,,Szczęście jest tu'' - (ruch wskazujący na głowę) - pewien ksiądz w Szczecinie
Imię
Kosa (przez Marię Konopnicką błędnie odczytywane jako
,,Koszałek'' co miało też podtekst żartobliwy) było wśród
krasnoludków tak popularne jak Jasiek czy Wojtek u Polaków. Nosił
je autor ,,Perłowego latopisu'' Kosa Oppman (,,Koszałek Opałek''),
a także Kosa Owinniczew , autor 19 - tomowej pracy o zwierzętach i
stworach - ,,Animalistyka''. Jak mówił król krasnoludków z ery
jedenastej, Galbus I (Alabala):
,,Wśród moich poddanych są krasnoludki leśne, polne, nadmorskie, górskie, stepowe i prawdziwa elita nasza - bożęta, które służą ludziom".
Nasz
Kosa urodził się nad rzeką Diviną w gumnie (stodole) we wsi
Obory. Nie był żadnym z wyżej wymienionych - należał do
plemienia owinników. Były to skrzaty zbożowe żyjące w stodołach
i strzegące zbiorów. Żył w erze dwunastej. Z łona matki
Domoszki, wyszedł bez prawej ręki i lewej nogi. W owych czasach
wielu ludzi porzucało takie dzieci, z krasnoludkami nie było
lepiej. Jednak Jarociech i Domoszka zdecydowali się wychować chore
dziecko.
Kosa
używał niewygodnych protez kończyn do chodzenia. Nie miał wielu
przyjaciół, byli tacy co uważali jego chorobę za karę Enków za
jakiś rzekomy grzech matki. Często mu dokuczano, a jego zdrowy
brat, nie miał odwagi go bronić, choć wiedział, że było to złe.
Co więcej nawet nie mógł się zdobyć na powiedzenie czegokolwiek,
gdy raz ujrzał brata płaczącego. Kiedyś widział jak wielu
chłopców zakładało mu ogromny kosz z rybami na głowę. Dopiero
trzy lata przed śmiercią wyrosły mu nowe kończyny za sprawą
panaceum. Było nim ocalone w arce Dobromira ziele ruty, które
powstało z martwego ciała rusałki o tym imieniu.
Był
współczesny K. Oppmanowi i królowi Likostinowi, przez M.
Konopnicką zwanemu Błystkiem. Uczył się w krasnoludkowej szkółce
,,W Wypróchniałem Pniu'' u magistra Siwczuka. Stał się jednym z
bohaterów szkolnej draki z zaginionymi w kałuży butami
(wyłowionymi przez kaczkę), za to uczył się miernie i raz musiał
powtarzać klasę. Później zaczął się uczyć tak sumiennie, że
aż zadziwił samych Likostina i Oppmana.
Dostał się
nawet na dwór króla, gdzie zdobył przyjaźń nieco starszego od
siebie kronikarza. Likostin dał mu złotą i srebrną protezę ręki
i nogi, oraz przydomek Owinniczew (na część owinników).
Jego
pasją były zwierzęta, które wytrwale badał i opisywał w dziele
,,Animalistyka". Sprostował wiele fałszywych opinii,
przeprowadzał też jako pionier obserwacje w terenie.
Zmarł w
sędziwym wieku 800 lat, jako ojciec trzypokoleniowej rodziny w
dobrym stanie zdrowia. Krasnoludki zaliczają go do swoich jytnas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz