środa, 12 września 2018

Ludowi czarownicy







,, [...] ludowi uzdrowiciele i wróżbiarze, [...] występowali w wielu rejonach Europy pod rozmaitymi nazwami, choć rozwijali zasadniczo podobne praktyki. W Anglii nazywano ich cunning men i wise women; w Szwecji zgoła tak samo, kloka gubbarna i visa käringarna; w Polsce nosili miano 'mądrych'; w Hiszpanii zwano ich saludadores, czyli uzdrowicielami; na Sycylii nazywali się giravoli, czyli wędrowcami; i tak dalej. Leczyli pacjentów ziołami lub, jak w Hiszpanii, chlebem zwilżonym w ustach lub plwociną uzdrowiciela, czemu - rzecz wcale nie najmniej istotna - towarzyszyły różnorodne zaklęcia, modlitwy i rytuały; w których swoją rolę odgrywały świece, a nawet (w krajach katolickich) poświęcony opłatek. Niektórzy specjalizowali się w leczeniu skutków ukąszeń żmij, inni rozwijali praktykę bardziej ogólną, lecząc zarówno ludzi, jak i zwierzęta. Niektórzy praktykowali zarazem 'mówienie prawdy', czyli wróżbiarstwo; odzyskiwali utracone pieniądze, odkrywając twarz złodzieja w lustrze wody w jakimś naczyniu (albowiem kryształowa kula jest bardziej współczesnym rekwizytem) albo ujawniając jego nazwisko za pomocą wyroczni w postaci utrzymywanego na czubku nożyc sita, które się obracało, gdy wypowiedziano nazwisko winnego.







   Mądrą była często akuszerka, która mogła pomagać rodzącej kobiecie zarówno zaklęciami, jak i oficjalnymi modlitwami; mądry mógł być też mężczyzną trudniącym się poza tym wszelkiego rodzaju zajęciem. W północnych Włoszech zachowały się szesnastowieczne zapisy o uzdrowicielach, którzy byli wieśniakami, księżmi, pasterzami, murarzami i tkaczami. W Szwecji kategoria kloka obejmowała Lapończyków, których Szwedzi uważali za istoty  nie w pełni ludzkie, a także duchownych, kowali i muzykantów, czyli przedstawicieli trzech zawodów tradycyjnie kojarzonych ze zdolnościami magicznymi. Niektórzy uzdrowiciele chełpili się, że urodzili się pod szczęśliwą konstelacją lub w 'czepku' (z częścią worka owodniowego na głowie). Nieczęsto wiemy cokolwiek na temat tego, jak nauczyli się tej sztuki; w lwiej części wiedzę tę przekazywano zapewne w rodzinie, ewentualnie z dodatkiem wspomnień jakiegoś miejskiego szarlatana, uzdrowiciela działającego na szerszą skalę. 







   Swoiste ryzyko zawodowe wpisane w fach uzdrowiciela i wróżbity polegało na tym, że ludzie ci byli stale narażeni na oskarżenie o czary z tej racji, że - jak to wyraził pewien świadek w procesie w Modenie w 1499 roku - 'kto wie, jak uleczyć, wie, jak skrzywdzić' (...). We Francji mądrych nazywano niekiedy conjureurs lub maiges (czarownikami), a mądre uważano powszechnie za czarownice. Tego rodzaju budząca strach reputacja nie dziwi. Klienci uzdrowicieli zwracali się do nich dopiero w przypadku schorzeń, z którymi nie byli w stanie poradzić sobie sami, co sugerowało nadprzyrodzone pochodzenie tych przypadłości, a w jaki sposób mądrzy mogli nabyć swego znawstwa spraw nadprzyrodzonych, jeżeli nie z pomocą szatana? Zdjęcia znachorów zrobione w początkach XX wieku w Finlandii i Szwecji, gdy ta tradycja nadal kwitła, ukazują nam ludzi o natężonym, ale jak gdyby nieprzytomnym spojrzeniu, budzącym strach już wtedy, gdy napotykamy je na zdjęciu w książce. Nic dziwnego, że oskarżano ich niekiedy o czary i rzucanie złych uroków. 
Dzięki temu, że wysuwano takie oskarżenia, historycy mogą dowiedzieć się czegoś o życiu indywidualnych uzdrowicieli. [...]. Wyjątkowo dobrze udokumentowana jest sprawa Cathariny  Fagerberg, ,mądrej dziewki', córki krawca ze Småland w Szwecji, którą w 1732 roku sądzono o czary - i uniewinniono. Catharina leczyła ludzi z trollskotter, 'magicznych strzał', jak nazywano dolegliwości niewiadomego pochodzenia, wypędzała złe duchy, a także była w stanie sama przenosić się duchem w inne miejsca, aby stwierdzić, co się tam dzieje. Pytała pacjentów, czy mają wrogów, i kazała im szukać z nimi zgody. W świetle tych informacji Catharinę można by opisać w kategoriach tradycyjnych jako szamankę [...]'' - Peter Burke ,,Kultura ludowa we wczesnonowożytnej Europie''

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz