Srebroń,
zwany Chorsem, lub Carem Księżycem był urodziwy. Miał złociste
włosy, niebieskie oczy, nosił złote szaty, a biła od niego
srebrna poświata. Jego żoną była Srebrennica. Ona tak samo:
złotowłosa, modrooka, strojna w złoto i błyszcząca jak wielka
gwiazda. Wielka była ich miłość. Wiemy tylko o ich jednej córce
Dziwicy. Miała ludzki wygląd, srebrną gwiazdkę na czole i
przyjaźniła się z Dennicą Zorzą. Ta ostatnia była siostrą
Srebronia i Swaroga. Dziwica była przyjazna wszystkim rasom,
walczyła z bestiami, a pod koniec ery dziesiątej wyszła za króla
i wspólnie założyli Jerycho.
Po
uwięzieniu Rykara, Jarowit uderzył Matkę Żmyję piorunem w łeb,
lecz nie mógł jej pojmać ni zabić. ,,Jeszcze tu wrócę" -
zasyczała i uciekła.
Przy
całym swym zakłamaniu, po wielu latach spełniła obietnicę.
Przepełzła przez biały mur, gdy Swaróg rozmawiał z żoną i
wypatrzyła parę Srebronia i Srebrennicę. Nie dostrzegli jej.
Cichutko podpełzła do małżonków i nagle...
- Słabo mi
- rzekła Srebrennica, a jej mąż z przerażeniem dostrzegł, że
mocno krwawi.
To
Matka Żmyja ją ukąsiła, a potem cichutko się wycofała. Car
Księżyc wołał wszystkich Enków, cucił żonę, lecz ona umarła.
Cicho, spokojnie, tak jak żyła. Jej czysta, jasna dusza poszła do
Nawi, a ciało spadło na Ziemię na teren obecnych Bałkan. Tam
Enkowie usypali jej kurhan. Po wielu erach, ludzie zbudowali wokół
niego miasto, a znając zaszłą historię, nadali mu nazwę
,,Srebrennica''.
Jej
oblubieniec przez pewien czas nie świecił w nocy. Szaty złote
zmienił na czarne, żałobne i odtąd kir stał się barwą żałoby.
Nie przyjmował od nikogo pociechy i płakał całą dobę. Jego łzy
padały nieustannie, mocząc Ziemię.
Wreszcie
jego oczy stały się czerwone jak u smoka i wyschły. Jego łzy
zatopiły parę ziem, a gleba rozmiękła. Powstało błoto, kapiące
aż do Čortlandu,
aż zaczęło kipieć. Kipiało i kotłowało się, aż na
powierzchni ukazał się czarny, owłosiony zwierz o białych zębach
i krwistych oczach. Był to brytan wielki jak smok, nosił imię
Czarny Pies, a wcześniej był Enkiem Zmiennikiem. Patrzał na zieleń
i Słońce i szczekał bluźnierstwa.
*
Čortów
było coraz więcej, aż ich wojska zalały świat. Z okrzykiem:
,,Gloriya alden Rykarus"1!
pustoszyły świat. Zabijały zwierzęta, paliły lasy, wypijały
rzeki, jeziora i morza, obalały góry, burzyły jaskinie... Rykar
został pod ziemią, krępował go łańcuch. Na czele złej armii
stali Czarny Pies i Licho. Ten wznosił się na szkielecie ptasich
skrzydeł i dawał rozkazy. Pełno było wielkich, złych smoków z
Morza Śródziemnego - ogromny krokodyl i świnia o pysku brytana i
nogach słonia, której oddech był zarazą. Trzy sumy, wielkie jak
kaszaloty z zębami jak rekiny. Jeden z nich, zwany Arybba miał moc
sprowadzania sztormu i otaczania się wirem wodnym. Widziany był
stugłowy smok o psich głowach, otoczony tabunem wielkich hydr.
Wreszcie istoty niby lew i leopard o orlich skrzydłach i smoczych
głowach - były dwie i zionęły ogniem. To wszystko dzieci Juraty,
lecz zbuntowały się przeciw matce. Licho nazywał się Hetmanem
Ciemności, a pod jego czarnym sztandarem zgromadziły się ały,
wąpierze, ażdachy i latawce.
Jednak
Enkowie również stanęli do boju. W jednym szeregu walczyli Swaróg
i Srebroń, a Swarożyc bił się ramię w ramię z Rdzeniejewem,
Śledziurą i Hetmanem Fal. Świętowit i Weles porwali za miecze, a
Jarowit piorunem zapędzał Čorty
tam skąd przyszły. Na tej bitwie widziano Roda, Wiosnę, Lato i
Jesień, oraz Dolę, naprzeciwko Mar - Zanny, Zimy i Zarazy. Swarożyc
puszczał na wrogów Złotego Smoka.
Czarny
Pies po uderzeniu piorunem w głowę schronił się w Čortlandzie.
Dziwica strzelała z łuku do Biesów i Čadów,
a chronili ją Tinez, Ridan i Tinez Dwugłowy. Rigel pieśnią
zagrzewał do walki, a jednocześnie opiewał ze łzami zniszczenie
Ziemi.
Pochwist,
Lelum, Polelum i Jarog walczyli w pierwszym szeregu na czele wielkiej
armii stuha, złożonej z Płanetników i upiorów.
Boruta
z grzbietu smoka zwyciężył Licho i przytroczył je sobie do
siodła. Z Enk walczyły zbrojnie Jurata i Leśna Matka, jednak
największe przerażenie wzbudziła Mokosza. Urodziła Sobotnią Górę
(Monta Cupalis), a tryskająca z niej woda to lek na wszystkie
choroby, czary i postrach Čortów.
*
Enkowie
pokonali Čorty.
Osądzili je i strącili do ich siedziby. Jednak ciężka walka
spustoszyła świat. Zwierzęta były wybite prawie doszczętnie,
lasy spalone, morza wysuszone, góry obalone, jaskinie zburzone,
ziemia rozkopana. Enkowie przywdziali kir i płakali bardzo nad
zniszczonym dziełem. Jednak dobry Agej pocieszył ich:
- Nie
wszystko jeszcze stracone!
Mokosza
odgadując jego wolę, przekazała tytuł Ortica (Rodzicielka)
Dziewannie Šumina
Mati. Ta, kochając Borutę, wyszła za niego, a Enkowie radując się
na ich hucznym weselu, odgonili smutek po zniszczeniach wojny z
Čortami.
Tak oto skończyła się era trzecia a zaczęła czwarta.
1
Chwała Rykarowi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz