Była
raz sobie wioska Waga na słowackiej ziemi. Leżała nad rzeką
Wagiem, nad którą ongiś umarł ojciec Wag, syn Łagusa. Mieszkali
w niej Zajęczanie, wraz ze swoim ojcem Sporyszem (,,tym, który
przysparza''), który później otrzymał przydomek Harcerz. Czasy
były niespokojne, bo oprócz ał, wąpierzy, ażdach i latawców
dołączył jeszcze jeden wróg - Żbiczanie. Od jakiegoś już czasy
wieś napadały strzygi, trwożnie opowiadano sobie o smokach. Tej
nocy wszystko było inaczej...
Ważan
obudził nagle straszliwy chichot, oraz wrzask i ujrzeli dziesiątki
sowich oczu. ,,Strzygi''! - przemknęło im przez głowę. Istotnie,
były to strzygi. W dłoniach miały miecze i tarcze; wnet zabijały
szczekające na nie psy. Syn okulawionego w boju Sporysza pierwszy
zabił najeźdźcę z łuku, lecz w tej samej chwili otrzymał
morderczą strzałę w szyję. Strzały straszydeł były zapalone,
toteż wiele chat stanęło w ogniu. Wnet przez Wag przeprawił się
nowy wróg - jeźdźców było czterdziestu, a przy świetle Księżyca
widać było, że mają żbicze głowy. Rzeź i rabunek trwały do
rana...
*
O
poranku Wagi już nie było. W jeszcze wczoraj pięknej, a teraz
osmalonej chacie przeżył ojciec Sporysz wraz z gromadką dzieci w
różnym wieku. Były tam ośmiolatki (Drzewko Owocowe), jak też
młodzieńcy (Marchwiosz). Sporysz wyjrzał przez okno (błona w
okiennicy przetrwała), po czym jęknął mimo woli. Nie było ani
jednej chaty zdatnej do zamieszkania, poza tą, w której byli.
- Co się
stało? - zapytała mała Brzóska.
- Wasi
rodzice są teraz u Welesa za morzem - rzekł Sporysz, a ujrzał
zapłakane pyszczki dzieci.
- Pomścimy
ich! - krzyknął mały Radziwiłła.
-
Nie, zemsta nie przywróci im życia - rzekł Sporysz. - Żbiczan
zwiódł Čort
wojny imieniem Mieczywład. Niech chociaż was nie zwodzi. Wiecie co
- rzekł po chwili - pobawmy się w hmm... w Varkyderat, dobrze?
- A to mamy
się chwalić, że jesteśmy ,,dziećmi wojny''? - oburzyło się
Drzewko Owocowe.
-
Przecież to prawda - zaprzeczył Sporysz.1
- Czym będzie się zajmować Varkyderat? Powstanie nie dla zemsty,
ale dla waszego rozwoju. Zamierzamy bronić Zajęczan i wskazywać
im bezpieczne kryjówki, poznawać otaczający nas świat i go
chronić, ku chwale Ageja i Enków, unikać przemocy, a stosować
siłę tylko w ostateczności. Lilię umieścimy na swym sztandarze,
a barwą naszą będzie zieleń. Będziemy uczciwi, uczynni i
życzliwi, szczególnie dla ojców i matek, braci i sióstr. Nie
będziemy za to kraść, kłamać, ani robić niczego co jest
sprzeczne z wolą Enków i naszych sumień. Czy chcecie tego? -
zapadła cisza.
- Chcemy! -
krzyknęły dzieci.
-
Ustanawiam was Varkyderami, albo Harcerzami. Drzewko Owocowe i
Radziwiłła jako młodsi zaliczać się będą do tak zwanych
,,Zuchów''. Starsi (Marchwiosz, Królicze Uszko, Szyszkojagoda, Cis)
to będą właściwi Varkyderowie. Macie być odważni, wierni,
miłosierni, czyści i wolni. Przyrzekacie?!
- Tak! -
odrzekły dzieci i tak Sporysz otrzymał przydomek Harcerza.
Wszystkich
siedmioro opuściło spaloną Wagę i było ich coraz więcej. Żyli
wedle nauki Sporysza Harcerza, pomagając wszystkim stworzeniom,
nawet złym. W obronie przeciw tym ostatnim wybudowali twierdzę
Opołonek. Tymczasem zaślepieni złem Żbiczanie wymordowali
Zajęczan tak skutecznie, że ci przeżyli tylko w Opołonku i na
paru wysepkach na Morzu Śródziemnym. Jednak idea Varkyderatu nie
umarła z nimi, lecz przejęły ją następne istoty rozumne.
1
Termin pochodzi od starokrasnych słów ,,vara'' - wojna i ,,kydar''
- dziecko. W języku starokrasnym, ,,Varkyder'' oznacza tak młodego
wojownika, jaki i harcerza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz