,,Ona jest Rodzenicą; Porą Roku''! - ,,Tatra cz. II Wiek Żelazny''
Rod,
pan czasu, był dobry, ale niezbyt urodziwy. Miał ludzką głowę,
na której nosił czerwoną chustkę. Był niskiego wzrostu, odziany
w futro rysia; niestworzonego jeszcze, lecz istniejącego w zamyśle
Ageja. Jego ręce i nogi były brzozowe, z palca u prawej stopy
wyrastał mu zielony pęd. Mówił, że jego wygląd oznacza, iż
będzie panował nad ludźmi obu płci (twarz w chuście),
zwierzętami (rysie futro) i roślinami (brzozowe ręce i nogi).
Za
żonę pojął nieco ponurą Enkę, Mar - Zannę. Wysmukła,
długowłosa i niebieskooka zawsze ubierała się na czarno i nosił
a wieniec z chryzantemy - rośliny chętnie sadzonej na cmentarzach.
Jej nieodłącznym atrybutem był oścień wykuty z lodu - mówiło
się, że podarowało go jej Licho z Čortlandu
(!).
Gdy
się pobierali, Enkowie widzieli w tym z jednej strony konieczność
spowodowaną buntem Rykara, a z drugiej czuli smutek. Jedynie Weles
kwaśno się uśmiechnął:
Rod
i Mar - Zanna mieli same córki. Oto ich imiona: Visna, Żyrnajum,
Jütenau
i Vracas, oraz Fortina, lub Ein Fortina. Znaczyło to: Wiosna, Lato,
Jesień i Zima, oraz Dola, zmieniająca się też w Niedolę.
Wszystkie były wiecznie młode.
Lato
wyobrażano sobie z czarnymi włosami, w ,,kłosianym wieńcu'',
białej sukni i ze złotym sierpem. Nad jej głową latał wielki jak
ptak, motyl o wszystkich barwach, piękny jak tęcza i zorza.
Jesień
rudowłosa, ubrana w szare szaty, nosiła zawsze kosz z owocami, w
jej towarzyszem był jeż. Na włosach miała wieniec z kolorowych
liści.
Zima
- wyglądała niemal jak matka. Nosiła koronę z lodu i miała
śnieżynkę wyhaftowaną na czarnej sukni. W ręku trzymała lodowy
młot zamrażający wodę. Jej towarzyszami byli Biały Tur
(wierzchowiec) i potworny bałwan ze śniegu - Śnieżelec. Miała
siedzibę na lodach jeziora Lykayuk w Burus, zwaną Vracasievem
(Zimowem), lub Winterfortem. Jest o niej wzmianka w dziejach królowej
Tatry.
Dola
- Niedola to jedna i ta sama postać i mówią ludzie, że choć
jedna jest nam miła, a druga nie, obie są święte.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz