niedziela, 26 maja 2013

Węże i ksykuny



,,[...] Altaira jest matką smoków, węży, amfizebenów, ksykunów, krokodyli, jaszczurek, traszek, salamander, hydr, żółwi, żab, ropuch (oraz kumaków, grzebiuszek, rzekotek) i gryfów" - encyklopedia ,,Obraz świata".


To był uroczysty dzień. Na łąkę wyległy żmije, zaskrońce i gniewosze. Były padalce, wodne jaszczurki z gór, wielkie zielone jaszczury - Lakerta giganteja, zaskrońce rybaczki, scynki, kameleony, ogromne, bure pytony, parę ksykunów, buruskie żmije wodne (wówczas Burus nie istniało jeszcze jako kraina geograficzna). Widziano też pomarańczowe, wielkie węże szablozębne z Afryki. Pełno było gekonów i waranów.
W kwiatach leżała matka tych stworzeń - smoczyca Altaira. Od Lakerta giganteja odróżniała ją ognista korona. Stały też dwa trony. Na jednym siedziała Mokosza. Na drugim zasiadła Złota Baba; wówczas jeszcze młoda pani o złotej skórze, czarnych włosach i niebieskich oczach. Nosiła czerwoną chustkę na głowie, zieloną suknię i czarne buty. Obok niej syczały dzieci Mokoszy - Abajow i Biała Żmija. Pierwszy był wielki jak pyton. Pokrywała go brązowa skóra w ciemnozielone łaty, a jego jad stanowił panaceum. Podobnie było z Białą Żmiją. Była zwykłej długości, a jej skóra - biała w czarny zygzak.
Oba węże zostały podarowane Złotej Babie, by mogła leczyć ich jadem.
Co było powodem tego zgromadzenia? Oto rozbrzmiał głos gwizdka syna Altairy; długiego jak parę żubrów węża, który nosił ów gwizdek na końcu ogona. Służył mu on do zwoływania swoich sług. Wąż był ciemnozielony, miał koguci grzebień i dzwonki. Nagle otrzymał koronę z ognia (miał ją już wcześniej, bo Enkiem jest się przez całe życie) i złoty pierścień włożył mu Agej w nozdrza. Gady syczały z radości. ,,Oto Król Węży''!
Ten wysunął język, lecz w duszy trapił się brzemieniem władzy, jakie nań spadło.



*
Na Ukrainie ,,ksykun'' oznacza gniazdo żmij. W dawnych mitach były to jednak straszne, wężowate istoty. Wykluły się z jaja złożonego przez Altairę, lecz prawie w całości przyłączyły się do Rykara. Wyglądały jak potwór zabity przez Tineza Dwugłowego wśród Zaziemskiego Oceanu. Były to kłębowiska żmijowych głów, które wszystkie wyrastały promieniście z jednego kawałka ciała (przypominały tron Króla Szczurów, lecz w miejscu szczurów występowały żmije). Miały jad znacznie groźniejszy niż one i były złośliwe i napastliwe. Potrafiły rozszarpać nawet niedźwiedzia, a na południu - lwa. W głowach miały ofiolity - czarodziejskie kamienie, podobnie jak smoki. Potrafiły stawać się niewidzialne i nie jeść całymi wiekami. Rozmnażały się tak, że z uciętej głowy powstawał nowy ksykun.
Ich największymi wrogami były gryfy i bazyliszki, ale też jelenie (te czarodziejskie), bo je zjadały i jednorożce, wrogie wszelkim potworom i bardzo silne.
W erze jedenastej, gdy Król Węży odwiedził Čortieńsk, by oswobodzić Deneba (,,Tatra. Suplement''), te zdradzieckie istoty okazały skruchę i pomogły przebyć to straszne miejsce. W erze trzynastej, królowa Wanda walczyła z ksykunami na stepach Roxu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz