sobota, 2 maja 2015

,,Kajko i Kokosz. W krainie Borostworów''

,,Mądrymi – gwiazdy nie rządzą. Oni sami kształtują swój los'' – słowa zoomorficznego strażnika wyspy do Kokosza.






Moja przygoda z komiksami Janusza Christy (1934 – 2008) o Kajku i Kokoszu zaczęła się już w wieku wczesnoszkolnym od komiksów ,,Koncert Kaprala'' w antologii ,,Bambi'' i ,,Wielkiego turnieju'' o walkach baranów. W gimnazjum przeczytałem jeszcze jeden komiks z tej serii o wyprawie Kajka i Kokosza na Wolin, zaś w maju 2015 r. sięgnąłem po zeszyt ,,W krainie Borostworów'' z 1988 r. bardzo ciekawy, bo luźno inspirowany demonologią słowiańską. Akcja tego utworu rozgrywa się w bliżej nieokreślonym, wczesnym średniowieczu na ziemiach polskich. Bohaterami są Kajko i Kokosz – dwóch wojów kasztelana Mirmiła, których pierwowzorem byli marynarze Kajtek i Koko, również wymyśleni przez Janusza Christę. Fabuła obraca się w kręgu ochrony przyrody. Mieszkańcy grodu Mirmiłowa żyli w harmonii z przyrodą i obchodzili liczne święta na cześć jej darów, za co dostawali ich jeszcze więcej. Zbójcerze – łupieżcy wzorowani zarówno na Krzyżakach jak też raubritterach (,,Zbójcerz'' to właściwie dosłowne polskie tłumaczenie niemieckiego słowa ,,der Raubritter'', oznaczającego rycerza – rozbójnika) dowodzeni przez Hegemona i jego prawą rękę – Kaprala (możliwe, że wygląd tego ostatniego był wzorowany na Hitlerze) aby wydrzeć dobra mieszkańcom grodu usiłują zanieczyścić studnię w czasie Święta Wody. Spowodowało to suszę. Kajko i Kokosz wyruszyli do Pani Przyrody, by prosić o odwrócenie klęski. Ich droga wiodła przez las pełen dziwnych istot zwanych Borostworami, częściowo zapożyczonych z mitologii słowiańskiej, lecz w większej mierze wymyślonych przez Autora komiksu. 


 

Kajko i Kokosz napotkali takie fantastyczne istoty jak: Panią Przyrodę (miała postać brzozy – axis mundi rosnącej na wyspie), Stracha Leśnego (długouchego małpoluda pokrytego niebieskim futrem), Busiannę (wyglądała jak krzyżówka Maryli Rodowicz z człekokształtną małpą), dzikoludki (leśne skrzaty), pnączaki (podobne do roślin), drapiórki (podobne do ptaków, ze względu na obecność palców na skrzydłach możliwe jest nawiązanie do archeopteryksów lub hoacynów), Fajfi (przypominał różowego ślimaka z dymiącym kominem na muszli), gryz – niewida (czarny, kudłaty, z dużymi, białymi zębami), Wajaj (skrzyżowanie świni z jednorożcem, drążący dziury w ziemi), Dźgol (skrzyżowanie małpy z komarem), Bugi (brązowy, złośliwy małpolud płatający figle niebezpieczne dla życia i zdrowia innych stworzeń), Wdowa Mamuna (małpoludzica władająca czarami, bały jej się inne Borostwory), jej synek Leśne Licho (miał psie uszy, był pokryty niebieskim i czerwonym futrem, oraz był wyjątkowo rozwydrzony), Parur (podobny do żółtej małpy z łysiną na głowie), Wielki Strażnik Jeziora i Wyspy (obdarzona ludzkim głosem krzyżówka kozy z widłorogiem) oraz Wagwak – narciarz wodny (pół – człowiek, pół – kaczka, pokryty rybią łuską i ślizgający się po wodzie). 


 

W komiksie spodobał mi się humor, wielkie bogactwo wyobraźni, wątek antymagiczny (czary Mamuny zawodzące w wychowaniu Leśnego Licha), a także ukryta krytyka komunizmu. Zbójcerze, postaci negatywne używają bowiem języka podobnego do tego jakiego używali wówczas komuniści: ,,Kupię kartki na onuce!, Sprzedam obiad za dewizy!,'' albo: Litości wodzu. Potęp moje odchylenia, ujawnij wichrzycielstwo, wykorzeń wstecznictwo i udziel nagany, tylko nie używaj maczugi''! - te ostatnie zdanie wypowiedział Kapral do Hegemona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz