zwierząt, gorsza jakość mięsa itd. W taki to sposób człowiek szkodząc zwierzętom sam sobie zaszkodził. Polepszenie ich życia nie musi oznaczać zaprzestania hodowli, ale humanitarnego traktowania ich obiektu.







Cyrki i ogrody zoologiczne ściągają na siebie gromy organizacji ekologicznych. Jednak w tym miejscu trzeba im odmówić racji. Określenie ,,zwierzęta w niewoli'' jest antropomorfizmem, a obiekt hodowli cierpi tylko wtedy gdy ma złe warunki, o które łatwiej w cyrku, a i tam zdarzają się przypadki dobrego traktowania zwierząt. Oczywiście, aby być bezstronnym należy pamiętać, że rozmaicie z tym bywa. Spustoszenie w populacjach zwierząt uczyniły brutalne metody odłowu i transportu. Obecnie transportem zwierząt zajmują się linie lotnicze, których pracę zwierzęta dobrze znoszą, zaś obiekty handlu pochodzą głównie z innych ogrodów zoologicznych. I tak problem został choć częściowo załatwiony.








Gorzej jest w przypadku zwierząt domowej hodowli. Ale i tu wszystko zależy od właściciela. Zwierzęta często giną przy transporcie lub w sklepie zoologicznym, zaś schroniska dla psów i kotów nie zawsze mają dobre warunki. Kolejnym niebezpieczeństwem jest niedbała opieka, lub sadyzm właścicieli jak w przypadku psa Piwnika. 1  Czasami jednak zwierzęta mają szczęście.







Trzeba też potępić eksperymenty na zwierzętach ponieważ mamy już środek alternatywny; wyizolowane komórki. Może to drogie, ale gdy w grę wchodzą prawa etyki jest ona warta świeczki.



*



Prawa zwierząt budzą wiele kontrowersji i nie zawsze łatwo ich przestrzegać. Trudno sobie wyobrazić każdego śledzia zabijanego pojedynczo celnym ciosem w głowę, zamiast miotającej się po pokładzie srebrnej masy. Spory budzi też przemysłowe zabijanie fok i waleni. Wielu ludzi może nie zdawać sobie sprawy z wagi tej materii. Pamiętajmy; zachowanie praw etycznych również wobec zwierząt nie jest luksusem, ale okazją do udowodnienia, że jesteśmy ludźmi rozumnymi nie tylko z nazwy.




1 Sprawa psa Piwnika, którego katował właściciel miała miejsce w Polsce w 1998 r.   

1 komentarz:

  1. ,,Trzeba też potępić eksperymenty na zwierzętach ponieważ mamy już środek alternatywny; wyizolowane komórki. Może to drogie, ale gdy w grę wchodzą prawa etyki jest ona warta świeczki."
    Komórki nie są w stanie dobrze zastąpić zwierząt. Rzeczywiście, można na nich badać działanie leków, ale wtedy traci się takie dane jak np. wchłanianie leku; z tego powodu wiele substancji działających na komórki nie działa w całym organizmie. Dlatego lek przechodzi drogę:
    1. in vitro
    2. zwierzęta
    3. ludzie
    Punkt pierwszy pozwala uniknąć wielu badań z punktu drugiego. Oprócz tego, w badaniu in vitro wiele rzeczy działa na komórki nowotworowe, jest to potem wykorzystywane przez szarlatanów sprzedających ,,cudowne lekarstwo na raka", które koncerny ukrywają choć świetnie przeszło testy pierwszego etapu (a kolejnych nie).

    No i to, co piszę, dotyczy tylko leków, które są zbyt ważne, by zaniedbać jakikolwiek etap badań przed przejściem na ludzi, nie kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń