niedziela, 26 maja 2013

Matka Żmyja i Czarny Pies


Srebroń, zwany Chorsem, lub Carem Księżycem był urodziwy. Miał złociste włosy, niebieskie oczy, nosił złote szaty, a biła od niego srebrna poświata. Jego żoną była Srebrennica. Ona tak samo: złotowłosa, modrooka, strojna w złoto i błyszcząca jak wielka gwiazda. Wielka była ich miłość. Wiemy tylko o ich jednej córce Dziwicy. Miała ludzki wygląd, srebrną gwiazdkę na czole i przyjaźniła się z Dennicą Zorzą. Ta ostatnia była siostrą Srebronia i Swaroga. Dziwica była przyjazna wszystkim rasom, walczyła z bestiami, a pod koniec ery dziesiątej wyszła za króla i wspólnie założyli Jerycho.
Po uwięzieniu Rykara, Jarowit uderzył Matkę Żmyję piorunem w łeb, lecz nie mógł jej pojmać ni zabić. ,,Jeszcze tu wrócę" - zasyczała i uciekła.




Przy całym swym zakłamaniu, po wielu latach spełniła obietnicę. Przepełzła przez biały mur, gdy Swaróg rozmawiał z żoną i wypatrzyła parę Srebronia i Srebrennicę. Nie dostrzegli jej. Cichutko podpełzła do małżonków i nagle...
- Słabo mi - rzekła Srebrennica, a jej mąż z przerażeniem dostrzegł, że mocno krwawi.
To Matka Żmyja ją ukąsiła, a potem cichutko się wycofała. Car Księżyc wołał wszystkich Enków, cucił żonę, lecz ona umarła. Cicho, spokojnie, tak jak żyła. Jej czysta, jasna dusza poszła do Nawi, a ciało spadło na Ziemię na teren obecnych Bałkan. Tam Enkowie usypali jej kurhan. Po wielu erach, ludzie zbudowali wokół niego miasto, a znając zaszłą historię, nadali mu nazwę ,,Srebrennica''.
Jej oblubieniec przez pewien czas nie świecił w nocy. Szaty złote zmienił na czarne, żałobne i odtąd kir stał się barwą żałoby. Nie przyjmował od nikogo pociechy i płakał całą dobę. Jego łzy padały nieustannie, mocząc Ziemię.
Wreszcie jego oczy stały się czerwone jak u smoka i wyschły. Jego łzy zatopiły parę ziem, a gleba rozmiękła. Powstało błoto, kapiące aż do Čortlandu, aż zaczęło kipieć. Kipiało i kotłowało się, aż na powierzchni ukazał się czarny, owłosiony zwierz o białych zębach i krwistych oczach. Był to brytan wielki jak smok, nosił imię Czarny Pies, a wcześniej był Enkiem Zmiennikiem. Patrzał na zieleń i Słońce i szczekał bluźnierstwa.



*
Čortów było coraz więcej, aż ich wojska zalały świat. Z okrzykiem: ,,Gloriya alden Rykarus"1! pustoszyły świat. Zabijały zwierzęta, paliły lasy, wypijały rzeki, jeziora i morza, obalały góry, burzyły jaskinie... Rykar został pod ziemią, krępował go łańcuch. Na czele złej armii stali Czarny Pies i Licho. Ten wznosił się na szkielecie ptasich skrzydeł i dawał rozkazy. Pełno było wielkich, złych smoków z Morza Śródziemnego - ogromny krokodyl i świnia o pysku brytana i nogach słonia, której oddech był zarazą. Trzy sumy, wielkie jak kaszaloty z zębami jak rekiny. Jeden z nich, zwany Arybba miał moc sprowadzania sztormu i otaczania się wirem wodnym. Widziany był stugłowy smok o psich głowach, otoczony tabunem wielkich hydr. Wreszcie istoty niby lew i leopard o orlich skrzydłach i smoczych głowach - były dwie i zionęły ogniem. To wszystko dzieci Juraty, lecz zbuntowały się przeciw matce. Licho nazywał się Hetmanem Ciemności, a pod jego czarnym sztandarem zgromadziły się ały, wąpierze, ażdachy i latawce.
Jednak Enkowie również stanęli do boju. W jednym szeregu walczyli Swaróg i Srebroń, a Swarożyc bił się ramię w ramię z Rdzeniejewem, Śledziurą i Hetmanem Fal. Świętowit i Weles porwali za miecze, a Jarowit piorunem zapędzał Čorty tam skąd przyszły. Na tej bitwie widziano Roda, Wiosnę, Lato i Jesień, oraz Dolę, naprzeciwko Mar - Zanny, Zimy i Zarazy. Swarożyc puszczał na wrogów Złotego Smoka.
Czarny Pies po uderzeniu piorunem w głowę schronił się w Čortlandzie. Dziwica strzelała z łuku do Biesów i Čadów, a chronili ją Tinez, Ridan i Tinez Dwugłowy. Rigel pieśnią zagrzewał do walki, a jednocześnie opiewał ze łzami zniszczenie Ziemi.
Pochwist, Lelum, Polelum i Jarog walczyli w pierwszym szeregu na czele wielkiej armii stuha, złożonej z Płanetników i upiorów.
Boruta z grzbietu smoka zwyciężył Licho i przytroczył je sobie do siodła. Z Enk walczyły zbrojnie Jurata i Leśna Matka, jednak największe przerażenie wzbudziła Mokosza. Urodziła Sobotnią Górę (Monta Cupalis), a tryskająca z niej woda to lek na wszystkie choroby, czary i postrach Čortów.

*
Enkowie pokonali Čorty. Osądzili je i strącili do ich siedziby. Jednak ciężka walka spustoszyła świat. Zwierzęta były wybite prawie doszczętnie, lasy spalone, morza wysuszone, góry obalone, jaskinie zburzone, ziemia rozkopana. Enkowie przywdziali kir i płakali bardzo nad zniszczonym dziełem. Jednak dobry Agej pocieszył ich:
- Nie wszystko jeszcze stracone!
Mokosza odgadując jego wolę, przekazała tytuł Ortica (Rodzicielka) Dziewannie Šumina Mati. Ta, kochając Borutę, wyszła za niego, a Enkowie radując się na ich hucznym weselu, odgonili smutek po zniszczeniach wojny z Čortami. Tak oto skończyła się era trzecia a zaczęła czwarta.



1 Chwała Rykarowi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz