wtorek, 29 lipca 2025

Obera

 


,, [...] rdzenna ludność niejednokrotnie chwytała za broń, wzniecając liczne bunty. Największym z nich był ten w latach siedemdziesiątych XVI wieku, dowodzony przez Overá, który ogłosił się Synem Bożym zrodzonym z Dziewicy Guarańskiej: to przy okazji piękny przykład religijnego i kulturowego synkretyzmu, który wówczas dopiero się rozpędzał'' - Tomasz Pindel ,,Śmierć i inni święci. Ameryka Łacińska i jej wierzenia''



Oberá (Overá) był szamanem i wodzem plemienia Gurambaré. W 1579 r. stanął na czele antyhiszpańskiego buntu. W 1602 r. został uwieczniony w poemacie Barco de Centenery. 

Gauchito Gil

 

,,Gaucho (gauczo), niecywilizowany mieszkaniec pampasów państw dorzecza La Platy, najczęściej potomek białego i Indjanki. G. zajmują się strzeżeniem olbrzymich stad bydła i koni po większych gospodarstwach (estancjach). Ubranie ich składa się z obszernych spodni, bluzy, wełnianego poncho (ob.), kapelusza o szerokich kresach i butów z olbrzymiemi ostrogami; broń ich stanowią: lasso, bola, pistolet i długi nóż’’ - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 5 Europejska równowaga do Grecka sztuka’’



 

Gauchito Gil, właśc. Antonio Mamerto Gil Nuñez (1840 – 1878) był ludowym świętym z Argentyny, niepotwierdzonym przez historyków i nieuznawanym przez Kościół katolicki. Ten prosty i niewykształcony gaucho (odpowiednik amerykańskiego kowboja) pochodził z prowincji Corrientes graniczącej z Paragwajem. Notabene co najmniej 16 gauchos z XIX i XX wieku doczekało się w Argentynie czci jako ludowi święci. Gil lubił zabawę i duże ilości wina. Pokochał Estrellę, młodą i bogatą wdowę ku niezadowoleniu jej braci. Zabił w pojedynku rywala do jej ręki, komendanta policji, przez co został zmuszony do ucieczki. W 1865 r. wziął udział w wojnie paragwajskiej (1864 – 1870), podczas której Brazylia, Argentyna i Urugwaj spustoszyły Paragwaj. Dał się wówczas poznać jako odważny przywódca, który na dodatek leczył i opatrywał swych rannych towarzyszy broni. W bardzo burzliwym dla Argentyny roku 1875 został zmuszony do walki po stronie frakcji unitarystów, pomimo osobistych sympatii federacjonistycznych. Objawił mu się wówczas anioł lub sam Ñandeyama (imię Boga w języku guarani). Pod wpływem tego widzenia zdezerterował, aby już nikogo więcej nie zabijać. Wyjęty spod prawa okradał bogatych i dzielił się łupem z biednymi 1. Potajemnie wciąż spotykał się z ukochaną Estrellą. Podczas festynu na cześć św. Baltazara (jednego z Trzech Króli, przedstawianego jako Murzyn 2) został pojmany przez pułkownika Juana de la Cruz Salazara. W obliczu zagrożenia nie bronił się. Został powieszony na drzewie głową w dół i zarżnięty nożem. Jego spływająca krew w cudowny sposób wyparowała. Przed śmiercią Gil przebaczył swemu oprawcy. Przepowiedział mu chorobę i uzdrowienie jego syna. Gdy chłopiec istotnie zachorował, pułkownik godnie pochował Gila, wypraszając w ten sposób zdrowie dla swojego dziecka. Taki był początek cudów Gauchito.




Jego kult był początkowo czysto lokalny, lecz od schyłku XX wieku zyskał charakter ogólnokrajowy. Gauchito jest dziś czczony również poza granicami Argentyny; w Boliwii, Chile, Paragwaju, Urugwaju, a nawet w Hiszpanii, jako patron gauchos, kierowców, banitów i dezerterów. Przedstawia się go w ikonografii w niebieskiej koszuli, z czerwonymi krzyżem i bandaną, bolas i drzewem espinillo. Znakiem rozpoznawczym jego wyznawców jest czerwona wstążka. Stawia mu się kapliczki i składa ofiary z wina, papierosów, słodyczy, yerba mate, wody i pieniędzy. Wyznawcy proszą go o obronę przed krzywdą, bezpieczeństwo w podróży, szczęście, zdrowie, miłość i odwagę.



Choć nie należy do oficjalnych świętych katolickich, ks. Julian Zini (1939 – 2020), kompozytor, poeta i miłośnik folkloru użył legendy o Gauchito Gilu do celów ewangelizacyjnych. Przypomina to pozytywny stosunek św. Bernarda z Clairvaux do legend arturiańskich oraz wielką popularność J. R. R. Tolkiena i C. S. Lewisa wśród katolików w XXI wieku 3. Część Argentyńczyków (także biskupów) zabiega o jego oficjalną kanonizację. Natomiast ewangelicy ostro go zwalczają. Postać Gauchito próbują zawłaszczyć do swoich celów lewacy (tak jak we Francji czynią to z Rahanem, prehistorycznym wędrowcem z kreskówki 4), podczas gdy liberałowie wolą innego świętego gaucho, Cruza Quiroza.



1 Zainteresowanych tego typu postaciami odsyłam do postów: ,,Robin Hood’’, ,,Księga karpackich zbójników’’, ,,Sypko’’ i ,,Jesus Malverde’’.

2 Odsyłam do posta: ,,Trzej Królowie’’.

3 Odsyłam do posta: ,,Fantasy w oczach katolików’’.

4 Odsyłam do posta: ,,Jaskiniowcy’’.

Św. Ernesto Che Guevara?!

 



,, [...] w Boliwii jest czczony jako Święty Ernesto z La Higuera. - To od miejscowości, w której rewolucjonista poniósł śmierć'' - Tomasz Pindel ,,Śmierć i inni święci. Ameryka Łacińska i jej wierzenia''

 


Niestety podobne zjawiska ma miejsce również w Rosji, gdzie podporządkowana putinowskiemu reżimowi Cerkiew prawosławna uczestniczy w państwowym kulcie Stalina :(. 

Pomba Gira



 ,,Pomba Gira (czytamy: Pomba Żira) to personifikacja żeńskiej seksualności, wyobrażana jako kobieta o bujnych kształtach, często z odsłoniętym biustem, zawsze z czerwieni; jej 'partnerem' jest Exú, duch męskiego erotyzmu. Kult Pomby Giry rozwija się silnie w niektórych środowiskach LGBT+ [...]. W jej świątyniach osoby 'nienormatywne' są nawet nie to, że tolerowane - przypisuje się im często specjalne role'' - Tomasz Pindel ,,Śmierć i inni święci. Ameryka Łacińska i jej wierzenia''



Pomba Gira jest boginią afrobrazylijską. 

Iglesia Maradoniana

 


,, [...] dekady temu świat obiegła wiadomość o powołaniu do życia Iglesia Maradoniana, czyli Kościoła Maradony. Utworzyli go w 1998 roku fani piłkarskiego talentu Diega, w argentyńskim Rosario, choć dziś wyznawców znaleźć można ponoć  w kilkunastu krajach, i to nie tylko w Ameryce Łacińskiej, Hiszpanii i Włoszech [...]. Kościół ów ma wszystko to, co każde wyznanie mieć powinno: święta - te najważniejsze przypadają na 30 października (dzień urodzin piłkarza - a więc coś w rodzaju Bożego Narodzenia) oraz 22 czerwca (w rocznicę słynnego meczu Argentyny przeciw Anglii na meksykańskim mundialu w 1986 roku, kiedy to Diego strzelił swoje dwa najsłynniejsze gole, w tym ten z udziałem 'ręki Boga' - czyli odpowiednik Wielkanocy); przykazania - także dziesięć (jedno z nich nakazuje 'wielbić futbol ponad wszystkie rzeczy', inne - dać synowi na imię Diego); Biblię (jest nią autobiografia futbolisty, u nas wydana jako El Diego); modlitwy (Diego nasz, któryś jest w niebie, święć się lewa noga twoja. Ześlij nam swoją magię, niech twoje gole będą pamiętane, tako na ziemi, jak i w niebie... itd.); wreszcie sakramenty (na przykład śluby - niemające jednak rangi oficjalnych). Wyznawcy, śladem części fanów, określają swego idola tetragramem D10S: słowo wygląda jak 'Dios' (Bóg) i kryje w sobie numer 10, jednoznacznie utożsamiany z rzeczonym piłkarzem. Tyle tylko, że nie jest to do końca serio - to znaczy jak najbardziej poważne są oddanie i miłość fanów, ale pierwiastek religijny już niekoniecznie. Choć i tu zdania są podzielone: polska i anglojęzyczna Wikipedia piszą o Kościele Maradony jako o 'parodii religii', hiszpańskojęzyczna natomiast nieco ostrożniej zauważa, że to 'religia stworzona przez wielbicieli', którą 'niektóre źródła określają jako parodystyczną bądź postmodernistyczną'. '' - Tomasz Pindel ,,Śmierć i inni święci. Ameryka Łacińska i jej wierzenia''



 

Należę do ludzi, dla których futbol jest nudny na oleju... 

Pisthaco

 

,,Tłuszcz wybierany przez robotników z talerzy później został leżeć całą zimę, a później, jak studenci wyjeżdżali, był przez pięć – sześć dni wyrabiany na mydło’’ - Zofia Nałkowska ,,Medaliony’’



Pisthacos są andyjskimi wampirami (ściślej rzecz biorąc: kanibalami) z Peru, Boliwii i Ekwadoru, które zamiast krwi wysysają tłuszcz. Wiara w ich istnienie pozostaje żywa do dziś. Określane są również nazwami: nakaq, kharisiri i degollador (hiszp. podrzynacz). Mają postać białych ludzi (gringos), dawniej hiszpańskich księży, żołnierzy, właścicieli plantacji i urzędników, obecnie zaś turystów, archeologów, lekarzy, inżynierów i po prostu miastowych (nasi górale nazywają takich ceprami). W niektórych opowieściach pisthacos bywają również Metysi i Murzyni. Pisthaco nie zachowuje lokalnych obyczajów. Poluje nocami na terenach wiejskich na pojedynczych andyjskich Indian dla ich tłuszczu. Przemieszczają się konno, bądź mercedesami. Posługuje się długim nożem i magicznym proszkiem do usypiania. Swoje ofiary rozpina na drewnianym krzyżu. Wydobywa tłuszcz poprzez odbyt. Na przestrzeni wieków znajdował zastosowanie do: wytwarzania krzyżma (poświęconego oleju), smarowania dzwonów kościelnych, maszyn w cukrowniach i silników samolotowych, polerowania twarzy rzeźb świętych, wyrobu leków i mydła. Pisthaco oszczędza kobiety, aby mieć z nich niewolnice seksualne lub pomoc domową. Straszydła te jedzą potrawy z ludzkiego mięsa i zębów. W latach 80 – tych XX wieku dali się we znaki sacaojos (złodzieje oczu). Była to odmiana pisthaco pozbawiających oczu dzieci, aby je następnie sprzedawać na czarnym rynku organów. Sacaojos towarzyszyły eskorty Murzynów, uzbrojonych w karabiny maszynowe. Przeciw pisthacos stosuje się amulety z czerwonych i czarnych fasolek lub ząbku czosnku przebitego igłą. Jednak najlepszym sposobem na unicestwienie pisthaco jest odcięcie mu głowy.



Mit zrodził się w XVI wieku w dobie konkwisty. Odbija się w nim trauma hiszpańskiej, a możliwe, że również lęk przed indiańskimi plemionami kanibali z pokrytych lasem tropikalnym nizin. Innym źródłem powstania fantazmatu mogła być plotka oczerniająca dziś już nieistniejący zakon betlejemitów, który w rzeczywistości z oddaniem pielęgnował chorych. Tłuszcz (oraz inne wydzieliny ciała ludzkiego) miały zastosowanie w dawnej medycynie europejskiej, którą od magii dzieliła bardzo cienka granica. Dlatego przypadki mordowania Indian przez Hiszpanów, chcących użyć ich tłuszczu do leczenia ran, wbrew pozorom nie są takie nieprawdopodobne jak mogłoby się wydawać. Relacje o pisthaco pojawiają się we współczesnych południowoamerykańskich mediach. W XXI wieku miały miejsce ataki na polskich turystów podejrzewanych o bycie psithacos: w 2002 r. w Boliwii i w 2011 r. w Peru.(Drugi incydent skończył się śmiercią kajakarzy z Polski). W 2009 r. miał miejsce proces peruwiańskiej mafii, oskarżonej o sprzedawanie tłuszczu swych ofiar do wyrobu kosmetyków w Europie. W rzeczywistości ludzki tłuszcz nie jest przydatny ani do celów leczniczych ani kosmetycznych.


 


W 2016 r. ukazała się praca Elżbiety Jodłowskiej i Mirosława Mąki ,,Phistaco. Fenomen symbolizacji traumy kulturowej’’.